Cykl KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW. Freddy Krueger, wiadra krwi i drugie dno
Freddy Krueger to bez dwóch zdań postać kultowa. Przerażająca i zarazem intrygująca ikona popkultury, znak naszych czasów, w których idolem może zostać maniakalny morderca, zwyrodnialec pozbawiony jakichkolwiek zasad moralnych. Władca snów, bohater serii Koszmar z ulicy Wiązów, trwale zakorzeniony w świadomości widzów, narodził się na początku lat 80. w głowie Wesa Cravena, który poskładał filmowego mordercę ze wspomnień z własnego dzieciństwa. Freddy pochodzi od imienia chłopca, który często bił młodego Wesa, a wstępny wizerunek postaci od wygrażającego pięścią włóczęgi, którego reżyser pierwszego Koszmaru… (1984 r.) miał z przerażeniem obserwować przez okno.
Reżyser Ostatniego domu po lewej wymyślił postrzępiony sweter w wybitnie nieprzyjaznej dla ludzkiego oka, zielono-czerwonej kolorystyce, zakurzony kapelusz i rękawicę z czterema ostrzami. Dzięki takiemu ubiorowi i niecodziennemu narzędziu zbrodni Freddy stał się najbardziej rozpoznawalną postacią współczesnego horroru, krocząc dumnie na czele takich przedstawicieli slasher-movies, jak Jason z Piątku 13-go i Leatherface z Teksańskiej masakry piłą mechaniczną. Charakterystyczna, przygarbiona sylwetka, twarz, którą można pomylić z przypaloną pizzą, złowieszczy, gardłowy śmiech, niecodzienne, wisielcze poczucie humoru, 101 sposobów na uśmiercanie nastolatków, którym na swoją zgubę zdarzyło się zasnąć, oraz ponad 40 ofiar w siedmiu filmach – to krótkie CV Roberta Englunda, dla którego rola Kruegera stała się aktorskim dokonaniem życia.
Koszmar z ulicy Wiązów to prekursor horroru młodzieżowego. Jednak filmy tej siejącej lęk przed zaśnięciem serii to nie tylko wiadra krwi przelewające się przez ekran i nastolatki uciekające przed zabójczą rękawicą Freddy’ego. Z całego cyklu wyłania się nieśmiało także drugie dno.
W każdej części znajdujemy skonfliktowaną z dorosłymi młodzież, a beznadziejna walka młodych ludzi z niepokonanym Freddym może być odczytywana jako parafraza obaw przed wejściem w dorosłość. Koszmar z ulicy Wiązów 1-7 to także opowiadana gdzieś na drugim planie tragiczna historia człowieka-bestii, który od chwili poczęcia podczas zbiorowego gwałtu w szpitalu psychiatrycznym naznaczony jest szaleństwem. Urodzony, by zabijać – zabity, by stać się mordercą doskonałym. W snach, których pozostaje niekoronowanym władcą…
Podobne wpisy
Gdy w roku 1984 Wes Craven ukończył realizację swojego onirycznego horroru, nie przypuszczał, że właśnie wylał fundament pod jeden z najdłuższych cykli filmowych w historii kina grozy. Świetnie skonstruowana opowieść o mordercy dzieci ze Springwood, który po śmierci w płomieniach powraca, by w snach nastolatków kontynuować krwawe żniwa, z miejsca stała się klasykiem gatunku. Film Wesa Cravena stanowił powiew świeżości w usianym szablonami świecie horroru. Zdolny reżyser odwrócił horrorowy schemat: teraz niebezpieczeństwo nie czaiło się za rogiem w ciemnej ulicy, ale we własnym łóżku, przy zapalonym świetle, za zamkniętymi oczami. Przerażające, pomysłowo zrealizowane sceny morderstw do dziś przyprawiają widzów o gęsią skórkę. Takie ujęcia, jak dziewczyna wleczona pod sufit i rozpruwana przez cztery ostrza, fontanna krwi tryskająca z dziury w łóżku pod sam strop, czy odrażający język Freddy’ego wyłaniający się ze słuchawki telefonu, pozostają w pamięci na bardzo długo.