7 produkcji o SHERLOCKU HOLMESIE, których NIE ZNASZ, a POWINIENEŚ
Sherlock Holmes jest zaraz po Jezusie jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci na całym świecie. Bohater opowiadań Artura Conana Doyle’a doczekał się licznych adaptacji i reinterpretacji, a niektórzy wcielający się w niego aktorzy stali się supergwiazdami, jak chociażby Benedict Cumberbatch. Z racji tego, że kocham filmy i seriale o detektywie z Baker Street, przygotowałam kilka ciekawych propozycji z Holmesem w roli głównej, których prawdopodobnie nie kojarzycie, a które warto obejrzeć.
Dodalibyście do tej listy jakieś inne adaptacje? Dajcie znać w komentarzach!
Zaskoczony Sherlock Holmes (1900)
To prawdopodobnie jeden z najstarszych występów Sherlocka Holmesa, który jest dostępny dla widzów (choć znalezienie go graniczyło momentami z cudem). Obecnie można go obejrzeć na platformie YouTube. Co prawda pierwsza pełnoprawna adaptacja powstała dopiero 16 lat później, jednak ta niespełna jednominutowa perełka również zasługuje na wzmiankę. Cały koncept opiera się na założeniu, że Holmes jest zdziwiony tym, że z jego pokoju ustawicznie znikają tak cenne przedmioty, jak i włamywacz. Niesprawiedliwie byłoby nie umieścić tego antyku na liście, a trzeba pamiętać, że rządzi się on zupełnie innymi prawami aniżeli współczesne adaptacje. Eksperymentuje także z efektami specjalnymi, a trzeba pamiętać, że to przecież rok 1900. Kto wcielił się w Sherlocka? Tego po dzień dzisiejszy nie wiadomo. Obstawiano, że aktorem był Harry Arthur Saintsbury, który dekadę później zagrał słynnego detektywa, jednak nigdy tej wersji nie potwierdzono.
Der Mann, Der Sherlock Holmes War (1937)
Podobne wpisy
Zanim Niemcy postanowili podbić Europę, w roku 1937 wypuścili kilka filmów, gdzie dwóch gości o bardzo stereotypowo brzmiących angielskich imionach okazuje się być w rzeczywistości Sherlockiem Holmesem i doktorem Watsonem w przebraniach. Koncept ten został wykorzystany także w produkcji Der Mann, Der Sherlock Holmes War, w których dwóch detektywów – „Morris Flynn” i „Macky McMacpherson” – postanawia podszyć się pod słynną parę z Baker Street, by rozwiązać sprawę kradzieży. Zostają jednak oskarżeni o kradzież tożsamości. Nie wiem, jakim cudem scenarzysta był przekonany o tym, że wymyślone pseudonimy brzmią wiarygodnie, ale chyba na tym polega cały urok filmu. Jedyny problem, jaki mam do dzisiaj, to sytuacja Hansa Albersa wcielającego się w Holmesa. Oficjalnie nigdy nie przyznał się do popierania nazimu i związał się z Żydówką, jednak w okresie rządów Hitlera był największą niemiecką gwiazdą ekranu. Poza tym film to ciekawa wariacja na temat Holmesa i Watsona z niecodziennym plot twistem, który wywoła uśmiech na twarzy niejednego fana Sherlocka.
Sherlock Holmes and the Deadly Necklace (1962)
Fani gotyckich horrorów ze stajni Hammera doskonale znają osobę nieżyjącego już sir Christophera Lee. Mało kto pamięta jednak, że aktor zagrał w adaptacjach powieści Arthura Conana Doyle’a aż pięć razy. Trzy razy wcielił się w samego Sherlocka, raz w sir Henry’ego Baskerville’a w adaptacji Psa Baskerville’ów, gdzie wystąpił u boku swojego najlepszego przyjaciela Petera Cushinga, oraz Mycrofta Holmesa w wersji przygotowanej przez Billy’ego Wildera (ciekawostką jest, że był to pierwszy chudy Mycroft, gdyż aktor odmówił przybrania na wadze do roli). Ja wybrałam produkcję z 1962 roku. Nie jest to może najlepszy film o Sherlocku, ale zasługuje na uwagę ze względu na rolę Christophera Lee. Sama sprawa zabójczego naszyjnika wydaje się nudna i przewidywalna, ale całość ratuje postać Holmesa, sportretowanego jako wytworny erudyta. Widziałam w życiu bardzo dużo adaptacji książek Conana Doyle’a i nigdy nie spotkałam się z tak wyrafinowanym podejściem do tej postaci. To, co wyróżnia produkcję na tle innych, to także fakt, że scenariusz napisał Curt Siodmak, który wcześniej stworzył Wilkołaka z 1941 roku. Początkowo zakładano, że będzie to bezpośrednia adaptacja Doliny Trwogi (ang. The Valley of Fear), jednak w końcu z tej historii ostało się niewiele.
Sherlock Holmes w Nowym Jorku (1972)
Jeśli kiedykolwiek pomyśleliście, że Roger Moore to niecodzienny wybór na Jamesa Bonda, to co powiecie na Sherlocka Holmesa? Aktor dość intensywnie pracował w latach 70. XX wieku, a pomiędzy jednym bondowskim filmem a drugim nakręcił Sherlocka Holmesa w Nowym Jorku. Co prawda to film telewizyjny, jednak warto zwrócić na niego uwagę. Sam Moore przyznał, że przyjął rolę, gdyż w końcu miał do wypowiedzenia więcej dialogów aniżeli na przestrzeni 120 odcinków serialu Święty (1962–1969). Moore wciela się w postać energicznego, wesołego Holmesa, który bez wyraźnego powodu mruży oczy na każdym kroku, jakby wyzywał wszystkich swoich towarzyszy na pojedynek spojrzeń. A w dodatku możliwe, że jest ojcem syna Irene Adler. Ale to jeszcze nie koniec. Aktor wspina się na absolutne wyżyny swoich umiejętności, warcząc na piękne kobiety, bardzo głośno mówiąc i gestykulując, prawie jakby grał w jednej z adaptacji Szekspira. Efekt jest bez dwóch zdań zaskakujący. A jeśli wam mało, to w roli profesora Moriarty’ego obsadzono słynnego reżysera Johna Hustona, który mówi z irlandzkim akcentem.