Źle się dzieje w zwiastunie DETROIT. O krwawym rozdziale historii od autorki “Hurt Locker” i “Dziwnych dni”
Od premiery Zero Dark Thirty mija w tym roku dokładnie pięć lat. Przez ten czas najsłynniejsza amerykańska reżyserka, jaką bez wątpienia jest Kathryn Bigelow, nie próżnowała. Co prawda ani krótkometrażówka z 2014 roku Last Days, ani skromny, współtworzony z Imraanem Ismailem dokument The Protectors nie są specjalnie znane (zwłaszcza nad Wisłą) i trudno zaliczyć je do highlightów kariery pochodzącej z Kalifornii artystki, lecz wszystko wskazuje na to, że Bigelow już wkrótce może powrócić w wielkim stylu z kolejnym niewygodnym tematem.
Przekonuje o tym świeżutka zapowiedź szykowanego na tegoroczne lato politycznego thrillera o wszystko mówiącej nazwie Detroit. Bynajmniej nie chodzi jednak o spojrzenie na obecny stan tego miasta-bankruta, lecz jego historyczne naleciałości. A dokładniej o przybliżenie widowni autentycznych wydarzeń z lata 1967 roku, kiedy to na ulicach tej wiecznie targanej agresją metropolii pojawiło się wojsko, którego zadaniem było stłumić tamtejsze zamieszki na tle – a jakżeby inaczej! – rasowym. Pięciodniowe starcia pomiędzy mundurowymi i ludnością cywilną, białymi i czarnymi, stanowiły jeden z najkrwawszych rozdziałów budowania współczesnej Ameryki (43 zabitych, 467 rannych, ponad 7200 aresztowań i 2000 spalonych budynków).
Teraz Bigelow, wraz z odpowiadającym za scenariusz Markiem Boalem (autor W dolinie Elah oraz dwóch wcześniejszych hitów tej reżyserki), postanowiła pochylić się nad tym niechlubnym okresem z historii własnego kraju. Co ciekawe, będzie to pierwsza adaptacja tych wydarzeń na potrzeby dużego ekranu. Choć kino już wcześniej odnosiło się do nich pośrednio (na przykład w Dreamgirls), najczęściej sięgając po archiwalne materiały telewizyjne, których jest sporo, bo wszystko relacjonowano na żywo, to dotychczas nie powstał samodzielny film, który opowiadałby o tych kilku gorących nocach. Niewątpliwie jednak, biorąc pod uwagę obecne nastroje społeczno-polityczne na całym świecie, perfekcyjnie trafia w swój czas, co raz jeszcze może skończyć się dla Bigelow artystycznym sukcesem zwieńczonym stosem nagród.
Podobne wpisy
Ale nie tylko dlatego warto czekać (oby także na polską) premierę. Te parę minut poniższego zwiastuna zapowiada bowiem solidne, dynamiczne, trzymające w napięciu kino z gwiazdorską obsadą. Kto gra? Przede wszystkim zwraca uwagę dwóch młodych gniewnych, dotychczas kojarzonych raczej z luźniejszym, znacznie luźniejszym repertuarem – John Boyega, czyli Finn z najnowszych epizodów Gwiezdnych wojen i Moses z sympatycznego Ataku na dzielnicę 0raz Will Poulter, czyli specyficzna twarz, którą mogliśmy podziwiać w komediowych Millerach czy Synu Rambow. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie tutaj będą mogli pokazać w pełni swoje umiejętności aktorskie. Z pewnością pomogą im w tym także John Krasinski (13 godzin: Tajna misja w Benghazi), dobry przyjaciel Kapitana Ameryki, Anthony Mackie i Jack Reynor (Makbet), a także inne “świeżaki” przemysłu filmowego: Tyler James Williams (Drodzy biali ludzie), Kaitlyn Dever (J. Edgar) czy znana z brytyjskich Kumpli Hannah Murray.
Za zdjęcia kręconego w Brockton, Boston i Dorchester filmu odpowiada naczelny operator zarówno Bigelow, jak i Paula Greengrassa, Barry Ackroyd, zatem o dynamikę ruchomego obrazu można być spokojnym. Amerykańska premiera zapowiedziana jest na czwartego sierpnia br., czyli już za cztery miesiące poznamy pierwsze opinie oraz konkretne szczegóły. Na razie nie jest bowiem znany ani budżet filmu, ani też jego kategoria wiekowa (choć w przypadku Bigelow R-ka jest niemal pewna). Nie wiadomo także, czy obecny tytuł nie ulegnie jeszcze zmianie. Całość powstała pod szyldem studia Annapurna Pictures, które po raz pierwszy będzie odpowiadać również za dystrybucję.
A poniżej rzeczona zajawka oraz okolicznościowy plakat.