FILMY, przez które aktorzy prawie RZUCILI karierę

Tu nie ma reguły. Wszystkim zdarza się czasem powiedzieć dość, nawet aktorom. Powody są różne – gorsza rola, beznadziejny scenariusz, presja na planie. Wielu z nich często dochodziło do artystycznej ściany, ale pomimo przeszkód kontynuowało wspaniałe kariery. Zobaczmy, kto o mało nie pożegnał się z wielkim i małym ekranem. Kto miał chwilę słabości, ale wrócił, często w całej swojej chwale.
Meryl Streep
Czterdziestka okazała się punktem zwrotnym w karierze Meryl Streep. I nie mam na myśli kolejnej nominacji do Oscara, bo końcówka lat 80. nie należy do najlepszych okresów w jej karierze. To w tamtym okresie aktorka borykała się z poczuciem bycia zaszufladkowaną przez branżę. Powodem były trzy niezbyt odległe od siebie oferty wcielenia się w rolę czarownicy. Fakt ten skłonił ją do refleksji, że może już czas zająć się czymś innym. To nie był zresztą pierwszy raz, kiedy Meryl zwątpiła w sens bycia aktorką. W swoim debiucie w filmie Julia z 1977 roku trzykrotna laureatka Oscara zagrała małą rólkę obok Jane Fondy. Pomimo że większość scen z jej udziałem została ostatecznie wycięta, widok samej siebie na ekranie mocno nią wstrząsnął. Na szczęście złe dobrego początki. Jeszcze w tym roku przecież zobaczymy boską Meryl w roli prezydent Stanów Zjednoczonych Janie Orlean w najnowszym projekcie Adama McKaya.
Anya Taylor-Joy
Być może globalna społeczność szachowa nie zyskałaby tysięcy nowych graczy, gdyby nie popularność Gambitu królowej. Niedługo przed wkroczeniem na plan serialu, a zaraz po Emmie., Anya zakończyła zdjęcia do dwóch produkcji kręconych jednocześnie. Wspomina, że przechodziła wówczas przez ciężki okres w życiu prywatnym i rozważała porzucenie kariery. Być może przyczyniła się do tego wyczerpująca rola w Glass, gdzie Taylor-Joy raz jeszcze stanęła w szranki z Kevinem, psychopatą o kilkunastu osobowościach. Ostatecznie pasja zwyciężyła – Anya, jak sama wyznała, odczuwała głód aktorstwa, tak jak jej ekranowa Beth odczuwała głód królewskiej gry.
Omar Sharif
W produkcji Trzynasty wojownik wszystko, co mogło się nie udać, cóż, nie udało się. Pomysł przełożenia kolejnej powieści Michaela Crichtona wydawał się gotowym przepisem na sukces. Wyszło, jak wyszło, zaś pierwszy reżyser, John McTiernan, opuścił projekt po fatalnie przyjętych pokazach testowych. Sharif, legenda kina, otwarcie przyznawał, że McTiernan nie wiedział, co dzieje się na planie, a scenariusz tej luźnej adaptacji Beowulfa był wypchany koszmarnymi dialogami. Dla Sharifa licznik żenady eksplodował wraz z rolą Melchizedeka, dość wymownie nawiązującej do jego kreacji z Lawrence’a z Arabii. Następstwem tej nieudanej przygody była przerwa, niezbyt długa, bo pięcioletnia. Po odchorowaniu Trzynastego wojownika Egipcjanin wrócił na ekran jako pan Ibrahim w Panu Ibrahimie i kwiatach Koranu.
Jennifer Aniston
Z szóstki przyjaciół to właśnie kariera Jennifer potoczyła się tak, jak każdy serialowy aktor by sobie życzył. I choć za jej sukces aż do dzisiaj odpowiada w dużym stopniu komediowy warsztat, Aniston dała się również poznać w trudniejszych rolach, takich jak ta w The Morning Show. Na chwilę przed realizacją flagowego serialu Apple TV+ Jenny miała wątpliwości co do kontynuacji aktorskiego przedsięwzięcia. Powodem był projekt, którego nazwy nie ujawniła, a który kosztował ją sporo nerwów. Krótka zabawa w detektywa prowadzi do niezłej w jej wykonaniu Kluseczki lub dość dramatycznych Żółtodziobów. Gdyby faktycznie doszło do zakończenia filmowej przygody, Rachel Green rozkręciłaby biznes związany z dekoracją wnętrz.
Simon Pegg
Ostre psy można oglądać w nieskończoność. Pegg jako aktor zazwyczaj nie ogarnia otaczającego go świata; próbuje, ale mu nie wychodzi, szuka, ale nie znajduje. I w tym kontrolowanym chaosie mało kto mu dorównuje. Może poza Nickiem Frostem i Edgarem Wrightem, wiernych towarzyszy z placu boju, którzy wspólnie dali widzom trylogię Cornetto. Simon miał pomysł na rzuceniu tego wszystkiego w cholerę po występie w Gwiezdnych wojnach: Przebudzeniu Mocy. Nie dlatego, że miał pretensje do siebie za jakość wystąpienia lub z powodu przykrej sytuacji na planie. Nie. Pegg uznał, że skoro jego dziecięce marzenie o występie w gwiezdnej sadze właśnie się materializuje, to może oznaczać tylko koniec. Po filmie wrócił do Wielkiej Brytanii i oznajmił swojemu agentowi, że ma do niego nie dzwonić przez pół roku, chyba że zadzwoni Spielberg. Nietrudno się domyślić, że Spielberg faktycznie zadzwonił i naprawdę zaproponował Peggowi rolę w swoim nowym filmie Ready Player One. Brzmi jak kolejny żart w wykonaniu Simona? Być może. Ja kupuję go każdorazowo.
Faye Dunaway
Realizacja Chinatown obfitowała w zdarzenia na krawędzi etyki pracy na planie. Nie jest tajemnicą, że Romanowi Polańskiemu nie po drodze było z Faye Dunaway, która zazwyczaj nie przebierała w słowach i uchodziła za aktorkę trudną we współpracy. Jedna taka scysja skończyła się aktem przemocy ze strony Dunaway, kiedy ta rzuciła w Polańskiego kubkiem wypełnionym… moczem. Atak miał być odwetem za to, że reżyser nie pozwolił aktorce na przerwę. Wcześniej Polański wyrwał Dunaway kosmyk włosów – ponoć zbierał światło, czym przeszkadzał w nakręceniu ujęcia. Faye mocno to przeżyła, ale po latach sama przyznała, że Chinatown to jej najlepszy film.
Al Pacino
Niewiele by brakowało, a nie dostalibyśmy trzeciej części Ojca chrzestnego, Zapachu kobiety czy znakomitego Informatora. Nawet wielkiemu Alowi bowiem zdarzyło się zaliczyć spektakularną wtopę, która o mały włos nie położyła się cieniem na jego dalszej filmografii. Mowa o Rewolucji Hugh Hudsona, historycznym widowisku zmiażdżonym swego czasu przez krytykę. Jednym z powodów tego stanu było wypuszczenie niedokończonego filmu. Dla Pacino rola ojca i powstańca w czasach rewolucji amerykańskiej, jak to sam aktor określił w wywiadzie z Lawrence’em Grobelem, była „największą porażką”. Jej przyczyna nie leżała w wykreowanej postaci, tylko w tym, co z filmem zrobili jego twórcy. Fiasko projektu zmusiło Pacino do zawieszenia działalności na cztery lata. Wrócił z czystych pobudek ekonomicznych, kiedy to w oczy zajrzało mu widmo bankructwa.