![]() | TYTUŁ POLSKI: Obcy kontra Predator ROK PRODUKCJI: 2004 DYSTRYBUCJA W POLSCE: Imperial, CinePix REŻYSERIA: Paul W.S. AndersonWYSTĄPILI: Sanaa Lathan |
Rok 2004. Satelita Korporacji Weyland odkrywa dziwną anomalię termiczną głęboko pod lodami Antarktydy. Jej właściciel, Charles Bishop Weyland (Lance Henriksen), organizuje ekspedycję na miejsce zdarzenia. Na jej czele staje alpinistka Lex Kine (Sanaa Lathan) i doktor Sebastian Wells (Raoul Bova). W opuszczonej wiosce rybackiej drużyna odkrywa świeżo powstały tunel prowadzący bezpośrednio do anomalii, którą jest starożytna piramida. W środku niechcący budzą do życia Królową Obcych, która zaczyna produkcję jaj. Za pośrednictwem intruzów powstają kolejne zastępy poczwar z kosmosu. Nie bez powodu – w piramidzie znajduje się też trójka przedstawicieli innego gatunku – Predatorzy, międzygalaktyczni łowcy, których ostatecznym testem będzie oczyszczenie budowli ze wszystkich innych form życia. Film Paula Andersona miał za zadanie zmierzyć się z legendą, która narosła wokół dwóch kultowych serii: „Obcego” i „Predatora„, a zarazem umiejętnie połączyć je w jeden półtoragodzinny film akcji. Czy mu się udało? Średnio, bardzo średnio. Fabule trudno wytknąć coś poważniejszego, bo, nie oszukujmy się, w oryginalnych filmach również nie odgrywała ona pierwszoplanowej roli. Klimat został zachowany jedynie w szczątkowej formie – głównie ze względu na usunięcie wszelkich mocniejszych widoczków w rodzaju obdartych ze skóry ciał. Aktorstwo znośne – zdecydowanie wybija się tu jedynie Lance Henriksen, doskonale znany fanom „Obcego” jako android Bishop. Efekty specjalne całkiem niezłe, trudno cokolwiek zarzucić wyglądowi Obcych, a ich Królowa to już wypisz wymaluj dziecko Camerona z „Aliens„. Szkoda jedynie Predatora, którego nowy wygląd bez maski nie wzbudza choćby najmniejszego szacunku. Również choreografia walk wypadła na niezłym poziomie, szczególnie jeśli chodzi o starcia na linii jeden Predator – jeden Obcy. Co więc znacząco obniża ocenę? Zdecydowanie długość, a raczej krótkość obrazu. Brak również najmniejszego uczucia strachu – choć mogłoby się wydawać, że wąskie korytarze ciemnej piramidy to co najmniej tak dobra sceneria, jak ogromny statek handlowy. Widać, że zabrakło tu ręki doświadczonego reżysera. Można obejrzeć i zapomnieć.
![]() | TYTUŁ POLSKI: Obcy kontra Predator 2 ROK PRODUKCJI: 2002 DYSTRYBUCJA W POLSCE: Imperial, CinePix REŻYSERIA: Colin & Greg StrauseWYSTĄPILI: Ian Whyte |
Film zaczyna się dokładnie w miejscu zamknięcia jedynki. Ze zwłok znanego już Łowcy rodzi się Predalien – śmiertelnie niebezpieczna krzyżówka Obcego z Predatorem. Potwór ten błyskawicznie przybiera dorosłą formę i zabija pozostałych członków załogi, tym samym skazując statek na awaryjne lądowanie w lesie nieopodal niewielkiej mieściny w stanie Kolorado. Obecne na pokładzie „twarzołapy” szybko rozprzestrzeniają się po terenie, zapładniając zdezorientowanych mieszkańców. Tymczasem na Ziemię dociera Wolf – doświadczony Predator, którego jedynym zadaniem jest zatarcie wszelkich śladów obecności Obcych na Ziemi. Nie wyłączając Predaliena, oczywiście. Bracia Strause popełnili największy grzech, jaki tylko mogli – zupełnie zatracili klimat oryginalnych filmów, brak którego odczuwamy, niestety, przez cały seans. Chyba główną winę ponosi fakt, że nie uświadczymy tu już odciętej od świata grupy ludzi skazanych na samotną walkę z potworem/potworami. Ale zaraz, przecież tak samo było z drugą częścią „Predatora”, który przecież był niemal tak samo świetny jak pierwowzór. Więc co się stało? Nie wiadomo. Faktem jest, że po wyjściu z kina nie mogłem wyzbyć się wrażenia, że twórcy mieli jakiś tam (nawiasem mówiąc bardzo nieoryginalny) pomysł, który następnie niezręcznie dostosowali do realiów Paula Andersona. A może to po prostu wina Obcych, którzy, niestety, w przeciwieństwie do Predatora, w ogóle nie pasują do współczesności (co nie było widoczne w pierwszej części, gdzie akcja nie rozgrywała się przecież w cywilizowanym otoczeniu)? A może tego, że banda rozryczanych nastolatków nijak nie przystaje do twardzieli średniego wieku z pozostałych filmów? Sam brak klimatu to olbrzymi minus, ale, uwaga, nie jedyny! Kolejny to aktorstwo. I mówiąc, że jest koszmarne, mam na myśli, że jest KOSZMARNE! I to nie jest tak, że to czcza gadanina krytyków, którzy pozjadali wszystkie rozumy, bo to chyba zauważy nawet największy laik. Najlepszym przykładem niech będzie dialog mający miejsce tuż po zaszlachtowaniu dwóch kolegów z grupy wyrostków. Konia z rzędem temu, który odegrałby coś bardziej drętwo. Do żadnej postaci ludzkiej nie można poczuć najmniejszej sympatii, co jest o tyle bulwersujące, że czasu ekranowego mają tu całkiem sporo. Jedyną pozytywną stroną dialogów jest wtrącenie od czasu do czasu jakiegoś małego żartu. Przemocy tu co niemiara, ale film nie potrafi przestraszyć. Co z tego, że widzimy Obcego wygryzającego się na zewnątrz ofiary, skoro i tak jej los jest nam absolutnie obojętny? Montaż również pozostawia wiele do życzenia – w gęstym deszczu zupełnie nie potrafimy odróżnić dość podobnych do siebie bestii. Za to całkiem niezła jest muzyka i wstawienie motywów znanych z innych części. Fajnie też, że bracia umieścili sporą ilość nawiązań do nich – paradoksalnie najlepszą sceną jest ostatnia, w której… a, nie powiem. Czas poświęcony na „Obcy kontra Predator 2” co prawda nie jest czasem zupełnie straconym, ale na pewno nie jest też dobrze spożytkowanym. Niezwykły przeciętniak – obawiam się, że mimo wszystko gorszy nawet od poprzednika. Ogółem – wielkie rozczarowanie.
CIEKAWOSTKI:
CZY BĘDZIE KOLEJNA CZĘŚĆ?
Druga część nie kosztowała wiele, dlatego pewnie zwróci się z niemałym zyskiem, a przecież zysk jest najważniejszy przy decyzji o stworzeniu kolejnego sequela (opinie krytyki zajmują mało chwalebne ostatnie miejsce). Z drugiej strony nie zdziwiłbym się, gdyby Hollywood skupiło się raczej na pełnoprawnych kontynuacjach sagi o każdym potworze z osobna. Mimo rozczarowania oboma obrazami, nie mówię trójce stanowczego nie. Stawiam wszakże parę warunków. Nie może jej reżyserować ani Anderson, ani Strause’owie. Po drugie, chciałbym, aby akcja przeniosła się w czasy bliższe grom – czyli daleka przyszłość, gdzie Obcy czują się najlepiej, a Predator na ekranie jeszcze nie miał okazji się zaprezentować.
Tekst z archiwum film.org.pl