GATUNKI, którymi powinien zająć się ALFONSO CUARÓN
Alfonso Cuarón zalicza się z pewnością do ścisłej czołówki najważniejszych współczesnych twórców kina. Tym, co najbardziej wyróżnia twórczość Cuaróna, jest to, że praktycznie każdy jego kolejny film operuje w innej konwencji, pokazując umiejętności reżysera w skutecznym kreowaniu filmów w niekiedy skrajnie odmiennych estetykach. Dość zauważyć, że dwa ostatnie filmy Meksykanina to nakręcone kolejno po sobie widowisko science fiction oraz neomodernistyczny czarno-biały dramat społeczny. Wcześniej Cuarón – ze znakomitym efektem – proponował nam melodramaty, familijne i młodzieżowe fantasy, obyczajowe kino drogi czy dystopijny thriller. W filmografii znajdziemy nawet… komedię romantyczną (Tylko ze stałym partnerem, z zamierzchłych początków kariery). Można sobie zatem zadać pytanie – i co dalej? Czego jeszcze spróbuje Alfonso Cuarón po obsypanej nagrodami Romie? Idąc tropem przeskoków gatunkowych, proponuję pięć gatunków, które chciałbym, aby meksykański filmowiec nam zaprezentował.
Kryminał/sensacja
Podobnewpisy
Cuarón udowodnił, że potrafi znakomicie budować suspens, a szorstka faktura nie utrudnia mu tworzenia atrakcyjnej i przekonującej historii. Dlatego bardzo chciałbym zobaczyć przygotowany przez Meksykanina klasyczny, realistyczny dramat kryminalno-sensacyjny. Wyobrażam to sobie jako połączenie brutalnej oszczędności pierwszych filmów serii o Brudnym Harrym z nowoczesnym sznytem Sicario (notabene dowodu, że reżyser z wizją potrafi wykreować niemalże z niczego frapujące dzieło w tym gatunku). W centrum zapewne byłby, jak to u Cuaróna, subtelny egzystencjalny dramat (najpewniej bohaterki), a całość skąpana w depresyjnych, spranych barwach. Sądzę, że wizualne wyczucie Cuaróna oraz umiejętność łączenia narracyjnej efektywności z efektownością mogą dać godną zapamiętania sensacyjną wizję. Reżyser z pewnością potrafi wyczuć gatunek i dostarczyć solidnej gatunkowej rozrywki, bazującej przede wszystkim na dozowaniu napięcia i klimacie, przynoszącej jednak nieco spektakularnych scen akcji. Tak jak sekwencja zamieszek w Mexico City, wtopiona przepięknie w powolną kontemplacyjność Romy, mogłaby układać się dynamika Cuaronowskiego kryminału na przecięciu cichego napięcia i erupcji przemocy.
Horror
Co prawda elementy grozy pojawiają się w Ludzkich dzieciach oraz Harrym Potterze i więźniu Azkabanu, ale filmy te trudno uznać za czyste kino grozy. Kino, które wydaje się wręcz idealnym gruntem dla reżyserskiej kreatywności Alfonsa Cuaróna. Jego inscenizacyjna wirtuozeria zdaje się aż prosić o ukazanie w sugestywnym, niepokojącym obrazie osaczania bohaterów przez strach. Konwencja ta pasowałaby również do ujawnianego niejednokrotnie społecznego zacięcia reżysera, który po ujęciach realistycznych i fantastyczno-naukowych mógłby zaproponować horrorowe ujęcie wątków społeczno-politycznych (choćby na podobnej zasadzie jak zrobił to jego rodak Guillermo del Toro w Labiryncie fauna). Cuarón mógłby tu sięgnąć po oferujący wiele możliwości materiał literacki, jak chociażby Lovecraft Country Matta Ruffa czy osadzony w czasach rewolucji hiszpańskiej Blood Crime Sebastià Alzamory. Niezależnie od tego, jaki scenariusz by realizował, na horror Cuaróna można by czekać z wypiekami na twarzy.
Dramat kostiumowy/historyczny
Jak pokazuje tegoroczna rywalka Romy o miano najlepszego filmu, czyli Faworyta, opowieść osadzona w odległych historycznie czasach nie musi być ani sztywna, ani konwencjonalna – w rękach świetnego reżysera może mieć siłę przekraczania ram gatunkowych i pobudzania wyobraźni. Stworzenie pasjonującej, pełnej energii filmowej opowieści na bazie pozornej nudy historycznych przekazów może nie być zadaniem najłatwiejszym, jednak uzdolniony twórca jest w stanie tego dokonać, i to ze znakomitym efektem. Oczywiście w zależności od tego, którą nogą wstałby Cuarón podczas tworzenia filmu historycznego, mogłyby to być kameralny dramat lub spektakularna epicka opowieść – wierzę, że z obu wariantów wyszedłby reżyser obronną ręką. Dowodził przecież nieraz swojej biegłości w sugestywnym, ale nienachalnym kreowaniu stanów psychicznych bohaterów i umiejętności “przełączania się” pomiędzy diametralnie różnymi scenografiami. Sądzę też, że niezwykle ciekawym dla tego twórcy okresem mógłby być czas wielkich odkryć geograficznych i początków kolonizacji Ameryk. Może Eldorado by Alfonso Cuarón albo filmowa biografia Hernána Cortésa? Z pewnością pędziłbym do kina.
Superbohaterski blockbuster
Wkład Cuaróna w serię filmów o Harrym Potterze pokazuje, że potrafi on w popularną sagę tchnąć sporo swojej artystycznej wrażliwości, zachowując jednocześnie przynależnego historii ducha. W czasach, gdy góry pieniędzy (a ostatnio nawet nominacje do najważniejszych nagród) zarabiają filmy z fabryki Marvela, kino superbohaterskie przestało być popularną błahostką, a za realizacje kolejnych przygód komiksowych postaci biorą się tacy twórcy jak Taika Waititi czy Martin Scorsese, szanse na zaangażowanie do któregoś z kolejnych obrazów Marvela lub DC mogą nie być takie małe. A po efektownej Grawitacji ciekawie byłoby zobaczyć, jak Cuarón podejdzie do komiksowego formatu.
Musical
Musical to bardzo specyficzny gatunek, który zawsze z zainteresowaniem ogląda się, gdy wykona go ktoś specjalizujący się na co dzień w innych konwencjach i o ugruntowanym stylu. W języku filmowym Cuaróna są elementy, które w połączeniu z rozśpiewaną estetyką mogłyby przynieść interesujące efekty. Przede wszystkim jest to charakterystyczny, płynny ruch kamery, który w sekwencjach piosenkowo-tanecznych mógłby dać spektakularne efekty. Tutaj Cuarón musiałby okiełznać zupełnie inny niż dotychczas – i w wymienionych wyżej przypadkach – żywioł, opanować polifoniczność dźwiękowo-wizualną i narzucić jej harmonię. Jednak podobnie mogło się wydawać i w przypadku realizowanej wcześniej przez Meksykanina space dramy czy barokowej symboliki społecznej panoramy miasta, z powodzeniem spinanej przez Cuaróna w całość.