Po „Glass Onion”. Aktorzy, którzy POWINNI pojawić się w serii NA NOŻE
Podobno umowa z Netflixem jest już podpisana i 3. część przygód detektywa Benoita Blanca na pewno powstanie. Scenariuszem zajmie się Rian Johnson, a niezwykle zadowolony z jego pracy Daniel Craig będzie znów rozwiązywał karkołomne zagadki. Kto jednak pojawi się na ekranie wraz z nim? Już teraz, na podstawie dwóch części, można pokusić się o pewne przewidywania. Być może Rian Johnson nawet pozostawił pewne wskazówki, co do tego, kogo będzie chciał zatrudnić do roli złoczyńców, postaci partnerujących detektywowi Blancowi oraz aktorów wyłącznie ozdobnych.
Jak już wiemy, Benoit Blanc należy do społeczności LGBTQ, chociaż jeszcze do końca nie wiadomo, czy się z tym kryje, czy może wręcz przeciwnie. Na razie życie osobiste detektywa zostało pokazane dyskretnie, lecz mimo wszystko konkretnie, uwypuklając, a właściwie stawiając tylko na jeden detal – homoseksualizm. Taki wybór więc musi coś znaczyć, bo przecież mamy do czynienia z filmem kryminalnym, a nie romansem. Przypomnijmy sobie więc scenę w wannie, kiedy Benoit przegrywa sesję w grę komputerową Among Us, która notabene jest niezłym plot twistem dla całego filmu. W pewnej chwili ktoś zaczyna go wołać. Jest to męski głos, który objawia się nam w fizycznej postaci dopiero kilkadziesiąt minut później jako Phillip. W tej roli świetne cameo zaliczył Hugh Grant, stąd on jako pierwszy przychodzi na myśl jak ten aktor, którego chciałoby się zobaczyć znacznie więcej w kolejnej części serii Na noże. Pisałem już w swoim felietonie, że Phillipowi należy się o wiele większa rola i złączenie jego życia z życiem Blanca w ten sposób, że obaj zostaną wplątani w jakąś emocjonującą sprawę, z którą tym razem sam Benoit nie będzie mógł sobie poradzić.
Pozostając przy wątku kąpieli i gry Among Us, być może nie zwróciliście uwagi, z kim w nią gra detektyw. Są to więc: znana z Russian Doll Natasha Lyonne, kompozytor muzyki m.in. do Dicka Tracy’ego Stephen Sondheim, koszykarz NBA i uczeń Bruce’a Lee Kareem Abdul-Jabbar oraz znana z filmów detektywistycznych Angela Lansbury. To właśnie ją, gdyby oczywiście żyła, z chęcią zobaczyłbym w 3. części Na noże. Byłaby ona łączniczką epok w kinie, tej dawnej, konserwatywnie kryminalnej, oraz tej dzisiejszej, już synkretycznej i inkluzywnej. Rian Johnson przecież stara się nowatorsko formalnie tworzyć swoje detektywistyczne opowieści, jednocześnie wskazując dobitnie, skąd bierze inspiracje. Czas jednak mija, a jego upływ znajduje swoje potwierdzenie w zmianie gustów, obyczajów i zasad, stąd kino nie może pozostawać w tyle tylko ze względu na zapatrywania odchodzącego w przeszłość pokolenia widzów urodzonych przed rokiem 1970. Angela Lansbury niestety zmarła 11 października 2022 roku, więc jej w obsadzie już być nie może. Rzecz jasna współczesna technika filmowa obchodzi i ten problem, ale nie o to chodzi, żeby wstawiać do filmu aktorów, którzy nie żyją. Nie biorę więc tego pod uwagę, za to dobrą rekompensatą takiej ikony kina detektywistycznego jak Angela Lansbury mógłby być David Suchet, znany właściwie przez każdego z nas z roli Herkulesa Poirota.
A to jego wprowadzenie do fabuły, jako postaci wyjątkowej i ozdobnej, mogłoby się odbyć np. na zasadzie konsultacji, jakiej zmuszony jest w pewnym momencie swojej pracy dokonać Benoit Blanc. Wcale nie byłby to dla niego wstyd, lecz wręcz nobilitacja. Wielokrotnie Blanc przecież czegoś w dwóch dotychczasowych produkcjach nie wiedział albo wręcz się mylił. Do znudzenia powtarza się sentencję, że nie należy się bać błędów wynikających z niewiedzy, a jednak wciąż w rzeczywistości jest to temat tabu, bo osobie posiadającej już renomę w jakiejś dziedzinie odmawia się prawa do pomyłek. Postawienie więc na drodze Benoita kogoś takiego jak Poirot mogłoby dodać mu realizmu, zapewnić uformowanie charakteru z zaznaczeniem jednak, że jest to styk dwóch epok. Jedna odchodzi i warto skorzystać z jej bezcennego doświadczenia, ale nie traci się tym samym prawa do tworzenia własnej drogi przejścia wszystkich problemów w zupełnie nowych czasach i nowymi sposobami.
Dużo trudniejsza sprawa jest z czarnymi charakterami. Patrząc na dotychczasowe części, odpowiedzialność za złe czyny była, jak to również u Agathy Christie rozdzielana między czasem dość sporą grupę osób. A może w 3. części zrezygnować z tego twistu, który już przestał nim być ze względu na ogranie, i wprowadzić wybuchową parę do fabuły. Mężczyznę antagonistę zagrałby np. Timothée Chalamet, a antagonistkę nieoczekiwanie sprawdzona w gatunku kryminalnym, znana ze Zbrodni po sąsiedzku Selena Gomez. Ich niezbyt rozgarniętą pomocą w ewentualnej zbrodni mogłaby zostać np. Scarlett Johansson. Byłby więc to swoistego rodzaju eksperyment, czy aktorka sprawdzi się w roli fabularnej idiotki, której brak rozumu mógłby się okazać paradoksalnie niezbędny detektywowi Blancowi w rozwiązaniu sprawy.
Co zaś do relacji emocjonalnej Chalameta i Gomez lepiej, żeby nie była ona tak przerysowana i z drugiej strony szablonowa jak np. związek Darwina i Minervy Mayflowerów (Richard E. Grant, Sandra Bernhard) w Hudson Hawk czy Mickeya i Mallory Knoxów (Woody Harrelson, Juliette Lewis) z Urodzonych morderców. Chodzi bardziej o emocje, które narastałyby w nich otwarcie po dokonaniu zbrodni, a na dodatek postać grana przez Chalameta mogłaby wykazywać zauroczenie nie kim innym, jak Phillipem, czyli ukochanym detektywa Blanca. Dostalibyśmy więc w produkcji warstwę stricte kryminalną oraz psychologiczną w konwencji dramatu, ale i czarnej komedii, która nie boi się poruszać kwestii psychologicznych dotyczących tożsamości seksualnej i fascynacji tym, co uznawane jest w danej społeczności za złe.
Brakuje jeszcze policjantów. W pierwszej części dość często pojawiali się w czasie akcji. W pewnym sensie Benoit Blanc miał nawet partnera ze strony policji – Lakeith Stanfield jako porucznik Elliott – z tym że nie był to pod względem aktorstwa nikt aż tak znany jak Daniel Craig lub chociażby Ana de Armas. Powiedzmy, że w 3. części utrzymalibyśmy nieco już ustandaryzowany styl, że policjanta zagrałby ktoś o innym kolorze skóry niż biały, lecz mógłby to być aktor z wypracowaną już legendą, który musiałby wyjść ze swojego aktorskiego pudełka, czym wielu fanów zapewne byłoby zszokowanych. Mam tu na myśli Rege-Jean Page’a. Zagrałby oczywiście policjanta; oficera, który zdominowany jest przez swoją ambicję, a przy tym standardowo, jak na policjantów w filmach detektywistycznych, delikatnie rzecz ujmując, nie wykazuje zbyt dalece rozwiniętych zdolności analitycznych. Jest za to uparty jak muł, co doprowadza Blanca nieraz do szewskiej pasji i utrudnia mu pracę. Życie osobiste ma tu niemały wpływ na zachowanie postaci granej przez Page’a, gdyż pozostaje on w trudnym, submisyjnym seksualnie związku z żądną sławy miłośniczką podcastów kryminalnych. W jej postać wcieliłaby się japońska gwiazda pop Ayumi Hamasaki. A jeśliby dobrze wypadła, być może utorowałaby sobie tą rolą drogę do zachodniego kina, gdyż rola partnerki Page’a wymagałaby od niej wiele talentu komediowego i zaangażowania typowo gwiazdorskiego, ponieważ ofiarą zbrodni byłaby również gwiazda, osobowość medialna i celebryta.
Pierwszą myślą, kto mógłby go zagrać, był Kevin Bacon, jednak smak tego cameo mógłby już nie być tak pikantny, bo Bacon pojawił się ostatnio w świątecznym odcinku Strażników Galaktyki. Nazwisko ofiary już jednak padło w tym tekście – Juliette Lewis. Z tym że samo morderstwo i osadzenie fabuły na samym poszukiwaniu mordercy to zbyt mało. Dlatego dobrze by było znaleźć jeszcze jedną tajemniczą postać, która będzie łącznikiem trzeciej części z czwartą. Tym czarnym koniem zapewne chętnie by został Kevin Spacey, czyli człowiek o twarzy sprzedawcy używanych samochodów.