search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy, w których użyto CGI w ROZBIERANYCH SCENACH

CGI w służbie nagości.

Odys Korczyński

15 marca 2024

REKLAMA

Może niektórym będzie trudno uwierzyć, że technologia CGI jest używana do wzbogacania, wprowadzania zmian oraz wręcz tworzenia całych scen erotycznych. Przyzwyczailiśmy się do tego, że efekty specjalne są najbardziej powiązane z szeroko pojętą fantastyką, a nie z erotyką. Kto funkcjonuje jednak we współczesnej przestrzeni popkulturowej, zdaje sobie już zapewne sprawę, że w sieci znajdzie mnóstwo deep fake’ów ze scenami erotycznych, w których biorą udział znane aktorki, a raczej ich twarze z dorobionymi cyfrowo ciałami. Skoro więc w pornografii CGI tak prężnie sobie radzi, dlaczego twórcy powiedzmy, że konwencjonalnego kina, nie mieliby go używać w „lżejszych” scenach łóżkowych, tylko w jakim celu? Wzbogacenie może polegać np. na dodaniu jakichś elementów do sceny, żeby wyglądała lepiej. Wprowadzanie zmian za to można rozumieć jako poprawki z powodu sugestii aktorów lub opinii producentów, którzy nie życzą sobie jakichś elementów nagości, której interpretacja zmienia się wraz z czasami. CGI używane jest również do tworzenia całych scen seksu, ale na szczęście nie zdarza się do często. Wciąż w tego typu sekwencjach obecni są żywi aktorzy, względnie ich dublerzy. Z nagością wciąż mamy niemały problem w kinie – może niedługo CGI całkiem zastąpi nagich bohaterów, a zwłaszcza bohaterki?

Włosy Madison (Daryl Hannah), „Plusk” (1984), reż. Ron Howard

Jest takie narzędzie w Photoshopie, które służy do klonowania obszarów na zdjęciach – stempel. Żeby je uaktywnić, trzeba kliknąć ikonę stempla w przyborniku lub nacisnąć klawisz „s”. Jest to jedno z pierwszych narzędzi, które poznają użytkownicy Photoshopa, i którego potem nadużywają, nie wgłębiając się w możliwości, jakie oferuje ten program w zakresie retuszu grafiki. Z Pluskiem, który miał premierę w 1984 roku i zawierał sceny nagości, wydarzyło się coś analogicznego – ktoś wpadł na pomysł, że przed wypuszczeniem filmu do streamingu wyretuszuje biegnącą Madison tak, żeby włosy całkiem zasłaniały jej pośladki. Wyglądało to właśnie tak, jakby ktoś bawił się Photoshopem i stemplem na początku swojej kariery grafika. Tak oszpecona wersja sceny w filmie utrzymała się na szczęście tylko jakiś czas. Potem jednak Disney poszedł po rozum do głowy i przestał w tak sztubacki sposób używać CGI do ukrywania nagości, przynajmniej w tej produkcji. Włosy Madison i tak są wystarczająco długie dzięki charakteryzacji, żeby jej nagość wyglądała tak sztucznie i niepodniecająco, jak tylko się da.

Genitalia Wikingów, „Wiking” (2022), reż. Robert Eggers

Zdarzają się jednak sytuacje, że aktorzy wcale nie mają problemu z nagością – czyżby byli to w większości mężczyźni? Widoczne penisy na ekranie jednak widzów z lekka przerażają, co jest ciekawą reakcją, jeśli chodzi o biologiczny i kulturowy mechanizm. Niestety ten tekst jest o CGI, a nie uspołecznionym lęku przed penisem. Alexander Skarsgård i Claes Bang problemu z pokazaniem penisów na ekranie raczej nie mieli, lecz ze względów bezpieczeństwa w epickiej scenie walki o dominację, władzę i honor, musieli swoje przyrodzenia zabezpieczyć. CGI więc użyto do dorobienia penisów – prawda, że ciekawe? Robert Eggers tak tłumaczył użycie w tej scenie grafiki komputerowej: We actually had to add things digitally because they were wearing thongs [instead of being naked] because no one wanted to get their bits chopped off. So, we actually had to add some CG genitals for certain shots so that they didn’t look too Ken doll-ish. You’ve got to make it look real, so I’m sure we did some full-body scans of Alex. They’re out there.

Włosy łonowe Dakoty Johnson, „Pięćdziesiąt twarzy Greya” (2015), reż. Sam Taylor-Johnson

Ktoś zapewne mógłby teraz pomyśleć, dlaczego Dakota Johnson na potrzeby filmu nie mogła zapuścić owłosienia łonowego, bo trzeba je było dodawać za pomocą technologii CGI. Otóż zapewne nie byłoby z tym problemów, zakładając, że aktorka jest wydepilowana, jeśliby sceny seksu w filmie nie były kręcone w pewien określony sposób, który wymógł na twórcach, jeśli chcieli, by intymne okolice aktorki były owłosione, zastosowanie CGI. Przyczyna była dość prozaiczna. W niektórych scenach aktorzy występowali bez majtek, ale znów to nie takie proste. My widzieliśmy, że nie mają majtek, a je jednak mieli, żeby przed sobą i ekipą nie pokazywać miejsc intymnych w całej okazałości. Jamie Dornan ubrał więc specjalny woreczek na genitalia, a Dakota Johnson coś w rodzaju samoprzylepnej przepaski na krocze. Te elementy ich stroju intymnego były oczywiście w cielistym kolorze, tak więc z łatwością dało się je wyretuszować. Logiczne więc, że skoro aktorzy w ten sposób zakryli swoje miejsca intymne, a plan zakładał, że jednak Dakota Johnson jako Anastasia Steele nie będzie całkiem wydepilowana, to trzeba dodać włosy łonowe w postprodukcji. CGI więc się przydało i spisało, gdyż efekt wygląda realistycznie. Jeśli więc będziecie bardziej tym tematem zainteresowani, zwróćcie jeszcze uwagę na moment klapsów. Podobno tu również użyto CGI.

Naga Alba, „Maczeta” (2010), reż. Ethan Maniquis, Robert Rodriguez

Jessica Alba jasno trzyma się pewnych zasad w aktorstwie. Wyraża je w następujący sposób: I don’t want my grandparents to see my boobs. That’s it, It would be weird at Christmas. And, I mean, really, if you look at the movies I have done, getting naked would never ‘elevate’ the picture. No, I’ll never do a nude scene. I can act sexy and wear sexy clothes but I can’t go naked. I come from a very Catholic family so it wasn’t seen as a good thing to flaunt yourself like that. Z takim podejściem trudno dyskutować, bo jest ono zdefiniowane i wdrukowane w charakter, chociaż, a może dlatego, pachnie obłudą. Niemniej, w scenie pod prysznicem w Maczecie – właśnie z tych powodów – Jessica Alba nie pojawiła się naga, a oryginalnie grała scenę w bieliźnie, którą „zdjęto” w procesie digitalizacji. Takie użycie CGI wywołało jednak wiele wątpliwości, czy Alba broni się przed „prawdziwym” aktorstwem, czy ucieka przed „prawdziwym” zaangażowaniem w rolę? Żeby obronić jej antynagościowe podejście, wydano nawet specjalne oświadczenie, dotyczące sceny w Maczecie. Jessica has been steadfast in her resolve not to appear nude in films from the beginning of her career. The decision to digitally remove the underwear from the shower scene in Machete was one she and Robert Rodriguez made together, which would serve his vision for the film, as well as honor her personal convictions regarding nudity. She is very proud of the film and stands by the creative decisions she and Robert made about this scene.

Naga Florence, „Oppenheimer” (2023), reż. Christopher Nolan

Wiem, że niektórzy widzowie w ogóle się zastanawiają, po co jakakolwiek scena z nagością pojawiła się w Oppenheimerze. Naukowiec jednak nie był aseksualnym stworzeniem, które zostało stworzone tylko po to, żeby wymyślić bombę atomową. Oppenheimer był zwykłym mężczyzną wraz z całym bagażem życiowych doświadczeń, z którymi jego praca nie miała wiele wspólnego. Obecność więc nagiej Jean Tatlock nie powinna dziwić. Kobieta ta była niezwykle ważna w życiu Oppenheimera i zdefiniowała również jego orientację polityczną. A nagość? Jest ona nierozerwalnie związana z tym, że jakaś kobieta jest dla jakiegoś mężczyzny ważna. Nie rozumiem więc zdziwienia. Jeszcze bardziej jednak nie rozumiem tego, jak bardzo ludzie obawiają się nagości – do tego stopnia, że potrafili użyć do jej zakrycia CGI w Oppenheimerze, a przecież reżyser szczycił się tym, że nie używał grafiki komputerowej w całej produkcji. Florence Pugh więc gdy w jednej z erotycznych scen siedzi naga na krześle, została przykryta jakimś czarnym materiałem imitującym sukienkę, którego tekstura przypomina gry z początku XX wieku. Wygląda to bardzo tanio i technicznie niewprawnie. Twórcy nie dopracowali nawet refleksów światła na zakrywającym piersi aktorki materiale, nie wspominając już o jakimś naturalnym cieniowaniu i reakcjach „zasłonki” na ruchy ciała.

Seks psychodeliczny, „Podziemny krąg” (1999), reż. David Fincher

Długo myślałem, że Podziemny krąg należy do tych filmów, które są zrobione ultrarealistycznie, co jest efektem ogromnego zaangażowania aktorów i reżysera w stworzenie tego dzieła. To jednak tylko wyobrażenie na temat filmu, tak zręcznie skonstruowanego przez reżysera, które rozsypuje się w pył, gdy tylko uświadomię sobie jako widz, że w produkcji zostało wykorzystane CGI nie po to, żeby uwiarygodnić np. walki, ale po to, żeby odrealnić scenę seksu. Rzecz jasna cały film jest surrealistyczny, lecz kochający się Marla i Narrator są wyeksponowaniem przenikania się światów konfabulacji i rzeczywistości. W scenie wykorzystano zwolnione tempo i ciągłe obracanie kamery wokół dwóch osób, ze zmienną płaszczyzną ostrości. Celowo nie pokazano ostro mężczyzny, tylko Marlę. Na tym etapie historii, kiedy scena się pojawia, nie można było odkryć tożsamości Narratora. Aktorzy oczywiście nie byli w niej nadzy podczas kręcenia. Francuska firma VFX BUF Compagnie stworzyła sekwencję przy użyciu zdjęć 2D. Z nich potem wygenerowano obrazy 3D. Aktorzy spędzili sporo czasu na nagrywaniu sekwencji. Przyjmowali różne pozycje z Kamasutry, mając na sobie kostiumy do rejestracji ruchu, co umożliwiło nagranie detali. A nagość pojawiła się za sprawą CGI.

Naga matka, „Beowulf” (2007), reż. Robert Zemeckis

Kiedyś ta scena mogła być traktowana jako piękna, ale po latach widać, że graficznie się bardzo zestarzała. Nigdy by się to nie stało, gdyby Angelina Jolie była w niej faktycznie naga. Z pewnością przebrnęłaby przez to aktorskie wyzwanie, a tak została wyręczona przez CGI. Żeby ułatwić stworzenie swojego ostatecznego i nagiego wizerunku, musiała ubrać specjalny strój. Co ciekawe, gdy później oglądała efekty, była nimi nie tylko zaskoczona, ale i nawet zawstydzona, że jej nagość jest tak osobista. I was really surprised that I felt exposed. There are certain moments where I actually felt shy – and called home, just to explain that the fun movie I had done that was a digital animation was, in fact, a little different than we expected. I didn’t expect ourselves to come out as much. I didn’t expect it to feel as real, so it was kind of funny at first. I was three months pregnant for some of it. You wouldn’t know though. We did the mapping of my body before and they worked wonders. It was a pleasure.

CGI w filmach porno

A na koniec prawdziwy smaczek. CGI dumnie wkroczyło do świata filmów porno. Coraz częściej można więc zobaczyć prawdziwe ciekawostki. O wklejaniu głów znanych aktorek do scen porno już pisałem wcześniej. To jednak mały ułamek kreatywności twórców. CGI służy więc nie tylko do retuszu scen czy też uzupełniania tylnych planów, ale również do dodawania kosmitów w scenach seksu, do dorabiania wielkich penisów uprawiającym ze sobą miłość kobietom, tworzeniu przeróżnych mniej lub bardziej dowcipnych wizualizacji seksu dla żartu albo i nawet dla wyjątkowych koneserów gatunku „weird”. W pornografii wydaje się, że nie istnieje granica żadnego dobrego smaku w użyciu CGI ani krytyczna analiza poziomu technicznego stosowanych efektów specjalnych. Jeśli ktoś z was byłby zainteresowany, szukajcie porno-CGI w kategoriach „extraterrestre”, „weird”, „parodia”.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA