PLOTKI o filmach, które okazały się PRAWDZIWE
Fani uwielbiają tworzyć wokół swoich ulubionych filmów i seriali najróżniejsze teorie spiskowe, a chyba najlepszym tego przykładem był istny wysyp wielorakich pomysłów na alternatywne losy postaci w ostatnim sezonie Gry o tron. Wystarczy tylko przypomnieć sobie pogłoski o Branie jako Nocnym Królu czy (sic!) Varysie jako syrenie. Tego typu plotki to zazwyczaj jedynie gdybanie i zwykła fanowska zabawa, jednak w kilku przypadkach okazało się, że publiczność – o dziwo – miała rację, o czym z prawdziwym szokiem przekonała się, siedząc w kinowych fotelach. Przed wami najsłynniejsze przykłady plotek wokół wielkich produkcji, które rzeczywiście znalazły swoje odzwierciedlenie na ekranie.
UWAGA: Jeśli macie jeszcze przed sobą seanse z uniwersum Marvela lub Gwiezdnych wojen, w tym tekście czekają na was spore spoilery!
3 Spider-Manów w „No Way Home”
Idea multiwersum pozwoliła twórcom MCU na wypróbowanie prawdziwie szalonych pomysłów w filmach, począwszy od czwartej fazy. Nic więc dziwnego, że miłośnicy historii o człowieku pająku przed premierą No Way Home po cichu liczyli, że spełnią się ich najskrytsze filmowe marzenia i w finale najnowszej serii zobaczą aż trzech Peterów Parkerów walczących ramię w ramię. Plotkę tę podchwycił magazyn „Collider”, a w ślad za nią poszedł oczywiście cały fandom. Tom Holland, znany z częstego rzucania masywnymi spoilerami przed premierą swoich filmów, zaprzeczył tej teorii, a razem z nim swój udział zdementowali także Andrew Garfield oraz Tobey Maguire. Aktorzy dali tym samym przykład temu, że niekiedy kłamstwo rzucone w mediach jest czymś koniecznym i ostatecznie może przyczynić się do czegoś znacznie lepszego. Najbardziej emocjonalny, pełen nostalgii film żegnający Petera, M.J. i Neda, wbrew zapewnieniom obsady, naszpikowany był powrotami zarówno ukochanych bohaterów, jak i czarnych charakterów, z którymi przed laty zmagali się poprzedni Spider-Mani. Jednocześnie stał się najbardziej kasowym tytułem z serii – w box offisie zgarnął gigantyczną kwotę niemal 2 miliardów dolarów!
Więcej niż jeden Ken, więcej niż jedna Barbie
Greta Gerwig dostarczyła nam w zeszłym roku jedną z najciekawszych feministycznych historii w popkulturze XXI wieku, tworząc z fenomenu lalki Barbie prawdziwy manifest dla współczesnych kobiet. W oczekiwaniu na premierę hitu 2023 roku bardzo długo trzymano nas w niepewności, na czym konkretnie będzie się skupiać reinterpretacja dzieła firmy Mattel. Jako pierwszy plotkę dotyczącą obsady Barbie rzucił w sieci dziennikarz „The New York Timesa” Kyle Buchanan w maju 2022 roku. Napisał wówczas na Twitterze, iż w filmie Gerwig zobaczymy m.in. Simu Liu i Ncuti Gatwę jako innych Kenów, a Issa Rae i Hari Nef zagrają drugoplanowe Barbie. Plotka ta znalazła swoje odzwierciedlenie w filmie, tak jak i kilka innych internetowych teorii, w jakich fani zaskakująco właściwie odczytali zamiary twórców. W jednej z nich internauci wzięli pod lupę jeden z kadrów ze zwiastunu, na którym widać, iż w kinie znajdującym się w Barbielandzie puszczany jest Czarnoksiężnik z Oz z 1939 roku. Użytkownicy potraktowali to wówczas jako wskazówkę, iż bohaterkę graną przez Robbie czeka podróż do innego świata, co jak wiemy, ostatecznie również miało miejsce w filmie.
Anya Taylor-Joy w obsadzie filmu „Diuna 2”
Denis Villeneuve zebrał na planie Diuny 2 prawdziwą śmietankę młodego pokolenia hollywoodzkich aktorów. Wielką niewiadomą była tu jednak Anya Taylor-Joy, której udział do samego końca nie został przez twórców potwierdzony, jednak internauci nie dali się tak łatwo oszukać i już na sporo przed premierą założyli, że aktorka znana z Gambitu królowej czy Ostatniej nocy w Soho dołoży swoją cegiełkę do dzieła kanadyjskiego reżysera. Jak okazało się na londyńskiej premierze drugiej Diuny, na której na czerwonym dywanie obok Austina Butlera czy Zendayi pojawiła się także Taylor-Joy, fanowska teoria miała w sobie dużo więcej niż ziarnko prawdy. Argentyńsko-brytyjska aktorka otrzymała (na razie) epizodyczną rolę Alii Atreides, której potencjał, miejmy nadzieję, zostanie rozwinięty w kontynuacji sagi. Villeneuve w wywiadzie dla „The Hollywood Reporter” opowiedział nieco o decyzji, by zataić przed mediami występ Anyi. Myślę, że Hollywood to najbardziej plotkarskie miejsce na ziemi i chciałem, w ramach eksperymentu, sprawdzić, jak długo uda nam się utrzymać to w sekrecie. I udało się – mówił reżyser.
Śmierć Luke'a Skywalkera w „The Last Jedi”
Mniej lub bardziej świadomie to Mark Hamill zasiał w fanach Star Warsów ziarno niepewności, czy aby ich ukochany przez lata bohater nie zostanie przez twórców uśmiercony w Ostatnim Jedi. Na evencie organizowanym przez brytyjski magazyn „The Big Issue” aktor zasugerował, że kończy z uniwersum George’a Lucasa i po ostatnim klapsie VIII epizodu nie wróci już do swojej wieloletniej roli. Jego komentarz wywołał w sieci niemałe zamieszanie, a fandom Gwiezdnych wojen odczytał tę wiadomość jako jednoznaczne potwierdzenie, że Luke Skywalker zginie w przedostatnim filmie. Wystarczyło przywołać na myśl łatwość, z jaką twórcy pożegnali legendarnego Hana Solo w Przebudzeniu mocy, by stwierdzić, że w najnowszej trylogii wszystko jest możliwe i nawet tak silnego i niepokonanego jak dotąd bohatera jak Skywalker szybko da się z ekranu usunąć, by zrobić miejsce dla nowych postaci. Mimo iż Hamill próbował naprostować swoją wypowiedź, fani nie dali się zwieść po raz kolejny i spora ich część poszła do kina z konkretnym przeświadczeniem, które ostatecznie rzecz jasna okazało się prawdą.
Prawda o rodzicach Rey w nowej trylogii „Star Wars”
Już od Przebudzenia mocy kwestia pochodzenia Rey była dla widzów jedną wielką zagadką. Mimo wielokrotnych zapewnień, iż rodzice porzucili dziewczynę w dzieciństwie i nie odegrają szczególnej roli w przyszłych odsłonach serii, wydawało się niemożliwe, by potencjał tej tajemnicy został tak bardzo zaprzepaszczony. Plotkowano o tym, iż nowa protagonistka Gwiezdnych wojen musi być spokrewniona z rodem mocno związanym z Mocą. Najczęściej powtarzaną teorią była ta, według której Rey to w rzeczywistości córka Luke’a Skywalkera albo – co jeszcze bardziej szalone – siostra Kylo Rena, co wyjaśniałoby poniekąd ich nietypową emocjonalną więź. Po premierze The Last Jedi fani nabrali jednak podejrzeń, iż prawdziwi krewni bohaterki nie muszą być koniecznie lubianymi przez nas charakterami. Teoria o jej pokrewieństwie z Palpatine’em była obecna w przestrzeni fanowskiej, aczkolwiek do samego końca większość miłośników Star Warsów wierzyła w to, iż twórcy nie zdecydują się iść w tę stronę. Jak wiemy, finalne rozwiązanie tego wątku bynajmniej nie uratowało najnowszej trylogii przed wizerunkowym upadkiem i pozostawiło w sporej części fanów uczucie zawodu.
Czas głównym bohaterem „Avengers: Endgame”
Avengers: Infinity War zatrzymało serca milionom fanów na całym świecie, serwując nam jedno z najbardziej szokujących zakończeń nie tylko w historii MCU, ale filmów bohaterskich w ogóle. Ogromna część uwielbianych postaci zniknęła za sprawą nikczemnego planu Thanosa, podczas gdy pozostała straumatyzowana garstka musiała nauczyć się funkcjonować w nowym, pomniejszonym świecie. Tak tragiczny cliffhanger zmotywował widzów do tworzenia różnorakich teorii odnośnie do tego, jak Avengersom uda się przywrócić życie kolegom. Wśród fanów dominowała bowiem koncepcja podróży w czasie, która uniemożliwiłaby Thanosowi zebranie wszystkich Kamieni Nieskończoności. Jak wiadomo, twórcy Endgame poszli właśnie w tę stronę, skupiając fabułę ostatniej jak dotąd części Avengersów na modelowaniu przeszłości przez ocalałych bohaterów.
Adam Scott wystąpi w „Madame Web”
Co tu dużo mówić – nic nie zdoła już wskrzesić najnowszej produkcji z Dakotą Johnson i słusznie została ona określona mianem najgorszej adaptacji komiksowej ostatnich lat. Nie pomógł angaż wielu nieprzeciętnych nazwisk w Hollywood, nie pomógł budżet sięgający niemal 100 milionów dolarów, w pewnym momencie nawet marketing filmu zdawał się już tylko przedmiotem śmiechu i żałości. Jednak mimo wszystko fani Marvela z zaciekawieniem przyglądali się postępom na drodze do premiery historii Cassandry. Plotka z sierpnia 2022 roku głosiła, iż w jedną z drugoplanowych ról, mianowicie młodszą wersję Bena Parkera znanego już z serii o Spider-Manie wcieli się Adam Scott (Wielkie kłamstewka, Rozdzielenie). Informacji tej nie potwierdzili ani twórcy, ani trailer, który nie sprecyzował, kogo konkretnie zagra Scott. Internetowa pogłoska ostatecznie okazała się jak najbardziej trafna – oprócz Cassandry na ekranie mieliśmy również okazję poznać odmłodzonego Parkera, który wraz z żoną May miał już wkrótce przygarnąć pod swój dach małego Petera.