search
REKLAMA
Zestawienie

NAJSTRASZNIEJSZE sceny w filmach Z LAT 80.

Które sceny z filmów lat 80. szczególnie przerażają?

Krzysztof Dylak

31 października 2022

REKLAMA

1987

Harry Angel

Film Alana Parkera jest różnie kategoryzowany gatunkowo. Niektórzy nazywają go horrorem noir, jeszcze inni okultystycznym dreszczowcem lub satanistycznym kryminałem. Harry Angel składa się z kilku momentów grozy, począwszy już od otwarcia, gdy zabłąkany pies, szukając jedzenia w posępnym zaułku Nowego Jorku, natrafia na trupa z poderżniętym gardłem. Scenie towarzyszy brzmienie saksofonu, a klimat można kroić przysłowiowym nożem. Oczywiście należy wymienić zakończenie historii, diabelskie rozwiązanie śledztwa, to jeden z najmroczniejszych finałów filmowych z tego okresu. W międzyczasie widz na pewno nie przeoczy słynnej sceny erotycznej pomiędzy Mickeym Rourkem i Lisą Bonet z krwią kapiącą zamiast deszczu z przeciekającego sufitu na ich ciała, z przebłyskami orgii, szatańskich ceremonii i morderstw.

Predator

Po dwóch częściach Obcego i dwóch wersjach filmu Coś, do akcji wkracza kolejny złoczyńca z kosmosu, łowca ludzkich czaszek wyposażony w nowoczesną technologicznie broń i sztukę kamuflażu. W amazońskiej dżungli wybija w pień dzielnych komandosów, aż do finałowego starcia z (myślę, że pojedynek pierwszego Terminatora z Predatorem byłby całkiem ciekawym crossoverem) Arnoldem Schwarzeneggerem. I chociaż dzieło Johna McTiernana nie jest horrorem, to momenty, gdy drapieżca z innej planety rejestruje głosy swoich ofiar, wyrywa z ciał kręgosłupy, tworząc trofea z czaszek, wyłania się z wody, próbując namierzyć pokrytego błotem Schwarzeneggera za pomocą zastosowania termowizji, aż do końcowego spotkania twarzą w hmmm w twarz (?), gdy Predator zdejmuje maskę i pokazuje swoją fizjonomię bestii, po czym okłada ciosami Arniego, wydając dzikie, bojowe, zwierzęce skrzeki (przy czym z perspektywy kosmity jęki majora brzmią jak dziecięce piski) – można śmiało podpiąć pod cechy bardzo bliskie właściwościom kina grozy.

Fatalne zauroczenie

Filmów o poważnych, wręcz dramatycznych konsekwencjach zdrady powstało bardzo wiele, lecz jeśli chodzi o thriller z domieszką erotyki z takim scenariuszem, to prym nadal wiedzie produkcja Adriana Lyne’a Fatalne zauroczenie. Michael Douglas szybko pożałuje romansu z Glenn Close na ekranie, gdy uświadomi sobie, że kobieta spodziewa się jego dziecka i w dodatku cierpi na ostre zaburzenie typu borderline. Odrzucona Alex nie zamierza dać spokoju swojemu kochankowi, który chce bezpiecznie wrócić na łono rodziny. Sceny z dreszczykiem nadające się na to zestawienie stanowią: niesławny fragment z ugotowanym królikiem oraz końcowa konfrontacja w łazience, gdzie doprowadzona do ostateczności Alex atakuje nożem żonę byłego kochanka, kiedy ten na parterze domu przygotowuje herbatę. Zaalarmowany kapiącymi z sufitu kroplami wody, na skutek przelanej wanny, mężczyzna rusza na ratunek i rzuca się na Alex, próbując ją utopić. Typowy dla wielu thrillerów jump scare, tutaj jest naprawdę dobrze nakręcony i jego miejsce na tej liście jest w pełni zrozumiałe.

Hellraiser: Wysłannik piekieł

Klasyka gatunku ery VHS i początek serii o Cenobitach, demonach z innego wymiaru przywoływanych za pomocą mistycznej kostki układanki. Cykl zdołał zyskać popularność podobną do: Koszmaru z ulicy Wiązów, Piątku trzynastego, Laleczki Chucky czy Halloween, które po dziś dzień są wznawiane. Pośród kilkunastu scen, wyselekcjonowałem dwie, w mojej opinii, najbardziej się broniące po latach. Pierwszy moment przedstawia Kristy w szpitalu, jest ona w posiadaniu antycznej kostki, przekręca ją i przebudza siły z zaświatów. Otwiera się ściana w szpitalnym pokoju odsłaniająca korytarz, dziewczyna ostrożnie wchodzi do środka, zaczynając go powoli przemierzać. Słyszy odgłosy płaczu dziecka, a po chwili napotyka stwora o kształcie wielkiej salamandry pełniącego prawdopodobnie rolę strażnika świata Cenobitów. Kristy zaczyna uciekać, a potwór rusza w pogoń, lecz dziewczynie w ostatnim momencie udaje się dotrzeć z powrotem do pokoju i zamknąć portal. Druga scena pojawia się pod koniec filmu, gdy Frank przejmuje postać ojca Kristy po zabiciu go, aby oszukać Cenobitów. Istoty jednak identyfikują go i przebijają jego ciało łącznie z twarzą łańcuchami i hakami. Zanim zostanie rozerwany na strzępy, z lubieżnym uśmiechem zdoła jeszcze powiedzieć do dziewczyny słowa Jezus zapłakał.

