Największe ABSURDY serii science fiction TERMINATOR
Podobnie jak w serii Predator właściwie we wszystkich Terminatorach znajdziemy nieścisłości i nieprawdopodobne wydarzenia. W tego typu uniwersum brak logiki zdarza się często, jednak niektóre pomysły, zwłaszcza te definiujące główne linie fabularne franczyzy, są zupełnie pozbawione sensu i wykluczają poprzednie i następujące po nich wydarzenia. Niektóre absurdy są tak abstrakcyjne, że redefiniują gatunek Terminatora. Powszechnie się uważa, że to kino science fiction, czasami skręca jednak wyjątkowo ostro w stronę fantasy.
Nagi Terminator
Ciekawe, że człowiek musi się rozbierać, żeby przenieść się w czasie, bo materia nieorganiczna wytwarza „jakieś tam pole” (tak przynajmniej twierdzi Kyle Reese w wersji z 1984 roku), a Terminator nie musi, chociaż jest nieorganiczny. Oczywiście przyjemniej jest oglądać na początku filmów wszystkie te nagie, po grecku ukształtowane ciała bez ubrania, ale nie ma w tym krzty logiki. Co np. z takim T-1000, który nie miał w sobie nawet tkanki przyoblekającej jak T-800? T-1000 zamieniłby się w bezkształtną kałużę płynnego metalu.
Terminator lubi rozmawiać ze sprzedawcami w sklepach
Nakręcenie tej sceny miało zapewne na celu zwiększenie napięcia u widzów. Jest ona jednak całkowicie pozbawiona logiki. Terminator wchodzi do sklepu z bronią, żeby wyrecytować encyklopedyczne informacje o poszczególnych rodzajach karabinów, po czym morduje sprzedawcę. Mógł to zrobić na początku i zabrać wszystko, co mu jest potrzebne. Tak się jednak nie stało, co z punktu widzenia realizującej zadanie maszyny jest całkowicie pozbawione sensu.
Seks ze słuchawkami na uszach
Może nie dla wszystkich będzie to sytuacja absurdalna, bo miłość do muzyki nie ma granic, a może w tamtych czasach atrakcja w postaci walkmana była tak wielka, że używania go nigdy się nie przerywało. Z zewnątrz jednak wygląda to dziwnie, kiedy Ginger uprawia seks z Mattem, mając na uszach słuchawki i wczuwając się w muzykę. Matt to ten od historii z rozpinaniem guzików, którą nieopatrznie opowiedział współlokatorce Ginger – Sarze Connor. Zarówno Ginger, jak i Matt zginęli z rąk Terminatora.
Ludzie do ładowania zwłok
Historię tę opowiada Sarze Kyle, kiedy na chwilę znajdują wytchnienie przed ścigającym ich Terminatorem. W przyszłości świat ludzi przestał istnieć. Walczą tylko nieliczni. Część z tych, którzy przeżyli, zamknięto w obozach koncentracyjnych i z właściwą maszynom dokładnością stopniowo się ich likwiduje. Część jednak więźniów jest wykorzystywana przez maszyny, żeby utylizować zwłoki. Nie ma w tym żadnej logiki. Maszyny zapewne mają odpowiednie zasoby, żeby przy ludobójstwie pracowały cyborgi, a nie ludzie. To proszenie się o stworzenie możliwości buntu w obozach, a to maszyny powinny rozumieć, skoro zdecydowały się całkowicie zlikwidować ludzki gatunek. Po co zachowywać kogokolwiek przy życiu?
Nieśmiertelny T-800
Okazuje się, że starszy i mniej doskonały model pokona każdy inny, niezależnie od zaawansowania – stary, lecz nie przestarzały.
Multiwersalność świata
Rozważałem już ten problem, kiedy pisałem o absurdach w MCU. Tam również wystąpił podobny bezsens, gdy Avengersi podróżowali w czasie, żeby zdobyć kamienie nieskończoności. Wbrew potocznym opiniom podróże w czasie mają sens i działają tylko wtedy, gdy istnieje wieloświat, wieloscenariusz istnienia rzeczywistości. W przeciwnym razie John Connor przestałby istnieć, niezależnie od tego, czy Terminator zostanie zniszczony, czy odniesie sukces i zamorduje Sarę. Zastanówmy się, jeśli Kyle Reese cofnąłby się w czasie, by spotkać ojca Johna lub sam się nim stać, gdyby uratował Sarę i powstrzymał rozwój Skynetu, paradoksalnie ten John Connor z przyszłości również przestałby istnieć. Nie byłoby zatem wojny, która skłoniłaby Kyle’a do cofnięcia się w czasie. Musiałaby więc istnieć cała gama alternatywnych linii czasu w wieloświecie, aby którykolwiek z filmów Terminator miał jakikolwiek sens naukowy.
Wspomnienia
A teraz posłuchajcie, jak to brzmi, zgodnie z fabułą całkiem niezłego zresztą Terminatora: Genisys. Kyle Reese przenosząc się w czasie, wraca do zupełnie innej linii czasowej, ale wspomnienia jego innego ja na tej alternatywnej linii czasu i jego obecnego ja z innej linii czasu integrują się ze sobą. Kyle więc podczas przenoszenia się w czasie implantuje sobie wspomnienia różnych własnych ja.
Emocje cyborga
Jak z bezwzględnego mordercy zamienić się w dobrego wujka, który zawsze przyjdzie z pomocą, a nawet nauczy się uśmiechać? Okazuje się, że wystarczy jakieś tajemnicze „przeprogramowanie”. Niewątpliwie przyjemnie się to ogląda i dzięki takiemu zwrotowi postać Terminatora stała się tak kultowa, ale to już nie science fiction, tylko fantasy. W żadnym wypadku mi to nie przeszkadza, lecz z punktu widzenia analizy zdolności AI, jest to sytuacja wątpliwa, żeby nie powiedzieć absurdalna.
Wynajęcie mieszkania i bukiet kwiatów
Terminator zawsze ma czas na dogranie szczegółów np. wynajęcie sobie pokoju oraz kupno kwiatów, żeby ukryć w nich całkiem sporych rozmiarów broń. Pokój wynajmuje jeszcze tej samej nocy, kiedy zabiera punkom ubrania, ale robi to grzecznie, żeby poczekać, ale na co? Czeka do rana, żeby znaleźć Sarę Connor? Czy nie lepiej zrobić to jednak w nocy, kiedy najpewniej jest w domu, bo śpi? A może Terminator chciał po prostu odpocząć i wyspać się po męczącej podróży w czasie? Kwiaty natomiast to pomysł wybitnie romantyczny, no bo przecież z powodzeniem nasz T-800 mógł ukryć strzelbę pod kurtką.
Przeznaczenie kontra przyszłość
Nieścisłość ogromna, wręcz sprzeczność związana z fabułą Terminatorem 3: Buntem maszyn. Reese w wersji z 1984 roku starał się uświadomić Sarze, że przyszłość nie jest określona. Dzięki temu w jej staraniach ocalenia swojego i jej dziecka życia i w późniejszej walce z T-1000 jest jakikolwiek sens przekładający się na szansę przetrwania dla całej ludzkości. Niestety T-800 niszczy w kolejnej części tę nadzieję, tłumacząc Johnowi Connorowi, że tzw. Dzień Sądu jest nieunikniony.