search
REKLAMA
Kino brytyjskie

BOB HOSKINS. 10 najlepszych ról

Mija dziewięć lat od śmierci wybitnego brytyjskiego aktora.

Maciej Kaczmarski

29 kwietnia 2023

REKLAMA

Stworzył dziesiątki niezapomnianych kreacji w kinie, teatrze i telewizji. Potrafił udźwignąć na swoich barkach główną rolę i zabłysnąć w wyrazistym epizodzie. Zdarzało mu się zepchnąć w cień bardziej cenionych partnerów, z którymi grał. Mówiono o nim: wielki mały człowiek, bo pod niewielką fizjonomią krył się ogromny talent. Oto subiektywny wybór dziesięciu najciekawszych momentów w kinowej filmografii Boba Hoskinsa (1942–2014).

„Długi Wielki Piątek” (1980)

Po rewelacyjnej, nominowanej do nagrody BAFTA roli w miniserialu BBC Pennies from Heaven (1978) przed Hoskinsem otworzyły się nowe perspektywy. Do tej pory grał tylko epizody w filmach kinowych i wydawałoby się, że zostanie jednym z wielu aktorów charakterystycznych. Gdy jednak John Mackenzie powierzył mu główną rolę w Długim Wielkim Piątku, narodziła się nowa gwiazda brytyjskiej kinematografii. Pomimo skromnych warunków fizycznych, dalekich od typu amanta czy macho (163 cm wzrostu, krępa sylwetka, zakola), Hoskins bez jednej fałszywej nuty wcielił się w Harolda Shanda – nieprzejednanego londyńskiego gangstera, który zamierza zalegalizować swoje interesy, ale wchodzi w konflikt z IRA. Znakomita rola w kapitalnym filmie.

„Konsul honorowy” (1983)

Drugi wspólny film Hoskinsa i Mackenziego. W tej niezbyt udanej ekranizacji powieści Grahama Greene’a broniło się tylko aktorstwo. Hoskins jako małomiasteczkowy policjant Perez bez trudu dorównał znakomitemu Michaelowi Caine’owi w roli wiecznie zapijaczonego dyplomaty i przyćmił bezbarwnego Richarda Gere’a odtwarzającego postać szemranego lekarza. Na pierwszy rzut oka Perez jest przeciętnym funkcjonariuszem, który wykorzystuje swoją pozycję najwyżej po to, żeby dostać dobry stolik w lokalnym burdelu. W rzeczywistości to przenikliwy i bezwzględny służbista, który pod sympatyczną powierzchownością kryje twardy charakter. Hoskins, aktor drobnej postury, potrafił zdominować innych samym spojrzeniem, tonem głosu i językiem ciała.

„Cotton Club” (1984)

Podobno gdy Francis Ford Coppola zadzwonił do Boba Hoskinsa, aby zaoferować mu rolę Owneya Maddena, aktor był przekonany, że ktoś chce zabawić się jego kosztem. Coppola przedstawił się, na co poirytowany Hoskins rzucił: „Taa, a ja jestem pieprzonym Henrykiem VIII!” i się rozłączył. Gdyby nie upór reżysera, Hoskins nie miałby szansy stworzyć przekonującego portretu irlandzkiego gangstera, który trząsł Nowym Jorkiem w czasach prohibicji. Madden, właściciel tytułowego klubu nocnego, to człowiek charyzmatyczny, czarujący, czasem wręcz zabawny – i jednocześnie brutalny, bezwzględny bandyta, który nie cofnie się przed niczym. Hoskins zagrał Maddena z wielką swadą i typową dla siebie mieszanką pierwiastków dramatycznych i komediowych.

„Mona Lisa” (1986)

Złoty Glob, nagroda BAFTA, nagroda na MFF w Cannes, Nagroda Stowarzyszenia Nowojorskich Krytyków Filmowych, nominacja do Oscara – to tylko niektóre z wyróżnień otrzymanych przez Hoskinsa za rolę George’a w głośnym filmie Neila Jordana. To rzeczywiście wybitna, zniuansowana kreacja. George jest przestępcą, który po wyjściu z więzienia zostaje zatrudniony jako kierowca luksusowej prostytutki. Ten nieokrzesany, impulsywny mężczyzna, który sam o sobie mówi, że jest prostakiem, zakochuje się w Simone i stopniowo odsłania swoje łagodniejsze, wręcz czułe oblicze. George nieustannie nadstawia karku dla dużo młodszej dziewczyny, ale jego poświęcenie nie będzie docenione. Hoskins z wielką maestrią ukazał wszystkie twarze tej złożonej postaci.

„Samotna pasja Judith Hearne” (1987)

Do filmowej adaptacji powieści Briana Moore’a (w Polsce znanej pod tytułem Judyta) przymierzali się m.in. John Huston i Irvin Kershner, ale ostatecznie za kamerą stanął Jack Clayton. Akcja filmu rozgrywa się w powojennym Dublinie, gdzie tytułowa bohaterka – samotna alkoholiczka w średnim wieku – wynajmuje nędzny pokoik w podupadłym pensjonacie. Judith utrzymuje się z lekcji muzyki i desperacko szuka towarzystwa i miłości. Kobieta lokuje swoje uczucia w Jamesie – szarmanckim dżentelmenie, który niedawno wrócił z Ameryki. Mężczyzna okazuje się cynicznym krętaczem i egoistą. Ten przygnębiający, pozbawiony nadziei film to prawdziwe tour de force Maggie Smith i partnerującego jej Boba Hoskinsa, którzy tchnęli życie w powieściowe postacie.

„Kto wrobił Królika Rogera?” (1988)

Pierwotnie rolę prywatnego detektywa Eddiego Valianta w filmie Roberta Zemeckisa miał zagrać Harrison Ford, ale okazał się za drogi. Rozważano również kandydaturę Chevy’ego Chase’a, Robina Williamsa, Eddiego Murphy’ego, Billa Murraya, Roberta Redforda, Jacka Nicholsona, Eda Harrisa, a nawet Sylvestra Stallone’a, zanim zdecydowano się na Boba Hoskinsa. Był to strzał w dziesiątkę – Anglik bez trudu odnalazł się w slapstickowej konwencji komedii kryminalnej łączącej animację z filmem aktorskim. Valiant w wykonaniu tego znakomitego aktora to detektyw niemal archetypowy: wymięty garnitur, wysłużony kapelusz, pociąg do alkoholu, dobroć i prawość pod maską oschłości i cynizmu. Koncertowa rola, która ujawniła wielki talent komediowy Hoskinsa.

„Syreny” (1990)

Rzadka w dorobku tego aktora rola zwyczajnego faceta – ciepłego, czułego i romantycznego. Taki jest Lou Landsky, poczciwy właściciel prowincjonalnego sklepu obuwniczego, który zakochuje się w beztroskiej Rachel Flax (Cher). Jej dorastające córki, Charlotte (Winona Ryder) i Kate (Christina Ricci), chętnie widziałyby w Lou nowego tatusia, ale Rachel woli luźne związki bez zobowiązań. Wydawałoby się, że Hoskins i Cher zupełnie do siebie nie pasowali, ale ich charyzma sprawiła, że można było z łatwością uwierzyć w uczucie, jakie połączyło głównych bohaterów komediodramatu Richarda Benjamina. Siła aktorstwa Hoskinsa polegała m.in. na tym, że potrafił przekonująco wejść w skórę zarówno angielskiego gangstera, jak i amerykańskiego everymana.

„Okrągły tydzień” (1997)

Akcja filmu Shane’a Meadowsa toczy się w przygnębiającym robotniczym miasteczku w środkowej Anglii, gdzie młodzież nie ma do roboty nic poza zażywaniem narkotyków, włóczeniem się po okolicy i popadaniem w konflikt z prawem. Chłopcom usiłuje pomóc Alan Darcy – energiczny trener, który organizuje amatorski klub bokserski. Mężczyzna uczy młodocianych nie tylko walki na pięści, ale również szacunku, współpracy, dojrzałości, odpowiedzialności i samokontroli. Jego podopieczni wprawdzie przegrają na ringu z pięściarzami innej drużyny, ale wyniosą z nauk trenera znacznie więcej niż tylko sportowe zasady fair play. Pełen determinacji i wewnętrznej siły Darcy to kolejna wybitna kreacja Hoskinsa. Aktor dostał za nią Europejską Nagrodę Filmową.

„Podróż Felicji” (1999)

Joseph Hilditch z filmu Atoma Egoyana to korpulentny kawaler w średnim wieku, który pracuje jako kierownik stołówki w zakładzie przemysłowym. Wieczorami w zaciszu domowym przyrządza wyrafinowane dania, które samotnie spożywa do wtóru sentymentalnej muzyki. Ot, sympatyczny dziwak, nieszkodliwy nudziarz. Ale to tylko pozory. Pod tą dobroduszną fasadą kryje się bowiem podręcznikowy psychopata: przebiegły manipulator i seryjny morderca młodych kobiet. Hilditch nie jest jednak jednowymiarowym potworem, lecz cierpiącym człowiekiem z krwi i kości, którego zbrodnicze skłonności tkwią głęboko w patologicznym dzieciństwie. Hoskins wydobył z tej postaci najdrobniejsze niuanse, w rezultacie tworząc najwybitniejszą kreację w swej karierze.

„Pani Henderson” (2005)

To wydarzyło się naprawdę: w latach 30. XX wieku Laura Henderson – bardzo zamożna i nieco ekscentryczna wdowa po handlarzu jutą – kupiła w Londynie budynek starego kina i założyła tam słynny music-hall i kabaret Windmill Theatre. Jego dyrektorem artystycznym został Vivian Van Damm, prominentny impresario o holendersko-żydowskich korzeniach. Początkowo działalność teatru muzycznego przynosiła straty – do czasu, aż Henderson wpadła na pomysł, żeby pokazywać nagie aktorki. Stephen Frears ukazał dzieje Windmill Theatre w formie tragikomedii muzycznej, w której prym wiodą Judi Dench jako pani Henderson i Bob Hoskins jako Vivian Van Damm. Chemia pomiędzy aktorami jest niezaprzeczalna – nie sposób oderwać od nich wzroku.

Suplement: Do drugiej dziesiątki trafiłyby Brazil (1985) Terry’ego Gilliama, Wewnętrzny krąg (1991) Andrieja Konczałowskiego, Hook (1991) Stevena Spielberga, Nixon (1995) Olivera Stone’a, Tajny agent (1996) Christophera Hamptona, Wróg u bram (2001) Jean-Jacquesa Annauda, Tam, gdzie żyją Eskimosi (2002) Tomasza Wiszniewskiego, Człowiek pies (2005) Louisa Leterriera, Hollywoodland (2006) Allena Coultera i Ruby Blue (2007) Jana Dunna.

Maciej Kaczmarski

Maciej Kaczmarski

Autor książek „Bóg w sprayu. Filozofia według Philipa K. Dicka” (2012) i „SoundLab. Rozmowy” (2017) oraz opowiadań zamieszczanych w magazynach literackich „Czas Kultury” i „Akcent”. Publikował m.in. na łamach „Gazety Wyborczej”, „Trans/wizji” i „Gazety Magnetofonowej” oraz na portalach Czaskultury.pl i Dwutygodnik.com.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA