SEQUELE – Port lotniczy
TYTUŁ POLSKI: Port Lotniczy ROK PRODUKCJI: 1970 DYSTRYBUCJA W POLSCE: brak REŻYSERIA: George SeatonWYSTĄPILI: Burt Lancaster |
Oddany swej pracy na stanowisku kierownika lotniska w Lincoln, Mel Bakersfeld w żaden sposób nie chce dopuścić do zamknięcia lotniska mimo burzy śnieżnej. Tym bardziej, że dowiaduje się, iż w jednym z samolotów kapitanowanym przez Vernona Demeresta eksploduje bomba, po nieudanej próbie przejęcia tego ładunku przez obsługę lotu od groźnego przestępcy D.O. Guerrero. Pierwszy z serii filmów, który rozpoczął modę na filmy katastroficzne w Hollywood w latach 70-tych XX wieku, wciąż ogląda się świetnie. Interesujący scenariusz, dobre dialogi i świetna realizacja powodują, że film ogląda się z niekłamana przyjemnością. Bardzo dobre aktorstwo i niezła intryga oraz reżyseria to plusy. Minus to z pewnością zakończenie, przewidywalne, ale w końcu taki jest kanon tego gatunku. Klasyk.
TYTUŁ POLSKI: Port Lotniczy 1975 ROK PRODUKCJI: 1974 DYSTRYBUCJA W POLSCE: brak REŻYSERIA: Jack SmightWYSTĄPILI: Charlton Heston |
Boeing 747 linii lotniczych Columbia podczas lotu 409 z Waszyngtonu do Los Angeles ulega czołowemu zderzeniu z awionetką, której pilot dostał ataku serca podczas lotu. Wypadek uśmiercił mechanika i pierwszego pilota, a powodując oślepnięcie kapitana. Jedynym ratunkiem dla pasażerów jest pierwsza stewardessa Nancy Pryor, która przejmuje stery. Niestety uszkodzeniu uległo też radio. Zaczyna się prawdziwy koszmar. Mocno naciągany scenariusz, mało przekonujący aktorzy, słabe efekty specjalne i kiepska reżyseria niestety psują film. Owszem, czasem pojawia się jakieś napięcie, ale błyskawicznie znika, a nie tego oczekuje się po dobrym kinie katastroficznym. Dla wielbicieli.
TYTUŁ POLSKI: Port Lotniczy ’77 ROK PRODUKCJI: 1977 DYSTRYBUCJA W POLSCE: brak REŻYSERIA: Jerry JamesonWYSTĄPILI: Jack Lemmon |
Podczas lotu numer 23, samolot pełen znakomitości z kręgu kultury i finansjery oraz prac Phillipa Stevensa (uczestniczącego w podróży), zostaje porwany przez trójkę przestępców łasych na drogocenne dzieła sztuki. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z ich planem i w okolicach Trójkąta Bermudzkiego samolot w wyniku nieprzewidzianych wydarzeń spada do oceanu, rozbijając się. Okazuje się, że większość pasażerów przeżywa i wkrótce na pomoc rozbitkom wyrusza brygada ratunkowa. Najlepszy z sequeli film, mimo tego, że powiela schematy, ogląda się dobrze. Jest to zasługa dobrych aktorów (Jack Lemmon, James Stewart, Christopher Lee) dzięki którym obraz wydaje się w miarę prawdopodobnym. Poza tym to klasyczne kino katastroficzne z dobrymi (jak na tamte lata) efektami specjalnymi.
TYTUŁ POLSKI: Port Lotniczy ’79 ROK PRODUKCJI: 1979 DYSTRYBUCJA W POLSCE: brak REŻYSERIA: David Lowell RichWYSTĄPILI: Alain Delon |
Concorde, ponaddźwiękowy odrzutowiec francuski, cudem unika zderzenia z ogromnym balonem, który dostał się na trasę lotu. Dzięki zdolnościom pilota Paula Metranda nie dochodzi do katastrofy. Jednak to nie koniec kłopotów. Kolejnego dnia na pokład wsiada Maggie Whelan, kochanka doktora Kevina Harrisona będąca w posiadaniu tajnych dokumentów firmy Harrison Industries, które informują o posiadaniu przez tę firmę broni nuklearnej i sprzedawaniu jej terrorystom walczącym ze Stanami Zjednoczonymi. Milioner Harris za wszelką cenę dąży do tego, żeby materiały nie ujrzały światłą dziennego i próbuje zaatakować samolot lecący z Paryża do Moskwy (z Maggie na pokładzie) zdalnie sterowaną rakietą. Film jest zdecydowanie najsłabszym z całej serii, wybitnie nieudolnie nakręconym, pełnym niedorzeczności i niezamierzenie śmiesznym. Nikt z występujących tu aktorów nie próbował nawet rozsądnie grać (być może jedynie George Kennedy), bo scenariusz był pisany najpewniej na kolanie. Efekty są żałośnie kiepskie i żenujące (dużo lepsze były w pierwszym filmie cyklu). O reżyserii należy zapomnieć. Szczerze odradzam.
CIEKAWOSTKI:
- Seria “Airport” oparta jest na książkach Arthura Haileya pod tym samym tytułem.
- Dwa lata po powstaniu ostatniej części cyklu nieformalna spółka komediowa ZAZ (Zucker – Abrahams – Zucker) znakomicie sparodiowała te filmy swoją mini-serią pod tytułem “Airplane!” (2 części), znaną również pod tytułem “Flying High”.
- Jako, że część czwarta weszła do kin w Wielkiej Brytanii dopiero w 1980 roku, zmieniono tytuł filmu na “Airport ’80: The Concorde”.
- Dodano kilka scen w wersji telewizyjnej filmu “Airport ’77”.
- Istnieją dwie wersje film “The Concorde… Airport ’79”. Kinowa i o 19 minut dłuższa wersja telewizyjna.
- Łącznikiem fabularnym pomiędzy wszystkimi częściami jest postać Joe Patroniego, w którą czterokrotnie wcielał się aktor George Kennedy.
- W Stanach Zjednoczonych wydano pakiet DVD zawierający wszystkie filmy cyklu.
- Próbę powrotu serii filmów o samolotach i ich kłopotach w przestworzach podjęli w latach 90-tych ubiegłego wieku twórcy 3-częściowego (jak do tej pory) cyklu “Turbulence”, jednak z gorszym skutkiem.
CZY BĘDZIE KOLEJNA CZĘŚĆ?
Kiepska ostatnia część z pewnością zniechęciły producentów i minęło ćwierć wieku, a piąty “odcinek” na razie nie pojawił się na ekranach. I pewnie się nie pojawi.
Tekst z archiwum film.org.pl