Filmy, które w połowie ZMIENIAJĄ GŁÓWNEGO BOHATERA
Może nie dokładnie w połowie, lecz wraz z tokiem fabuły, a zwłaszcza w momencie gdy widzowie już na tyle przyzwyczają się, że dana postać jest głównym bohaterem. Wtedy jej zmiana zaskakuje najbardziej. Trudno jest tak napisać historię, żeby ten kolejny główny bohater zaskarbił sobie na nowo zainteresowanie publiczności. Potrafią to nieliczni scenarzyści i scenarzyści-reżyserzy oraz nieliczni reżyserzy, jeśli chodzi o kwestię prowadzenia historii aż do emocjonującego i zaskakującego finału. Poniżej w większości zestawiłem dzieła wspaniałych rzemieślników filmowych, z dwoma mniej znanymi przypadkami oraz jednym bezsprzecznie wyjątkowym serialem, w którym dokonuje się to zaskakujące przesunięcie.
„Pulp Fiction” (1994), reż. Quentin Tarantino
U Tarantino zawsze jest mnóstwo zmian i nie trzeba się dziwić, że jedni bohaterowie się pojawiają, a inni nagle znikają, niezależnie od tego, czy są główni, czy poboczni. Widzowie z reguły chwalą Tarantino za tego typu opowiadanie historii, ponieważ postacie, które wprowadza, często giną, pozostawiając zupełnie inne w rolach głównych. Wśród tych wszystkich zmian w Pulp Fiction wybija się jednak na pierwszy plan konfrontacja Vincenta i Butcha. Spotykają się w filmie kilka razy, ale to jedno z tych spotkań zwraca uwagę widza właśnie na Butcha. Wtedy Vincent schodzi na dalszy plan.
„Nienawistna ósemka” (2015), reż. Quentin Tarantino
Tarantino zawsze zgotuje widzowi coś nieoczekiwanego. Nawet początek jest tak skonstruowany, żeby przetestować widza, naciągnąć jego cierpliwość maksymalnie, aż do granicy znudzenia. Łowca nagród John Ruth (Kurt Russell) powinien być więc postrzegany jako główny bohater filmu, ponieważ postacie i historia wiążą się z nim. Z czasem jednak w klasyczny dla Tarantino sposób pojawiają się rewelacje, które ujawniają więcej na temat motywacji bohaterów. Ruth zostaje więc postrzelony. Od tego momentu Nienawistna ósemka przekształca się w opowieść o Warrenie (Samuel L. Jackson) i lojaliście Konfederacji, Chrisie Mannixie (Walton Goggins).
„Ojciec chrzestny” (1972), reż. Francis Ford Coppola
Zmiana jest symboliczna dla odbioru fabuły i ważna dla technicznej konstrukcji filmu. Otóż Vito Corleone (Marlon Brando) nie mógł być długo głównym bohaterem, bo pełnił funkcję symbolu. Żeby przykuć uwagę widza na dłużej i go nie znudzić, reżyser musiał znaleźć element wykonawczy dla ikony, czyli Michaela Corleone (Al Pacino). To on podtrzymywał tempo akcji, realizował wolę Vita, chociaż trzeba przyznać, że po swojemu, w bardziej dziki i niecywilizowany sposób. Ojciec chrzestny nie należy do produkcji przeze mnie lubianych, ale warto ten obraz docenić za szczerość przekazu i rzemieślniczy kunszt w kreowaniu bohaterów filmowych. Przejście między głównymi postaciami jest tego jednym z wielu przykładów.
„Psychoza” (1960), reż. Alfred Hitchcock
Po Normanie Batesie wydaje się, że w Psychozie nie ma więcej bohaterów, którzy mogliby mu dorównać, ale tak się wydaje tylko młodszym widzom, którzy obejrzeli film jedynie raz. Psychozę trzeba odkryć z czasem, z kolejnymi seansami. Tak więc po Normanie Batesie to Marion Crane (Janet Leigh) jest najważniejszą postacią w Psychozie. Tak naprawdę jest ona domniemaną bohaterką filmu… aż do połowy. Czas spędzony na poznawaniu Normana, życzliwego, choć niezdarnego właściciela motelu, jest konieczny, żeby widza związać z bohaterką. Apodyktyczna matka Normana niestety zabija ją nożem pod prysznicem i tak otwiera się nam pole do wprowadzenia kolejnej postaci. To Lila Crane (Vera Miles), która próbuje dowiedzieć się, co stało się z jej siostrą, i przejmuje rolę głównej bohaterki. Zestawienie wyraźnej bohaterki takiej jak Marion Crane z Lilą Crane to jedna z najlepszych sztuczek, jakie kiedykolwiek zastosował Alfred Hitchcock.
„W przebraniu mordercy” (1980), reż. Brian De Palma
Kate Miller (Angie Dickinson) czy Liz Blake (Nancy Allen)? Zmiana nie następuje dokładnie w połowie, ale widz ma szansę nabyć przekonanie, że główną bohaterką będzie raczej Kate Miller ewentualnie doktor Robert Elliott (Michael Caine). Znudzona życiem rodzinnym Kate szuka romansu, odświeżenia życia erotycznego, które z mężem wykańcza ją psychicznie i fizycznie. Po nieudanych próbach uwiedzenia swojego psychiatry, doktora Elliotta (Michael Caine), poznaje w galerii sztuki nieznajomego Warrena Lockmana. Reżyser zrobił naprawdę wszystko, żeby przekonać nas, że to ona będzie główną bohaterką. Nawet wprowadził chorobę weneryczną. Nagle jednak Kate zostaje zamordowana w windzie. Osoba, która jest tego świadkiem, to prostytutka Liz. Ostatecznie to wciąż historia Kate, ale to Liz, grana przez Nancy Allen, zajmuje centralne miejsce i próbuje rozwikłać sprawę tego dziwacznego morderstwa.
„1917” (2019), reż. Sam Mendes
Wciąż nie chcemy sobie uświadomić, mimo nawet regularnego oglądania kina wojennego, że w nim główni bohaterowie wcale nie muszą dotrwać do końca. 1917 potwierdza tę obserwację i wykorzystuje ją. Tom Blake (Dean-Charles Chapman) i William Schofield (George MacKay) są w trudnej sytuacji. Schofield jest ranny, a Blake musi utrzymać ich przy życiu. I ten podział my widzowie szybko akceptujemy, zakładamy, że będzie on utrzymany do końca. Niestety to Blake zostaje dźgnięty nożem przez niemieckiego pilota i umiera. Blake nie był tylko pozornym bohaterem, lecz miał za zadanie dostarczyć rozkaz, ale i uratować swojego brata. Tak więc Schofield nie może już polegać na swoim przyjacielu.
„Damulka” (2018), reż. Nathan i David Zellner
Opowieść o brutalnym dojrzewaniu do niezależności w świecie, w którym kobiety zwykle na to szans nie miały. Na początku więc klasycznie, poznajemy patriarchalny związek, a więc Samuela (Robert Pattinson), który zamierza poślubić Penelopę (Mia Wasikowska). Dziewczyna podobno została porwana. Samuel przysięga, że odzyska Penelopę – bo tak robią twardziele z Dzikiego Zachodu, i w końcu ją odnajduje. Penelope jednak wyciąga do niego broń, oznajmiając mu, że nim gardzi i chce być tylko ze swoim porywaczem Antonem. I nagle film się zmienia. Znika Samuel, a pojawia się pełnokrwista główna bohaterka Penelope, która kontynuuje podróż jako niezależna kobieta, nie chcąc być postrzegana jako obiekt męskich zalotów.
„Bez twarzy” (1997), reż. John Woo
Jeden z ciekawszych przykładów zmiany, która do końca zmianą nie jest, lecz raczej zamianą. Zmiana bohatera w Bez twarzy jest daleka od zwykłej i – technicznie rzecz biorąc – nie stanowi zmiany bohatera. Sean Archer pojawia się na początku tej klasycznej akcji Johna Woo grany przez Johna Travoltę. A gdy bohater i złoczyńca zmieniają twarze, zamieniają się także aktorami.
„Krytyczna decyzja” (1996), reż. Stuart Baird
Tym razem nie zobaczymy Stevena Seagala masowo likwidującego hordy terrorystów. Dla filmu to była trafna decyzja, bo nie byłby tak dobry, a skręciłby zapewne w stronę b-klasowej sensacji. Warto jednak było wykorzystać Seagala, wkomponowując jego postać w linię reklamową produkcji. Tematem filmu jest porwany samolot i na jego pokładzie rozgrywa się akcja. Twist polega jednak na tym, żeby Steven Seagal tam nie dotarł, chociaż być może byśmy tego chcieli.
BONUS: „Wiedźmin” (2019–)
3. sezon Wiedźmina został dobrze wyważony, a rola Henry’ego Cavilla pozostawiła przestrzeń dla równie ciekawej co on aktorki – Freya Allan jako Cirilla uplotła nam historię wielowątkową, głęboką i zaskakującą aż do samego końca. W ostatnich 3 odcinkach właściwie zdominowała sezon, zwłaszcza historią odegraną na pustyni Korath w towarzystwie JEDNOROŻCA IHUARRAQUAXA z dowcipnym nawiązaniem do konia Wiedźmina nazywanego wdzięcznie Płotką. Warto ją obejrzeć kilka razy. To przesunięcie uwagi z Geralta na Ciri można uznać za zmianę głównego bohatera na bohaterkę, aczkolwiek mam świadomość, że to być może zmiana chwilowa, związana z pożegnaniem Henry’ego Cavilla. 4. sezon z pewnością znów przeniesie uwagę widza na Wiedźmina, z powodu nowego aktora.