Connect with us

Publicystyka filmowa

Wszystkie momenty, w których bandyci z KEVINA zginęliby w rzeczywistości

„Wszystkie momenty, w których bandyci z KEVINA zginęliby w rzeczywistości” to humorystyczne spojrzenie na absurdalne sytuacje w filmie, które bawią i przerażają.

Published

on

Wszystkie momenty, w których bandyci z KEVINA zginęliby w rzeczywistości

Harry (Joe Pesci) i Marv (Daniel Stern) od zawsze przypominali mi postaci z kreskówek, na przykład takiego Kojota ze Zwariowanych melodii. Można z nimi zrobić wszystko, nawet przejechać po nich walcem czy wsadzić dynamit do spodni, a oni i tak przeżyją. Co najwyżej będą przez chwilę nieco rozwałkowani albo włosy staną im dęba z powodu fali uderzeniowej. Jednego można być pewnym – zawsze przeżyją. To jeden z klasycznych zabiegów komediowych, stosowany zwłaszcza w amerykańskich filmach, by młodsi widzowie sądzili, że ta cała przemoc wcale nie jest tak na serio.
Advertisement

Trzeba przyznać, że całkiem zgrabnie ten zabieg wyszedł w Kevinie samym w domu, a Harry i Marv jako ofiary wymyślnych pułapek naprawdę bawią, chociaż wyraźnie cierpią. Wiele razy nawet powinni umrzeć, tylko że wtedy jeden ze sztandarowych świątecznych filmów komediowych przestałby nim być. Pamiętajcie, nie róbcie w domu tego, co Kevin zrobił z Harrym i Marvem, bo może to kogoś doprowadzić do śmierci lub przynajmniej ciężkiego wypadku.

Kevin sam w domu

Żelazko

Sporo czasu zajęło Marvowi dostanie się do piwnicy domu Kevina i kiedy już myślał, że nareszcie go dopadnie, spotkała go niemiła niespodzianka. Chciał zaświecić światło w piwnicy i pociągnął za sznurek od włącznika żarówki. Wtedy gdzieś z góry tunelem wentylacyjnym (lub czymś w rodzaju zsypu) spadło mu na twarz żelazko. Wyglądało na ciężkie i miało dość czasu, żeby się rozpędzić, zaś Marv miał po uderzeniu tylko odbity ślad na czole i wokół oka. Gdyby takie żelazko z tej wysokości naprawdę na niego spadło, z powodzeniem mogłoby pozbawić go przytomności, zmiażdżyć nos, uszkodzić kość jarzmową, łuk brwiowy, może kość czołową.

Spowodować liczne obrażenia, które doprowadziłyby u nieprzytomnego do masywnego krwawienia, a nawet uduszenia się własną krwią. Przy dobrych wiatrach ciężkie żelazko dodatkowo mogłoby wybić ofierze przednie zęby, a uszkodzone fragmenty kości czołowej powinny się przemieścić, przebić opony mózgowe i doprowadzić do krwawienia podtwardówkowego, a w konsekwencji uszkodzenia mózgu i potencjalnej śmierci.

Advertisement
Upadek ze schodów

Zmyślnie to Kevin wymyślił. Najpierw piwniczne schody pokrył lepikiem do naprawiania dachów. Kawałek papy przebił długim gwoździem i całą tak skonstruowaną pułapkę umieścił na jednym ze stopni. Nieco zamroczony uderzeniem żelazka Marv nie zauważył lepiku, więc do początkowych stopni przykleiły mu się buty. Dalej poszedł boso i natrafił na gwóźdź, którym przebił sobie stopę.

To spowodowało upadek ze schodów na twardą wylewkę piwnicy. Marv spadł na plecy z dość dużej wysokości. Powinien więc uszkodzić sobie żebra, kręgosłup i podstawę czaszki. Uderzenie tyłem głowy o ziemię powinno co najmniej pozbawić go przytomności z powodu wstrząsu oraz pęknięcia potylicy i krwotoku do mózgu. A tu nic. Właściwie nie poczuł uderzenia, tylko skupił się na zranionej stopie. Tak to można by było upadać ze schodów, jakby się było z gumy.

Advertisement
Podpalenie głowy

Harry jako ta bardziej inteligentna część duetu złodziei również doświadczył kilku ciekawych, potencjalnie śmiertelnych wypadków. Pierwszym z tych bardziej spektakularnych niż zwykłe upadki ze schodów było podpalenie. Płomień z palnika wydawał się na ekranie duży i intensywny. Powinien z powodzeniem podpalić całą głowę Harry’ego, a nie tylko jego czapkę. Poza tym, już po jego ugaszeniu, Harry okazał się wyjątkowo odporny na oparzenia.

Stracił czapkę, włosy, ale skóra cudownie ocalała. Powinna raczej się mocno przypiec, a czapka pod wpływem temperatury stworzyć z nią wyjątkowo morderczą dla głębszych tkanek ciała i trudną do zdjęcia mieszankę. Nie będę przesadzał ze śmiercią. Harry musiałby chyba nieco dłużej poddawać się działaniu płomienia, ale ciężkie oparzenia na głowie i twarzy powinny się w tej sytuacji pojawić.

Advertisement
Uderzenie w mur

W tym wypadku wzięli udział Harry i Marv. Razem doświadczyli śmiercionośności pomysłów Kevina. Jego ostatnią szansą ucieczki była lina rozwieszona między oknem pokoju na piętrze domu a domkiem na drzewie oddalonym od budynku o kilkanaście metrów. Kevin za jej pomocą uciekł na drzewo, a złodzieje bezmyślnie chcieli zrobić to, co on. Kiedy byli gdzieś w połowie odległości między domem a drzewnym schronieniem Kevina, ten po prostu przeciął linę wielkimi nożycami do cięcia żywopłotów.

Wtedy Harry i Marv polecieli w dół, a ucięty kawałek liny był na tyle krótki, że stworzył coś w rodzaju linowej huśtawki, która rozpędzona z wielkimi impetem uderzyła trzymającymi się jej złodziejami w mur. Łatwo się domyślić, co mogłoby się stać z ciałem człowieka, gdyby z taką siłą – i to twarzą – uderzył w ścianę. Liczne złamania, urazy, krwotoki byłyby pewnikiem. A dodatkowo po uderzeniu w mur Harry i Marv upadli na ziemię, więc mogły im się zdarzyć dodatkowo uraz miednicy i złamania nóg. Generalnie istniały duże szanse, że przynajmniej jeden z nich zakończy tę przygodę bolesną śmiercią.

Advertisement

Kevin sam w Nowym Jorku

Upadek na dach samochodu

Zaczyna się dość niewinnie, bo od rzutu Kevina kostką brukową w szybę wystawy sklepu, który właśnie okradają Harry i Marv. Złodzieje zaczynają go gonić. Najpierw wypada na ulicę Harry. Staje na końcu deski przełożonej przez niewielką beczkę. Zaraz za nim ze sklepu na przeciwległy koniec deski wypada Marv, wysadzając Harry’ego w górę z taką siłą, jakby ten był na trampolinie. Oczywiście trudno uwierzyć, że deska pod wpływem ciężaru Marva się nie złamała. No ale wszystkie te wypadki są bardzo naciągane. A więc po tym, jak Harry osiąga już wystarczającą wysokość, w końcu spada na zaparkowany obok samochód.

Zapewne przeżyłby ten wypadek, o ile szkło nie przebiłoby mu klatki piersiowej albo tętnicy szyjnej, z tym że uszkodzenia dachu są zbyt wielkie. Samochód wraz z szybami został dosłownie zmiażdżony. Harry musiał więc spaść na niego z taką siłą, że trudno się spodziewać, by mógł przeżyć. Jak to jednak bywa w kreskówkach, zupełnie nic mu się nie stało.

Advertisement
Rzut w Marva cegłą

Kevin udowodnił, że potrafi wyjątkowo celnie strzelać i rzucać. Czasami aż trudno uwierzyć w tę precyzję. Rzut cegłą w Marva z wysokości mniej więcej trzeciego piętra jest na to dowodem. Cegła trafia złodzieja prosto w twarz, co zostaje nawet pokazane. Twarz Marva jednak zrobiona jest z jakiejś stali, bo prócz lekkiego zaczerwienienia nie widać na niej żadnego innego uszkodzenia.

Wyobraźcie sobie, co może z twarzą zrobić cegła rzucona z kilkunastu metrów, nie poziomo, a w dół. Czaszka Marva powinna zostać dosłownie zmasakrowana. Mało tego, Marv dostaje cegłą dwa razy. Drugi cios otrzymuje, gdy leży zamroczony po pierwszym, ale jedyne, co mu dolega, to chwilowe podwójne widzenie.

Advertisement
Upadek Marva na beton

Trochę Marvowi zajęło sforsowanie drzwi wejściowych do opuszczonego domu, w którym ukrywał się Kevin. Chłopak maksymalnie mu to utrudnił, m.in. zastosowaniem tackera. Marv zatem miał (powinien mieć) liczne rany kłute w dolnej połowie ciała. I tak zdołał w końcu otworzyć drzwi, chociaż bardzo się zdziwił, gdy po postawieniu kilku kroków skończyła się podłoga.

Spadł na twarz do piwnicy. Podkreślam, na twarz, a podłoga wyglądała na betonową. Łatwo sobie uzmysłowić, co się stałoby się z ludzką głową, gdy z tej samej wysokości zrzuciłoby się arbuza. A tu żadnej, nawet najmniejszej kropelki krwi, tylko mnóstwo kurzu.

Advertisement
Porażenie Marva prądem

Sytuacja dzieje się w tej samej piwnicy. Marv zdążył już zaliczyć kolejną pułapkę w postaci spadającego na niego regału z farbami. Delikatnie mówiąc, powinien już być nieco osłabiony. Tymczasem za rogiem czeka na niego Kevin z bardzo wstrząsającą pułapką. Kiedy Marv chciał jakoś zmyć z twarzy farbę w piwnicznym zlewie, okazało się, że kurki od wody są podłączone do prostownika.

Wystarczyło, że Kevin włączył urządzenie, a Marv zaczął pląsać pod wpływem rażącego go prądu. Z tego, co było pokazane na skali pokrętła aparatu, natężenie było nawet powyżej śmiercionośnej wartości 70 mA. Zresztą wizualizacja Marva jako trupiej czaszki z postawionymi na sztorc włosami doskonale obrazuje natężenie przepływającego przez niego prądu. Jego serce powinno przestać bić.

Advertisement

Gaszenie głowy w muszli klozetowej

Harry miał pecha, jeśli chodzi o kontakt z ogniem. Kevin postarał się, żeby spłonęła mu kolejna czapeczka, z tym że użył bardziej efektownego sposobu. Najpierw delikatnie podpalił nakrycie głowy Harry’ego, gdy ten zaświecał światło w łazience, i dał mu czas, żeby ten poczuł zapach spalonych włosów. Kiedy Harry uświadomił sobie, że się pali, wpadł w panikę. Dziwnym trafem w muszli klozetowej zauważył stojącą wodę. Wykonując niesamowitą ekwilibrystykę, o którą nie sposób by go podejrzewać, zanurzył w tej wodzie płonącą głowę i wtedy nastąpił wybuch. Okazało się, że to nie była woda, a substancja łatwopalna.

Nastąpił gwałtowny wybuch, co zostało zaprezentowane poprzez ujęcie kamienicy z zewnątrz. Reakcja zapalająca musiała być gwałtowna, jednak ani głowa, ani muszla klozetowa zbytnio nie ucierpiały. Głowa Harry’ego powinna przypominać pieczonego ziemniaka, a on wić się w konwulsjach z powodu poparzenia oczu i dróg oddechowych. Twórcy filmu zdecydowali się jednak tylko na poczernienie twarzy i zębów.

Advertisement
Worek z cementem

Kiedy Marv już nieco pozbierał się po śmiertelnym porażeniu prądem, stwierdził, że musi jakoś wydostać się z piwnicy. Znalazł więc dość grubą linę prowadzącą na poziom wyżej. Nie zdawał sobie sprawy, co jest na jej końcu. Kilkakrotnie sprawdzał, czy gdy ją pociągnie, nic na niego nie zleci. Wydawało się, że wszystko jest w porządku z tego powodu, że na końcu liny umieszczony był worek z 45 kilogramami cementu, gipsu lub innej zaprawy murarskiej.

Dopiero gdy Marv uwiesił się na linie, ciężar jego ciała przeważył ciężar worka i runął mu na głowę. Złodzieja dosłownie wbiło w ziemię bez znaczących obrażeń, a przecież jego czaszka i kręgosłup szyjny powinny zostać zmasakrowane pod wpływem uderzenia takiego ciężaru.

Advertisement
Upadek ze schodów z niespodzianką

Tą niespodzianką jest dziura w podłodze prowadząca do piwnicy z twardą betonową wylewką. Harry i Marv, pamiętając sytuację z puszkami farby, które trafiły ich na schodach w poprzedniej części, zręcznie złapali rzucane przez Kevina opakowania. Cieszyli się przy tym jak głupi, nie zdając sobie sprawy, że Kevin przewidział ich zachowanie. Szli po schodach prosto na spotkanie z ciężką czarną belką (względnie jakąś stalową podporą).

Kevin z trudem podniósł ją i spuścił na nich niczym taran. Musiała ważyć przynajmniej kilkanaście kilogramów. Uderzyła w Harry’ego i Marva gdzieś na poziomie ich twarzy, co powinno wybić im zęby, połamać szczęki i nosy, nie mówiąc już o urazach czaszkowych. Upadając ze schodów, złodzieje uderzyli dodatkowo potylicami w wiszące puszki z farbami, po czym przelecieli przez dziurę w podłodze prosto do piwnicy. Nierealne wydaje się to, że przeżyli i niedługo potem wstali, tylko nieco obolali.

Advertisement
Upadek z płonącej liny

Udane podsumowanie całej nierealności wypadków Harry’ego i Marva. Gdy Kevin w końcu wydostał się z opuszczonej kamienicy za pomocą zwieszonej z dachu liny, zawołał goniących go złodziei, żeby przyszli po niego tą samą drogą. Głupcy się skusili, a kiedy byli gdzieś w połowie drogi, Kevin podpalił linę. Harry i Marv zaczęli gorączkowo wspinać się w kierunku dachu. Nie zdążyli jednak i z wysokości mniej więcej drugiego, trzeciego polskiego piętra spadli na drewniane rusztowanie.

Belki pod nimi pękły, a ich ciała uderzyły o beton. Jakby tego było mało, pokiereszowały ich puszki z farbą. Chwilę później akcja filmu przeniosła się do parku, a Harry i Marv całkiem nieźle radzili sobie z bieganiem.

Advertisement

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

Kliknij, żeby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *