GAMBIT KRÓLOWEJ. Szach mat, Panie Dorociński!
O fenomenie Netfliksa, a przede wszystkim ogromnym sukcesie jego strategii streamingowej można by długo pisać. Większość produkcji oryginalnych platformy to produkcje niewybijające się ponad przeciętność, a mimo to przyciągające rzesze widzów (wystarczy wspomnieć ostatni sukces serialu Emily w Paryżu). Netflix nie pozwala, aby szum wokół niego ucichł, regularnie dostarczając swoim subskrybentom nowych treści, pośród których niestety trudno szukać wartościowych produkcji. I wtedy, pewnego październikowego dnia, na platformie pojawia się Gambit królowej – jedna z najciekawszych propozycji Netfliksa w tym roku. I prawdopodobnie najlepsza produkcja o szachach w historii kinematografii.
To po części zasługa świetnego materiału wyjściowego – książki Waltera Tevisa o tym samym tytule (wydanej w Polsce w tym roku przez wydawnictwo Czarne). Jego prozę z sukcesem adaptowano już wielokrotnie. W 1961 roku powstała adaptacja Bilardzisty w reżyserii Roberta Rossena, w 1976 – Człowieka, który spadł na ziemię Nicolasa Roega, a w 1986 – nominowany do Oscara i Złotych Globów Kolor pieniędzy Martina Scorsese. Filmowa adaptacja Gambitu królowej miała już powstać kilkakrotnie, jednak dopiero w 2019 Netflix zlecił produkcję serialu. Twórcą serialu został Scott Frank (scenarzysta Raportu mniejszości, Tłumaczki czy Logana: Wolverine), a jego główną gwiazdą – Anya Taylor-Joy, która sympatię widzów i uwagę krytyków zyskała sobie świetnymi występami w horrorze Roberta Eggersa Czarownica. Bajka ludowej z Nowej Anglii czy thrillerze M. Nighta Shyamalana Split.
Podobne wpisy
Taylor-Joy wciela się w rolę głównej bohaterki Beth Harmon, która jako ośmiolatka cudem przeżywa tragiczny wypadek samochodowy. Ginie w nim jednak jej matka. Ponieważ ojciec umywa ręce od opieki nad córką, młodziutka Beth (w tej roli młodsza od Taylor-Joy Isla Johnston) trafia do katolickiego sierocińca. Chociaż placówce daleko do dramatycznych obrazów, jakie lubi serwować nam kino, dzieci codziennie dostają „witaminy”, wśród których znajdują się leki psychotropowe „na uspokojenie”. Kilkuletnia Beth bardzo szybko się od nich uzależnia, a wkrótce także od szachów – gry, której po kryjomu uczy się w piwnicy z woźnym, panem Schaibelem (Bill Camp). Mężczyzna szybko się orientuje, że niepozorna dziewczynka odznacza się ponadprzeciętnym talentem. To właśnie w podziemiach sierocińca zaczyna się droga Beth do szachowego mistrzostwa, w której towarzyszymy jej przez siedem odcinków.
Choć po pierwszym odcinku serial tak się zapowiada, nie jest to jednak typowy sportowy biopic, historia w stylu od zera do milionera, a raczej udany amalgamat filmu coming of age z filmem kostiumowym osadzonym w latach 50. i 60 oraz pełnym wrażliwości, emocjonalnym dramatem. Bo choć emocjonujące (sic!) rozgrywki szachowe zajmują tutaj znaczną część czasu ekranowego (i zapewniam, że nie zanudzą nawet laika!), to podróż Beth przez życie, równoległa z podróżą do szachowego mistrzostwa, jej przemiana z dziecka w pewną siebie młodą kobietę, jej zmagania z trudnym dzieciństwem, uzależnieniem od tabletek, a potem alkoholu i relacje, które buduje z ludźmi dookoła stają się clou całej historii. Nie da się jednak nie zauważyć, że Gambit królowej chwilami gubi tempo, a akcja serialu momentami się dłuży.
Doskonałej Anyi Taylor-Joy towarzyszy na ekranie Thomas Brodie-Sangster, który pozytywnie zaskoczy wszystkich, którzy ostatni raz widzieli go na ekranie w To właśnie miłość, gdzie grał uroczego syna Liama Neesona. Zachwyca także Marielle Heller w roli Almy Wheatley, adopcyjnej matki Beth. Heller, znana jako reżyserka festiwalowych hitów ostatnich lat: Czy mi kiedyś wybaczysz? i Cóż za piękny dzień, gra rolę typowej amerykańskiej gospodyni lat 50. i 60. – kobiety niepracującej, ignorowanej przez męża, w depresji, uzależnionej od leków i alkoholu. Chociaż adopcja Beth nie była dla Wheatleyów szlachetnym odruchem serca, między dziewczyną a jej przyszywaną matką narodzi się nić porozumienia. Dzięki odnoszonym sukcesom niepełnoletnia Beth zacznie jeździć na szachowe turnieje w całym kraju, a towarzyszyć jej będzie w tym matka, dla której wyrwanie się z dotychczasowej opresyjnej egzystencji stanie się wybawieniem.
Marcin Dorociński występujący w roli rosyjskiego szachowego arcymistrza, głównego przeciwnika Beth, choć wyrazisty w roli twardego Rosjanina, jest tylko postacią sprowadzoną do symbolu przestarzałego, męskiego świata, który szturmem podbija i pokonuje bohaterka. To wszystko czyni właśnie Gambit królowej historią na wskroś feministyczną (w końcu akcja serialu dzieje się w latach 60.). Na swojej drodze do szachowego mistrzostwa Beth wielokrotnie przezwycięża seksizm, lekceważenie i wykluczenie ze względu na płeć swoimi wybitnymi umiejętnościami. Damsko-męski świat w Gambicie królowej nie jest jednak czarno-biały – bohaterka spotyka na swojej drodze wielu fantastycznych i wspierających ją mężczyzn, chociaż ciężko się pozbyć wrażenia, że gdyby nie była to historia fikcyjna, lecz oparta na prawdziwych wydarzeniach, droga Beth do szachowego mistrzostwa nie byłaby tak łatwa. Ale w końcu tym przede wszystkim jest Gambit królowej – baśniową fantazją o utalentowanej dziewczynie, która przezwycięża życiowe trudności, aby wspiąć się na wyżyny szachowego mistrzostwa. Baśniową fantazją, która wciągnie was na długie godziny.