1988

Oskarżeni

Trudno tutaj mówić o efekcie tradycyjnego modelu kina grozy przy wzbudzeniu strachu zjawiskami nadprzyrodzonymi, jednak dramat społeczny Jonathana Kaplana, a konkretnie scena zbiorowego gwałtu w barze, wyzwala w widzu podobne odczucia bliskie pojęciom z definicji przysługujące horrorom. W zestawieniu znalazły się przykłady kina wojennego z kilkoma epizodami działającymi na podobnych zasadach, co czyste kino grozy. Natomiast groza życia codziennego oparta na zbrodni gwałtu z filmowego nurtu rape and revenge kwalifikuje się na tę listę. Oskarżeni z oscarową rolą Jodie Foster nie jest obrazem z tego podgatunku, lecz wiarygodność sekwencji gwałtu, a także powrotu do miejsca przestępstwa wraz z prawniczką w celu wskazania sprawców zachęcanych i podjudzanych niektórych klientów lokalu nadaje się w moich oczach do tego zestawienia.

Nierozłączni

Przykłady scen z filmu Nierozłączni znalazły się w zbiorach filmowych koszmarów sennych czy na liście ekranowych morderstw, lecz pasują również i tutaj. Chodzi o psychologiczno-cielesny strach braci bliźniaków przed wzajemną separacją. Senna zmora o rozłączeniu z połowy filmu Cronenberga mająca charakterystykę horroru znanego choćby z poprzedniej Muchy spełnia się w zakończeniu  przynoszącym  nacisk na stempel  dramatu psychologicznego z gatunku tych mrocznych i trudnych. Warto jeszcze dorzucić epizod, gdy jeden z braci przystępuje do operacji pod wpływem narkotyków, używając podczas zabiegu dziwnych narzędzi chirurgicznych przeznaczonych według niego dla zmutowanych pacjentek. Klimat tej sceny ma także coś ze snu, a uwagę zwraca głęboka czerwień kombinezonów lekarzy budząca skojarzenia z tajemniczym misterium.

Oddział 731 (Man Behind The Sun)

Drugi po Cannibal Holocaust klasyczny shocker dekady lat 80. mający łatkę jednego z bardziej nieprzyjemnych i rażących filmów w myśl maksymy: człowiek człowiekowi wilkiem lub człowiek człowiekowi zgotował taki los. Obraz opowiada o japońskiej jednostce wojskowej, gdzie przeprowadzane są nieludzkie eksperymenty podczas II Wojny Światowej, królikami doświadczalnymi są zaś jeńcy uwięzieni w obozie służącym jako laboratorium. Wachlarz scen zdolnych w jednakowym stopniu zaszokować i wywołać trwogę, tworzy wręcz kompilacyjny pakiet. Jedną z nich stanowi epizod, gdy kobieta podczas testu ze skrajnymi temperaturami i reakcji ciała oraz organizmu zostaje wystawiona na mróz, a jej odsłonięte ręce są polewane wodą przez żołnierza, który po jakimś czasie uderza pałką w zamrożone kończyny. Ponadto widz mierzy się z obrazami autopsji na uśpionym, lecz nadal żywym chłopcu, a fragmenty pobierania organów nie są udawane, dalej widzimy zagazowaną matkę z dzieckiem, następnie mężczyznę poddanego dekompresji, w której wyniku eksplodują mu jelita. Nie tylko człowiek jest ofiarą testów japońskiej armii, chwilami bardziej paskudnych nawet od badań samego Josefa Mengele. Chodzi oczywiście o rzucenie przez obozowego lekarza kierującego procederem kota szczurom na pożarcie. Horda wygłodniałych gryzoni rzuca się na nieszczęsnego futrzaka pozbawionego możliwości ucieczki i skutecznej obrony, ślady krwi zaś coraz bardziej plamią jego białą sierść. Niestety, także ta scena zdaje się prawdziwa, pomimo że twórca filmu po jakimś czasie przekonywał, że to jednak inscenizacja, a zwierzę w rzeczywistości przeżyło i wcale nie ucierpiało.

Laleczka Chucky

Zbrodnicza zabawka o osobowości seryjnego zabójcy to kolejna postać, którą amator horrorów z ery kaset wideo powinien bezsprzecznie znać. Niektóre momenty obecnie mogą bardziej śmieszyć niż straszyć współczesnego odbiorcę lub zwolennika teorii, iż większość filmów grozy z poprzednich lat kiepsko się starzeje. Niemniej pierwsza odsłona żywej lalki Chucky doczekała się kilku kontynuacji i na pewno zaznaczyła się w gatunku. Podobnie jak sceny z Charlesem Lee Rayem na początku filmu, kiedy traci życie w sklepie z zabawkami, a jego dusza poprzez obrzęd voodoo przenosi się do jednej z lalek. Chucky staje się prezentem dla Andy’ego, jego matka zaś z czasem dostrzega dziwne wydarzenia dziejące się wokół kupionej zabawki. Moment, gdy lalka odzywa się pomimo zużytej baterii, aby później ożywiona nagle wybuchła złością głosem Lee Raya, przy zmienionej mimice twarzy i ku przerażeniu matki chłopca, z pewnością kiedyś spowodował podskok z fotela wielu widzów oglądających film za pierwszym razem.

Zniknięcie

Stanley Kubrick uznawał holenderski dreszczowiec za najbardziej przerażający film wszech czasów. To z pewnością duża rekomendacja. Reżyser filmu George Sluizer nakręcił kilka lat później amerykańską wersję z Jeffem Bridgesem i Kieferem Sutherlandem, zmieniając zakończenie. A w rzeczy samej o finał głównie się rozchodzi w przypadku oryginału Zniknięcia. Opowieść mówi o relacji porywacza i partnera uprowadzonej kobiety. Kidnaper będący tzw. everymanem, nauczycielem, mężem i ojcem po dobrym, bohaterskim uczynku dla równowagi zapragnął uczynić zło. Porywa upatrzoną dziewczynę i po latach kontaktuje się z jej ukochanym, bliskim obłędu z powodu tęsknoty i niewiedzy na temat dalszego losu kobiety. Sprawca obiecuje mu, że jeśli przystanie na jego warunki, dowie się, jak skończyła zaginiona ofiara. Mężczyzna nie może się oprzeć ciekawości, a porywacz, wykorzystując jego słabość, kusi niczym szatan. W efekcie bohater przekonuje się, co spotkało jego uprzednią partnerkę, i podobnie jak ona zostaje… pogrzebany żywcem. Scena podana jest widzowi zwyczajnie, a nawet prozaicznie, bez przesadnej otoczki i efekciarstwa, a jednocześnie ta przyziemność oraz wysokie prawdopodobieństwo, że tego typu sytuacja, a raczej zbrodnia, wcale nie jest oderwana od rzeczywistości, jest jak najbardziej możliwa w prawdziwym życiu, bohater zaś mógł z łatwością uniknąć takiego losu, gdyby podjął inną decyzję, godząc się ze stratą i gnębiącym go brakiem odpowiedzi, pozostawia widza z dziurą w głowie.

1989

Cyborg

Film z Jean-Claudem Van Dammem w składance najstraszniejszych scen z filmów lat 80.? I to jeszcze tytuł, który nawet przez zagorzałych fanów Belga, a zarazem tych wracających do filmów z przeszłości patrząych pryzmatem sentymentu, jest uznawany za jeden ze słabszych? Przyznaję, mój wybór może się wydawać nieco zaskakujący i wątpliwy. Cyborg zrealizowany jako kino kopane w duchu postapo zawiera scenę, która może nie stawia włosów dęba na głowie, lecz jest w stanie wywołać gęsią skórkę. Mam na myśli moment, gdy bohater Van Damme’a zostaje ukrzyżowany na maszcie statku i wraca wspomnieniami do chwil, gdy jego najbliżsi zostali zabici przez Fendera i jego bandę. Gibson zaczyna kopać piętą w belkę masztu przy retrospekcji tamtych wydarzeń: Fender umieszcza bohatera i jego nową rodzinę w studni i zmusza do przejęcia w dłonie przymocowany do kołowrotu drut małej dziewczynce, córce ukochanej mężczyzny, wiedząc, że nie jest ona w stanie utrzymać dwojga dorosłych ludzi na powierzchni, co skazuje ich na śmierć przy upadku do głębinowego dołu. Jednak Gibsonowi dwukrotnie udaje się ocaleć dzięki sile i żądzy zemsty.

Martwa cisza

Małżeństwo po tragicznym wypadku i śmierci dziecka próbuje dojść do siebie podczas wycieczki jachtem. Przyjmują na pokład rozbitka, który przekonuje ich, że jego załoga śmiertelnie się zatruła kiełbasianym jadem. Grany przez Sama Neilla mąż zamierza to sprawdzić i udaje się na statek, zostawiając żonę z obcym człowiekiem. Na miejscu okazuje się, że szkuner tonie, a filmowa taśma ujawnia, co tak naprawdę stało się na pokładzie. Urwana projekcja materiału zdradza, że rozbitek zabił swoich towarzyszy i ten moment, kiedy żaglowiec nabiera coraz więcej wody, a uwięziony w nim mężczyzna walczy o przetrwanie (nieopodal pływają trupy), w tle słysząc wydarzenia z nagrania, świadczące, że intruz jest szaleńcem, można według mnie śmiało umieścić w tym przeglądzie nawet kosztem Cmentarza dla zwierzaków czy piątej odsłony filmu z Freddym Kruegerem. Na wzmiankę zasługuje też zakończenie Martwej ciszy ze sceną mycia głowy, gdy wydaje się, że dalszy rejs małżonków będzie już niezakłócony…

REKLAMA