Aktorzy, o których nie wiedzieliście, że zagrali w STAR WARS (lub o tym zapomnieliście)
Zagrali niewielkie role, przy czym nie byli jeszcze znani, więc trudno ich dzisiaj skojarzyć, albo ukryli się za charakteryzacją. Niekiedy byli tylko głosami postaci, a przez dubbing już w ogóle nie jesteśmy w stanie ich rozpoznać. Większość z nich jest dzisiaj nam znana, lecz nie łączy się ich z sagą George’a Lucasa. Może starsze pokolenie fanów jest w stanie to zrobić, lecz dla młodszych widzów to już zupełnie niemożliwe. Wśród nazwisk wymienionych poniżej są naprawdę wielcy aktorzy. Może gdyby dać im szansę pozostać na ekranie dłużej, zwłaszcza w częściach VII, VIII i IX, wyszłoby z nich o wiele lepsze kino?
James Earl Jones jako Darth Vader
Jego osoby i głosu chyba nie ma sensu nikomu przedstawiać. Ten fragment tekstu kieruję jednak do nieco młodszej części widzów, którzy całkiem niedawno weszli w świat Gwiezdnych wojen, jak również tych, którzy zaczęli od najnowszych części. Otóż warto posłuchać głosu Jamesa Earla Jonesa jako Dartha Vadera – jest to głos niesamowity, ponadczasowy. Warto obejrzeć kultowe filmy z jego udziałem, gdzie grał m.in. Thulsę Dooma (Conan Barbarzyńca), króla Jaffe Joffera (Książę w Nowym Jorku) czy też użyczał głosu Mufasie (Król Lew).
Malcolm Tierney jako porucznik Shann Childsen
Nawet wśród mniej znanych ról w Gwiezdnych wojnach jego kreacja jest jeszcze bardziej mniej znana, aczkolwiek pojawił się przynajmniej w dwóch komercyjnie sławnych produkcjach. Są to role większe niż ta porucznika Shanna Childsena i, co najważniejsze, znaczące dla toku fabuły – Braveheart i W imię ojca. W Braveheart był szeryfem-złoczyńcą, który znacząco wpłynął na życie głównego bohatera, natomiast w W imię ojca, wcielił się w szarą eminencję z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, która stała za mistyfikacją oskarżenia Gerry’ego Conlona. Kino nie chciało przyjąć Malcolma Tierneya jako gwiazdę, inaczej stało się w szekspirowskim teatrze.
Frank Oz jako Yoda
Z pewnością widzieliśmy go w wielu filmach, ale nie kojarzymy jego nazwiska. Frank Oz jest nie tylko aktorem, ale lalkarzem, specjalistą od ról głosowych, a także reżyserem. To artysta w pełni, korzystający ze swoich wielorakich talentów. Dzięki niemu życia nabrały Muppety, rzeczony Yoda, ale i pojawił się w kinie kultowy Ciemny kryształ, którego Oz jest reżyserem. Nie tak dawno w telewizji mogliśmy obejrzeć Nieoczekiwaną zmianę miejsc, gdzie Frank Oz pojawił się w roli nieprzyjemnego policjanta, który prowadził rewizję Louisa Winthorpe’a III (Dan Aykroyd). Tak wiele postaci, które nas bawią i są w nieskończoność wspominane jako reminiscencje z przeszłości, a czy pamiętamy, kto nimi był?
Dominic West jako Jerus Jannick
Każdy, nawet najbardziej dzisiaj znany aktor, zaczynał od ról mało znaczących, a czasem po prosty złych. Polski widz Dominica Westa może znać przede wszystkim z roli księcia Karola w The Crown, ale ten znakomity aktor wcielił się w toku swojej kariery w wielu charyzmatycznych bohaterów, epizodycznych, drugoplanowych i niekiedy nawet głównych ról – np. Titus Flavius Virilus w Centurionie, Fred West w U boku oskarżonego, Robert Mallory w Szeptach albo Sab Than w Johnie Carterze. W Mrocznym widmie jednak jego rola niemal znikła wśród tak wielu postaci, o wiele ważniejszych niż jakiś tam strażnik pałacowy, czy też jak go nazywają czasem: ochroniarz.
Keira Knightley jako Sabé
Pozostańmy jeszcze przy Mrocznym widmie. Królowa Amidala często chodziła otoczona zaangażowanymi w służbę dwórkami. Jedna z nich była szczególna, odważna, inteligentna, zdeterminowana i… bardzo podobna do swojej pani. Ułatwiał to makijaż, tak więc widzowi mogło umknąć, że Natalie Portman i Keira Knightley mogły się w najmniej spodziewanych momentach zamieniać rolami.
Brian Blessed jako Szef Nass
Użyczył potężnego głosu władcy Otoh Gunga: Rugorowi Nassowi. Jeśli się już wie, że to właśnie Brian Blessed kryje się za tą postacią, można dostrzec podobieństwo. Często się tak robi w kinie, że cechy animowanej postaci są cechami tej będącej właścicielem głosu. Nass to gruboskórny bohater, skonfliktowany z Jar Jarem Bingsem. Chociaż wydaje się, że nie przejdzie na stronę królowej Amidali, w końcu to robi, żeby ocalić swój lud. Briana Blesseda zaś powinni widzowie kojarzyć chociażby z Flasha Gordona. Zagrał tam księcia Wultana, postać bardzo charakterystyczną przez swój strój ze skrzydłami i nonszalanckie zachowanie.
Terence Stamp jako kanclerz Valorum
Rola właściwie bez znaczenia artystycznego. Może dlatego została niemal zapomniana, a przecież stwierdzić, że jakakolwiek rola Terence’a Stampa ma niewielką wartość artystyczną, to jakby splunąć w twarz wszystkim jego wielkim kreacjom: m.in. generała Zoda w Supermanie czy też Ralpha Waite’a w Priscilli, królowej pustyni. Rola kanclerza Valorum została zagrana jednak na tzw. autopilocie – takie odnoszę wrażenie.