Filmy NETFLIKSA z 2021 roku, o których ZA MAŁO SIĘ MÓWI
Na początku 2021 roku Netflix zagwarantował swoim subskrybentom, że co tydzień do biblioteki serwisu trafiać będzie filmowa premiera opatrzona charakterystyczną literką „N”. W kwietniu tego roku włodarze streamingowego giganta zdradzili także, że na wszystkie swoje oryginalne produkcje planują wydać aż 17 miliardów dolarów. Chociaż liczba zapowiedzianych premier, a także przewidywane koszty poniesione na ich produkcję są imponujące, to Netfliksowi wciąż nie udaje się skutecznie promować własnych pomniejszych perełek, które w obliczu naporu efektownych nowości po prostu giną w przepastnej bibliotece serwisu. Niniejszy tekst ma na celu zwrócenie waszej uwagi na filmy Netfliksa (a także te z wykupionymi przez serwis prawami do dystrybucji), o których mówi się za mało lub zbyt cicho, co w rezultacie czyni je mało znanymi.
Milestone (2020)
Milestone to indyjski film niezależny, który swoją premierę miał podczas 77. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Netflix zakupił prawa do obrazu Ivana Ayra i udostępnił go na łamach swojego serwisu 7 maja 2021 roku. Milestone jest historią Ghaliba, samotnego, starzejącego się kierowcy wysłużonej już ciężarówki (500 000 km przebiegu). Domem głównego bohatera jest jego pojazd, co doskonale ukazuje zalegający na meblach jego prawdziwego mieszkania kurz oraz miski pełne przejrzałych owoców. Właściwie to wszystko wokół Ghaliba jest metaforą zaniedbania. Symbolem starzenia się kierowcy jest z kolei dokuczliwy ból pleców, który uniemożliwia mu wykonywanie niektórych obowiązków. Na miejsce takich pracowników jak Ghalib przygotowuje się już nowych, młodych, silnych i zdrowych mężczyzn. Jak łatwo się domyślić, produkcja Ayra nie jest filmem drogi, który romantyzuje podróż. Milestone to bowiem dzieło, którego mocny scenariusz potrafi u odbiorcy zarówno budzić niepokój, jak i prowokować do kontemplacji. To głęboko poruszający film o samotności spowodowanej oddaniem swojego życia pracy; o pracodawcach, których żądza pieniądza przesłania jakiekolwiek myślenie o zasłużonych pracownikach; o zrozumieniu dla pokoleniowej zmiany. Miejscami obraz Ivana Ayra przypomina mi film Kena Loacha Ja, Daniel Blake (2016), co powinno być chyba doskonałą zachętą dla fanów kina zaangażowanego społecznie.
Space Sweepers (2021)
Kolejny film, do którego strumieniowej transmisji prawa zakupił Netflix. Z jednej strony duża to szkoda, że z tak efektowną wizualnie – mimo stosunkowo niewielkiego budżetu (21 milionów dolarów) – produkcją mogliśmy zapoznać się wyłącznie w domowym zaciszu. Z drugiej zaś lepsze to, niż gdybyśmy nie mieli zobaczyć jej w ogóle. Space Sweepers to koreański blockbuster, który już od pierwszej elektryzującej sekwencji rywalizacji statków kosmicznych o wirujące w przestrzeni śmieci jawi się jako świetna zabawa. Jednak poza toną rozrywki Sung-hee Jo oferuje widzom kolorową, ale jednocześnie dystopijną wizję przyszłości, w której uwypuklone zostały podziały klasowe. Chociaż życie w wykreowanej przyszłości zdaje się tutaj ponure, nie miałbym nic przeciwko spędzeniu w świecie Space Sweepers kilku dni. Najlepiej z załogą statku kosmicznego Victory. Z całego serca zachęcam was do obejrzenia tej fascynującej i emocjonującej opery kosmicznej z elementami cyberpunka. Naprawdę warto!
Ohana: Najcenniejszy skarb (2021)
Tym razem Netfliksowa propozycja dla młodszych widzów. Ohana: Najcenniejszy skarb czerpie inspirację z arcydzieł kina przygodowego i przygodowo-familijnego, czyli np. filmów o Indianie Jonesie i Goonies (1985). Produkcja Jude Weng to niesamowita, podnosząca na duchu, energetyczna zabawa, która traktuje przede wszystkim o jednej z najważniejszych wartości w życiu każdego człowieka, jaką jest lub powinna być rodzina. Wskazuje na to już sam tytuł filmu, ponieważ „ohana” oznacza w języku hawajskim właśnie familię. Skoro wspomniałem o Hawajach, to warto zauważyć, że reżyserka przy okazji wpajania najmłodszym odbiorcom ważności opisywanej wyżej wartości stara się również edukować ich na temat fascynującej kultury wysp. Należy przyznać, że to zabieg całkiem udany i atrakcyjny. Oczywiście żaden pomysł na kino familijne nie miałby szans powodzenia bez urokliwych i sympatycznych aktorów. Szczęśliwie Ohana: Najcenniejszy skarb posiada doskonałą obsadę. Dodając do powyższego przepiękne scenerie, dużo dobrego humoru, sprytnie wplecione popularne utwory muzyczne, otrzymujemy naprawdę solidny film familijny, idealny do rodzinnego oglądania w niedzielne popołudnie.
Ferry (2021)
Oglądaliście już udany belgijsko-holenderski serial Netfliksa pod tytułem Undercover? Jeśli nie, to nic nie szkodzi. Ferry może spodobać się wam z powodu prostego, nieskomplikowanego, ale skutecznego prowadzenia fabuły, nawiązań do słynnych gangsterskich filmów Martina Scorsesego lub Ścieżki strachu braci Coen oraz specyficznego poczucia humoru. Wszystkim fanom Undercover film Cecilii Verheyden spodoba się z kolei z pewnością. Dla tych osób Ferry będzie bowiem interesującą historią jednej z najciekawszych postaci serialu. Chociaż prequel Undercover nie jest tak zaawansowany pod względem rozwoju bohatera, jak ma to miejsce w przypadku innych produkcji łączących się w rozbudowane uniwersa, to należy przyznać, że miło było zobaczyć, jak tytułowy Ferry Bouman doszedł do tego etapu życia, w którym poznajemy go na początku serialu. Szukacie niezobowiązującej akcji, trochę nieprzyzwoitego humoru i gangsterki w stylu kina klasy B? Ferry będzie idealny.
Tragiczna dżungla (2020)
Byliśmy już w Indiach, na Hawajach i w przestrzeni kosmicznej, teraz więc wraz z Netfliksem i reżyserką Yulene Olaizolą zapraszam was do gęstej i niebezpiecznej dżungli na granicy Meksyku i Belize. Jest rok 1920, robotnicy niczym pasożyty wspinają się na pigwice, w celu zebrania żywicy potrzebnej następnie do produkcji gumy. Po ukończeniu cięcia ich droga przetnie się z drogą Agnes – postacią kobiecą zainspirowaną legendą Majów o demonie Xtabay. Tragiczna dżungla to intrygujący, niezależny film. Na uwagę zasługują tu przede wszystkim przepiękne, oniryczne i hipnotyzujące zdjęcia, które ilustrują dżunglę jako miejsce magiczne i tajemnicze. Wtórują im wspaniała, podbijająca atmosferę muzyka. Olaizola z ciekawością przygląda się cywilizacyjnemu narzucaniu się naturze i czerpie pewnego rodzaju satysfakcję z przedstawiania, w jaki sposób przyroda wraz z pomocą mitologii współistniejących w zgodzie z nią Majów mści się na pracownikach wysyłanych przez duże firmy. Tragiczna dżungla nie jest jednak wyłącznie czymś na kształt ekohorroru, ponieważ reżyserka z niezwykłą zręcznością wplotła tu również kwestie kolonializmu oraz mizoginii, czyniąc swój film opowieścią niespodziewanie uniwersalną.
Roberto Baggio: Boski kucyk (2021)
W związku z faktem, że obecnie w najlepsze trwa EURO 2020, wszystkim fanom piłki nożnej przedstawiam film Netfliksa o jednym z najważniejszych włoskich piłkarzy początku lat 90., Roberto Baggio. Pokrótce zobaczycie tu najważniejsze wydarzenia z życia tego niesamowitego sportowca, zrozumiecie jego zanurzenie w buddyzmie, poznacie relacje z ojcem i trenerami. Reżyserka obrazu, Letizia Lamartire, przygląda się dokładniej Baggio naznaczonemu traumą niewykorzystanej jedenastki w finale Mistrzostw Świata 1994 roku. Przełamanie konwencjonalności scenariusza w celu przekazania poczucia frustracji, jaka narastała przez lata u legendy włoskiej piłki po nieudanym wykonaniu wspomnianego karnego, to z pewnością interesujący zabieg, który całkiem dobrze się tu sprawdza. Myślę, że tym samym Roberto Baggio: Boski kucyk to świetny wypełniacz czasu pomiędzy kolejnymi meczami Mistrzostw Europy.
O jakich innych filmach Netfliksa mówi się za mało? Chętnie poznam inne perełki wyprodukowane lub dystrybuowane przez ten serwis. Koniecznie dajcie znać w komentarzach!