search
REKLAMA
Szybka piątka

Najlepsze sceny z BATMANEM

„Batman” od dziś w kinach – które dotychczasowe sceny z udziałem tego bohatera lubimy najbardziej?

REDAKCJA

4 marca 2022

REKLAMA

Z okazji premiery Batmana Matta Reevesa postanowiliśmy wybrać naszym zdaniem najlepsze dotychczasowe sceny z udziałem Batmana (lub Bruce’a Wayne’a) w całej historii wielkoekranowych występów tej kultowej postaci.

Natalia Hluzow

1.Jestem Batmanem” (Batman) z historycznego punktu widzenia jest to prawdopodobnie najważniejsza scena z filmów o Batmanie i jedna z najważniejszych w dziejach całego gatunku. U schyłku lat 80. Tim Burton jako pierwszy zabrał widzów do Gotham City spowitego mrokiem, skażonego nikczemnością i pełnego niebezpiecznych dziwadeł i wykolejeńców, którzy próbują przejąć kontrolę nad miastem. Batman Burtona nie był bajką dla dzieci, a Zakapturzony Mściciel miał niewiele wspólnego z postacią, którą w latach 60. kreował na małym i dużym ekranie Adam West. Kiedy Michael Keaton w 1989 roku wypowiadał swoje pierwsze I’m Batman, otwierał nowy rozdział kina rozrywkowego i stawiał fundamenty pod wszystkie późniejsze filmowe wcielenia Mrocznego Rycerza, które kochamy i o które spieramy się do dziś.

2. Upadek Mrocznego Rycerza (Mroczny Rycerz powstaje) pierwsza walka między Batmanem a Bane’em to scena, której trudno przyglądać się spokojnie. Oto symbol, mit i ikona przegrywa w starciu z silniejszym, choć wykorzystuje swoje najlepsze ciosy i triki. Wszystkie okazują się jednak niewystarczające. Bane dosłownie łamie Mrocznego Rycerza. Fizycznie i psychicznie, choć zdawało się, że po śmierci Rachel nie ma już czego złamać. Batman jednak dopiero tutaj zostaje doprowadzony do ostateczności. I to nie w furii i gniewie, lecz w bezsilności i desperacji. By uczynić scenę jeszcze bardziej niekomfortową w odbiorze, Christopher Nolan zrezygnował w niej z muzyki, dzięki czemu usłyszeć można każdy cios i każde słowo, którym Bane poniża swojego przeciwnika uginającego się pod jego kolejnymi ciosami i wreszcie leżącego u jego stóp. Taki obraz Batmana na ekranie to rzadkość. A umiejętne wprowadzenie widza w stan stresu, niepokoju, przerażenia i poczucia beznadziei to wielka sztuka. Dlatego walka w kanałach to nie tylko jedna z najlepszych scen w całej trylogii Nolana, lecz jedna z najlepszych scen w historii filmów o Batmanie.

3. „Pocałunek” pod jemiołą (Powrót Batmana) – Catwoman w wykonaniu Michelle Pfeiffer to jedna z najciekawszych kobiecych postaci w dziejach kina, której wyrazistość i ekscentryczność są szczególne nawet jak na galerię Burtonowskich postaci. Kobieta Kot w Powrocie Batmana nie jest żadną sexy kotką. Jest wypuszczonym z klatki norm społecznych zwierzęciem, które daje ujście swojej złości i pierwotnym instynktom. Jest dzika, drapieżna, wyzwolona i nieokiełznana, także jeśli chodzi o jej pociąg do Batmana. W tej roli bardzo łatwo można było przeszarżować, jednak aktorsko Pfeiffer w każdej scenie spada na cztery łapy. Nawet wtedy, gdy – w myśl zasady „albo grubo, albo wcale” – niczym rasowa kocica liże Batmana po twarzy podczas jednego z ich starć. Trudno się dziwić, że po takim występie sieć McDonald’s zrezygnowała z pomysłu dodawania do zestawów Happy Meal zabawek związanych z filmem.

4. Opowieść o złodzieju z Birmy (Mroczny Rycerz)

Alfred to sumienie i zdrowy rozsądek Bruce’a Wayne’a, którego superheros nie zawsze chce słuchać, ale który na pewno zawsze wie, co powiedzieć. Na opowieść Alfreda, która ma pomóc Bruce’owi zrozumieć, z kim mierzy się, stając do walki z Jokerem, składają się dwie sceny. Podczas pierwszej przytacza on historię ukrywającego się w lasach Birmy bandyty, który kradł bezcenne kamienie, po czym wyrzucał je gdzie popadnie. W rozmowie tej pada słynny cytat o ludziach, którzy chcą tylko patrzeć, jak świat płonie. Druga scena następuje dużo później. Alfred zdradza wówczas, jakim kosztem udało im się owego bandytę schwytać. Ten świetnie napisany i doskonale podany przez Michaela Cane’a monolog idealnie charakteryzuje Jokera, podkreślając, jak niebezpiecznym i trudnym do pokonania jest złoczyńcą. Jest też intrygujący z filozoficznego punktu widzenia i skłania do pozafilmowych refleksji nad istotą zła i dopuszczalnymi sposobami jego zwalczania.

5. Przesłuchanie Jokera (Mroczny Rycerz)

Scena, bez której tego typu zestawienia po prostu nie mają sensu. Scena, która jest kwintesencją relacji Batman–Joker, popisem możliwości obydwu postaci, a także dowodem aktorskiego geniuszu Ledgera i kunsztu reżyserskiego Nolana. Gdyby ktoś totalnie niezaznajomiony z kinem superbohaterskim chciał szybko zrozumieć, dlaczego Jokera nazywa się potocznie nemezis Batmana, z tego fragmentu dowiedziałby się wszystkiego. I nie chodzi tylko o słowa, które padają z ust arcywroga Mrocznego Rycerza. Chodzi też o to, jak działają one na głównego protagonistę, jak pozbawiają go hamulców i jak doprowadzają go do skrajności. Spotkania Zakapturzonego Mściciela i Księcia Zbrodni z Gotham City zawsze budzą emocje, jednak nikomu nigdy nie udało się przedstawić na ekranie ich konfrontacji lepiej i opowiedzieć o ich współzależności precyzyjniej, niż zrobili to twórcy Mrocznego Rycerza w ciągu tej jednej pięciominutowej sceny.

Łukasz Budnik

1. Walka w magazynie (Batman v Superman)zdecydowanie moja ulubiona sekwencja akcji z udziałem Batmana, kojarząca się mocno z grami z serii Arkham. Batman-Affleck jest tu prawdziwą bestią, która budzi grozę, wydaje się niepowstrzymaną siłą, używa strategii, sprytu i prze do przodu bez względu na wszystko. Nic dziwnego, że w uniwersum Snydera Batman budzi taki postrach.

2. Descent into mystery (Batman– ta scena to po prostu wybitne audiowizualne doświadczenie. Wspaniała muzyka Elfmana, bezbłędne aktorstwo Keatona, mrok, imponujący Batmobil… Klimat wprost wylewa się z ekranu. Zawsze żałuję, że to taka krótka scena.

3. „I am Batman” (Batman) – koleżanka powyżej napisała o tej scenie wystarczająco dużo, pozostaje mi dodać, że każdorazowo generuje ona ciarki na całym ciele i utwierdza mnie w fakcie, że to Keaton (przynajmniej do tej pory) jest najlepszą ekranową inkarnacją Batmana.

4. „It’s not who I am underneath…” (Batman – Początek) – nie jest to powszechna opinia, ale to właśnie pierwszą część trylogii Nolana lubię najbardziej. Żałuję, że Nolan w kolejnych odsłonach mocno odskoczył w swój „realizm”, przez co nawet Gotham City stało się mocno zwyczajne i nudne. W Początku czuć jeszcze pewną komiksowość tego miejsca. Gdy Bruce pośrednio wyznaje Rachel, kim jest, a potem wyskakuje i mknie nad Narrows na pelerynie w akompaniamencie muzyki Zimmera i Newtona-Howarda, zawsze jestem mocno podekscytowany i czuję, że właśnie oglądam narodziny bohatera.

5. Eksplozja klauna (Powrót Batmana– cóż powiedzieć, złośliwy uśmiech Keatona pod maską Batmana chwilę przed tym, jak rzezimieszek przebrany za klauna eksploduje od własnego ładunku, to scena, która na zawsze utkwiła w mojej świadomości.

