NAJGŁUPSZE decyzje bohaterów w SLASHERACH. Poradnik jak przetrwać
Każdy kto oglądał Krzyk w reżyserii Wesa Cravena, doskonale zdaje sobie sprawę, iż każdy slasher posiada zestaw zasad, których przestrzeganie pozwoli na przetrwanie. Oczywiście jedna z bohaterek filmu, Tatum, decyduje się złamać jedną z nich i schodzi sama do garażu po piwo, gdzie czeka ją niechybna konfrontacja z mordercą. Wiele osób, oglądając tę scenę, pewnie zachodziło w głowę, dlaczego bohaterka podjęła tak głupią decyzję. Oglądając slashery, wielokrotnie ma się ochotę krzyknąć do bohaterów, by się nie zatrzymywali – Koszmar minionego lata – nigdy nie wbiegali na piętro – Czarne święta, Krzyk – a już na pewno nie sprawdzali, co tajemnicze postacie wyrzucają w czarnych workach; podpowiedź: najprawdopodobniej zwłoki. W niniejszym tekście zebrałam kilka przykładów najgłupszych decyzji, jakich dokonali bohaterowie slasherów. Na tej podstawie możemy ułożyć poradnik, jak przetrwać będąc na ich miejscu.
Żelazne zasady
Zarówno Krzyk, jak i seria Piła, Koszmar z ulicy wiązów czy Halloween nauczyły mnie, iż nigdy nie można zakładać, że główny złol (złoczyńca) w filmie nie żyje. Jak wspomina w najnowszej odsłonie Krzyku oficer Dewey – oni zawsze wracają. Jest to powtarzający się motyw serii, gdzie bohaterowie są przekonani, że np. zastrzelili mordercę, po czym chwilę później okazuje się, że wraca on do życia w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego zawsze warto się upewnić, czy nasz prześladowca faktycznie nie żyje, zanim zaczniecie świętować sukces.
Kolejna „dobra rada” skupia się na niesprawdzaniu, skąd pochodzi źródło dziwnych dźwięków. Jeśli usłyszycie coś dziwnego, nie zachowujcie się jak Sherlock Holmes i nie sprawdzajcie pochodzenia tego dźwięku, gdyż nigdy nie kończy się to dobrze. Można rzec, że ciekawość w slasherach i horrorach ogólnie to prosta droga do bycia zamordowanym, co widzieliśmy chociażby w Koszmarze z ulicy wiązów. Co prawda Lśnienie czy Martwe zło nie są slasherami, ale jednak pokazują idealnie, że gdy słyszycie dziwne dźwięki – lepiej szybko uciekać, a nie zastanawiać się, kto bądź co je wydaje. Tak samo jak lepiej nie szukać źródła dziwnych dźwięków, tak też lepiej nie wchodzić samemu do lasu, gdyż nic dobrego na nas tam nie czeka, o czym przekonało się wielu bohaterów horrorowych. Piątek 13-go, Dom w głębi lasu czy wspomniane Martwe zło to tylko niektóre filmy, które ostrzegają nas przez samotnymi wycieczkami, gdyż morderca może czaić się za najbliższym drzewem, a przecież chcemy tego uniknąć za wszelką cenę. Oczywiście nie można zapominać, iż strych, szafa, piwnica czy ciemny zaułek także są zabronione, bo prowadzą do bezpośredniej konfrontacji z mordercą lub znalezienia kolejnych zwłok zamordowanych w makabryczny sposób przyjaciół. To samo tyczy się zabierania dziwnie wyglądających autostopowiczów, którzy czekają tylko, by cię zamordować.
Oczywiście kardynalną zasadą jest niemówienie „zaraz wracam”, gdyż szanse na to, że wrócimy w jednym kawałku, są niestety marne. W tym przypadku mamy do czynienia z klasycznym horrorowym tropem, gdzie większość widzów na słowa „zaraz wracam” niejako kibicuje zamaskowanemu mordercy, by ten ukarał osobę, która nieopatrznie wydała na siebie wyrok śmierci. Dlatego lepiej tych dwóch wyrazów nie wypowiadać głośno.
Kolejny z tropów mówi, by nigdy, pod żadnym pozorem, się nie rozdzielać, gdyż może to się skończyć w jeden sposób – ktoś na pewno zginie. Jako filmowe przykłady można wymienić oczywiście Krzyk oraz Gabinet woskowych ciał. Jako prekursora tej zasady można żartobliwie wskazać serial o Scoobym Doo, gdzie grupa detektywów zawsze się rozdzielała; część miała szczęście i odkrywała kolejne elementy łamigłówki, podczas gdy Shaggy i Scooby zawsze padali ofiarą potwora tygodnia. Dlatego też lepiej pozostać w grupie i nie zostać zamordowanym, niż pozostać samemu i zginąć w męczarniach. Dobry przykładem jest cykl slasherów zapoczątkowanych w 1983 roku o nazwie Uśpiony obóz, gdzie w pierwszej części nastolatkowie są mordowani jeden po drugim, gdyż podjęli jakże głupią decyzję o rozdzieleniu się.
Nie podejmujcie tych decyzji
A jeśli mówimy o głupich decyzjach, to w sytuacji, gdy slasherowy morderca zabija kolejne ofiary w śnie, nigdy, ale to nigdy nie zasypiajcie, bo skończy się to dla was źle. Strasznego losu na skutek drzemki doświadczyli m.in. Glen z pierwszej części Koszmaru z ulicy wiązów oraz Mark z piątej odsłony, którzy mimo zagrożenia decydują się zasnąć i kończą w dość nieciekawy sposób. To samo tyczy się seksu – jeśli jesteś bohaterem slashera, nigdy nie uprawiaj seksu, bo twoje szanse na przeżycie drastycznie się zmniejszają. To jedna z podstawowych zasad przetrwania. Slashery, mimo obfitowania w krew i flaki, do tej kwestii zawsze podchodziły niezwykle konserwatywnie; pożądanie oraz seksualność muszą zostać ukarane. Widzimy to nie tylko w serii Piątek 13-go, Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną czy Krwawym obozie z 1971 roku. Warto zaznaczyć, iż pomysł, że seks powinien być karany śmiercią, pojawił się na skutek rewolucji seksualnej w latach 70. XX wieku i stał się od tamtej pory nieodłącznym elementem slasherów.
Kolejny klasyczny slasherowy trop to branie narkotyków oraz picie alkoholu; jedna z głupszych decyzji, jeśli życie wam niemiłe. Przykładem jest chociażby Moja krwawa walentynka z 1981 roku, gdzie piwo równa się makabryczna śmierć. Kolejnym przykładem jest film zatytułowany Terror w pociągu z 1980 roku, gdzie pijani sportowcy są brutalnie mordowani przez – UWAGA, SPOILER – megafrajera o imieniu Kenny.
Wśród „najgłupszych” decyzji bohaterów występujących w slasherach można także wymienić chodzenie do szkoły średniej, gdyż w horrorowym uniwersum przekreśla to praktycznie szanse na przeżycie. Boleśnie przekonali się o tym bohaterowie filmu Masakra na Central High, Upiorne urodziny czy Dobranoc wszystkim. Ten ostatni pokazuje, że szkoła z internatem nie stanowi wyjątku. Myślicie, że szkoła wyższa sprawi, że przeżyjecie spotkanie z mordercą ze slashera. Nic bardziej mylnego. Przykładem może być chociażby film Oczy pełne strachu z 1981 roku czy Pandamonium. Oczywiście jeśli należysz do bractwa – co samo w sobie nie jest zbyt mądre – to musisz liczyć się z tym, że na pewnym etapie ty i twoi bracia bądź siostry zginiecie zabici przez slasherowego mordercę. Przykłady? Proszę bardzo: Sisters of Death, Dom Pani Slater czy seria filmowa Sorority House Massacre.
Slashery pokazują, że gdy chowacie się przed mordercą, lepiej nie wydawać absolutnie żadnych dźwięków, gdyż zmniejsza to waszą szansę na przetrwanie. Oczywiście mam na uwadze, że będąc wystraszonym – a tym bardziej walcząc o życie – trudno jest zachować spokój i ciszę, ale wydanie z siebie chociażby jednego dźwięku prawdopodobnie sprawi, że morderca szybko znajdzie waszą kryjówkę i poćwiartuje.
Oczywiście klasycznym motywem jest wspomniana ucieczka na piętro bądź nieopuszczenie domu w momencie, gdy bohaterka dowiaduje się, że tajemnicze telefony pochodzą z domu, w którym obecnie się znajduje. Motyw ten znajdziemy m.in. w filmie Czarne święta. Ale jest on połączony z kilkoma innymi tropami, które bezpośrednio mogą przyczynić się do zguby jednego z bohaterów bądź bohaterek. Gdy telefon padnie i usłyszycie kroki, nigdy, ale to nigdy nie sprawdzajcie, skąd pochodzą, gdyż na 100 procent morderca czai się w domu/mieszkaniu. Krzyczenie „czy jest tam kto?” absolutnie wam nie pomoże, więc lepiej bieżcie nogi za pas. To samo tyczy się prób zadzwonienia po pomoc. Szanse na to, że telefon nie działa, a za wami stoi morderca, są niezwykle wysokie.
Głupie decyzje bohaterów slasherów są charakterystyczne przede wszystkim dla serii Piątek 13-go, gdzie przykładowo cała fabuła szóstej części opiera się na założeniu, że Jason Voorhees zostaje wykopany z grobu, a w tym czasie – ponieważ jest to „czarna komedia” – ciało reanimuje piorun, gdzie nasz morderca nie tylko wraca do życia, ale także otrzymuje zestaw nadprzyrodzonych możliwości. Dzięki nim będzie mógł dalej mordować nastolatków, stając się villainem mającym najwięcej morderstw na koncie. Dobra robota. Sytuacja ta jest o tyle dziwna, że Tommy, czyli prowodyr powyższych wydarzeń, miał koszmar, w którym Jason zostaje wykopany i przywrócony do życia, co skłoniło go do zrobienia dokładnie tego samego; samospełniająca się przepowiednia.
Kolejną z głupszych i zarazem moich ulubionych decyzji jest próba pokonania Jasona przy pomocy bokserskich ruchów. Zdaję sobie sprawę, iż odsłona numer osiem nie była robiona całkowicie na poważnie, dlatego scena, w której Julius – bokser amator – zadaje kolejne ciosy niewzruszonemu tym mordercy, pokazuje, że nie był to najlepszy z możliwych pomysłów. Całość kończy się śmiercią śmiałka, który otrzymuje jeden konkretny cios, przez co jego głowa zostaje oderwana od szyi.
Macie jeszcze jakieś inne przykłady najgłupszych decyzji podjętych przez bohaterów w slasherach?