W czym HBO MAX ma przewagę nad resztą platform
Media strumieniowe rosną w siłę. Dostępna na rynku oferta, jest na tyle bogata, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jedni sięgają po Disney+, inni są wierni Netflixowi, jeszcze inni wolą Amazon Prime. Sytuację jeszcze lepiej nakreśla ten ciekawy artykuł ExpressVPN, który pokazuje, że w Polsce pięć dostępnych platform może liczyć na co najmniej 2 miliony subskrybentów. Najczęściej jednak kończy się na tym, że wykupywany jest dostęp do kilku mediów naraz. Warto zastanowić się, czy któraś platforma ma jakościową przewagę nad resztą, by móc z czystym sumieniem poleć ją temu znajomemu, który dopiero zaczyna swoją przygodę ze streamingiem. Głosy rozkładają się różnie. Ale ja mam swojego kandydata – jest nim HBO.
Na wstępie chciałbym podkreślić, że jestem dużym sympatykiem tego, w jaki sposób dobrodziejstwa kinematografii zostały udostępnione w obecnych czasach widowni. To chyba najlepszy moment w historii z punktu widzenia kinomana. Trochę przypomina mi to przeżywaną w latach 80. i 90. rewolucję VHS. Dostęp do filmów jest łatwy, a wybór jest naprawdę szeroki i różnorodny. W dodatku produkcji powstaje tyle, że czasem trudno się w tym pędzie odnaleźć. Chyba na dobre pożegnaliśmy czasy, w których wielkie premiery były zadedykowane tylko kinom i ich ciemnym salom. Nie twierdzę, że miejsca te przestały być nośnikiem unikalnej magii. Ewidentnie jednak nie dzierżą one prymatu w tym zakresie. Równie ważne jest to, co pojawia się na dedykowanych platformach gigantów medialnych. Te bowiem tętnią życiem.
Polacy mają do swojej dyspozycji takie platformy jak: Netflix, HBO Max, Amazon Prime, Apple TV+ i Disney+. To ci najwięksi gracze, ale są też mniejsi, jak Canal+, które także dystrybuują smakowite kąski. Jestem zdania, że każda z tych platform jest inna i przez lata zdołała wyodrębnić własną osobowość. Netflix na przykład to (wciąż) przykład miejsca niezwykle ciekawego, jego decydenci zdają się wyznawać zasadę, że produkując dużo, produkując wszędzie (na całym świecie), będą jednocześnie robić to w sposób prosty, zrozumiały i uniwersalny. Przez co częste zarzuty o nachalne sprzyjanie społecznym trendom, czy też zaniżanie jakości produkcji po to, by były one jak najbardziej transparentne. Disney+? To zbiór wielkich marek, od których systematycznie odcinane są kupony – czasem z lepszym skutkiem (Prey, Andor), a czasem z gorszym (She-Hulk).
Wyjątkowo neutralnie i na razie bezpłciowo wypada na tym tle Amazon Prime, ale po tegorocznej głośnej premierze, czyli Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy, oraz po kilku zaskakująco trafnych produkcjach (m.in. Jack Reacher, Outer Range) kwestią czasu jest, że Amazon urośnie w siłę. Podobnie jest z Apple TV+, ale do nich jeszcze wrócę. Natomiast najciekawiej według mnie wygląda sytuacja HBO Max i ma to związek z tym, iż według mnie, można tam znaleźć najbardziej jakościowe produkcje. Jakościowe znaczy: gwarantujące wysoki poziom artystyczny produkcji, nawet tych banalnych. Co jest istotne, większość z nich jest wierna pewnej nadrzędnej stylistyce, w czym upatruję marketingową spójność i konsekwencję w działaniu. Co ważne, jest ona realizowana już od wielu lat.
Najlepsi scenarzyści
Jak wiemy, HBO należy do koncernu Warner Bros. (teraz także z przyrostkiem Discovery), studia odpowiedzialnego za filmowe adaptacje komiksów DC, dzierżącego także prawa do takich marek jak Matrix, Godzilla czy Harry Potter. Ale pomijając czysto rozrywkowy charakter wspomnianych produkcji, da się zauważyć, że także w nich można dostrzec wspólny mianownik. Są to filmy, które sprzedają swoje fantastyczne historie w taki sposób, by dało się w nie uwierzyć. Widać w nich nacisk na realizm, ich tonacja jest częstokroć poważna, żarty wypowiadane są raczej przez zaciśnięte zęby, a klimat filmów niejednokrotnie zanurza się w mroku. Kwintesencją tego stylu jest dla mnie Joker. Film, który w rękach Disneya prawdopodobnie byłby się zabawną historią o klaunie przechodzącym kryzys wieku średniego (może przesadzam, ale z pewnością byłby to zgoła inny film), w rękach Warner Bros. stał się przejmującym kinem psychologicznym, wiarygodnie nakreślającym poważny dramat jednostki, demitologizując jednocześnie kultową, komiksową postać.
Jest tym kierunkiem od dawna przesiąknięte także HBO, czyli odrębna, przeznaczona do telewizji przestrzeń Warner Bros. Dość powiedzieć, że cechą nadrzędną tej przestrzeni jest oryginalność. Pamiętacie Sześć stóp pod ziemią? A Rodzinę Soprano? Kto by pomyślał, że wykorzystując dom pogrzebowy czy mafię, da się jednocześnie opowiedzieć o rodzinnych problemach?
To jest ta swada, która robi różnicę. Przenieśmy się jednak na grunt współczesny. Emmy. W ostatnich latach do tych najważniejszych nagród telewizyjnych z powodzeniem pretendowały takie seriale jak Sukcesja i Biały Lotos. I to właśnie podczas seansu tych produkcji doszedłem do wniosku, który, jak na razie, trudno mi wyprzeć. Że może się wiele dziać w świecie mediów strumieniowych, w konkurencyjnych platformach mogą pojawiać się od czasu do czasu głośne tytuły, skupiające na sobie uwagę publiki, ale z całym swoim krytycznym przekonaniem, jakie wyrobiłem w sobie przez lata seansów, stwierdzam, że to HBO ma najlepszych scenarzystów. Nie wiem, jak to się dzieje, ale ja w tych i innych produkcjach HBO widzę życie. U innych z kolei widzę tego życia imitację, choć są przecież realizowane te same zasady filmowej iluzji.
Ten stylistyczny, bardzo spójny charakter produkcji, które są szorstkie, akceptowalnie mroczne, ale jednocześnie gdzieś w głębi gorzkie i smutne, to jeden z atutów HBO. Natomiast drugi to scenopisarski polot, który tworzy KAPITALNE dialogi, PEŁNOKRWISTE postacie i sporo innych życiowych, prawdziwych sytuacji i atrybutów, w które stosunkowo łatwo uwierzyć. Ale żeby nie było, że tak jednostronnie chwalę – HBO ma już swojego naśladowcę i jest nim najwyraźniej Apple TV+. Tam także jest sporo bezpretensjonalności i oryginalności (Czarny ptak), ale to wciąż etap rozwojowy. A HBO działa tak od lat, jest marką wyrobioną, którą na swój sposób podziwiam.
Nie wiem, jaka będzie przyszłość tej platformy, ponoć szykują się zmiany, decydenci Warnera mają inny pomysł na przestrzeń strumieniową, ale mam nadzieję, że plany te nie zniweczą tej jakości, która została wypracowana przez lata.