Filip Pęziński

1. „Jestem Batmanem” (Batman) – muszę powtórzyć przed przedmówcami, ale nie ma bardziej ikonicznej sceny w całej historii filmowej marki Batmana i prawdopodobnie nigdy już nie będzie. To pierwszy raz, kiedy w historii Hollywood widzimy PRAWDZIWEGO Batmana i chociaż nie musi się nam przedstawiać, to robi to z niesamowitą klasą. W moim wymarzonym świecie lata przed 1989 rokiem powinniśmy uznawać jako „przed naszą erą”.

2. „On tam jest…” (Batman) – Vicky Vale zostaje wpuszczona przez Alfreda do Bat-jaskini, zaczyna zauważać szaleństwo sytuacji, w której się znalazła, ale mimo to z nadzieją pyta ukochanego, czy spróbują się kochać. Bruce wskazuje na Jokera i odpowiada: „Chciałbym, ale on tam jest i mam robotę do wykonania”. Trudno o scenę lepiej definiującą tę postać.

3. Taniec z Seliną (Powrót Batmana) – jedna z moich ulubionych scen w historii kina. Niesamowita realizacja, znakomita gra aktorska Michelle Pfeiffer i Michaela Keatona, w końcu obezwładniająca puenta: miłość nie jest dla Bruce’a i Seleny, są zbyt zniszczeni przez swoją samotność i szaleństwo… Ważny detal: na balu maskowym tylko oni nie są przebrani. Swoje maski noszą każdego dnia.

4. Skok do jaskini (Batman – Początek) – moja ulubiona scena w ulubionej odsłonie trylogii Nolana. Moment, w którym Batman wiezie do swojej jaskini otrutą ukochaną, kątem oka zauważa, że ta traci przytomność, więc wykrzykuje jej imię i jednocześnie przeskakuje Batmobilem nad przepaścią prowadzącą do jego jaskini, to prawdziwy zastrzyk emocji i adrenaliny. Uwielbiam.

5. Martha (Batman v Superman: Świt sprawiedliwości) – scena, która stała się memem. Niesłusznie, bo nie chodzi w niej o zbieżność imion, ale ostatni ludzki odruch Batmana, ostatnie niewinne wspomnienie. Obłędnie zagrany przez Bena Afflecka moment, pełen nieludzkiego bólu i skrywanego przez dekady cierpienia okrzyk: „Dlaczego powiedziałeś jej imię?!”. Czuć tu cały ból i tragizm Wayne’a.

Maciej Niedźwiedzki

1. Sekwencja w Prewitt Building (Mroczny Rycerz) – operatorskie, montażowe, reżyserskie i muzyczne mistrzostwo świata. Dwie jednostki SWAT, zakładnicy, najemnicy, podstęp Jokera i Człowiek-Nietoperz w swojej topowej dyspozycji. Mogę oglądać bez końca.

2. Batman wraca po 8 latach (Mroczny Rycerz powstaje) pojawienie się Batmana po długiej nieobecności jest przez Christophera Nolana znakomicie dramaturgicznie zbudowane. Monumentalna realizacja – szerokie plany na miasto, pogoń kilkudziesięciu rozświetlonych radiowozów – wydaje się jak najbardziej zasadna. Wtedy widać, że za to kino odpowiadają profesjonaliści. Zachwyt za każdym razem.

3. Zabawa w chowanego na makiecie Gotham City (Batman: Maska Batmana) – intrygująco zaaranżowana scena, z niewątpliwym, ale nie nachalnym symboliczym bagażem. Batman i Joker to postaci większe niż życie, posągowi bohaterowie popkultury zdecydowanie wyrastający poza własne uniwersum. Twórcy Maski Batmana oczywiście o tym wiedzą i pozwolili sobie, by potraktować to literalnie.

4. Batman ratuje Vicky Vale w muzeum (Batman) – nikt tak nie wskakuje przez przeszklony sufit jak Michael Keaton. Wcześniej Tim Burton podnosi napięcie, zagęszcza atmosferę i osacza bezbronną fotografkę. Batman wie, co to timing i widowiskowa teatralność. Na chwałę jego i superbohaterskiego kina.

5. Batman niezniszczalny (Batman Forever) – schwytany w pułapkę peleryną osłania się przed ogniem. Później zasypany tonami piasku i gruzem. Nawet bez pomocnej dłoni Dicka Graysona Batman by się z tego wykaraskał. W trakcie tej sceny Dwie-Twarze krzyczy: „Why can’t you just die”. Because.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA