Senne KOSZMARY w filmach
Terminator (1984)
Dzielny Kyle Reese przybywa z przyszłości, aby ocalić matkę swojego przywódcy, który wysłał go w przeszłość. Bez cienia ironii scenariusz tego przeboju jest bardzo zmyślny i bije na głowę kolejne odsłony serii (wyłączając oczywiście dwójkę). Zanim stawi czoła cybernetycznemu zabójcy o powłoce samego Arnolda Schwarzeneggera, będzie musiał ukrywać się przed policją. Koczuje w samochodzie w pobliżu miejsca, gdzie maszyny przeprowadzają prace przemysłowe. Zasypia i ma sen, który przenosi go ponownie do Los Angeles 2029 roku (ta rzeczywistość została opisana w innym zestawieniu). Ogólnie rzecz biorąc, maszyny prowadzą wojnę z ludźmi, chcąc ich całkowicie zgładzić, a świat przypomina pogorzelisko. Kyle wraz ze swoją partnerką zostaje ostrzelany przez patrol cyborgów. Kobieta nie uchodzi z życiem, a Reese, próbując uciec samochodem, zostaje w nim uwięziony, kiedy pojazd staje w płomieniach. Nie może się wydostać, aż w końcu dosięga go ogień. Na szczęście w tym momencie to akurat sen, ale każdy wielbiciel (i nie tylko) Elektronicznego mordercy zdaje sobie sprawę, jaki finał będzie miała ostateczna konfrontacja.
Obcy: Decydujące starcie (1986)
Podobne wpisy
Nie dane było odważnej Ellen Ripley zaznać spokojnego snu i wytchnienia po pierwszym starciu z Obcym na statku Nostromo, z którego wyszła cało tylko ona oraz… kot. Jej kapsuła zostaje odnaleziona po bardzo długim czasie, Ripley ma chociaż chwilową szansę dojść do siebie i oswoić się z nową sytuacją. Zanim jednak wkroczy do akcji, aby wspomóc oddział marines w walce z hordą kosmicznych drapieżników i dostąpi wątpliwego zaszczytu spotkania samej królowej Obcych, zmierzy się z koszmarnym snem. W czasie rozmowy z Burke’em, leżąc w szpitalnym łóżku, dostaje ataku torsji, zupełnie jak jej kolega z Nostromo podczas posiłku. Kot wyczuwa zagrożenie i ostrzy kły i pazury. Ripley przeżywa katusze, zarodek Obcego chce przedrzeć się przez jej ciało i wydostać na zewnątrz. Na szczęście w tym momencie to nie jest rzeczywistość. Co ciekawe, w tym samym roku na ekrany weszła Mucha Davida Cronenberga z podobną sekwencją sennego koszmaru bohaterki o urodzeniu larwy. Podobno każda matka pokocha każde swoje dziecko, lecz w obu filmowych przypadkach trudno nazwać to cudem narodzin!
Blue Velvet (1986)
Zestawienie filmowych koszmarów sennych bez tytułu Davida Lyncha? Trudno sobie to wyobrazić. Prawie każde dzieło Lyncha jest utrzymane w poetyce snu i to najczęściej takiego, z którego jak najszybciej chcemy się wybudzić. Blue Velvet jest mroczną, pełną kontrastów karykaturą amerykańskiej prowincji. Główny bohater, Jeffrey, wścibia nos w nieswoje sprawy i zapoznaje się z drugą stroną miasteczka, w którym się wychował. A poznanie tak groźnego typa jak Frank Booth (bardzo wyrazisty Dennis Hopper) bynajmniej nie należy do miłych doświadczeń. Młodzieniec wdaje się w romans z gnębioną przez Franka piosenkarką, ale wcześniej ukryty w szafie widzi, jak ten znęca się nad nią seksualnie. Kobieta jest na skraju załamania nerwowego, musi udawać przed Frankiem uległość, gdyż ten uprowadził jej męża i synka. Ma poranioną psychikę, żąda od chłopaka bicia podczas zbliżeń. Nic zatem dziwnego, że wydarzenie utkwiło Jeffreyowi w pamięci na tyle, że odbiło się w jego śnie. Wracając do domu ciemną uliczką, zatrzymuje się, a jego twarz oblewa poświata. Pojawia się wykrzywiona jak u demona twarz Franka, następnie mamy zbliżenie ust Dorothy Vallens proszącej o uderzenie. Ale zamiast Jeffreya powraca twarz Franka, który nagle wyprowadza cios. Nie wiem, jak inni, ja osobiście po takiej „przygodzie” i późniejszym śnie w tym temacie nie ośmieliłbym się wrócić do domu piosenkarki. Jednak ciekawość tego, co zakazane, ryzykowne i niedostępne, okazała się silniejsza dla przyszłego agenta Coopera. Now it’s dark!