search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy SCIENCE FICTION, które zyskały KULTOWY status

Odys Korczyński

3 czerwca 2020

REKLAMA

Metropolis (1927), reż. Fritz Lang

Przy każdym seansie filmu zapominam, że jest niemy. Langowska wyobraźnia pobudza moją, żeby sama dopowiadała wszystko to, co konieczne do zrozumienia chociaż w części fantastycznej rzeczywistości Metropolis. Z drugiej strony ów zachwyt jest podszyty lękiem, gdyż zauważam, jak bardzo Lang był racjonalnym futurystą. Ile widział pod koniec lat 20. tendencji, które w świecie społecznym widać i dzisiaj. To tak, jakby ta sinusoida totalitaryzmu znów się wznosiła, ale dużo wolniej, dyskretniej, rzec by można sprytniej, żeby trwać dłużej i pochłonąć o wiele więcej ofiar. Kiedyś był komunizm z ludzką twarzą, teraz autorytaryzm taki próbuje być. Kultowość Metropolis, niewątpliwa dla filmoznawców ze względu na doskonale zrealizowane kwestie formalne, dla mnie przejawia się w symbolizmie teoriopoznawczym, pouczającej metaforyce i próbie dowodzenia istnienia koła wiecznych powrotów. Trwóżmy się więc, bo nadchodzi Robot Futura 2.0.

Kosiarz umysłów (1992), reż. Brett Leonard

Kiedy się robi filmy o wirtualnej rzeczywistości, trzeba się liczyć z tym, że za 10 lat użyte wizualizacje będą, delikatnie mówiąc, graficznie nieaktualne. Niestety, pod tym względem czas rozorał efekty specjalne w Kosiarzu umysłów dosłownie jak kosiarka Hioba agresywnego wobec swojego syna sąsiada. Pomimo jednak nadmiernej ilości prostych figur geometrycznych, z których zbudowana była wirtualna rzeczywistość w filmie, wciąż z sentymentem wspominać można Jeffa Faheya w roli niepełnosprawnego umysłowo ogrodnika oraz Pierce’a Brosnana w roli jego genialnego nauczyciela. Kosiarz umysłów był niegdysiejszym hitem VHS, a dzisiaj może służyć za sentymentalne przypomnienie, jak wyglądały gry komputerowe na początku lat 90. A przecież od kilku lat da się zauważyć, że liczba fanów retrogamingu rośnie. Dla mojego pokolenia więc Kosiarz jest kinem kultowym i bardzo bym chciał, żeby dla osób średnio o 20 lat młodszych również taki się stał.

Uniwersalny żołnierz (1992), reż. Roland Emmerich

Kolejny hit z epoki VHS. Lata 80. i początek lat 90. to była złota era kina akcji, również tego zakrapianego science fiction. Roland Emmerich zaczynał zupełnie inaczej, niż skończył. Wciąż mam nadzieję, że z premierą Stargate: Origins powróci do kręcenia fantastyki i równocześnie wyrwie się ze szponów filmów katastroficznych. Próbował za pomocą Midway, lecz z marnym skutkiem. Może powrót do świata Gwiezdnych wrót przywróci Emmericha do dawnego życia. Uniwersalny żołnierz nie jest filmem ani skomplikowanym, ani ambitnym. To cyborgowe kino akcji, w którym androidy jeszcze nie dojrzały do skomplikowanych moralnych dywagacji. Taki B-klasowy etap przejścia między wielkim moralizatorstwem replikanta z Łowcy androidów a współczesnymi problemami etycznymi sztucznej inteligencji w postaci Ex Machina. Owo pozbawienie pretensji do wielkich aksjologicznych debat ze strony Jeana-Claude’a Van Damme’a i Dolpha Lundgrena pomogło zostać Uniwersalnemu żołnierzowi kultową produkcją z dawnej ery magnetowidów zarówno w ramach kina akcji, jak i fantastyki.

E.T. (1982), reż. Steven Spielberg

Znów mieszanka gatunków i niepowtarzalny klimat stworzony muzyką Johna Williamsa. Odmiennie niż w Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia, cały suspens nie zasadza się na niewiedzy, kim są przybysze, gdyż poznajemy ich na samym początku. To raczej nasz świat jest nośnikiem głównego zagrożenia, a piski obcego przypominają wrzaski małego zwierzęcia, nad którym dość łatwo się ulitować. Są to wszystko zręczne zabiegi Spielberga, żeby film zapadł w pamięć, chwycił za serce i scalił się z naszą kulturą popularną. Pod tym względem Spielberg znów się nie pomylił. Postać E.T. stała się bohaterem memów, żartów, a także filmowych nawiązań. Dzisiaj każdy fan kina kojarzy logo Amblin Entertainment oraz tekst „E.T. go home”, który tak naprawdę brzmiał w filmie „E.T. phone home”.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA