search
REKLAMA
Seriale TV

SIMPSONOWIE – 30 lat minęło. Ciekawostki o serialu

Jacek Lubiński

26 stycznia 2020

REKLAMA

21. Motyw przewodni serii napisał Danny Elfman, a ponoć uczynił to, jadąc autem do domu. Stworzoną w skali góralskiej melodię kompozytor sam zaśpiewał z przyjaciółmi, gdy nagrywał demo parę godzin później. Potem otrzymał zań nominację do nagrody Emmy. W trakcie rozwoju serialu temat ten wielokrotnie był przearanżowywany przez Alfa Clausena, a w 2007 roku powstał cover zespołu Green Day. Po dziś dzień jest to najpopularniejszy kawałek muzyczny Elfmana, choć przecież w tym samym roku napisał on także słynny temat Batmana.

22. Kultowa fraza Homera „D’oh!” została wzięta z przygód… Flipa i Flapa, gdzie w nieco innej formie stanowiła swego czasu alternatywę dla zakazanego przez cenzurę słówka „damn” („cholera”). Dzięki Simpsonom na stałe weszła do języka angielskiego, znajdując nawet miejsce w Słowniku Oksfordzkim. Co ciekawe, w scenariuszu serialu… w ogóle się nie pojawia – Homerowi towarzyszy tam za każdym razem dopisek „zirytowane chrząknięcie”. Być może dlatego Francuzi przetłumaczyli tą kwestię na „T’oh!” (co odpowiada polskiemu „O ja cię!”), a Hiszpanie zmienili je na zwykłe „Ouch!” („Ojej!”).

23. Simpsonowie na tyle mocno wbili się we współczesną kulturę, że w 2000 roku otrzymali nawet własną gwiazdę na hollywoodzkiej Alei Sław. Bart dostał się też na listę 100 najbardziej wpływowych ludzi XX wieku magazynu „Time”, gdzie był jedyną postacią fikcyjną. To samo pismo umieściło serial pośród najlepszych produkcji telewizyjnych ubiegłego stulecia. Po Simpsonów sięgnął nawet… „Playboy”, w październiku 2009 roku publikując roznegliżowane zdjęcia Marge Simpson. Kilka miesięcy wcześniej dla uczczenia 20. rocznicy serii amerykańska poczta wypuściła komplet znaczków oraz pocztówek z wizerunkami wesołej rodzinki.

24. Simpsonowie nie są jednak żadną świętością – zwłaszcza w świecie po 9/11. Ataki na World Trade Center dotknęły także Springfield, którego mieszkańcy stali się nawet obiektem teorii spiskowych. Pierwszy odcinek sezonu dziewiątego, Miasto Nowego Jorku kontra Homer Simpson, został ocenzurowany w telewizji – poszło o scenę, w której Homer biega pomiędzy obiema wieżami i szuka toalety, licząc, że policja nie odholuje w międzyczasie jego auta. W całości widzowie mogli zobaczyć go dopiero pięć lat później. Za to niedawno z telewizyjnej cyrkulacji wycofano jeden z odcinków sezonu trzeciego, Całkiem obłąkany ojciec, w którym gościnnie słychać Michaela Jacksona. Powodem są kontrowersje, które narosły wokół zmarłego wokalisty po premierze dokumentu Leaving Neverland.

25. Na świecie serial bynajmniej nie ma lżej pod względem cenzury. Notorycznie banują go choćby Chiny, do których w pewnym momencie dołączył także Iran, zakazując nie tylko emisji Simpsonów, ale też sprzedaży zabawek i wszelkich produktów z wizerunkiem ich żółtych twarzy. Do tej listy dopisać można jeszcze Birmę i Wenezuelę, która wycofała program z telewizji śniadaniowej w obawie o dobre samopoczucie nieletnich. Pojedyncze odcinki natrafiały także na opór między innymi w Japonii, Kanadzie, Australii, Meksyku, Francji, Brazylii, Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz we Włoszech.

26. Jak na popkukturowy młyn przystało, Simpsonowie często parodiują inne produkcje. Najczęściej w swojej historii sięgali po Obywatela Kane’a, którego fabułę według twórców można by w całości odtworzyć z klipów serialu. Poza tym chętnie cytowane są dzieła Stanleya Kubricka, a zwłaszcza 2001: Odyseja kosmiczna, Lśnienie i Mechaniczna pomarańcza.

27. Od momentu powstania w 1999 roku Futurama pozostaje bliźniaczą produkcją i zarazem swoistym konkurentem Simpsonów, z którymi łączy ich oczywiście twórca obu projektów, Matt Groening. Dlatego też w poszczególnych odcinkach obu serii możemy cały czas dostrzec odniesienia oraz gościnne występy postaci. W odcinku szóstym 26. sezonu Simpsonów doszło w końcu do crossovera pomiędzy nimi – Simpsorama powstała specjalnie na 25. rocznicę debiutu żółtej rodzinki na małym ekranie.

28. Dan Castellaneta, Hank Azaria i Harry Shearer to trzech najważniejszych aktorów w Simpsonach. Razem odpowiadają za ponad 60% głosów wszystkich postaci – aż 36 z nich dubbinguje Shearer. Jednocześnie Castellaneta (głos Homera) jako jedyny wymawia kwestie w każdym odcinku serialu. Na przeciwległym biegunie znajduje się urocza Yeardley Smith, która regularnie podkłada głos tylko postaci Lisy Simpson – a i to nie w całości, bowiem we wszelkich okazjonalnych fizjologicznych odgłosach Lisy, jak gwizdanie czy bekanie, Yeardley wyręcza Nancy Cartwright (głos Barta).

29. Simpsonowie oferują nam świat, w którym postaci się nie starzeją. Maggie zawsze ma roczek, Lisa siedem lub osiem lat, a Bart dziesięć. Inaczej ma się jednak sprawa z ich rodzicami. Homer początkowo miał 34 lata, ale w kolejnych odcinkach jego wiek nieznacznie rósł – od 36 w sezonie czwartym, przez 38 w ósmym, aż w końcu w sezonie 18 zrównał się z inżynierem Karwowskim. Obecnie miarkuje się go na 42 lata. Wiek Marge przeszedł podobną drogę i plasuje się pomiędzy 36. a 40. rokiem życia, aczkolwiek data jej urodzin jest w serii niekonsekwentnie przywoływana. Zagadką pozostaje za to wiek Dziadka – można jedynie spekulować, iż ma on ponad 80 lat. Natomiast gdyby Simpsonowie byli ludźmi, Homer miałby dziś 68 lat, Marge 67, Bart 42, Lisa 40, a Maggie 32. Tymczasem aktorzy stojącymi za tymi postaciami mają już odpowiednio: 62, 69, 62 i 55 lat.

30. Na deser polskie akcenty. W przekroju serialu pojawia się ich kilka. Raz widzimy, jak Bart publicznie nabija się z przedstawicieli innych państw – w tym z Polaków, na których nawet szkoda mu słów. Kiedy indziej w szkole jedno z dzieci ubrane jest w tradycyjny strój Krakowiaka, a na zajęciach omawiane są dokonania Kopernika. W innym odcinku próba rozszyfrowania inicjałów „S.B.” na breloku Sideshow Boba kończy się na polskiej… Służbie Bezpieczeństwa. W końcu Klaun Krusty nazywa się Herschel Schmoikel Krustofski, co przywołuje odpowiednie skojarzenia. Poza nim okazjonalnie słychać też inne polskie nazwiska, ze sztandarowym Kowalskim na czele.

No i tyle. A teraz…

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA