Aktorzy, którzy otrzymali gażę za rolę, chociaż NIE ZAGRALI w filmie
Lub zagrali marginalnie jak chociażby Ving Rhames. Wolałem na początku uściślić, żeby nie było wątpliwości. Większość wspomnianych gwiazd jednak w ogóle nie pojawiła się w produkcjach, ale twórcy uznali, że skoro kontrakt został podpisany, to trzeba zapłacić. Jest to jak najbardziej uczciwe podejście. Aktorzy przecież stracili czas, przygotowując się do roli, jak również czasem brali udział w zdjęciach na planie. Zapłacono im więc za wizerunek, czas i wysiłek. A my dzisiaj możemy się jedynie domyślać, jak wyglądałyby te wszystkie znane filmy, gdyby dano szansę innym aktorom. Byłyby lepsze? W niektórych przypadkach obawiam się, że jednak nie, ale w niektórych owszem.
Johnny Depp („Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a”, 2022, reż. David Yates)
W 2022 roku opisywałem ten problem, starając się przewidzieć, co się stanie oraz czy Mads Mikkelsen okaże się lepszy niż Depp. Trzecia część serii Fantastyczne zwierzęta ukazała się w 2022 roku i stał się cud – film dało się oglądać, nie jak poprzednie dwie części. Seria zaczęła odżywać. Problem w tym, że problemy Deppa okazały się bardziej uciążliwe niż wypowiedzi Rowling o osobach transpłciowych. Chcąc więc zminimalizować straty i uratować twarz po wyniku przegranej sprawy sądowej Deppa, w której sędzia uznał, że 12 z 14 oskarżeń o przemoc domową miało miejsce, studio Warner Bros. zerwało kontrakt z aktorem i zatrudniło Madsa Mikkelsena, aby go zastąpił. Na szczęście dla Deppa nakręcił on tylko jedną scenę w filmie; na nieszczęście dla Warnera, miał typ kontraktu nazywany pay-or-play, który uprawniał go do otrzymania pełnej pensji za film. Była to oszałamiająca kwota 16 milionów dolarów właściwie za nic, a może właśnie za wizerunek.
Podobne:
Bob Hoskins („Nietykalni”, 1987, reż. Brian De Palma)
Faktem jest, że Bob Hoskins został zatrudniony do roli Ala Capone, ponieważ pierwszy i wymarzony kandydat reżysera do tej roli, Robert De Niro, nie był wtedy dostępny. Stało się jednak tak, że jakiś czas później De Niro nagle stał się dostępny i ostatecznie zdecydował się zagrać rolę Capone. Na nieszczęście dla Hoskinsa Robert De Niro był o wiele bardziej kasowy. Kasowy. Opłacało się więc dla Paramount Pictures zatrudnić De Niro do roli zamiast Boba Hoskinsa, a temu „pod stołem” dać 200 000 dolarów za straty moralne.
Michael Biehn („Obcy 3”, 1992, reż. David Fincher)
Obcy 3 miał wiele problemów z pozytywnymi ocenami. Można powiedzieć, że ten film Davida Finchera zyskał po latach. Niestety w trakcie produkcji studio ingerowało w proces przez cały czas i odrzuciło ostateczną wersję Finchera. Jednym z problemów filmu było zabicie postaci Newt (Carrie Henn) i Hicksa (Michael Biehn) na początku filmu, gdy na pokładzie ich statku wykluwa się facehugger. Ani Biehn, ani Henn nie podpisali kontraktu na inny film, więc Fincher nie mógł ich zatrudnić. Zespół produkcyjny starał się obejść te trudności, np. używając sekwencji nagranych dla Decydującego starcia. Były także pomysły na stworzenie prostetycznego sobowtóra Biehna. Niestety aktor dowiedział się o tym i poprzez swojego agenta przekazał, że producenci Obcego 3 nie mogą wykorzystać jego wizerunku. Była to jednak kwestia pieniędzy, ostatecznie aktor zgodził się na wykorzystanie swojej twarzy, ale za wysoką opłatą. Tak więc dostał honorarium bez jakiejkolwiek pracy na planie Obcego 3.
Ving Rhames („Mission: Impossible – Ghost Protocol”, 2011, reż. Brad Bird)
Luther Stickell (Ving Rhames) zawsze był nieocenioną pomocą dla Hunta. We wszystkich misjach Luther był tam, gdzie potrzeba najbardziej, hakując systemy, gromadząc informacje lub po prostu udzielając porad swojemu długoletniemu przyjacielowi. Ale w Ghost Protocol Luther był właściwie nieobecny. Pojawił się tylko w ostatniej scenie w małym epizodzie. Co ciekawe za ten fragment Rhames zażądał znacznie więcej, niż dostał za poprzednią część. Za trzy minuty zarobił 7,7 miliona dolarów.
Marlon Wayans („Powrót Batmana”, 1992, reż. Tim Burton)
Czasem trudno mi uwierzyć w takie fakty, jak te w opowiadające, że Powrót Batmana mógł nie zostać w ogóle nakręcony przez permanentne poprawki. No i co za szczęście, że wyszedł tak dobrze. Wersji było kilka. Kładziono nacisk na Pingwina, który znalazł mapę skarbów ukrytych pod domem Bruce’a Wayne’a. W innej wersji Pingwin odkrył, że Max Shreck jest jego zaginionym bratem. A w jeszcze innym drafcie scenariusza Batman miał połączyć siły z Robinem, granym przez… uwaga… Marlona Wayansa. Była to zmiana wprowadzona w ostatniej chwili. Był nawet gotowy kostium Robina. Scenografia do jego scen została zbudowana. Ostatecznie zdecydowano, że Powrót Batmana jest przeładowany postaciami, co spowodowało, że pojawienie się Robina zostało odłożone aż do Batmana Forever, Wayans jednak podpisał kontrakt na dwa filmy, i tak zapłacono mu 100 000 dolarów. Co więcej, Wayans nadal otrzymuje wynagrodzenie.
Snoop Dogg („Rodzina Addamsów”, 2019, reż. Conrad Vernon, Greg Tiernan)
Był to jedyny wybór wśród składającej się z gwiazd obsady, który wprawił wszystkich w osłupienie. Snoop Dogg jest niewątpliwie legendarnym raperem o niezwykle charakterystycznym głosie. Więc jako kto został obsadzony? Jako It – włochaty Addams, który mówi jakimś dziwnym bełkotem. Paradoksem więc jest udział Snoopa w tym projekcie, jakby w ogóle to nie on grał. Co dziwniejsze, jego nazwisko zostało użyte do promocji tego rebootu, mimo że Snoop nigdy nie wypowiada kwestii zrozumiałej dla ludzkiego ucha. Chociaż nie jest jasne, ile Snoop dostał za tę rolę, każda kwota jest zbyt wysoka, biorąc pod uwagę, jak zbędny jest jego występ.
Kevin Spacey („Wszystkie pieniądze świata”, 2017, reż. Ridley Scott)
Zdjęcia do filmu zostały zakończone, a film znajdował się w końcowej fazie postprodukcji, gdy Anthony Rapp oskarżył Kevina Spaceya o molestowanie seksualne. Zdając sobie sprawę, że może to oznaczać koniec filmu, Ridley Scott wykorzystał swoje wpływy w branży, aby zdobyć dodatkowe 10 milionów dolarów finansowania i zatrudnił Christophera Plummera, aby zastąpił Spaceya. Ekipa więc podjęła karkołomną pracę, kręcąc dodatkowe 400 ujęć w ciągu dziewięciu dni i to w dwóch krajach. Ponieważ jednak Spacey ukończył pracę nad filmem i wypełnił swój kontrakt, otrzymał wynagrodzenie, mimo że w ostatecznej wersji filmu się nie pojawił.
Eric Stoltz (seria „Powrót do przyszłości”)
Powrót do przyszłości pozostaje jednym z najważniejszych filmów science fiction o podróżach w czasie XX wieku. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby główną rolę Marty’ego zagrał Stoltz. A były na to szanse. Pierwotnie to Stoltz został obsadzony w roli McFlya. Jego podejście jednak zbyt komediowe nie było. Stoltz bazował na melancholii i dramacie, a zostawił gdzieś z tyłu komediową lekkość. Zemeckis więc zdecydował się zwolnić Stoltza po sześciu tygodniach kręcenia, co kosztowało studio pensje dwóch aktorów i dodało miliony dolarów do budżetu. Pojawił się Michael J. Fox i uratował serię.
Shailene Woodley („Niesamowity Spider-Man 2”, 2014, reż. Marc Webb)
Był mniej więcej tak. Shailene Woodley, najbardziej znana z serii Niezgodna, podpisała kontrakt na rolę Mary Jane Watson w drugiej części Niesamowitego Spider-Mana. Reżyser Marc Webb nakręcił trzy sceny z aktorką, zamierzając zrobić z niej drugoplanową postać, na którą zwróci uwagę Peter Parker i coś do niej poczuje. Ostatecznie wygrała jednak Emma Stone. Nie mogła mieć żadnej konkurencji. Webb zdecydował się zostawić jej rolę w zbiorze scen wyciętych. Woodley i tak otrzymywała wynagrodzenie za poświęcony czas.
Tobey Maguire („Życie Pi, 2012”, reż. Ang Lee)
Tobey Maguire zapłacił cenę za swoją sławę, chociaż przecież aż taką gwiazdą nie jest. Adaptacja nagrodzonej nagrodą Bookera powieści Yanna Martela nakręcona przez Anga Lee opowiada historię młodego chłopca z Indii – Pi (Suraj Sharma), który utknął na środku Oceanu Spokojnego na pokładzie łodzi ratunkowej, mając za towarzysza jedynie tygrysa o imieniu Richard Parker. W filmie historię opowiada dorosły Pi (Irrfan Khan) fikcyjnej wersji autora, znanej jedynie jako Pisarz. Tobey Maguire pierwotnie miał zagrać owego fikcyjnego Martela, ale po rozpoczęciu zdjęć Lee uznał, że Maguire nie pasuje do tej roli i zastąpił go znacznie mniej rozpoznawalny Rafe Spall.