search
REKLAMA
Zestawienie

Świetne filmy SCIENCE FICTION, podczas których ludzie WYCHODZILI Z KIN

Mdłości, nuda, szok, przerażenie i inne powody, dla których ludzie wychodzili z kin podczas seansów świetnych filmów science fiction.

Przemysław Mudlaff

25 sierpnia 2022

REKLAMA

Jestem wielkim miłośnikiem obcowania z filmem w kinowych salach. I chociaż nigdy nie wyszedłem z kina podczas seansu, to dostrzegam, że na tym właśnie polu streaming wygrywa z doświadczaniem kinematograficznego obrazu np. w multipleksach. Właściwie to nie mam pojęcia, dlaczego nigdy nie opuściłem kinowego seansu, bo nierzadko zdarza mi się wyłączać nieciekawy film podczas jego oglądania w domu na Netflixie, HBO Max, Amazon Prime, Disney+ czy innych platformach. Być może powodem jest jakiegoś rodzaju wrodzone skąpstwo albo jeszcze nie miałem nieszczęścia natrafić na dzieło, które na tyle mną wstrząsnęło, obrzydziło lub po prostu znudziło, że musiałbym opuścić jego seans. Nie wiem. Może jeszcze wszystko przede mną? Wiem jednak, że istnieją filmy science fiction, które z różnych powodów zmusiły widzów do wychodzenia z kin. Oto one.

Mechaniczna Pomarańcza (Clockwork Orange, 1971)

Mechaniczna pomarańcza Stanleya Kubricka nie była filmem z góry skazanym na sukces. Historia Alexa deLarge’a – sadystycznego oprycha i przywódcy gangu bandziorów, który wraz z droogami po uprzednim nasiąknięciu moloko z dodatkami dopuszcza się serii pobić, gwałtów i zabójstwa w mieście niedalekiej przyszłości, a następnie resocjalizuje się go, stosując tzw. technikę Ludovico – początkowo przyniosła reżyserowi więcej szkody niż splendoru. Głównym zarzutem wobec filmu stało się to, co jest w nim najznakomitsze – prezentowanie scen Ultra-Przemocy. Ekscytujące, elektryzujące, operowe i często rozgrywane w zwolnionym tempie sceny bijatyk, gwałtów i mordu, podszyte najczęściej syntetyczną muzyką klasyczną, do dziś zniewalają i niepokoją odbiorców. Wtedy jednak podejrzewano Kubricka o umyślną gloryfikację anarchii, oskarżono o uwodzicielskie i spektakularne epatowanie seksem i przemocą. Premierowe seanse Mechanicznej pomarańczy tak bardzo zszokowały publiczność, że wielu postanowiło opuścić sale kinowe. Nie byli bowiem w stanie znieść prezentowanego na ekranach zepsucia. Jakby tego było mało, rok po wyświetleniu Mechanicznej pomarańczy w USA i Wielkiej Brytanii „filmowe” zbrodnie stały się rzekomo wzorem dla prawdziwych przestępców, którzy „zainspirowani” droogami dopuścili się podobnych – jak w obrazie – ohydztw. I wiedział Kubrick, że to nie jest dobre; i wraz z Warner Bros. wycofał Mechaniczną pomarańczę z kin Zjednoczonego Królestwa po sześćdziesięciu jeden tygodniach wyświetlania. Pomimo wspomnianego wycofania swego dzieła Kubrick bronił Mechanicznej pomarańczy, porównując ją do innych pełnych przemocy arcydzieł kultury – utworów Szekspira czy Biblii, a także przywołując sceny sadystycznej agresji przedstawionej w sposób zabawny i kolorowy w kreskówkach o przygodach Toma i Jerry’ego.

Obcy – 8. pasażer Nostromo (Alien, 1979)

Obcy – 8. pasażer Nostromo to oczywiście arcydzieło kina science fiction, a jedną z najważniejszych zalet filmu Ridleya Scotta jest umiejętne budowanie napięcia i grozy. Szczerzę zazdroszczę wszystkim tym ludziom, którzy mieli możliwość obcowania (dobre słowo, nie?) z tym dziełem przy okazji jego kinowej premiery, choć z pewnością było to dla nich wydarzenie co najmniej szokujące. Świadczą o tym wypowiedzi twórców Obcego, którzy zeznali, że ukazywane momenty krwawej konfrontacji z Ksenomorfem powodowały, że widzowie uciekali jak najdalej od ekranu i tym samym tłoczyli się na samej górze kinowej sali. Największe przerażenie wśród publiczności można było odnotować jednak przy okazji sceny z Chestbursterem. Można wręcz napisać, że Scott zaskoczył nią odbiorców, podobnie jak aktorów, którzy zupełnie nie wiedzieli, że obca istota rozerwie „klatkę piersiową” Johna Hurta. Słynna sekwencja ujęć powodowała u widzów strach, opad szczęki, płacz, a także nierzadko krzyk połączony z ucieczką z kina. Nic w tym dziwnego, skoro w czasie jej kręcenia Veronica Cartwright zemdlała, a Yaphet Kotto uciekł do swojego pokoju i nie odzywał się do nikogo przez następne 24 godziny.

Koniec świata (Southland Tales, 2006)

koniec_świata

Koniec świata Richarda Kelly’ego to jedna z największych filmowych katastrof wszech czasów. To dzieło, które zarobiło niecałe 375 tysięcy dolarów przy budżecie wynoszącym 17 milionów dolarów. Wszystko za sprawą znalezienia się nieukończonej wersji Końca świata na festiwalu filmowym w Cannes w 2006 roku. Obraz Kelly’ego został tam zmieszany z błotem, wręcz zmiażdżony przez krytykę. Eksperci nie przebierali w słowach, nazywając Sothland Tales abstrakcyjnym gównem lub najgorszym filmem pokazywanym w Cannes od czasu Brązowego królika (2003) Vincenta Gallo. Podczas premierowych pokazów na Lazurowym Wybrzeżu rozczarowani i wściekli odbiorcy najpierw buczeli na twór Kelly’ego, a następnie tłumnie wychodzili z kin. Tymczasem Koniec świata jest w moim przekonaniu jednym z najbardziej fascynujących, skazanych na nieukończenie projektów kinematograficznych XXI wieku. Zgadzam się z tym, że drugi film Kelly’ego to przeintelektualizowane i nieporęczne kuriozum, ale za każdym razem, gdy go oglądam jestem nim tak samo zahipnotyzowany. Mam bowiem nieodparte wrażenie, że to dzieło osoby kochającej kino, która dodatkowo ma całkiem sporo do powiedzenia o otaczającym go świecie. Jeśli zatem dziwicie się, że to wszystko jest jakieś takie niespójne, dziwaczne czy przesadzone, zwróćcie uwagę na samych siebie. Czy znacie/znamy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania? Jak wyjaśniamy sobie nieznane? Jak odnajdujemy się w całym tym informacyjnym szumie? Komu warto ufać? Kogo warto słuchać? Czy cały ten świat ma w ogóle jakikolwiek sens? Czy wszystko musi układać się w jedną spójną całość? Dokąd zmierzamy? Koniec świata to film, który pozostawia widza z większą liczbą pytań niż odpowiedzi. Film prowokujący do myślenia, niekoniecznie do dekodowania.

Projekt: Monster (Cloverfield, 2008)

cloverfield

Po wyjściach z kin spowodowanych szokiem lub rozczarowaniem pora na dość osobliwy przypadek, albowiem Projekt: Monster przyczyniał się do opuszczania seansów ze względu na… pracę kamery. Owiany przed premierą tajemnicą projekt J.J. Abramsa wyreżyserowany przez Matta Reevesa to bowiem tzw. kino found footage. Chociaż widzowie w 2008 roku zaznajomieni byli już z pewnością z najznamienitszymi przedstawicielami tej techniki filmowej (Blair Witch Project, Paranormal Activity), to dynamika Projektu: Monster okazała się dla wielu z nich zbyt ekstremalna. Nic w tym dziwnego, przecież dzieło Reevesa to found footage na cracku. W rezultacie ludzie, wychodząc z kin, skarżyli się na ból głowy, mdłości i inne symptomy, które zazwyczaj towarzyszą chorobie lokomocyjnej. Kiniarze w USA dość szybko zareagowali na te doniesienia i wyszli naprzeciw „chorym” odbiorcom. Przed każdym seansem filmu Reevesa wyświetlano więc na ekranie, że może on powodować „skutki uboczne”. Dodatkowo każda osoba, która opuściła wyświetlanie Projektu: Monster z powodu bólu głowy lub mdłości mogła liczyć na zwrot pieniędzy lub bon do wykorzystania na inny film.

Pod skórą (Under the Skin, 2013)

Powiedzieć, że Jonathan Glazer to dość specyficzny twórca, to nic nie powiedzieć. I doprawdy trudno spodziewać się, aby człowiek, który nakręcił tak ambitne i oryginalne filmy jak Sexy Beast (2000) czy Narodziny (2004), nagle skręcił w stronę kina rozrywkowego. Być może widzowie liczyli na bardziej przystępny film Glazera dlatego, że ten wybrał konwencję science fiction jako tło dla swojego trzeciego projektu, Pod skórą? Nie wiem. Zwłaszcza że fantastyka naukowa pozwala twórcom odlecieć na tylu poziomach, że właściwie tylko odlotu można było spodziewać się w tym przypadku od Brytyjczyka. W każdym razie Pod skórą zdobył powszechne uznanie dopiero kilka lat po swojej premierze na festiwalu w Wenecji w 2003 roku. Na wspomnianym święcie kina zarówno krytycy, jak i widzowie wychodzili z seansu dzieła Glazera ze Scarlett Johansson, ponieważ „znudziło ich jego tempo”.

Tenet (2020)

Tenet Christophera Nolana to film skomplikowany na tyle, że chyba do dziś nie rozumie go Protagonista, czyli John David Washington. I nie napisałem tego, bo nie lubię Washingtona (choć rzeczywiście za nim nie przepadam), ale dlatego, że Tenet to naprawdę niezła łamigłówka. Myślę, że bez co najmniej czwóry w szkole z fizy nie ma co do niego w ogóle podchodzić. No chyba że tak jak mnie bawią was świetnie zrealizowane sceny akcji. Pod tym względem Nolan zawsze będzie dawał radę. Wróćmy jednak do kwestii zrozumienia Teneta, ponieważ to właśnie na tym polu dochodziło do wychodzenia widzów z kin, chociaż przecież superprodukcja Nolana była tak naprawdę pierwszą okazją do odwiedzenia multipleksów w czasie pandemii. Gwoli ścisłości, opuszczanie seansu ostatniego dotychczas filmu twórcy, Incepcji, miało związek nie ze zbyt skomplikowaną fabułą, ale z problemem zrozumienia dialogów, które były zagłuszane przez inne dźwięki. Każdy, kto widział Tenet, doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, jak ważny jest to element układanki i jak bardzo utrudnia zrozumienie i tak już złożonej fabuły.

BONUS. Zbrodnie przyszłości (Crimes of the Future, 2022)

Na sam koniec nieco przekornie, ostatni dotychczas film Davida Cronenberga, podczas którego seansu ludzie rzeczywiście wychodzili z kin, ale nie tak licznie, jak najprawdopodobniej życzyłby sobie tego sam jego twórca. Zbrodnie przyszłości intrygują, są kontrowersyjne, ale jednocześnie są bardzo wystylizowane. Są również niejako filozoficznym traktatem o człowieczeństwie, o przyszłości. Wypowiedzi Cronenberga o tym, że odbiorcy jego filmu w Cannes zmuszeni zostaną do opuszczenia kinowych sal w ciągu zaledwie pierwszych 5 minut Zbrodni przyszłości, trudno więc nie odbierać jako pewnego rodzaju autopromocji. Któż bowiem nie pomyślał sobie po usłyszeniu słów reżysera, że właśnie specjalnie pójdzie na seans jego filmu i pokaże, jak sobie z nim radzi? Zamiast licznych kinowych walkoutów Cronenberg otrzymał sześciominutowe owacje. Wygląda więc na to, że jego specyficzna reklama przyniosła efekt.

Przemysław Mudlaff

Przemysław Mudlaff

Od P do R do Z do E do M do O. Przemo, przyjaciele! Pasjonat kina wszelkiego gatunku i typu. Miłośnik jego rozgryzania i dekodowania. Ceni sobie w kinie prawdę oraz szczerość intencji jego twórców. Uwielbia zostać przez film emocjonalnie skopany, sponiewierany, ale też uszczęśliwiony i rozbawiony. Łowca filmowych ciekawostek, nawiązań i powiązań. Fan twórczości PTA, von Triera, Kieślowskiego, Lantimosa i Villeneuve'a. Najbardziej lubi rozmawiać o kinie przy piwku, a piwko musi być zimne i gęste, jak wiecie co.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/