Wybory obsadowe, które były NAJWIĘKSZYM zaskoczeniem
Ostatnimi czasy fani niezwykle głośno wyrażają swoje niezadowolenie z potencjalnych wyborów castingowych, stwierdzając, iż zastąpienie aktora bądź aktorki czarnoskórym odpowiednikiem powinno być tak samo oceniane jak chociażby zastąpienie azjatyckiej postaci białą aktorką czy białym aktorem. Niniejsze zestawienie skupia się na najbardziej zaskakujących wyborach castingowych, które szczególnie zapadły w pamięć.
Zendaya – Spider-Man w MCU
Wiadomo, że jak Spider-Man, to i Mary Jane Watson, czyli ukochana Petera Parkera i niezwykle rozpoznawalna postać tego uniwersum. Gdy superbohater zawitał do kinowego uniwersum Marvela, wiele kontrowersji wzbudziła decyzja twórców, by w roli M.J. (tutaj nazwaną Michelle – to teoretycznie inna postać, choć z pewnością oparta na komiksowym oryginale) obsadzić czarnoskórą aktorkę – Zendayę. Oczywiście oburzeniu nie było końca, bo przecież jak to…. Głos w całej sprawie zabrał sam twórca postaci, czyli Stan Lee, twierdząc, że dopóki mamy do czynienia z dobrą aktorką, reszta jest bez znaczenia. Identyczne stanowisko zajął również James Gunn, który przyznał, iż czytał scenariusz, a sprowadzanie postaci wyłącznie do koloru włosów czy skóry jest dość płytkie. Część fanów była jednak zdania, iż taka decyzja obsadowa ma wyłącznie na celu wywołanie kontrowersji i niczego więcej.
Jodie Whittaker – Doktor Who
Podobne wpisy
Po historycznym zwycięstwie Rogera Federera w Wimbledonie, BBC postanowiło przedstawić widzom i fanom trzynaste (a jak niektórzy wolą – czternaste) wcielenie głównego bohatera z ich flagowego produktu, Doktora Who. Okazało się, że w rolę tę tym razem wcieli się kobieta, co dla wielu było nie lada zaskoczeniem. Co prawda w zapowiedzi tego wydarzenia można było dopatrzeć się elementów sugerujących, że wybór padnie właśnie na przedstawicielkę płci pięknej, niemniej dla większości fanów był to jednak szok. Zacznijmy jednak od tego, że grupka miłośników serialu od dość dawna domagała się, by ich ulubiona postać podczas regeneracji przybrała postać kobiecą. I jestem w stanie to zrozumieć. Niemniej twórcy od dawna podkreślali, że to się nie wydarzy. Co prawda kobieta-doktor pojawiła się w odcinku specjalnym, zrealizowanym przez Stevena Moffata, jednak wszyscy byli przekonani, że do tego typu sytuacji „w pełnym wymiarze” nigdy nie dojdzie. A tu proszę – taka niespodzianka! Należy dodać, że w tym przypadku mamy do czynienia z czystym zabiegiem marketingowym. Twórcy uważali, że kobieta-doktor z jednej strony przyciągnie nowych widzów, podczas gdy z drugiej obecni fani będą dyskutowali i czekali na nowy sezon, by powiedzieć: „a nie mówiliśmy?”, gdy tylko aktorce powinie się noga. Dla wielu powyższa zmiana jest dowodem na to, że nawet Doktora Who dosięgła niszczycielska siła politycznej poprawności. Cóż, tak naprawdę nigdzie nie jest powiedziane, że Władca Czasu musi być mężczyzną… ale to identyczna sytuacja jak w przypadku Jamesa Bonda. Fani serii są nie tylko tolerancyjni, lecz także gotowi na różnego rodzaju zmiany, nowe postacie czy poprawność polityczną, ale nie, kiedy jest ona wykorzystywana w nadmiarze.
Elizabeth Taylor – Kleopatra
Aktorka najbardziej znana jest z roli Kleopatry, mimo iż paradoksalnie na przestrzeni całej swojej kariery mierzyła się z dużo ciekawszymi postaciami i miała do zagrania znacznie więcej. Produkcja z roku 1963 wzbudziła castingowe kontrowersje, twórcy zostali bowiem oskarżeni o whitewashing. Tłumaczyli, że sama Kleopatra była właściwie z pochodzenia Greczynką, co pozwala na zatrudnienie białej aktorki. Jednak przeciwnicy byli nieugięci, twierdząc, iż rola ta powinna przypaść komuś innemu aniżeli Taylor. Zaznaczano, iż najlepiej nadawałaby się czarnoskóra aktorka.