Connect with us

Publicystyka filmowa

JENNIFER ANISTON. Nie tylko Rachel

JENNIFER ANISTON. Nie tylko Rachel to opowieść o aktorce, która z sukcesem przełamała stereotypy, zdobywając serca w komediach i dramatach.

Published

on

Jej jako jedynej z grona Przyjaciół udało się oderwać od serialu – o Jennifer Aniston nie myślimy dziś tylko jako o Rachel, co trzeba uznać za sukces, zwłaszcza patrząc na jej kolegów z planu. W końcu kiedy 6 maja 2004 roku ponad 50 milionów widzów śledziło ostatni odcinek, ta szóstka aktorów była na hollywoodzkim szczycie, a jak jest dziś, wiemy. Jennifer wciąż jednak radzi sobie całkiem dobrze. Została prawdziwą królową komedii, a gdy wydawało się, że ze względu na biologię jej kariera musi się skończyć, zaskoczyła wszystkich poruszającą rolą w dramacie Cake. Ona zdecydowanie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Advertisement

Mająca greckie korzenie aktorka swój debiut na ekranie zaliczyła w 1990 roku – serial Molloy został jednak szybko anulowany. Potem były jeszcze produkcja Muddling Through oraz telewizyjna wersja przeboju Wolny dzień Ferrisa Buellera, ale one również nie spodobały się widzom i zdjęto je z anteny po zaledwie kilku odcinkach. Aniston zaczęła poważnie zastanawiać się, czy podążanie za marzeniami o karierze aktorskiej ma w ogóle sens. Jej rodzice, którzy również próbowali swoich sił na ekranie, nigdy nie osiągnęli w tym fachu wielkich sukcesów.

Młoda dziewczyna stwierdziła, że ją pewnie czeka podobny los. W akcie desperacji zaczepiła kiedyś na stacji benzynowej prezesa stacji NBC, Waltera Littlefielda, prosząc, aby szczerze powiedział jej, czy ma w ogóle szansę na sukces w branży. Mężczyzna powiedział jej, że nie może się poddawać i przełom w końcu nadejdzie. Zaledwie kilka miesięcy później zaproszono ją na casting do Przyjaciół. Proponowano jej rolę Moniki, ale ona wiedziała, że bardziej pasuje do Rachel, która po ucieczce sprzed ołtarza postanawia zamieszkać w Nowym Jorku, nauczyć się niezależności i odkryć, kim tak naprawdę jest.

Advertisement

Serial okazał się prawdziwym fenomenem. Przygodami szóstki przyjaciół emocjonowali się widzowie na całym świecie, produkcję chwalili też krytycy. Nie był to zwyczajny, napakowany żartami sitcom. Nad relacją tych bohaterów unosiła się pewna magia. Poza tym łatwo można się było z nimi identyfikować. Przewijający się przez wszystkie 10 sezonów wątek Rachel oraz Rossa śmiało można zaś uznać za jeden z najlepiej kojarzonych telewizyjnych romansów. Właściwie nieznana wcześniej Aniston została gwiazdą. W ostatnim sezonie otrzymywała milion dolarów za jeden nakręcony odcinek.

Przyjaciele stali się elementem popkultury, a postać Rachel chyba z nich wszystkich najbardziej. W salonach fryzjerskich padało wtedy krótkie hasło: „Na Rachel poproszę”, i wszyscy wiedzieli, o co chodzi.

Advertisement

Jeszcze w czasie emisji serialu Jennifer zaczęła grać w filmach kinowych. Ta jedyna, Cała ona czy Życie biurowe były całkiem udanymi komediami i zgodnie uważano, że to głównie zasługa tej blondwłosej aktorki o niezwykle sympatycznej buzi. Bardzo ciekawą rolę zaprezentowała też w Życiowych rozterkach, gdzie po raz pierwszy zobaczyliśmy ją w poważniejszym, niemal dramatycznym repertuarze. Trudno tu jednak mówić o wielkich przebojach. Ten przyszedł w 2003 roku, gdy Aniston zagrała u boku Jima Carreya w Brusie Wszechmogącym.

Komedia o reporterze, który otrzymuje niezwykłą moc, aby przekonać się, że nie tak łatwo być… Bogiem, zarobiła, bagatela, 485 milionów dolarów. Oczywiście pierwsze skrzypce grał tu Carrey, ale Aniston, jako jego skromna i poczciwa dziewczyna, okazała się dla niego świetnym balansem. To ona nadała tej produkcji ludzki wymiar i sprawiła, że Bruce… nie był tylko zbiorem gagów i min Carreya. W Nadchodzi Polly było natomiast odwrotnie. To właśnie Jennifer wcieliła się w szaloną i spontaniczną bohaterkę, która wywracała życie granego przez Bena Stillera Reubena do góry nogami. Tak naprawdę już wtedy ta aktorka udowodniła, że ma do zaoferowania coś znacznie więcej niż grę w stylu Rachel.

Advertisement

Początek XXI wieku to zmiana na „stanowisku” zwanym America’s Sweetheart – ulubienicy Ameryki. Po Julii Roberts, Sandrze Bullock i Meg Ryan przyszedł czas na Jennifer Aniston. Tak dużą popularność aktorka zawdzięczała nie tylko swojej filmografii, ale też głośnemu związkowi z Bradem Pittem. Gdy wzięli ślub, tabloidy rozpisywały się o idealnej parze – największy przystojniak i najsympatyczniejsza dziewczyna z sąsiedztwa razem! Brad i Jen elektryzowali publiczność nie tylko w Stanach, ale na całym świecie. Kto wie, może od czasów Elizabeth Taylor i Richarda Burtona nie było pary, która wzbudzała tak wielkie emocje.

Niestety, sielanka skończyła się mniej więcej w tym samym momencie co emisja Przyjaciół. Kręcenie ostatniego sezonu było dla Aniston bardzo trudne, oczekiwała od męża wsparcia, ale ewidentnie wyrosła między nimi wtedy ściana. Tą ścianą okazała się później Angelina Jolie, którą Pitt poznał na planie Pana i pani Smith. W tamtym roku nie było chyba bardziej komentowanego wydarzenia ze świata show-biznesu. Amerykanie podzielili się na „Drużynę Aniston” i „Drużynę Jolie”. Sprzedawano nawet koszulki z tymi hasłami, które ludzie z dumą nosili w miejscach publicznych. To, że zdecydowanie częściej kupowano te wspierające Jennifer, w niczym nie pomogło. Ta, wydawało się, zgodna para w atmosferze skandalu wzięła rozwód.

Advertisement

To był dla niej bardzo trudny czas, ale udało jej się pozbierać. Aniston, która mogła przecież wylewać żale w mediach i mieszać z błotem „złodziejkę” Angelinę, postanowiła nie komentować sprawy. Zachowała się z wielką klasą i poświęciła pracy. Co z tego, że jej pierwszym projektem po rozwodzie była Sztuka zrywania o rozpadzie wieloletniego związku – na szczęście, opowiedziana z humorem.

Kolejne lata w filmografii Jennifer naznaczone były przede wszystkim grą w komediach. Wystarczy tu wymienić takie hity jak Marley i ja, Millerowie czy Szefowie wrogowie. Jednak o ile te tytuły zostały dobrze przyjęte przez publiczność i krytykę, tak z innymi było już zdecydowanie gorzej. Aniston coraz częściej grywała w przeciętnych filmach. Jej role były przewidywalne, sprawiały wrażenie zagranych na aktorskim autopilocie. Tak to się teraz robi, Dorwać byłą, Żona na niby, Raj na ziemi – nigdy nie spodziewaliśmy się po Jen gry na miarę Meryl Streep, ale to była mizeria do potęgi.

Advertisement

Poza tym zegar tykał nieubłaganie. Aniston miała już 44 lata, trochę za dużo na kolejną rolę „dziewczyny z sąsiedztwa. Ona spokojnie mogłaby już zagrać mamę Rachel, a wydawało się, że jedyne, co Hollywood ma jej do zaoferowania to kolejne odpryski po tym kultowym występie. Dziennikarzom, którzy przewidywali rychły koniec kariery Jennifer, trochę na wzór tego, co stało się jakiś czas wcześniej z Meg Ryan, trudno było odmówić słuszności. Ale wtedy aktorka zaskoczyła wszystkich.

Zainteresował ją scenariusz filmu Cake o kobiecie cierpiącej z powodu chronicznego bólu. Claire, bo tak ma na imię główna bohaterka, jest ciągle przybita i rozdrażniona. Nawet podstawowe czynności sprawiają jej ogromny problem. Każdy kolejny dzień jest męczarnią. W końcu zaczyna się zastanawiać czy, tak jak jej przyjaciółka z grupy terapeutycznej, powinna po prostu odpuścić i popełnić samobójstwo. Aniston postanowiła zaryzykować i zagrać rolę, której nigdy nie kojarzylibyśmy z jej osobą. W dresie, bez grama makijażu, z bliznami na twarzy i ściśniętymi ustami Claire nie przypomina aktorki znanej z okładek pism.

Advertisement

Jen musiała przytyć i zawiesić treningi, aby jej ciało sprawiało wrażenie niezdolnego do wysiłku, trzeba też było pogodzić się z faktem, że na ekranie będzie po prostu brzydka – a w Hollywood po przekroczeniu pewnej granicy wiekowej taki krok wiąże się ze sporą odwagą. Opłaciło się. To zdecydowanie jej najlepsza rola.

Mamy do czynienia w istocie z monodramem Aniston. Cały film spoczął na jej barkach i udźwignęła ten ciężar. Minimalistycznymi środkami udało jej się stworzyć szczerą, poruszającą kreację. Otrzymała za nią nominacje do Złotego Globu, Critics’ Choice oraz prestiżowej nagrody Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych. Z takim zestawem wyróżnień nominacja do Oscara wydawała się formalnością, ale nieoczekiwanie przeszła jej koło nosa. Wielu widzów nie mogło ukryć oburzenia tą decyzją. Wysyłali oni odtwórczyni roli Claire pełne poparcia wiadomości. Było tego tyle, że Aniston czuła się, jakby jednak uznano ją najlepszą aktorką roku – Oscar był jej do tego niepotrzebny.

Advertisement

Owszem, po Cake Aniston zaliczyła między innymi fatalny Dzień matki, ale inne jej występy były już jak najbardziej godne uwagi. Aktorka zagrała przekonującą rolę w komedii w stylu Allena Dziewczyna warta grzechu, a później pojawiła się nawet w kinie wojennym – w Żółtodziobach zagrała matkę młodego chłopaka, który dobrowolnie zaciąga się do armii. Nie jest to może kino najwyższych lotów, ale Jennifer po raz kolejny pokazała, że potrafi zaskoczyć. To zupełnie inna rola niż w Cake, ale równie dramatyczna, wymagająca od niej sięgania poza sprawdzone chwyty.

Na premierę czekają między innymi musicalowy komediodramat, w którym Aniston wcieli się w byłą miss nieakceptującą swojej otyłej córki, oraz serial o tworzeniu porannego programu na żywo – obok Jen wystąpi Reese Witherspoon, a wszyscy fani Przyjaciół doskonale wiedzą, jaka chemia jest między tymi aktorkami. Aniston coraz częściej produkuje, razem ze swoją przyjaciółką Kristin Hahn, i nic nie wskazuje na to, aby jej kariera miała zwolnić po przekroczeniu kolejnej wiekowej bariery (w przyszłym roku Amerykanka kończy 50 lat).

Advertisement

I tylko szkoda, że wciąż więcej niż o jej kolejnych projektach mówi się o życiu prywatnym Jennifer. Jak było podczas związku z Pittem? Wiemy. Jak było po? Wiemy jeszcze lepiej. Później, gdy Aniston związała się ze znanym z Pozostawionych Justinem Theroux, media właściwie co tydzień informowały, że aktorka wreszcie zaszła w upragnioną ciążę. Doszło do tego, że wystarczyło, aby Jen zjadła większy obiad albo ubrała luźną bluzkę, i już pojawiały się zdjęcia z wielką czerwoną strzałką wskazującą na jej brzuch.

Gdy jej matka zmarła po długiej chorobie i aktorka postanowiła wyjechać gdzieś daleko, na lotnisku powitały ją tłumy dziennikarzy pytających o płeć dziecka. Aniston, która raczej stara się nie komentować takich spraw, została zmuszona do stanowczej reakcji:

Advertisement

Cały czas prasa sugeruje mi, że nie mając dziecka, jestem niespełniona, nieszczęśliwa i w jakiś sposób niekompletna jako kobieta. To, w jaki sposób pokazuje się mnie, jest jedynie symbolem tego, jaki jest wizerunek kobiety w mediach – mierzony poprzez wypaczone standardy. To, że mamy waginy, macice i owulacje, nie oznacza od razu, że naszym jedynym celem ma być płodzenie dzieci. Tabloidy muszą w końcu wziąć odpowiedzialność za to, co wtłaczają w umysły czytelników

Teraz, gdy związek Aniston i Theroux przeszedł do historii, media znowu mają używanie.

Już sugeruje się, że Jen wróci do Pitta, a Theroux spotyka się z Emmą Stone. Czy doszło do zdrady? Kto kogo zostawił? Jak widać, ten serial nigdy się nie kończy. Mimo wszystko Aniston i tak świetnie sobie radzi z tą nagonką, i to już od ponad 20 lat. Niech dalej robi swoje, a może niedługo przebije to, co udało jej się w Cake.

Advertisement
Kliknij, żeby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *