search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

Dlaczego 1994 to NAJLEPSZY rok w historii kina

Rafał Donica

3 grudnia 2019

REKLAMA

Skrócona lista uzupełniająca

Lista znakomitych lub po prostu bardzo dobrych filmów stworzonych w 1994 roku zdaje się nie mieć końca, a że artykuł kiedyś skończyć przecież muszę, przechodzimy już do szybkiej wyliczanki z krótkimi opisami, choć wiele z przywołanych tutaj filmów zasługuje na dłuższy opis nie mniej niż tytuły ujęte powyżej, którym poświęciłem więcej miejsca. W roku 1994 widzowie dostali znakomitego Mavericka – przesympatyczny komedio-western w reżyserii Richarda Donnera z gwiazdorską obsadą (Mel Gibson, Jodie Foster, James Garner).

Kino grozy z klasą reprezentował Wywiad z wampirem Neilla Jordana, z bardzo dobrą kreacją Toma Cruise’a (choć fani powieści bojkotowali ten wybór obsadowy), równie dobrą rola Brada Pitta i znanymi nazwiskami na drugim planie (Christian Slater, Antonio Banderas) oraz jedną z pierwszych poważnych ról nastoletniej Kirsten Dunst. Film Jordana miał do tego świetny klimat i nominowaną do Oscara ścieżkę dźwiękową Elliota Goldenthala (druga nominacja trafiła do autorów dekoracji).

W 1994 roku powstał też, naznaczony tragedią na planie, Kruk Alexa Proyasa, który dziś, między innymi za sprawą tragicznej śmierci Brandona Lee w trakcie realizacji filmu (choć Kruk może się też pochwalić jedną z najbardziej energetycznych strzelanin ever!), jest tytułem otoczonym zasłużonym kultem. Stan zagrożenia Phillipa Noyce’a to solidna sensacja szpiegowska kończąca udany romans Harrisona Forda z postacią Jacka Ryana, a Naga Broń 33 i 1/3: Ostateczna zniewaga – udane pożegnanie Leslie Nielsena z postacią Franka Drebbina (w tym też roku w komedii nastąpiła zmiana warty, o której akapit dalej), jedną z największych ikon światowej komedii.

I choć była to najsłabsza odsłona nagiej trylogii, to na tle tego, co później dostarczał nam Leslie Nielsen (a obecnie współczesne „komedie”), z dzisiejszej perspektywy czasu Naga Broń 33 i 1/3 to komedia najwyższych lotów (no i to właśnie z tej części pochodzi słynny dziś gif/mem z grupą ludzi plaskających się w geście zażenowania w czoła). Warto też na chwilę zatrzymać się przy kapitalnym, dziś chyba nieco przykurzonym Płytkim grobie, kinowym debiucie Danny’ego Boyle’a, z również debiutującym w dużej roli Ewanem McGregorem; ci dwaj panowie dosłownie chwilę później (bo w roku 1996) mieli dać światu kultowe Trainspotting.

Z filmów, z których 1994 rok może być dumny, wspomnę jeszcze w telegraficznym skrócie takie tytuły, jak: Gwiezdne wrota (Roland Emmerich w świetnej formie)Wichry namiętności (Oscar za najlepsze zdjęcia – pokonując samego Forresta Gumpa), Quiz Show (4 nominacje do Oscara, w tym za najlepszy film), Szaleństwo króla Jerzego (4 nominacje i Oscar za najlepszą scenografię), Wieczna miłość (w jednym roku Gary Oldman zagrał Beethovena i był miłośnikiem muzyki Beethovena – w Leonie), Farinelli: ostatni kastrat (nominacja do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny), Priscilla, królowa pustyni, Śmierć i dziewczyna Romana Polańskiego.

