NAJLEPSZE SCENY SEKSU. Wielki ranking czytelników
Tydzień temu zachęcaliśmy naszych czytelników do lajkowania najlepszych, ich zdaniem, scen seksualnych uniesień w kinie. Teraz prezentujemy wyniki tegoż plebiscytu, na które składa się pięćdziesiąt gorących tytułów, pełnych nagich ciał i emocjonującej ekscytacji. Seks z całą pewnością nie jest najłatwiejszym tematem do pokazania na dużym ekranie, niemniej filmowcom nie brakuje wizualnej fantazji również i na tym polu, zatem było w czym wybierać, a walka pomiędzy poszczególnymi tytułami była nie mniej zajadła od prezentowanych w nich łóżkowych ekscesów aktorskich. Poniżej prezentujemy ich absolutny top wg czytelników. Zapraszamy do czytania, komentowania, no i do oglądania!
W miarę możliwości dodaliśmy linki do konkretnych scen na YouTubie.
46. Zaginiona dziewczyna (2014) [ex aequo]
Scena seksu z Zaginionej dziewczyny z pewnością jest jedną z najbardziej wyróżniających się z tego zestawienia – kończy się bowiem nie tylko orgazmem bohatera granego przez Neila Patricka Harrisa, lecz także jego śmiercią z rąk Amy, która w ten sposób realizuje swój kolejny przebiegły plan. Choć spodziewamy się, że może wydarzyć się coś złego, moment przecięcia gardła i widok lejącej się krwi bierze nas z zaskoczenia i mocno daje po głowie. [Łukasz Budnik]
[SCENA]
46. Szkoła uwodzenia (1999) [ex aequo]
Niebezpieczne związki w wersji młodzieżowej. Z oczywistych względów (i nawet pomimo R-ki) twórcy nie mogli tutaj posunąć się za daleko. Niemniej udało im się całkiem zgrabnie połączyć szkolne problemy z seksualnym pożądaniem, które znacząco wykracza poza ciekawość okresu dojrzewania. Pomogła im w tym młoda, piękna obsada i niezwykle klimatyczna ścieżka dźwiękowa. Poskutkowało to m.in. nagrodą MTV za najlepszy filmowy pocałunek roku. Scena ta dobrze podsumowuje ogół erotycznych uniesień tego filmu – nie przekraczając barier bezpiecznej rozrywki, odpowiednio podnieca. [Jacek Lubiński]
[SCENA]
46. Pretty Woman (1990) [ex aequo]
Któż z nas nie kibicował prostytutce o gołębim sercu, która skradła serce samego Richarda Gere’a w klasyku Pretty Woman. Mimo iż jest to dzieło spod znaku Myszki Miki, udało się w nim zawrzeć intensywną scenę pomiędzy bohaterami, którzy robią to w opuszczonej sali bankietowej na pianinie. Oczywiście jak się to wszystko skończyło, wiedzą tylko oni, gdyż kamera nie towarzyszy im do samego końca. Scena ta jednak stała się jedną z bardziej ikonicznych i okazała się na tyle ważna dla Gere’a, że ten postanowił skomponować kawałek na pianino specjalnie dla tego konkretnego fragmentu. Ale jak to mówią – kto odmówiłby Julii Roberts ubranej w satynę? [Gracja Grzegorczyk]
[SCENA]
46. American Psycho (2000) [ex aequo]
Abstrahując od tego, jak kończą się fizyczne igraszki z Patrickiem Batemanem, to trzeba przyznać, że aktorzy… cóż, stanęli tu na wysokości zadania. Wyglądający jak sto milionów baksów Christian Bale rżnie aż miło kolejne nierządnice – i choć nawet nie kryje się z tym, że jest główną gwiazdą tego show, to ludzie stojący za kamerą nie pozostają mu dłużni, dając spore i wiarygodne pole do popisu. Na planie z pewnością musiało być gorąco. [Jacek Lubiński]
[SCENA]
46. Listonosz zawsze dzwoni dwa razy (1981) [ex aequo]
Adaptacja powieści Jamesa M. Caina dokonana przez Davida Mameta (scenariusz) i Boba Rafelsona (reżyseria). Historia włóczęgi Franka Chambersa i jego zamężnej kochanki Cory była już ekranizowana w 1946 – w czasach stylowych filmów noir i rygorystycznego Kodeksu Haysa. Realizując swoją wersję, Bob Rafelson nie miał już takich ograniczeń. Mógł więc dodać do relacji między bohaterami więcej zmysłowości. Chociaż i tak reżyser wespół z operatorem Svenem Nykvistem postanowili nie epatować w filmie nagością, to sceny seksu mogą budzić kontrowersje. Na przykład wtedy, gdy bohaterowie pozorują wypadek i Frank dla lepszego efektu bije Corę, po czym ona odczuwa podniecenie, on też i dochodzi do zbliżenia. Ale najważniejsza dla historii jest pierwsza scena erotyczna, która zaczyna się od próby gwałtu. Kobieta ledwo zna faceta, więc protestuje, ale w końcu się poddaje, a nawet sama zrzuca przedmioty z kuchennego stołu, by zrobić miejsce. Tym samym daje mężczyźnie przyzwolenie. Wie, że to, co robi, jest złe, a jednak dla chwili rozkoszy jest gotowa zaryzykować. [Mariusz Czernic]
42. Sens życia według Monty Pythona (1983) [ex aequo]
Seks na wesoło, choć wyczuć można w tym też nieco groteski widocznej w krzywym zwierciadle szkolnictwa. A także pewną bolesną prawdę życiową – w końcu o nich Monty Python uczy. Kiedy więc żona belfra zaczyna rozbierać się bezpardonowo przed uczniami, po czym kopuluje na ich oczach wraz z mężem w imię edukacji (bo przecież nie przyjemności), można zarówno parsknąć śmiechem, jak i się zadumać. Zwłaszcza że na milusińskich zdaje się to nie robić żadnego wrażenia, a wręcz mało który z nich uważa na lekcji. Ot, brytyjski humor w najlepszym wydaniu. [Jacek Lubiński]
[SCENA]
42. Fatalne zauroczenie (1987) [ex aequo]
Wiele osób pamięta z seansu tego filmu dwie rzeczy: zjawiskową Glenn Close oraz scenę, w której króliczek zostaje ugotowany żywcem. Mało kto jednak wspomina sceny uniesień pomiędzy niewiernym głównym bohaterem a jego kochanką. A trzeba pamiętać, że w tym erotycznym dreszczowcu znalazła się nie jedna, ale dwie sceny, które zapierają dech w piersiach i zdają się pytać widza: czy dla nich warto poświęcić życie rodzinne? Wydaje mi się, że już od momentu spotkania naszych bohaterów z ekranu kipi erotyzmem, a wystylizowane sceny seksu, czy to na blacie kuchennym, czy w windzie, potwierdzają to, że dla Glenn Close niejeden straciłby głowę. [Gracja Grzegorczyk]
[SCENA]
42. Kaligula (1979) [ex aequo]
Patrząc na to, kto stanął za kamerą tegoż dzieła, nie powinno dziwić, że wysokobudżetowe widowisko historyczne opowiadające o czasach panowania kontrowersyjnego cesarza Kaliguli to erotyczne kuriozum, którego ani wcześniej, ani później nie uświadczyliśmy na ekranie. To właśnie tutaj dochodzi do dziwacznego połączenia mainstreamu i ujęć rodem z najbardziej hardcorowych pornosów. Ale muszę przyznać, iż ja to kupuję w całości. Szczególnie że to chyba jedyna okazja, by zobaczyć Helen Mirren i innych znanych i cenionych brytyjskich aktorów uwikłanych w perwersyjne orgie pod czujnym okiem Boba Guccione, który najbardziej znany jest z tego, że stworzył erotyczny magazyn „Penthouse”. [Gracja Grzegorczyk]
42. Boogie Nights (1997) [ex aequo]
Eddie Adams (Mark Wahlberg) ma w spodniach prawdziwy skarb. Duży penis siedemnastolatka stał się dla niego przepustką do sukcesu w branży porno. Zanim po raz pierwszy użyje go w filmie dla dorosłych, minie ponad czterdzieści minut Boogie Nights Paula Thomasa Andersona. Ponad czterdzieści minut rozmów, zapewnień i oczekiwań. Wreszcie nadchodzi debiut. Czy wraz z nim zobaczymy, o co cały ten krzyk? No nie. Anderson doskonale wie, jak wodzić widza za nos i budować napięcie. Gdy zatem Dirk Diggler (kiedyś Eddie Adams) po raz pierwszy rozpina rozporek przed kamerą oraz tuż przed Amber Waves (Julianne Moore), wzrok publiczności kierowany jest na zadziwioną rozmiarami członka nowego aktora ekipę filmową. Scena seksu, która następuje chwilę później, to właściwie festiwal jęków i uniesień Amber, co dowodzi tylko, że rozmiar Dirka ma znaczenie. Całą sekwencję ujęć kończy humorystyczne, ale również godne podziwu zapewnienie debiutanta, że może od razu powtórzyć tę scenę, jeśli reżyser Jack Horner (Burt Reynolds) potrzebuje zbliżenia jego przyrodzenia. Dzięki temu występowi Eddie osiągnie już wkrótce status gwiazdy porno i bynajmniej nie będzie się to wiązało z samymi przyjemnościami. [Przemysław Mudlaff]