ZAPOMNIANE HORRORY lat 90., które WARTO znać
Zaryzykuję stwierdzenie, że lata 90. były dotychczas ostatnim złotym okresem w dziejach kinematografii. XXI-wieczny rozwój nowych technologii i środków przekazu skutecznie bowiem umniejszył znaczenie kina w kulturze. Chociaż więc w latach 90. takie gatunki filmowe jak komedia romantyczna, sensacja, thriller czy science-fiction przeżywały prawdziwy rozkwit, to w przypadku horrorów, po tłustych dekadach 70. i 80., przyszedł moment zadyszki. Nie oznacza to bynajmniej, że w kinie grozy lat 90. nic się nie działo. Każdy fan horrorów wymieni w tym momencie zapewne z dziesięć rewelacyjnych tytułów ze słynnymi Kręgiem lub Blair Witch Project na czele. Tymczasem niniejszym zestawieniem pragnę przypomnieć kilka filmów grozy, które najpewniej są wam znane, ale wymagają w mojej opinii przypomnienia. Oto lista zapomnianych horrorów z lat 90., które każdy miłośnik kina powinien znać.
Połyskliwa skóra (The Reflecting Skin, reż. Philip Ridley), 1990
Philip Ridley to niesłychanie utalentowany gawędziarz. Jest autorem beletrystyki zarówno dla dorosłych, jak i dla młodszych odbiorców. W świecie kina został zapamiętany przede wszystkim jako autor scenariusza do filmu Bracia Kray (1990) Petera Medaka. Po zainkasowaniu czeku za skrypt do wspomnianego obrazu, a także otrzymaniu funduszy od BBC Ridley postanowił spróbować swoich sił w filmowej reżyserii. Do powstania Połyskliwej skóry zainspirowały Brytyjczyka grafiki ze słynnego cyklu American Gothic Granta Wooda, a także twórczość malarska przedstawiciela nurtów american scene painting i social realism, Andrew Wyetha. Akcja Połyskliwej skóry rozgrywa się w Idaho lat 50. Chociaż malownicze wiejskie plenery z dominującymi zielonymi łąkami oraz bezbrzeżnymi złotymi polami pszenicy mogą na pierwszy rzut oka wywoływać ciepłe uczucie nostalgii (autorem zdjęć jest Dick Pope), debiut Philipa Ridleya to wizja świata, w którym czai się zło. To, jak powoli wychodzi ono na powierzchnię, obserwujemy oczyma nieświadomego jeszcze zagrożeń ośmioletniego Setha Dove’a (Jeremy Cooper). Chłopaka, którego bardziej od postępującej choroby psychicznej matki (Sheila Moore), homoseksualizmu i pewnej tajemnicy jego ojca (Duncan Fraser), popromiennej przypadłości związanej z bombą atomową brata (Viggo Mortensen) przeraża podejrzenie, że sąsiadka Dove’ów (Lindsay Duncan) jest wampirzycą. Połyskliwa skóra zdaje się być tworem niewytłumaczalnym, dlatego pierwszą pracę Ridleya dość często przyrównuje się do obrazów Davida Lyncha. Film Brytyjczyka posiada niepowtarzalną atmosferę, jest dziwnie przyciągający, chociaż tematy, których dotyka, są raczej odpychające. Hipnotyzujący, przerażający, najeżony alegoriami, muśnięty gotykiem obraz Philipa Ridleya na długo po seansie pozostaje głęboko pod skórą.
Cronos (reż. Guillermo del Toro), 1993
Tym razem debiut reżysera zdecydowanie bardziej znanego fanom horrorów. Cronos został doceniony w rodzimym reżyserowi Meksyku, a także zdobył specjalną nagrodę podczas Festiwalu Filmowego w Cannes w 1993 roku. W swoim debiucie del Toro opowiada o pewnym osobliwym, przypominającym owada urządzeniu, które pozwala swojemu użytkownikowi zachować młodość i wieczne życie. Cronos to pełen religijnych odniesień horror dotykający wampirycznych motywów. Meksykanin stworzył dziwną, ale satysfakcjonującą mieszankę stylów i gatunków. Jest zatem śmiesznie, strasznie, melodramatycznie oraz romantycznie. I choć nie jest to dzieło pozbawione błędów, to z pewnością musiało zwracać uwagę na 29-letniego wówczas twórcę, który z dużą pewnością siebie złożył hołd filmom o wampirach i jednocześnie nadał im inny, specyficzny wyraz. Cronos to siłą rzeczy pierwszy obraz del Toro o potworach, a raczej o tym, jak człowiek może stać się monstrum oraz jak monstrum może być ludzkie.
Uzależnienie (Addiction, reż. Abel Ferrara), 1995
Tak się składa, że trzeci z filmów tego zestawienia znów odnosić się będzie do motywów wampirycznych. Znów będzie to jednak zupełnie inne ujęcie tego uwielbianego przez kino tematu. Poniekąd film Uzależnienie Abla Ferrary łączy się tematycznie zarówno z Połyskliwą skórą, jak i z filmem Cronos. W jaki sposób? Czarno-białe dzieło kontrowersyjnego amerykańskiego reżysera jest przecież przede wszystkim mizantropijną oraz depresyjną opowieścią o złu, a właściwie o człowieczym od zła uzależnieniu. Chociaż za sprawą Addiction Ferrara jawi się jako intelektualista, którego wampiry cytują m.in. Heideggera, to jego horror jest również stojącą na najwyższym pod względem zdjęć i stylu komercyjną rozrywką. Uzależnienie to chłodny, nastrojowy i wielowarstwowy film grozy wypełniony filozoficznymi pytaniami oraz społecznym komentarzem. To najprawdopodobniej najbardziej udane dzieło w filmografii Amerykanina, które na swoich drobnych barkach uniosła doskonała Lili Taylor.
Dzień bestii (El día de la bestia, reż. Álex de la Iglesia), 1995
Po nieco depresyjnej propozycji od Abla Ferrary pora na film, który wciąż pozostawi was w klimacie grozy, ale jednocześnie dorzuci niemało czarnego humoru. Dzień bestii był hitem hiszpańskich kin w połowie lat 90. i właściwie zapoczątkował karierę jego reżysera, Álexa de la Iglesii. Iglesia, posługując się esperpento, czyli kategorią estetyczną deformującą rzeczywistość poprzez groteskę, absurd oraz ironię, stworzył film stanowiący hołd dla gatunku grozy i jednocześnie się nim bawiący. Dzień bestii jest bowiem przede wszystkim przemyślanym i niezwykle szczerym projektem, którego po prostu nie można zapomnieć. Warto pamiętać o nim również przez pryzmat doskonałych występów aktorskich, w szczególności zmarłego w 2014 roku, wcielającego się tu w ojca Angela Beriartuy, Álexa Angulo.
Teza (Tesis, reż. Alejandro Amenábar), 1996
Kolejny debiut i kolejny hiszpańskojęzyczny film w tym zestawieniu. Teza Alejandro Amenábara to zrealizowana za niewielkie pieniądze produkcja, która w mojej opinii bije na głowę najsłynniejszy twór Chilijczyka, Innych. Dlaczego? Po pierwsze, debiut Amenábara dotyka cholernie intrygującego i niepokojącego tematu tzw. snuff movies, czyli filmów przedstawiających sceny prawdziwych zabójstw, tortur lub gwałtów. Po drugie, Teza stawia niesłychanie interesujące, odważne i niebanalne… tezy. Po trzecie, Ana Torrent dostarcza wyjątkowego, zjawiskowego występu. Po czwarte wreszcie, duszny klimat, świetny montaż oraz doskonała ścieżka dźwiękowa sprawiają, że trudno zmyć z siebie tę produkcję po seansie. Teza przeraża, ponieważ opowiada prawdę o ludziach. Wszyscy jesteśmy bowiem zafascynowani seksem oraz przemocą i to one właśnie najczęściej napędzają nas do działania.
Kuracja (Kyua, reż. Kiyoshi Kurosawa), 1997
Oto przed wami w moim odczuciu jeden z najlepszych filmów lat 90. Kiedy tylko przypomniałem sobie o filmie Kurosawy, od razu zakupiłem jego wydanie na nośniku Blu-ray. Kuracja sprawia początkowo wrażenie typowego dla ostatniej dekady XX wieku kina kryminalnego opowiadającego o seryjnym mordercy i detektywie, który ma obsesję na punkcie schwytania złoczyńcy. To, co jednak dla wielu twórców stanowi nie tylko punkt wyjścia dla historii, ale właściwie jej sedno, dla Kurosawy staje się ledwie początkiem dla wyrafinowanej, przerażającej opowieści o naturze zła z elementami nadprzyrodzonymi. Pomysł na Kurację narodził się w głowie Kurosawy po obejrzeniu wiadomości. Kolejne doniesienia o schwytaniu jakiegoś zabójcy okraszone banalnymi wypowiedziami sąsiadów tegoż lub tejże, według których morderca zawsze im się kłaniał i był bardzo miły, sprowokowały reżysera do przemyśleń, że być może ktoś tych wszystkich grzecznych zbrodniarzy zmusił do bestialskich czynów. Kurację przenikają więc pytania o ludzką tożsamość. Reżyser stawia także śmiałą, wyrażoną poprzez działania Mamiyi tezę, podług której, aby wyzbyć się całkowicie drzemiącego w człowieku zła, należy uciec od narzucanych nam ram, a także zresetować systemy wartości. W skrócie, jeśli pragniesz być wolny od zła, powinieneś wyzbyć się człowieczeństwa. To przerażająca, ale jednocześnie bystra konstatacja, którą podkreślają pozostające w głowie na lata po seansie ostatnie sceny Kuracji.
Jako uzupełnienie powyższego zestawienia polecam wam tekst autorstwa Krzysztofa Waleckiego pt.: 5 horrorów z lat 90., których nie znasz, a powinieneś. Koniecznie napiszcie w komentarzach, czy znacie wymienione tutaj filmy, a jeśli tak, to czy o nich pamiętaliście.