Kończąc listę znakomitości 1994 roku, warto na pewno wspomnieć o W paszczy szaleństwa  ostatnim wielkim filmie mistrza grozy Johna Carpentera, Lisbon Story  liście miłosnym do kina w reżyserii Wima Wendersa, a także Hudsucker Proxy niezawodnych braci Coen. Co my tu jeszcze w 1994 ciekawego mamy? Mamy W czym mamy problem?, Orbitowanie bez cukru, Klienta, Spalonych słońcem (Oscar za najlepszy film nieanglojęzyczny), Królową Margot, Chungking Express Wong Kar-Waia, Naiwniaka (z nominacją do Oscara dla Paula Newmana jako najlepszego aktora pierwszoplanowego oraz za najlepszy scenariusz adaptowany), a listę zamykają Strzały na Broadwayu (7 nominacji do Oscara i statuetka dla Dianne Wiest za najlepszą aktorkę drugoplanową).

Wielki debiut Jima Carreya

Rok 1994 był niesamowity także z powodu spektakularnego debiutu Jima Carreya. Aktor obecny był w kinie już w latach 80., grywał jednakże niewielkie role drugoplanowe, niewykorzystujące jego potencjału (Peggy Sue wyszła za mąż z 1986, Ziemskie dziewczyny są łatwe z 1988, Pula śmierci z 1988). Dopiero w roku 1994, kiedy to w wieku 32 lat wcielił się w pierwszoplanową, tytułową postać zwariowanego Psiego detektywa z fryzurą wiatrem czesaną, wdarł się przebojem na szczyty popularności. Carrey do dziś, regularnie rok w rok dokładając kolejne świetne komediowe kreacje do swojego konta (Telemaniak z 1996Kłamca, kłamca z 1997, czy Ja, Irena i Ja z roku 2000), po drodze z drobnymi potknięciami (m.in. przeszarżowana rola Riddlera w Batman Forever z 1996 oraz występy w przeciętnych Kick-Ass 2 z 2013, Pan Popper i jego pingwiny z 2011, Prawdziwe zbrodnie z 2016), ale i świetnymi rolami dramatycznymi na koncie (7 nominacji i zdobyte 2 Złote Globy – za role w Truman Show i Człowieku z księżyca), pozostaje wciąż w bliskim sąsiedztwie pierwszej ligi Hollywood (czekam z ciekawością na jego najnowszy komediowy popis w Jeżu Sonicu 2020).

Można maniery Carreya nie lubić, można nieco zbyt rubasznego humoru w jego wykonaniu nie trawić (gadania tyłkiem nie ogarniam do dziś), ale bądźmy szczerzy, trzy komedie z Jimem Carreyem w roli głównej, czyli Ace Ventura: Psi detektyw, Głupi i głupszy oraz Maska, narobiły w 1994 roku naprawdę sporego zamieszania, a Maska w dodatku wprowadziła do świata filmu debiutującą Cameron Diaz i zdrowo nabroiła w box offisie, zarabiając 350 milionów dolarów przy budżecie zaledwie 23 milionów. Jakby nie patrzeć, w roku 1994 Jim Carrey symbolicznie przejął komediową pałeczkę od Lesliego Nielsena, żegnającego się w tym samym roku z rolą Franka Drebbina. Gdy po Nagiej broni 33 i 1/3 Nielsen zaczął grywać w coraz gorszych i coraz mniej zabawnych produkcjach, Carrey nabierał tempa i stawał się niekwestionowanym królem komedii lat 90.

Wszystkie te trzy filmy sprawiały, że widzowie w kinach na całym świecie (głównie na najlepszych scenach w Głupim i głupszym) krztusili się ze śmiechu. Można śmiało powiedzieć, że Jim Carrey swoją gumową twarzą i kreowanym za jej pomocą humorem mimicznym wprowadził do kina, cokolwiek by o niej nie sądzić, nową jakość, dając światu coś zaskakującego i nowatorskiego (choć sam przyznam, że niekiedy również lekko irytującego i/lub posuniętego w błazenadzie o krok za daleko), czego nigdy wcześniej nie dane nam było oglądać. No, może poza Jerrym Lewisem i jego Zwariowanym profesorem z roku 1963, z którego zresztą Maska sporo zaczerpnęła.

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA