Filmy, które ROZLUŹNIĄ atmosferę przed potencjalnym SEKSEM
Są takie momenty, kiedy wszystko musi być zaplanowane idealnie, nie ma miejsca na potknięcia. Odpowiednia wieczorna godzina, ciche mieszkanie odgrodzone od reszty świata sferą prywatności, wyselekcjonowany trunek czuwający w towarzystwie dwóch kieliszków. Spotkaniom o charakterze romantycznym towarzyszy pewien charakterystyczny nastrój, a jego idealnym uzupełnieniem wydaje się seans filmowy. No właśnie, ale przy wyborze filmu zaczynają się schody. Okazuje się zaś, że to wcale nie takie łatwe zadanie. Do wyboru potrzebna jest intuicja, znajomość gustu partnera bądź partnerki, ale i garść praktycznych porad się przyda. Oto zaledwie kilka filmów, które możesz zaplanować na wieczór kolacji ze śniadaniem.
Choć większość niżej wymienionych filmów jest po prostu dobrym kawałkiem kina, nie przejmuj się, jeśli będziesz musiał/musiała przerwać oglądanie w połowie. Zawsze przyjdzie czas na spokojne jego dokończenie.
Służąca
Pozycja dla odważnych. Służąca to wyjątkowo hipnotyczny i zmysłowy film Park Chan-wooka. Widz łatwo wpada w sieć gęstych intryg, niemniej poczucie rażącej tajemniczości, intymności, klaustrofobiczności wisi w powietrzu do ostatniej minuty, co potęguje nie tylko napięcie, ale i rosnące podniecenie, które musi znaleźć ujście. Film reżysera Oldboya obfituje w wiele intensywnie pobudzających scen. Akcja rozgrywa się w latach trzydziestych XX wieku. Bohaterka Sook-hee przybywa do posiadłości bogatego kolekcjonera starych książek. Jej zadaniem jest usługiwać Hideko, spadkobierczyni wielkiego majątku, oraz namówić ją do ślubu z hrabią Fujiwarą. Początkowo niewinne zabawy dwóch kobiet w żywe lalki, wspólne przebieranie, finezyjne rozpinanie guzików sukni czy scena w wannie, która z niewinnej, podyktowanej opiekuńczością, przemienia się w niepoprawnie erotyczną, przeradzają się w odurzający spektakl pożądliwości. Niemijający nastrój tajemnicy, gęsta atmosfera próżnej namiętności, przewijający się temat cielesności okraszony kilkoma scenami sadomasochistycznymi. Wszystko to skumulowane tworzy mieszankę, która skutecznie pobudza zmysły.
The Room
Ta propozycja może się dla większości wydać nieśmiesznym żartem. The Room to klasyk kojarzony bardziej z zakrapianymi imprezami. Film, który swoją niezamierzoną dowcipnością oraz nieporadną ambicją nastraja widzów na kolejną porcję alkoholowych trunków. I faktycznie być może do tego najbardziej nadaje się opus magnum Tommy’ego Wiseau. Seans The Room może jednak skutecznie zadziałać również w trakcie romantycznego wieczoru. Produkcja Wiseau z założenia miała być dziełem nasączonym erotyzmem. Liczne sceny seksualnych zbliżeń przywodzą jednak na myśl tanie telewizyjne soft porno inspirowane nastrojowymi teledyskami miłosnych ballad lat 80. Ale przede wszystkim – są boleśnie i dokuczliwie niezręczne. Nieudolne próby stworzenia romantycznej atmosfery sprawiają, że ma się niepohamowaną ochotę to naprawić. Film, szczególnie w scenach zmysłowo-romantycznych, wzbudza u widzów głównie politowanie, które wpływa na natychmiastowe rozluźnienie panującej atmosfery. The Room nie jest także szczególnie wciągającym, absorbującym uwagę filmem, więc o to, że zgarnie wieczór dla siebie, nie należy się martwić. Niemniej ekranowe seksualne sugestie nadal pozostają w mocy. To, co można w tej sytuacji zrobić, to zapomnieć o połączeniu finezji realizatorskiej na poziomie reklam ubezpieczeń społecznych z parą aktorów kotłujących się niezgrabnie w łóżku i oddać się zmysłowym przyjemnościom w mniej nieporadnym wydaniu, co nie wydaje się dużym wyzwaniem.
