NAJLEPSZE SERIALE ostatniej dekady! Ranking czytelników

10. Mindhunter
Mindhunter Davida Finchera to dzieło precyzyjne i stylowe. Zabiera widza w podróż do samego początku mrocznej historii – tam, gdzie FBI dopiero zaczyna rozumieć, że potwory mają twarze, głosy, rytuały. Jonathan Groff, Holt McCallany i Anna Torv w rolach zespołu agentów badających seryjnych morderców budują wielowymiarowe trio, w którym każda postać bije własnym, skomplikowanym rytmem. Ale to, co naprawdę wbija w fotel, to obiekty ich badań. Cameron Britton jako Ed Kemper – postawny, zwodniczo spokojny. Samo jego „czy mogę zapalić?” mrozi krew w żyłach. Również Damon Herriman jako Charlie Manson jest przerażająco realny – mimo nie można oderwać od niego wzroku. Mindhunter balansuje na granicy pomiędzy fascynacją a analizą – ale robi to z wyczuciem. To nie gloryfikacja, lecz bezstronne spojrzenie na temat. Dlatego też niezrozumiała decyzja Netflixa o porzuceniu tej produkcji do dzisiaj budzi emocje wśród jej fanów. Mindhunter zasługiwał na ciąg dalszy. I my też. [Agnieszka Stasiowska]
9. Ślepnąc od świateł
Ekranizacja bestsellerowej powieści Jakuba Żulczyka nie tylko godnie przeniosła na ekran jego prozę, ale uczyniła Ślepnąc od świateł tytułem – nie bójmy się tego powiedzieć – kultowym. Ta mroczna przypowieść o złu, które jak gęsty, brudny deszcz zalewa Warszawę i jej mieszkańców, jest triumfem scenopisarskim, realizatorskim, aktorskim (mimo kilku kontrowersji). Postać Daria i jego charakterystyczne odzywki to poziom sklejenia ze społeczeństwem godny najlepszych dzieł Władysława Pasikowskiego. [Filip Pęziński]
8. 1670
Błyskotliwie inteligentna satyra historyczna przepełniona absurdalnym humorem i zaskakująco celnym komentarzem społecznym. Bartłomiej Topa jako Jan Paweł Adamczewski tworzy niezapomnianą kreację szlachcica, którego megalomańskie wizje nowoczesności kontrastują z zacofaniem i ignorancją. Katarzyna Herman jako jego żona idealnie balansuje między pragmatyzmem a własną ambicją, tworząc fascynującą dynamikę małżeńską. Fabuła ze swobodą żongluje anachronizmami, tworząc bezczelnie zabawny obraz Polski sarmackiej, który jednocześnie stanowi zwierciadło współczesności. Wizualnie wysmakowana produkcja z misternymi kostiumami i scenografią tworzącymi autentyczne tło dla absurdalnych sytuacji komediowych. [Krzysztof Żwirski]
7. Stranger Things
W zasadzie można byłoby napisać o tym serialu jedno zdanie i by wystarczyło: w pojedynkę stworzył modę na lata 80. Kto przeżył, ten wie! Ale to coś znacznie więcej. Aż trudno było uwierzyć, że można tak wiernie, z takim sercem i oddaniem złożyć hołd tej dekadzie, która mimo stworzenia całego stosu filmów kultowych i arcydzieł zapisała się również w pamięci jako prawdziwy wszechświat obciachu, w którym uchodziło dosłownie wszystko: od Komando i Wykidajły po Blade Runnera i Lśnienie, z całą twórczością Spielberga gdzieś pośrodku. W Stranger Things to wszystko jest i jeszcze trochę. To zagubione już kolejnej dekadzie wrażenie ekscytacji, prawdziwej przygody, historii nie z tej ziemi, która pochłania cię jak Powrót do przyszłości albo Poszukiwacze zaginionej arki, niezależnie od pochodzenia, niezależnie od wieku. Braciom Duffer udało się sposób idealny połączyć nostalgię za kinem nowej przygody w stylu The Goonies i Piramidy strachu z science fiction, horrorem i wątkami rodem z fabularnych gier fantasy i Stephena Kinga. Powstał amalgamat doskonały, który w późniejszych sezonach traci lekko swój powab, ale nadrabia entuzjazmem i sercem, z jakim traktuje swoich młodocianych bohaterów. No i oczywiście dodatkowy punkt za Master o Puppets. [Edward Kelley]
6. Detektyw
True Detective to serial, który zaczynał jako objawienie – a potem już tylko próbował siebie dogonić. Pierwszy sezon to absolutny majstersztyk: Luizjana, bagna, dziwaczne sekty i dwaj detektywi, których łączy obsesja poznania prawdy. Matthew McConaughey i Woody Harrelson jako Rusty Cohle i Marty Hart dali tu z siebie wszystko – i zrobili coś, czego telewizja wcześniej nie widziała, przechodząc do legendy. Sezon drugi nie miał szans dorównać takiemu poziomowi i został oceniony bardzo surowo. Choć zupełnie inny, był mimo wszystko bardzo dobry w swojej brutalnej, miejskiej poetyce. Vince Vaughn, zaskakująco głęboki i tragiczny, był jednym z największych atutów tej historii. W części trzeciej gwiazdą był Mahershala Ali. Śledztwo w trzech liniach czasowych było ładną próbą powrotu do korzeni, ale… to sezon, o którym najłatwiej było zapomnieć. Na sezon czwarty, który firmowała twarzą sama Jodie Foster, czekano z wielkimi nadziejami. Niestety, mimo potencjału mroźnej scenerii Alaski, ta odsłona okazała się najsłabsza. Nic Pizolatto, który odpowiadał w całości za sezon pierwszy, i nadzorował powstanie drugiego i trzeciego, tym razem oddał stery w ręce Issy López, która napisała i wyreżyserowała wszystkie odcinki. Ze szkodą dla antologii, bo części czwartej odczuwalnie brakowało ikry, a atmosfera, choć gęsta, nie chwytała za gardło tak, jak to bywało wcześniej. Pizolatto pozwolił sobie na krytykę Night Country w swoich mediach społecznościowych, lecz usunął te wpisy po tym, jak López odpowiedziała na jego uwagi stwierdzając, że Night Country zostało stworzone z szacunkiem dla oryginalnego dzieła i z miłością do całej serii. W lutym 2024 roku, tuż po emisji finału czwartego sezonu HBO oficjalnie potwierdziło, że powstanie piąta odsłona serii, ponownie z Issą López w roli showrunnerki. Premiera planowana jest na 2027 rok. [Agnieszka Stasiowska]
5. Czarne lustro
Gatunek science fiction zawsze był odpowiedzią na ludzkie lęki i tęsknoty związane z postępem technologicznym. Polecieliśmy w kosmos? Obcy.Internet? Terminator. Robotyka? Łowca androidów.Natomiast Black Mirror to chyba jedyny serial, który tak dobrze i komplementarnie adresuje aktualne lęki i tęsknoty społeczeństwa prawie na bieżąco. Ponadto podsuwa też dystopijne wizje odnośnie do rzeczy, których jeszcze nie zdążyliśmy się przestraszyć. Można tworzyć rankingi ulubionych i mniej lubianych odcinków, jednak ja nie wskazałabym chyba ani jednego, który uważam za jednoznacznie nieudany. Fascynujące i mroczne, autonomiczne historie o dalszej i bliższej przyszłości zdają się często bardziej rzeczywiste niż niejeden dramat społeczny. Każdy odcinek wyróżnia się odrębną, wyjątkową estetyką i własnym światem. Każdy mówi o tym, co ciebie dotyczy. [Weronika Lipińska]
4. The Boys
Bezkompromisowo brutalna i szokująco oryginalna dekonstrukcja gatunku superbohaterskiego systematycznie łamiąca konwencje i oczekiwania widzów. Antony Starr jako psychopatyczny Homelander stworzył jednego z najbardziej przerażających antagonistów telewizyjnych – postać, która emanuje jednocześnie charyzmą i niepokojącą niestabilnością. Karl Urban jako Billy Butcher dostarcza niezapomnianej kreacji antybohatera, którego obsesyjna misja zemsty przeplata się z momentami nieoczekiwanej głębi emocjonalnej. Wizualnie odważny i stylistycznie niepokorny serial z kreatywnymi ujęciami ukazującymi najciemniejsze zakamarki świata, gdzie superbohaterowie są produktami korporacyjnymi. [Krzysztof Żwirski]
3. Dark
Trochę niedoceniony i niezrozumiany serial, który jednak dał radę zrobić coś, co udaje się mało którym hitom sci-fi – dowieźć trzymające się kupy zakończenie, nie rozwalając po drodze historii o podróżach w czasie. Niemiecki serial miał swoje słabości realizacyjne, nie wszystkie fabularne koncepty były równie udane, ale całościowo był fascynującą układanką na temat czasu, przestrzeni i zmieniających się w nich wartości oraz perspektyw. Śledzenie historii było prawdziwą przygodą i docenić warto, że zakończono ją w zwartym metrażu zgodnie z planami, a nie próbowano na siłę doić zyski. [Tomasz Raczkowski]
2. Gra o tron
Kontrowersyjny finał niczego tu nie zmienia: GoT to jeden z najważniejszych popkulturowych fenomenów XXI wieku, serial, który przez niemal dziesięć lat niepodzielnie rządził w rankingach popularności. Jego wpływ trwa nadal: prequel Ród Smoka przyciąga kolejnych fanów, trudno też spotkać kinomana, który nie słyszałby o tym, że Lannister zawsze spłaca swe długi, na Północy nadchodzi zima, a Jon Snow nic nie wie. To serial, do którego wraca się z ogromnym sentymentem i przyjemnością – w najlepszych sezonach porywający historią i politycznymi intrygami, w najsłabszych wciąż potrafiący się ratować epicką widowiskowością i ikoniczną już ścieżką dźwiękową. [Katarzyna Kebernik]
1. Czarnobyl
Pierwsze miejsce dla Czarnobyla absolutnie nie dziwi – to serial właściwie pozbawiony wad. W odróżnieniu od na siłę rozciąganych, kontynuowanych w nieskończoność historii, kilkuodcinkowa produkcja HBO udowadnia, że czasem mniej znaczy więcej. Doskonały scenariusz wyciskający wszystko, co najlepsze z prawdziwej historii, bezbłędna warstwa audiowizualna, pełnokrwiste postaci, którymi szczerze się przejmujemy – Czarnobyl to jakość, którą pamięta się po latach, a uznanie czytelników film.org.pl świadczy o tym najlepiej. Pomimo opowiadania o bardzo konkretnym (i fascynującym) momencie w historii serial pozostaje też niepokojąco aktualny, ponieważ na Wschodzie, jak wiemy: bez zmian. [Katarzyna Kebernik]