Gwiazdy, które NIE ZASŁUŻYŁY na hejt, który je spotkał
Jest ich sporo, ale do tego zestawienia wybrałem artystów (z jednym wyjątkiem), których cechuje inność płciowa, fizyczna, światopoglądowa oraz zaangażowanie w role tak wielkie, że widzowie przestali dostrzegać granicę między światem rzeczywistym a fikcyjnymi postaciami w filmach. I dlatego na tych artystów spadł hejt, ale nie tylko cyniczne uśmieszki, wyzwiska i emocjonalna krytyka, lecz nawet groźby, i to te ostateczne – groźby śmierci. Z takim zjawiskiem trudno walczyć, bo jest ono w dużej mierze anonimowe w sieci – tak przynajmniej się hejterom wydaje. Zobaczcie więc przykłady artystów, którzy odważyli się bronić własnego zdania i kariery, stawiając na własną wizję siebie.
Elliot Page (Victor Hargreeves, „The Umbrella Academy”)
Hejt wobec Elliota Page’a, kanadyjskiego aktora i aktywisty LGBT, był związany z jego publicznym coming outem jako osoby transpłciowej. W grudniu 2020 roku Elliot Page ogłosił publicznie swoją tożsamość jako transmężczyzna poprzez post na mediach społecznościowych. W oświadczeniu podkreślił swoją radość z bycia wreszcie sobą, ale jednocześnie zaznaczył, że zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele osób transpłciowych doświadcza dyskryminacji i przemocy. Hejt, z jakim Page się zetknął, wynikał głównie z transfobii i nietolerancji wobec osób transpłciowych, a one miały źródło w niewiedzy na temat tych pojęć. Niektórzy ludzie używali mediów społecznościowych i innych platform, aby wyrazić dezaprobatę wobec jego decyzji i atakować go z powodu tożsamości płciowej. Typowe dla hejtu było używanie nieodpowiednich zaimków i odmian imienia Elliota oraz obraźliwych i pejoratywnych słów w stosunku do osób transpłciowych.
Carice van Houten (Melisandre, „Gra o tron”)
Sytuacja z Carice van Houten świadczy o poważnym zaburzeniu psychicznym fanów. Nie ulega wątpliwości, że aktorka dzięki Grze o tron stała się sławna, a to zwróciło uwagę fanów. Oprócz podziwu musiała się więc skonfrontować z ostrymi atakami w mediach społecznościowych. Postać Melisandre, którą gra w serialu HBO, wywołała u części widzów taką falę nienawiści, że życie aktorki zaczęło przypominać koszmar. Aktorka zwierzyła się nawet, że nigdy w życiu nie otrzymała tylu gróźb śmierci. Zbiegły się one ze śmiercią młodej Shireen Baratheon, którą szkarłatna wiedźma spaliła żywcem na stosie. Część fanów zbuntowała się po tym strasznym wydarzeniu i atakowała aktorkę miesiącami. Co ciekawe, paranoiczne ataki nieco ustały, kiedy Melisandre przywróciła do życia Jona Snowa. Jak widać, niektórzy nie rozróżniają fikcji od normalności.
Moses Ingram (Trzecia Siostra, „Obi-Wan”)
Według niektórych Internautów jej dni były policzone – to groźba śmierci, nic innego. A wszystko z powodu koloru skóry i jakże ważnej roli w serialu Obi-Wan. Nie spodobało się to psychofanom, a w świecie Gwiezdnych wojen jest ich szczególnie dużo. Za aktorką wstawił się Disney oraz aktorzy z serialu. Nie pozostawili wątpliwości, że nienawiść, jaka dotknęła Moses, jest motywowana wyłącznie rasistowsko i nie można pozwolić jej się rozwijać, dlatego powinno się radykalnie odciąć od rasistów i powiedzieć im „nie”. Wiadomo jednak, że to przysłowiowa woda na młyn ich nienawiści. Spokój jest więc w reakcjach wobec nich najważniejszy, i w takim właśnie tonie wypowiadała się o sytuacji zarówno Moses Ingram, jak i Ewan McGregor.
Justin Prentice (Bryce Walker, „Trzynaście powodów”)
Nie ulega wątpliwości, że gwałt to jedno z tych przestępstw, którego penalizacja w sposób niesprawiedliwy zależy od kultury wpływającej na prawodawstwo. Czasem jednak nienawiść wobec gwałcicieli, całkiem uzasadniona, przeradza się w histerię, dotykającą niewinne osoby, np. aktorów odtwarzających gwałcicieli. Justin Prentice stał się ofiarą tego typu hejtu. Przemoc wobec niego osiągnęła nawet taki punkt, w którym aktor nie mógł udostępniać w mediach społecznościowych ani jednego swojego zdjęcia, nie będąc systematycznie nazywanym gwałcicielem.
Siostry Wachowskie („Matrix”)
Chyba nie muszę przypominać, co w ich przypadku było i wciąż jest źródłem hejtu. Siostry Wachowskie miały czelność zmienić płeć i to okazało się tak kolosalnym, złym czynem, jakby poprzez tę tranzycję zmuszono również hejtujących do zmiany płci. Jest to ciekawa zależność, że to, co tak naprawdę nie ma znaczenia dla życia krytykujących, obchodzi ich co najmniej w tym stopniu, jakby zagrażało ich egzystencji. Mało tego, okazuje się, że tak poważany przez nich Matrix jest filmem poruszającym tematykę płciowości oraz tożsamości płciowej. Niezły twist sióstr Wachowskich.
Tom Felton (Draco Malfoy, seria „Harry Potter”)
Jest więźniem roli Malfoya, ale zapewne nie spodziewał się, że zapłaci za nią aż tak wysoką cenę. Psychofani Harry’ego Pottera osaczyli go złośliwymi wiadomościami, które musiały podziałać na jego psychikę negatywnie. Dzisiaj można tylko domniemywać, czy uzależnienie od alkoholu i środków psychoaktywnych było spowodowane niedojrzałością w doświadczeniu medialnej sławy, czy hejterzy się do tego w jakimś stopniu przyczynili. A przecież Draco Malfoy nie istnieje realnie. Nienawiść zaś do Toma Feltona owszem – zaistniała jak najbardziej namacalnie.
Kelly Marie Tran (Rose Tico, „Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi”)
Niestety prawdą jest, że postać Rose Tico nie została przemyślana, a filmy, w których wystąpiła, nie są dobre. Hejt, jaki jednak spadł na aktorkę Kelly Marie Tran, jest wyrazem ogromnej słabości, a może nawet podłości komentujących. Aktorka została zmieszana z błotem nie tylko ze względu na swoją rolę w Gwiezdnych wojnach, ale i rasę. Na domiar złego jest kobietą, więc hejterzy mieli jeszcze większą „satysfakcję”, obrażając ją. Tylko czekali, żeby wylać w sieci swój rasizm, mizoginię oraz nienawiść do inności. Kelly Marie Tran okazała się jednak twarda, o wiele odporniejsza np. od Toma Feltona.
Kevin Spacey (Francis Underwood, „House of Cards”)
Zgodnie z obecną sytuacją prawną Kevina Spaceya hejt, który go dotknął, okazał się nietrafiony, przedwczesny i zbyt agresywny. Aktor został uniewinniony w głośnej sprawie sądowej o wykorzystywanie seksualne. Oddalono wszystkie zarzuty dotyczące napaści seksualnej i doprowadzenia osoby do aktywności seksualnej bez zgody. Dzisiaj można się już tylko zastanawiać, czy skancelowanie Spaceya było właściwe bez jednoznacznego wyroku, aczkolwiek z pewnością zachowanie aktora mogło nosić znamiona co najmniej podejrzane. Jego orientacja seksualna nie ma tu zupełnie znaczenia, a wykorzystanie pozycji, żeby osiągnąć takie, a nie inne seksualne cele. Niemniej formalnie na hejt i utratę kariery nie zasłużył.
Anna Gunn (Skyler White, „Breaking Bad”)
Ciekawy jest ten podział emocji u widzów – Walterowi kibicowali, a jego żonie życzyli śmieci. Dostała od mizoginów za to, że okazała się silną kobietą. Dostała za przeciwstawienie się mężowi. Za zrównoważenie jego podłości. Lawina obelg była niewyobrażalna. Trolle internetowe posunęły się nawet do grożenia śmiercią, co zmusiło Gunn do podjęcia ekstremalnych środków dla własnego bezpieczeństwa.
Hugh Bonneville (Robert Crawley, „Downton Abbey”)
Na koniec postać nieoczekiwana, bo kto mógłby przypuszczać, że jakakolwiek z postaci z tak dystyngowanego środowiska Downton Abbey mogłaby stać się ofiarą hejtu ze strony równie dystyngowanego środowiska fanowskiego. A jednak ofiara się znalazła, a jest to Hugh Bonneville. Za co? Za twist ze śmiercią Sybil. Na aktora zrzucono tony nienawiści, a nawet grożono mu śmiercią. Gdzie tu sens? Tak więc – jak w o wiele zbyt dużej liczbie przypadków – fani nie potrafili oddzielić faktów od fikcji i obwiniali Bonneville’a za decyzje jego bohatera.