Najlepsze FILMOWE KWESTIE z lat 90.
Ekranowe kwestie, cytaty czy mówiąc lakonicznie – teksty mogą się okazać odpowiednią przyprawą do filmowego dania lub nawet wisienką na torcie. Każda dekada takowe w swoich zbiorach posiada. Użyte w odpowiednim kontekście, nierzadko podkreślają przekaz sceny czy wymowę całego dzieła, niekiedy bywają jedynie błyskotliwą dygresją. Lata 90. wśród wielu kinomanów uchodzą za najlepsze w historii kina i kwestie z tego okresu nie uszły uwadze widzów, trwale zaznaczając się w ich świadomości.
Kolejność chronologiczna.
UWAGA : SPOILERY
Chłopcy z ferajny:
„Uważasz, że jestem zabawny?”
„Odkąd pamiętam, zawsze chciałem być gangsterem…” Czy życie przestępców może imponować? Z pewnością Henry Hill nie miał wątpliwości. Już jako nastolatek zdobył zaufanie ludzi z półświatka, aby następnie stać się jednym z nich. Do grupy kryminalistów zostaje równolegle wprowadzony Tommy De Vito, który w dorosłym wieku daje się poznać jako nieopanowany zabijaka. Nawet jego kompani musieli mieć się na baczności, wiedząc, że mało ostrożne słowo czy zachowanie może spowodować eksplozję małego, wrednego zakapiora. Znaczącą sceną jest sytuacja w restauracji, gdzie De Vito fetuje z Hillem i kumplami, opowiadając historie mające rozbawić towarzystwo. Nagle Hill rzuca komentarzem: „Ale jesteś zabawny” i dobry humor Tommy’ego pryska jak bańka mydlana. Urażony, zaczyna mieć otwarte pretensje do kolegi: „Co to miało znaczyć? Uważasz, że jestem zabawny? Śmieszę cię jak klaun?!”. Atmosfera gęstnieje, Henry zaczyna się tłumaczyć, że nie miał nic złego na myśli, ale De Vito drąży temat do momentu, kiedy okazuje się, że się tylko zgrywał. Wszyscy wybuchają śmiechem, ale klimat pozostał napięty już do końca.
Dzikość serca:
Kurtka z węża
Dzikość serca można nazwać postmodernistycznym wcieleniem historii Romea i Julii w wydaniu Davida Lyncha. Zakochani w sobie na zabój Sailor i Lula muszą uciekać przed zaborczą i mściwą matką dziewczyny. Po drodze spotykają bardzo dziwnych ludzi i napotykają na równie dziwne wydarzenia, które staną się próbą dla ich miłości. W międzyczasie przewijają się mniej lub bardziej czytelne symbole typowe dla twórcy Miasteczka Twin Peaks. Na klubowym koncercie z muzyką na żywo grupy rockowej ma miejsce epizod z tańczącą Lulą na parkiecie, do której dołącza nieznajomy typ, stając się coraz bardziej natarczywy. Sailor interweniuje, jednym gestem przerywa występ zespołu i najpierw w sposób pokojowy chce uświadomić facetowi, że Lula jest zajęta. Ten jednak nie zamierza ustąpić i czyni niewybredną uwagę w kierunku kurtki z węża, którą ma na sobie Sailor. „Ta kurtka to symbol mojej indywidualności oraz dowód mojej wiary w wolność jednostki”, wyjaśnia Sailor, który w końcu ręcznie argumentuje rywalowi znaczenie tych słów.
Terminator 2: Dzień sądu:
„Hasta la vista, baby”
Podobne wpisy
Sequele równie klasyczne i przebojowe (a nawet bardziej) co pierwsza część filmowego hitu można policzyć na palcach jednej ręki. Jamesowi Cameronowi ta sztuka udała się z nawiązką. W Terminatorze z 1984 roku Arnold Schwarzenegger zapowiedział, że wróci, i słowa dotrzymał siedem lat później tym, razem jako maszyna zaprogramowana na ochronę i zrozumienie człowieka. Można stwierdzić, że T-800 stał się dla młodocianego Johna Connora zastępczym ojcem, który jest gotowy oddać dla niego życie. Jeden z zabawniejszym fragmentów filmu ma miejsce podczas lekcji ludzkich gestów, reakcji i modnych w tamtym czasie slangów, których chłopak chce nauczyć cybernetycznego sprzymierzeńca. Przekazuje mu młodzieńcze odzywki, które cyborg powtarza podczas ostatecznego starcia z 1-1000. Najsłynniejsza z nich, nie licząc gestu kciuka, to oczywiście „Hasta la vista, baby” (Do zobaczenia, kochanie) w momencie strzału do przeciwnika, który zamrożony płynnym azotem rozpada się po trafieniu pociskiem. Słowa były równie celne co kula, ponieważ 1-1000 wcale nie został unicestwiony, tylko na chwilę zatrzymany…
Milczenie owiec:
Pyszne chianti
Nie ma co ukrywać, że pomimo ambicji i charakteru agentki Clarice została ona rzucona na głęboką wodę. Znaleźć seryjnego mordercę przy pomocy innego wielokrotnego zabójcy? Trochę karkołomne zadanie. Zanim słynny Hannibal Lecter wesprze początkującą i zdolną funkcjonariuszkę zza pancernej szyby i krat, czeka ich dotarcie się w postaci słownych i psychologicznych potyczek. Zabójczy psychiatra także pod względem inteligencji jest również kanibalem emocjonalnym. Lubuje się we wnikliwym testowaniu ludzkich ułomności i słabości, lecz nie pozwala na diagnozę własnej osobowości. Kiedy na pierwszym spotkaniu Starling zaczyna ripostować jego kąśliwe epitety jego własną metodą, Lecter daje jej dowcipne, lecz jednoznaczne ostrzeżenie: „Kiedyś próbował mnie przetestować przeprowadzający spis ludności. Zjadłem jego wątrobę z sałatką fava i pysznym chianti”, po czym wykonuje ostentacyjny gest wsysania ustami. Chyba już wtedy Hannibal kupił sobie tą kwestią publiczność na całym globie.