search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy, które WARTO obejrzeć przed seansem TWÓRCY, najnowszego widowiska science fiction

Wyczekiwany „Twórca” wchodzi do kin, a my rekomendujemy kilka filmów o podobnej tematyce.

Jakub Piwoński

28 września 2023

REKLAMA

29 września na ekrany kin wchodzi Twórca, widowisko science fiction autorstwa Garetha Edwardsa (Łotr 1). Jeśli bilet na seans masz już wykupiony, uznaj tytuły wymienione w zestawieniu jako uzupełnienie dla filmu, który już wkrótce zobaczysz. Jeśli jednak jesteś nieprzekonany, seans wymienionych przeze mnie filmów może sprawić, że tak jak ja poczujesz zainteresowanie filmem Edwardsa. Tak czy inaczej, zachęcam do lektury.

„Chappie”

Po zapoznaniu się ze zwiastunem Twórcy, moim pierwszym stylistycznym skojarzeniem były filmy Neilla Blomkampa. Gdybym miał w ciemno strzelać, kto odpowiada tu za reżyserię, postawiłbym właśnie na twórcę rodem z RPA. Wygląd robotów, technologia i ogólna stylistyka filmów przypomina mi twardą fantastykę pokroju Dystryktu 9, Elizjum i Chappiego. To właśnie ten film polecam przed seansem Twórcy najbardziej, bo uważam, że nie został należycie doceniony. Jest to kolejna opowieść o sympatycznym robocie przywodząca nam na myśl słuszne skojarzenia z Krótkim spięciem czy WALL·E, ale o wiele mniej jest tu elementów komediowych. Choć nie jest tak, że Chappie całkowicie pozbawiony jest humoru – co to, to nie. To film, który jest sympatyczny, jednocześnie wyglądając bardzo… realistycznie. Być może to właśnie ten dysonans mógł zadecydować o tym, że film zaliczył w kinach klapę.

„Strefa X”

Reżyserem Twórcy jest Gareth Edwards, którego Hollywood zna głównie z udanego otwarcia MonsterVerse filmem Godzilla oraz udanego oderwania się od głównej fabuły Gwiezdnych wojen rewelacyjnym spin-offem Łotr 1. Osobiście zachęcam do przypomnienia sobie nieco zapomnianego, wcześniejszego filmu Edwardsa. Film Strefa X, kojarzony też spod angielskiego tytułu Monsters, ma autorski charakter i oszczędną stylistykę, minimalistyczny klimat oraz budowanie napięcia wokół tajemnicy, a te elementy wydają się elementami tożsamymi z tym, co zapowiada Twórca. Strefa X to także ten rodzaj filmu SF, który przy okazji ukazania fantastycznego zagrożenia pochyla się nad kondycją ludzką. Twórca z pewnością uderzy w podobne tony.

„Złote dziecko”

Kolejny film, który nasunął mi się samoczynnie po zapoznaniu się ze zwiastunem Twórcy, to zapomniane już Złote dziecko z 1986. W nim Eddie Murphy, płynąc trochę na fali Gliniarza z Beverly Hills, ratuje świat przed złem (o twarzy znanego z Gry o tron Charlesa Dance’a), korzystając z pomocy sympatycznego chłopca o azjatyckich rysach twarzy. W Twórcy mamy historię fantastyczno-naukową, nie fantasy, i trochę inny jest wymiar problemu, ale ponownie czarnoskóry bohater brata się z małym Azjatą, stając w obliczu konfliktu światów. Bardzo mnie ciekawi, jak ta relacja zostanie ukazana w Twórcy, bo w Złotym dziecku Eddie Murphy zdołał wtoczyć w historię dużo uśmiechu, niejednokrotnie skutecznie przebijając balon powagi.

„Ja, robot”

Sporo jest filmów traktujących o buncie robotów przeciwko swemu stwórcy. Motyw ten stanowi punkt wyjściowy dla fabuły Twórcy, a jest jednocześnie najbardziej emblematycznym motywem fantastyki naukowej. Pisarzem, który go powołał, był Isaac Asimov (autor słynnej Fundacji, zaadaptowanej niedawno na serial), który swego czasu sformułował prawa robotyki, wskazując zasady, które sztuczna inteligencja powinna przestrzegać, jeśli ma żyć we względnej koegzystencji z człowiekiem. Oczywiście historie przez wizjonerów tworzone opierają się na założeniu, że owa sztuczna inteligencja w końcu znajduje powód i sposób, by zbuntować się przeciwko człowiekowi, a wówczas nic dobrego dla nas nie wyniknie. Ja, robot z Willem „nie bij mnie” Smithem, oparty został także na prozie Asimova. To bardzo efektowny przykład filmu. Może jest w sposobie wyrazu mało wyrafinowany, ale na pewno w sposób przystępny potrafi trafić w serce grozą przedstawionej sytuacji, przy okazji dostarczając dużą dawkę akcji.

„Matrix Zmartwychwstania”

Być może jest to kontrowersyjny wybór z racji tego, jakim przyjęciem cieszył się (bądź nie) czwarty film z serii Matrix. Są jednak powody, które mocno kojarzą Zmartwychwstania z Twórcą w moich oczach. Przede wszystkim temat, w którym bohater, będąc w centrum konfliktu ludzi ze sztuczną inteligencją, natrafia na swej drodze samego niejakiego Architekta. Nie wiem, czy w Twórcy także dojdzie do konfrontacji i finałowego dialogu między bytem sztucznym i naturalnym, ale sądząc po tytule filmu, jakiegoś twórcę poznamy. A drugi powód łączący Twórcę ze Zmartwychwstaniem to wymiar tej opowieści. Mam wrażenie, że choć czwarty Matrix nie był złym filmem i nie został do końca zrozumiany, to jednak na pewno nie spełnił pokładanych nadziei, które miały dać nam nowe pole do dyskusji nad rozwojem SI. Czwórka sprawdza się jako interesująca wariacja, mniej jako manifest. Tę dziurę może zagospodarować Twórca, który na fali popularności i kontrowersji takiego ChatuGPT wchodzi w samo sedno dylematów etycznych związanych z funkcjonowaniem SI w rzeczywistości człowieka.

„Łowca androidów”

Nie da się opowiadać o sztucznej inteligencji bez odniesienia do Łowcy androidów. Film Ridleya Scotta po latach perturbacji wykrystalizował się (w ostatecznej wersji reżyserskiej) jako jedna z doskonalszych kinowych form opowieści o buncie maszyny przeciwko człowiekowi. Co nas w tym filmie tak bardzo zachwyca dziś, co jednocześnie mogło stanowić źródło inspiracji dla Garetha Edwardsa? Myślę, że dystopijny, pozbawiony nadziei klimat, w którym technologia przyszłości wpływa na krajobraz codzienności, czyniąc spowity we mgle świat miejscem bardzo nieprzyjemny do życia. Do tego należy brać pod uwagę wszelkie etyczne czy też metafizyczne dylematy wybrzmiewające w Łowcy androidów. Jestem przekonany, że Twórca będzie kolejnym filmem, który stanie przed bardzo trudnym wyzwaniem odpowiedzenia na pytanie, czy robot może mieć duszę lub – jeszcze bardziej podniośle – co to właściwie znaczy być człowiekiem.

„Czas Apokalipsy”

Twórca zapowiadany jest jako kino wojenne z mocnym komentarzem społecznym. Krajobraz wojny jest w tym filmie ciekawy, ponieważ ludzkość walczy ze sztuczną inteligencją, tworem, który został powołany po to, by człowiekowi pomóc, a nie się z nim konfliktować. Jednocześnie SI będzie w filmie Edwardsa ukazana z ludzkiej strony, co ma pokazać, że granica tego starcia jest bardzo umowna – nie ma tu złych i dobrych, są za to różne punkty widzenia. Gorycz tego przesłania ma nawiązywać do Czasu Apokalipsy, filmu wojennego, który miał stanowić inspirację dla reżysera Twórcy. Ciekawi mnie natomiast, czy w filmie poznamy postać, która swoją osobowością będzie korespondować z Kurtzem – zgorzkniałym pułkownikiem, zmęczonym wojną i jej bezsensem.

„Oppenheimer”

Jednym z tematów Twórcy jest broń, której wynalezienie może stanowić koniec cywilizacji. Jakże otwarcie i czytelnie odnosi się do tragicznych losów niejakiego Roberta Oppenheimera, w sposób niezwykle przejmujący ukazanych w tegorocznym hicie Christophera Nolana. Ale ja idę o krok dalej i dostrzegam, że oba filmy korespondują ze sobą na etapie przesłań, ponieważ kreślą wniosek, jakoby technologia była dla człowieka źródłem zniszczenia, choć miała stanowić szansę na lepsze życie i pokój. Marzenia te okazały się jednak utopią. Jest to jeden z najbardziej emblematycznych dylematów fantastyki naukowej, co sprawia, że Oppenheimera warto polecać jako idealny film wprowadzający do tematyki SF, bo ukazanym przełomem bombowym kreśli przyszłość w bardzo ciemnych kolorach.

„Koyaanisqatsi”

Jestem osobiście zachwycony dorobkiem Godfreya Reggio na polu filmu dokumentalnego. Stworzył on niezwykle oryginalne dzieła, które zachwycają kompozycją obrazu i dźwięku. Ponoć Baraka z 1992 miała stanowić inspirację dla Edwardsa podczas kręcenia Twórcy. Z pewnością dlatego, że Twórca zapowiada się jako film silnie inkluzywny, ukazujący różnorodność rasową (będącą częścią składową świata) w pełnej krasie, a ta była też tematem wspomnianego filmu dokumentalnego. Osobiście jednak pójdę w innym kierunku i zarekomenduje Koyaanisqatsi przed seansem Twórcy. A to dlatego, że mam wrażenie, że tutaj Reggio nieco wyraźniej skupił się na ukazaniu cywilizacji jako miejsca nieustannego ruchu. Jak ma pokazywać Twórca, nigdy nie wiadomo, do czego ten ruch, a ściślej mówiąc – rozwój, finalnie nas doprowadzi.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA