REKLAMA
Ranking
NAJLEPSZE FILMY pierwszej połowy 2024 roku (według polskiej daty premiery)
Które filmy 2024 roku są jak do tej pory najlepsze? Bierzemy pod uwagę polską datę premiery.
REKLAMA
Połowa roku już za nami, zatem to dobry czas, aby przedstawić najlepsze według nas filmy, które w ciągu ostatnich sześciu miesięcy pojawiły się w polskich kinach lub w streamingu. Sprawdźcie, jak wyglądają typy naszych redaktorów, a w komentarzach śmiało piszcie własne topki.
Mary Kosiarz
- Challengers – Luca Guadagnino ponownie zabiera nas w swój sensualny, zmysłowy świat, w którym z każdym kolejnym seansem odkrywamy coś nowego i jeszcze bardziej pociągającego. Od muzyki nie sposób się oderwać, od aktorów odwrócić wzroku, a o fabule zapomnieć. Najgorętszy trójkąt miłosny tego roku.
- Biedne istoty – znakomita Emma Stone, której partnerują równie intrygujący Mark Ruffalo, Willem Dafoe i Margaret Qualley. Wraz z główną bohaterką odwiedzamy liczne miasta, poznajemy mnóstwo nieszablonowych postaci, lecz przede wszystkim obserwujemy jej imponującą wewnętrzną przemianę w świadomą, pewną siebie kobietę, która – choć zawdzięcza życie szalonemu naukowcowi – układa je wyłącznie według własnych zasad.
- Przesilenie zimowe – film świąteczny, choć nie do końca. Komedia, a mimo wszystko dzieło mocno refleksyjne. Filmy, dzięki którym decydujemy się na faktyczną życiową zmianę i jakie naprowadzają nas na pewne ważne decyzje, zaliczam do tych najbardziej cennych. Takie było w moim przypadku Przesilenie zimowe – do głębi wzruszające, pokrzepiające i otulające słowami niczym ciepły koc.
- W głowie się nie mieści 2 – pokochałam sequel tak samo, a może nawet i jeszcze mocniej od jedynki. Nowe emocje, nowe przemyślenia, nowe kultowe cytaty, które powtarzam w głowie jak mantrę. Pixar wciąż trzyma poziom i zgromadził już przed ekranami największą widownię tego roku. Co najlepsze – na filmie dla dzieci nie było ze mną na sali ani jednego malca. To pokazuje jedynie, jak uniwersalny jest przekaz Radości, Smutku, Niepewności – wszyscy odnajdziemy w Inside Out 2 odrobinę siebie.
- Dobrzy nieznajomi – to tytuł, na który czekałam bardzo długo i który z perspektywy czasu porusza mnie coraz bardziej. Duet Andrew Scotta i Paula Mescala jest niepowtarzalny, choć więcej uwagi z pewnością poświęcamy tutaj Adamowi, zagubionemu, stłamszonemu, krok po kroku rozprawiającemu się z drastyczną przeszłością i mglistą teraźniejszością. Minimalistyczny portret samotności i bezgranicznego pragnienia miłości, nawet jeśli jest ona tylko sennym złudzeniem.
Filip Pęziński
- Diuna: Część druga – monumentalne widowisko, które ogląda się niczym domknięcie popkulturowego koła: oto ekranizacja książki, bez której nie byłoby być może kina space operowego, wchodzi na absolutne wyżyny tego gatunku.
- Bracia ze stali – poruszająca biografia o przeklętej rodzinie. Przeklętej patriarchalnym poddaniem zakompleksionemu, niespełnionemu ojcu tytułowych braci. Film chwyta za gardło i nie puszcza aż do oczyszczającego finału.
- Królestwo Planety Małp – emocjonujące, mroczne kino przygodowe ze świetną realizacją i rewelacyjnym rozwinięciem mitologii marki. Trudno było to przewidzieć, ale małpy znów razem silne.
- Strefa interesów – waląca po głowie jak obuch opowieść o banalności zła. Trudna, odarta z patosu, wymagająca wgryzienia.
- Furiosa: Saga Mad Max – inna niż wielki poprzednik, tak samo jednak pobudzająca wyobraźnię, idąca na przekór, krzycząca do widza, ale jednocześnie niebłagająca o jego atencję. Kolejna fascynująca rola Anyi Taylor-Joy.
Odys Korczyński
- Biedne istoty – film brzydki, dziwny, niewygodny w oglądaniu, wymagający cierpliwości i odporności, ale wszystko to dlatego, że wnika w bardzo intymną strefę życia, czucia i ogólnie bycia u widza. Jedyny i słuszny wybór Emmy Stone jako artystki zasługującej na Oscara.
- Diuna: Część 2 – zachwycający przede wszystkim wizualnie, a przy tym ascetyczny obraz science fiction, co się nazbyt często nie zdarza w kinie, bo SF lubi mnóstwo detali. Wreszcie godna adaptacja prozy Herberta, chociaż jeszcze nie arcydzieło sztuki filmowej. Można powiedzieć, że dobry punkt wyjścia do dalszych ekranizacyjnych starań.
- 20 dni w Mariupolu – ważny film dla świata, poruszający obraz wojny, zrealizowany w czasie jej trwania, bez patosu ukazujący piekło, które jeden hegemoniczny kraj stwarza drugiemu, a ofiarami są głównie cywile, których jedyną winą jest narodowa przynależność. Film niemalże jak dowód w sprawie. Mam nadzieję, że kiedyś posłuży do oskarżenia i skazania Putina za zbrodnie wojenne.
- Biała odwaga – ważny film dla Polski, nie tyle zasługujący na uwagę ze względów realizacyjnych, co wychowawczych. Z jednej strony Biała odwaga demitologizuje mit narodowościowy o walczących góralach przeciwko nazistom, a z drugiej nareszcie piętnuje zdrajców, a zaznacza obecność prawdziwych patriotów, którzy w tamtym czasie nie ulegli.
- Chłopiec i czapla – znakomity powrót do korzeni Miyazakiego. Nie chciałbym tak o tym myśleć, ale Chłopiec i czapla zdają mi się podsumowaniem i jakimś mentalnym pożegnaniem twórcy z życiem, które na tej ziemi go bardzo doświadczyło. Wykorzystał więc cały swój talent i przeżycia z II wojny światowej, żeby wzruszyć widza, namówić go do refleksji, co się może stać z naszym życiem, jeśli nie pozwolimy sobie na pogodzenie się z tym, że mogliśmy upaść przez cierpienie i podporządkować mu nieraz całe życie i że nie jest to słabość, z której nie można się wydostać.
Tomasz Raczkowski
- Strefa interesów – niby o holocauście powiedziano w kinie wszystko, ale Jonathan Glazer znalazł sposób, by powiedzieć coś oryginalnego. Precyzyjna i porażająca Strefa interesów wrzuca widza w kocioł odczłowieczenia ubranego w eleganckie kostiumy, zmusza do konfrontacji z niewygodnymi pytaniami – słowem: bierze pod włos i nie puszcza.
- Diuna: Część 2 – świetne rozwiniecie wizji świata i niegłupia przypowieść o pułapkach heroicznej/mesjańskiej narracji. Poszczególne sekwencje są wybitne, a mimo nie zawsze trafionych cięć fabuły opowieść pozostaje epicka.
- Civil War – Alex Garland tylko zwodzi parafrazami bieżącej polityki, oferując znacznie ciekawszą opowieść o dziennikarskiej podróży do jądra ciemności. A zrobione jest to tak, że klękajcie narody.
- Kos – w końcu polskie kino historyczne bez martyrologicznego zadęcia i duszącego akcję patosu.
- Biedne istoty – Lánthimos na dobre urządza się w mainstreamie, jednak na swoich warunkach, a jego przypowieść o kobiecości, choć może nie tak drapieżna jak starsze wizje, wciąż jest przyjemnie dziwaczna i nieforemna.
Łukasz Budnik
- Challengers – film, który kojarzy mi się nieco z The Social Network, bo w obu filmach sceny dialogowe ogląda się jak sceny akcji, a to za sprawą doskonałej, pulsującej muzyki Trenta Reznora i Atticusa Rossa. Wspaniale napisany i zagrany, pełen świetnych pomysłów inscenizacyjnych. Chętnie będę do tego filmu wracać.
- Diuna: Część 2 – nie przesadzę, mówiąc, że sekwencja pierwszej jazdy Paula na czerwiu to jedno z najlepszych kinowych doświadczeń w moim życiu. Sequel przebijający i tak już wysoki poziom poprzednika, piękne widowisko.
- Przesilenie zimowe – ciepły, uroczy i wzruszający film. Uwielbiam takie produkcje otulające jak koc, oparte na świetnych dialogach, wrażliwości i wspaniałych aktorach.
- Civil War – stresowałem się przez cały czas seansu, a na scenie z Jesse’em Plemonsem byłem kłębkiem nerwów. Świetny, wymowny film z kapitalną obsadą. Kibicuję Cailee Spaeny w jej prężnie rozwijającej się karierze.
- W głowie się nie mieści 2 – bardzo udana kontynuacja, która siłą rzeczy nie jest tak innowacyjna jak jej poprzednik, ale bardzo inteligentnie, kreatywnie i empatycznie opowiada o dojrzewaniu. Nietrudno się wzruszyć.
REKLAMA