Dracula
Częstą propozycją na romantyczne wieczory we dwoje są horrory. Typowe slashery bądź zbyt ciężkostrawne filmy grozy mogą jednak skutecznie zniechęcić do późniejszych cielesnych zbliżeń. Dlatego najlepszą propozycją na połączenie filmu grozy z filmem, który rozpali wśród widzów ogień pożądliwości, jest Dracula Francisa Forda Coppoli. Film ten, prócz tego, że skrywa w sobie istotę literackiej klasyki Brama Stokera, jest również jedyną tak intensywnie erotyczną opowieścią o kultowym wampirze. Dracula zazwyczaj ukazywany był jako uwodziciel, niemniej Coppola bez wahania umieścił niepohamowany erotyzm w centrum swojej opowieści, czyniąc miłość oraz pożądanie jej siłami napędowymi. Draculę ogląda się więc jako erotyczny thriller przesiąknięty mistycyzmem i złowrogim uwodzicielstwem. W takim stopniu, że nawet scena oblizywania brzytwy od krwi staje się nagle niepoprawnie podniecająca. Bohaterowie filmu w swojej upiornej ekstatyczności i żarliwości zachowują się tak, jakby przy najmniejszym dotyku bądź zbliżeniu osiągali mały orgazm. Dzieło takie jak Dracula jest skutecznie rozpalającym filmem na intymny wieczór, pobudzającym zmysły oraz rozbudzającym erotyczne, nieco mroczne fantazje. Po tym seansie sytuacje bądź rzeczy, które nigdy nie wzbudziłyby w tobie ani grama podniecenia, mogą stać się nagle niespodziewanie stymulujące.
Opowieści niemoralne
Kiedy mowa o seksie na ekranie, warto pamiętać o Polaku, który poza granicami uznawany jest za najwybitniejszego twórcę artystycznego kina erotycznego. Filmy Waleriana Borowczyka wydają się dobrym pomysłem na wieczorny seans dla par, które nie boją się kontrowersji. Reżyser w swoich dziełach wykorzystuje erotyzm w niekiedy wyjątkowo obrazoburczej, wulgarnej formie, zawsze jednak, paradoksalnie, zachowując przy tym subtelność oraz delikatność. Na szczególną uwagę zasługuje jeden z najbardziej znanych filmów reżysera. Opowieści niemoralne to zbiór czterech krótkich historii – każda z nich dotyka problemu ludzkiej cielesności i pożądliwości. Jedna opowiada o chłopaku, który wprowadza uległą kuzynkę w świat erotyki, czarując ją porównaniem sztuki fellatio do morskiego przypływu. Inna jest rozdziałem z życia Elżbiety Batory, która po kąpieli z krwi dziewic urządza w swoich komnatach gwałtowne lesbijskie orgie. W końcu najbardziej sensualna opowieść skupia się na dziewczynie, która pod czujnym okiem świętych obrazów postanawia oddać się grzesznej rozkoszy masturbacji. Nie będzie to jednak zwykłe wulgarne podglądactwo, ale dokładne studium napalonego ciała. Borowczyk precyzyjnie przestudiuje ciało młodej kobiety, szukając po drodze zaokrąglonych piersi, bioder, rozpalonych od ekscytacji policzków. Dzięki śmiałym detalom na takie elementy jak usta czy palce Borowczyk tworzy niezwykle podniecający, intrygująco intymny obraz erotycznego uniesienia, który udziela się również widzowi. Bądź co bądź Borowczyk, kręcąc Opowieści niemoralne, nadaje sens zdaniu François de La Rochefoucaulda otwierającemu film: „Miłość z całą swoją rozkoszą jest jeszcze rozkoszniejsza przez sposób, w jaki jest uzewnętrzniana”.