SPLAT!FILMFEST 2023, czyli filmowe pandemonium – edycja dziewiąta. Czego możemy się spodziewać?
W dniach 25–30 października Warszawa i Wrocław będą gościć ekipę potworów wszelkiej maści. Zaprasza się szczególnie miłośników horrorów, osoby o stalowych nerwach i ludzi z poczuciem humoru, przede wszystkim wisielczego i absurdalnego, przekraczającego granice politycznej poprawności i dobrego smaku. Kto uczestniczył w tej imprezie w ubiegłym roku, tego namawiać nie trzeba. Festiwal jest bowiem niepowtarzalną okazją, by obejrzeć filmy, które nie trafiły i być może nigdy nie trafią do szerokiej dystrybucji. Nie dlatego, że są słabe, przeciwnie – wyróżniają się oryginalnością i wiele z nich to produkcje dobre jakościowo. Mają jednak w sobie coś niepokojąco dziwnego, co odstrasza dystrybutorów.
Tradycyjnie program został podzielony na kilka sekcji gatunkowych, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dla tych, którzy wolą horrory poważniejsze, klimatyczne, cechujące się w miarę realistyczną przemocą, jest sekcja STRACH I TERROR. Ci, którzy lubią czarny humor, wybiorą filmy otagowane jako STRASZNIE ŚMIESZNIE, fani fantastyki również będą mieli swój kącik, natomiast zwolennicy kiczu i absurdu w stylu Tromy lub Quentina Dupieux znajdą swoich faworytów w sekcji WTF. To jeszcze nie koniec atrakcji. W programie są także filmy krótkometrażowe, dokumentalne i kultowe, a nawet impreza muzyczna.
Podział na sekcje nie oznacza jednak, że każdy będzie wiedział, czego się spodziewać. Produkcje pochodzą z różnych stron świata, więc prezentują odmienne podejście do kina grozy. A kino gatunkowe wbrew pozorom nie musi być zgodne z ustalonym dawno temu szablonem. Gatunkowe wzorce mogą służyć temu, by zaskoczyć widza, na przykład odwracając schematy do góry nogami, wzbogacając film świeżym spojrzeniem na dany problem lub doprawiając dzieło osobistą wrażliwością i arthousowym stylem narracji. Takie filmy trafiały do programu Splat!FilmFest w poprzednich latach. Nic nie zapowiada, aby w tym roku poziom gwałtownie spadł. Czekam z niecierpliwością, ale też z niepokojem.
STRACH I TERROR
Film, który zamykał Międzynarodowy Tydzień Krytyki na Festiwalu Filmowym w Wenecji, został wybrany na otwarcie omawianej imprezy. Jego tytuł brzmi Robactwo (Vermines), a reżyserem i współscenarzystą jest debiutujący w pełnym metrażu Sébastien Vaniček. To kino z gatunku monster movie, które może się spodobać tym, co miło wspominają Tarantulę (1955) Jacka Arnolda i Arachnofobię (1990) Franka Marshalla. Reżyser tak wyjaśniał swoje motywacje: „Chciałem pokazać «zbrodnię posiadania paskudnej twarzy», bycia ocenianym wyłącznie na podstawie naszego wyglądu lub pochodzenia. Chciałem pokazać wpływ, jaki opinie innych ludzi mają na świat, w którym ewoluują moi bohaterowie. Gatunek horroru pomógł mi o tym opowiedzieć. W filmie użyłem pająków, ponieważ są to stworzenia, które oceniamy po ich wyglądzie. Pająki reprezentują to, co moglibyśmy czuć w tych kontekstach, a przynajmniej to, co ja sam czułem jako młody człowiek z przedmieść”. Tu można dodać, że chodzi o przedmieścia Francji (Seine-Saint-Denis).
Podczas Międzynarodowego Tygodnia Krytyki w Wenecji odbył się także pokaz filmu innego francuskiego debiutanta: Adriena Beau, który wziął na warsztat opowiadanie Aleksieja Tołstoja La famille du vourdalak (1839), pierwotnie napisane w języku francuskim. Do klasyki zaliczana jest adaptacja Mario Bavy będąca częścią antologii Black Sabbath (pol. Czarne święto lub Trzy oblicza strachu, 1963). Boris Karloff zagrał w niej postać ojca, który powraca do rodzinnej posiadłości odmieniony – zmienił się w wurdulaka, rodzaj wampira, który żywi się krwią tych, których kocha. Tamten film pozostaje arcydziełem gotyckiego horroru, w dodatku skondensowanym do 40 minut, więc niemarnującym czasu widza. Trudno sobie wyobrazić, by nowa wersja zbliżyła się choć trochę do tego poziomu, przynajmniej jeśli chodzi o wysmakowaną oprawę plastyczną.
Adrien Beau, który z wykształcenia jest rzeźbiarzem, także przykładał dużą wagę do strony artystycznej. Tak opowiadał o swoim filmie: „Niezbyt interesuje mnie realizm, nie chciałem robić filmu kostiumowego ze sztucznymi dekoracjami. Bardzo podoba mi się rozdźwięk między rzeczywistością a fikcją. Super 16 pomogło nam zamienić film w ducha wśród duchów, tak jakby wszyscy byli martwi od jakiegoś czasu […]. To nie horror czy przemoc są tym, co lubię i czego szukam w filmach gatunkowych, ale przemiany cielesne, potworne stworzenia”. Przy okazji reżyser przyznaje, że można w jego filmie odnaleźć wizualne nawiązania do Medei (1969) Pasoliniego i Casanovy (1976) Felliniego.
Spośród innych filmów należących do sekcji STRACH I TERROR ciekawie zapowiadają się jeszcze: wizja piekła zaprezentowana w Pandemonium (reż. Quarxx); niemiecka produkcja Gdzie mieszka zło (Home Sweet Home, reż. Thomas Sieben) nakręcona na jednym ujęciu; brazylijski thriller Na własność (Property, reż. Daniel Bandeira) cechujący się paskudną, bo realistyczną do bólu, przemocą; rozgrywające się na Bałkanach Złe oko (Eight Eyes, reż. Austin Jennings) wykorzystujące schemat tourist trap i porównywane do Teksańskiej masakry piłą mechaniczną (1974) Tobe’a Hoopera. Filmem zamknięcia festiwalu jest Hood Witch (reż. Saïd Belktibia) ze znakomitą irańską aktorką Golshifteh Farahani, znaną chociażby z Patersona (2016) Jima Jarmuscha. Liczę również na to, że któryś z niewymienionych tytułów mnie pozytywnie zaskoczy. A jeśli ostatni piątkowy seans okaże się niezbyt porywający, to można udać się na Halloweenowe party poprowadzone przez DJ-a Nebaza.
STRASZNIE ŚMIESZNIE
W sekcji dla miłośników czarnego humoru interesującym seansem może być hiszpańska produkcja Stolik kawowy (The Coffee Table, reż. Caye Casas). Reżyser tak mówił o filmie: „Chcieliśmy stworzyć inny rodzaj horroru. Taki, w którym nie ma potworów, duchów ani morderców. Terrorem jest prawdziwe życie i to, jak okrutne potrafi być przeznaczenie”. Brzmi bardzo poważnie, ale podobno są tu obecne również akcenty najczarniejszego humoru, jaki trudno sobie wyobrazić. W programie jest także produkcja z Korei Południowej pt. Sleep. Jej twórcą jest Jason Yu, który uczył się rzemiosła pod okiem Joon-ho Bonga na planie filmu science fiction Okja (2017). Bong, będący laureatem trzech Oscarów za Parasite (2019), pochwalił debiut reżyserski swojego asystenta. W filmie zagrała doświadczona, choć jeszcze młoda aktorka Yu-mi Jung (Zombie express, 2016). Jest to historia nowożeńców, których życie zamienia się w koszmar, gdy mąż wykazuje dziwne zachowania podczas snu. Obecne są tu zjawiska paranormalne, jak opętanie i egzorcyzmy.
Inne przykłady komediowo-horrorowych seansów to Slotherhouse: Leniwa śmierć (reż. Matthew Goodhue) z praktycznymi efektami specjalnymi, w tym animatronicznym leniwcem, czy na przykład kanadyjskie dzieło o tytule Humanistyczny wampir poszukujący osoby samobójczej (Humanist Vampire Seeking Consenting Suicidal Person, reż. Ariane Louis-Seize). Oba filmy można odbierać jako powiew świeżości w gatunku komediowego horroru. Grupę strasznie śmiesznych obrazów zasiliło także amerykańskie kino niezależne – Buch zombie (Zombie Strain, reż. Michael Seabolt) i Zghostowany (The Civil Dead, reż. Clay Tatum).
FANTASTYCZNIE
W tej sekcji są tylko trzy filmy, ale są to podobno „mocne uderzenia”. Nie lada atrakcją jest powrót Barbary Crampton do klimatów rodem z H.P. Lovecrafta. Aktorka pamiętana jest z dzieł Stuarta Gordona (Re-Animator, 1985; From Beyond, 1986), do których scenariusze napisał Dennis Paoli. I właśnie Paoli jest autorem Suitable Flesh (2023) na motywach opowiadania The Thing on the Doorstep. Tekst miał oczywiście realizować Gordon, ale nie pozwoliła na to jego śmierć w 2020 roku. Barbara Crampton zaangażowała się w ten projekt jako producentka i znalazła odpowiedniego reżysera do przejęcia pałeczki po Stuarcie Gordonie. Wybór padł na Joe Lyncha, twórcę bardzo udanego horroru komediowego Mayhem (2017), który miał polską premierę podczas trzeciej edycji Splat!FilmFest, a potem trafił do szerokiej dystrybucji jako Korpo.
Ponieważ filmu Suitable Flesh jeszcze nie widziałem, znów oddam głos twórcom: „Jest to horror o zamianie ciał, który łączy szaleństwo, tożsamość seksualną, gender fluidy i… odrobinę Cthulhu”. Fantastyczne (w obu znaczeniach tego słowa) mogą być również dwa pozostałe filmy włączone do sekcji. Jeden z nich porównywany jest nawet do Metropolis (1927) Fritza Langa, a producentem jest Steven Soderbergh. Mowa o Bóstwie (Divinity) Eddiego Alcazara. Niektórych może też zainteresować Conann (She Is Conann) Bertranda Mandico, przywieziona z festiwalu w Cannes wariacja na temat Conana Barbarzyńcy. W obsadzie między innymi Agata Buzek i Nathalie Richard – tę ostatnią można było niedawno zobaczyć w filmie Jana Holoubka Doppelgänger. Sobowtór (2023).
WTF
Quentin Dupieux jest stałym bywalcem Splat!FilmFest. Nie jest wprawdzie obecny fizycznie, lecz duchowo. Jego poczucie humoru i sięgający zenitu poziom absurdu umilają seanse podczas Splatu od 2018 roku. Mam cię na oku (lub Oko na delikwenta, 2018), Deerskin (2019), Mandibules (2020), Niewiarygodne, ale prawdziwe (2022) – te tytuły wyświetlano w poprzednich edycjach. W tym roku do Warszawy i Wrocławia dyrektorka festiwalu Monika Stolat sprowadziła film Palenie powoduje kaszel (Smoking Causes Coughing). Słowa kluczowe, jakimi opisano produkcję na oficjalnej stronie imprezy, to między innymi: Go Go Power Rangers, Avengers, morderczy żółw, super bohaterzy na urlopie, szczur podrywacz, ślinotok, zmutowany żółw, zagłada ludzkości, makabra, czarny humor, wyższa szkoła absurdu, niczym nieograniczona wyobraźnia, kubeł krwi na głowę…
Okrzyk „What the fuck!” może również towarzyszyć kanadyjskiemu mockumentowi Hey, Viktor!, będącemu debiutem reżyserskim indiańskiego aktora z plemienia Kri: Cody’ego Błyskawicy. Jako dziecko zagrał w Znakach dymnych (Smoke Signals, 1998), filmie przełomowym dla indiańskiej społeczności, nakręconym w dużej mierze przez rdzennych Amerykanów. Po 25 latach Cody Lightning postanowił wrócić do tamtego zapomnianego, lecz na ogół dobrze ocenianego, dramatu. W formie udającej dokument satyry opowiedział o kręceniu kontynuacji Znaków dymnych i próbach ściągnięcia na plan aktorów z pierwowzoru. Sekcję WTF dopełnia obsceniczny i wulgarny produkt z Tromaville: Zabójcza Dolly (Kill Dolly Kill), który można odbierać jako odtrutkę na różowy hit ostatniego sezonu, czyli Barbie Grety Gerwig. W istocie to jednak sequel Dolly Deadly (2016), nakręcony przez reżyserkę oryginału Heidi Moore. W filmie wystąpił Lloyd Kaufman, założyciel Tromy, który pięć lat temu był gościem specjalnym Splat!FilmFest.
BRUCE LEE I INNI
Nikt nie spodziewa się Bruce’a Lee podczas Splatu i rzeczywiście go nie będzie, ale pojawi się jego duch na seansie filmu dokumentalnego Wejście klonów Bruce’a Lee (Enter the Clones of Bruce, reż. David Gregory). Będzie okazja poznać takie osobowości jak Bruce Le, Bruce Li i Bruce Liang. Film będzie dostępny tylko w edycji warszawskiej, natomiast we wrocławskiej zostanie pokazany inny dokument, Szatan cię wzywa (Satan Wants You, reż. Steve J. Adams & Sean Horlor). Jest to historia Michelle Smith, kobiety, która w latach 80. wywołała w Ameryce masową histerię, skutecznie przekonując ludzi (w szczególności czytelników jej „autobiografii”), że uczestniczyła w satanistycznych rytuałach i widziała diabła na własne oczy. Oba tytuły zapowiadają się wyśmienicie, oferują wiedzę, która nie jest powszechnie dostępna w mediach głównego nurtu.
Oprócz 30 nowych produkcji do programu 9. edycji trafiły dwa polskie klasyki kina offowego: Że życie ma sens (2001) Grzegorza Lipca i Oko Boga (2001) Piotra Krzywca. Ten drugi prezentowany jest w ramach cyklu „Najlepsze z najgorszych”, który działa też niezależnie, objeżdżając Polskę z takimi tytułami jak: Narkotykowe szaleństwo, Plan 9 z kosmosu, Zabójcze ryjówki, Inwazja krwawych farmerów, Turecki Tarzan, Śmierć w miękkim futerku czy zaskakująco niezły jak na tę serię Anioł zemsty. Cykl cieszy się dużą popularnością, bo złe filmy też mają swoich wiernych odbiorców.
Ostatnim punktem do odhaczenia są filmy krótkometrażowe – 20 tytułów pogrupowanych w trzy bloki. W pierwszym z nich zostanie zaprezentowanych sześć europejskich filmów (w tym jeden polski – Chłód, reż. Daniel Le Hai), które powalczą o nagrodę Srebrnego Mélièsa. Konkurs jest organizowany w ramach przynależności omawianego festiwalu do Federacji Méliès (o federacji pisałem w osobnym artykule – pod tym linkiem). W ubiegłym roku „splaciaki” wyróżniły dzieło Mileny Dutkowskiej The Hero, ale złoto przypadło norweskiej eksperymentalnej produkcji From.Beyond (nagrodę wręczono na festiwalu w Sitges w Katalonii). Pozakonkursowe bloki tegorocznej edycji zawierają po siedem shortfilmów, a wśród nich jest dość duża grupa obrazów nakręconych przez polskich artystów, tj. Rycerz (reż. Michał Cygan), obraz z epoki, z czasów Rzeczpospolitej szlacheckiej, czy np. Krokodyl (reż. Dawid Bodzak), „«neo-giallo» o potrzebie spełnienia ukrytych pragnień, która rozsadza świat bohaterów od środka”.
EVERYTHING ENDS!
Interesującym dodatkiem do seansów są na festiwalach sekcje Q&A, czyli spotkania z filmowcami. Organizatorzy Splat!FilmFest także o to zadbali w tym roku. Reżyserzy Quarxx (Pandemonium), Nathan Tape (Off Ramp), Michael Seabolt (Zombie Strain) i Richard Karpala (Spadające gwiazdy) oraz producenci Justin Martell & Seager Dixon (Eight Eyes) odpowiedzą na pytania dotyczące ich filmów, inspiracji, podejścia do kina gatunkowego. Goście odwiedzą tylko warszawską Kinotekę… We Wrocławiu program jest uszczuplony (13 filmów) i harmonogram tak został opracowany, by można było zaliczyć wszystkie tytuły. W stolicy zostanie zaprezentowany kompletny program (32 długie metraże + 20 shortów) i aby zmieścić to wszystko, konieczne jest zarezerwowanie kilku sal na tę samą porę. W związku z powyższym nie ma możliwości obejrzenia całego repertuaru, chyba że ktoś posiada zdolność bilokacji. W roku ubiegłym braki można było nadrobić dzięki edycji online, tym razem taka opcja nie wchodzi w grę.
Dla tych, którzy mają problem z ułożeniem harmonogramu na 9. odsłonę naszego ulubionego filmfestu przydatna może być informacja, że trzy tytuły z festiwalu opuszczą niszę i zostaną rozprowadzone po naszym kraju. Monolith Films wprowadza do kin Slotherhouse: Leniwą śmierć (Slotherhouse; prem. 27 października) i Grę w opętanie (The Sacrifice Game; prem. 25 grudnia). Natomiast Best Film będzie promować produkcję Raz, dwa, trzy… wchodzisz do gry! (All Fun and Games; prem. 10 listopada). Mało tego, na swoją oficjalną polską premierę czekają dwa filmy, które były pokazywane w poprzedniej edycji Splatu: Cięcie (dystr. Aurora Films; prem. 3 listopada) i Światłonoc (dystr. Velvet Spoon; prem. 17 listopada).
Życzę udanych seansów i dobrej zabawy!