Twórcy, bez których NIE BYŁOBY współczesnego kina science fiction
Starałem się wybrać tych najważniejszych, chociaż wiem, że ważnych nazwisk można by wymienić co najmniej dwa razy więcej. Fantastyka naukowa to dziedzina młoda. Zanim ludzie zaczęli marzyć o podbijaniu kosmosu i tworzeniu robotów, musieli wpierw zrzucić ze swoich umysłów kajdany, jakie narzuciło im życie w cieniu przeróżnych animistycznych i religijnych wizji świata. A elementem, który umożliwił pozbycie się owych umagicznionych sposobów myślenia, okazała się nauka, a dokładniej kilka jej podstawowych dla nas dzisiaj osiągnięć. Nie jest ich wiele, ale są znaczące dla zmiany postrzegania świata. Ich kluczową rolą jest przede wszystkim otworzenie ludzkiej wyobraźni na tyle, że miała odwagę zostawić pionową, submisyjną relację człowiek–absolut na rzecz człowieka jako elementu współistniejącego w harmonii z innymi gatunkami (w tym z bogami) w całym nieograniczonym, liczącym sobie miliardy lat wszechświecie.
A więc postrzegamy zmysłami zaledwie wycinek rzeczywistości, a to, czego nie widzimy, niekoniecznie ma charakter pozafizyczny bądź, jak niektórzy sądzą, duchowy. Wiemy to dzięki Antoniemu van Leeuwenhoekowi, który po raz pierwszy zaobserwował MIKROORGANIZMY pod mikroskopem, i Louisowi Pasteurowi wraz z Robertem Kochem. Bez nich nie wiedzielibyśmy, że bakterie wywołują choroby oraz nie mielibyśmy szczepionek. Śmierci nie wywołują już kary boskie, a konkretne patogeny. Wreszcie ciągle wierzylibyśmy, że to, czego nie widać, pochodzi z niematerialnego, definiowanego, a przez to semantycznie zawłaszczanego świata przez przeróżne religijne instytucje z natury swojej wrogie tematyce fantastycznonaukowej. W perspektywie domniemanej obecności innych rozumnych istot, bardziej zaawansowanych od nas, trudniej kreacjonistom udowodnić jedyność człowieka. Ludzki pępek świata staje się subiektywną perspektywą rozumienia własnego miejsca w otoczeniu, tyle że już nie dogmatycznie prawdziwą.
Podobne wpisy
Ze wskazaniem jednego twórcy ELEKTRYCZNOŚCI jest za to problem, ponieważ było ich kilkunastu, a wkład każdego z nich jest nieoceniony w dzisiejszą sieć elektroenergetyczną. Wymienię tylko kilku – Georg Ohm, Thomas Edison, James Maxwell, Michael Faraday, Nikola Tesla, Luigi Galvani, Alessandro Volta. Bez elektryczności nie mielibyśmy również elektroniki, a więc tranzystorów, a bez nich komputerów, czyli podstawowych urządzeń do tworzenia efektów specjalnych. Wynalezienie elektryczności odegrało jeszcze jedną, kolosalną dla ludzkiej społeczności rolę – podwyższyło i tym samym zrównało warunki życia proletariatu z klasą wyższą. Podobnie jak ciepła woda i kanalizacja. Otrzymując takie podstawowe wygody, ludzie przestali wreszcie marnować czas na tak prozaiczne czynności jak ogrzewanie czy mozolne zdobywanie jedzenia i jego obróbkę. W ciągu doby znalazło się znacznie więcej przestrzeni na rozrywkę oraz edukację, co równało się aktywizacji wyobraźni. Kwestią czasu było tylko pojawienie się literatury fantastycznej.
TRANSPLANTOLOGIA zaś pozwoliła nareszcie realnie pomyśleć o ludzkim organizmie, którego elementy można naprawiać poprzez ich wymianę. Gdyby Karel Čapek dożył chociaż połowy lat 50. XX wieku, niezmiernie by się ucieszył, ponieważ wtedy słowo „robot” nabrałoby zupełnie innego znaczenia, nie mówiąc już o dzisiejszych metodach leczenia np. prof. Mirosława Ząbka. A tak propagator słowa „robot” dożył zaledwie przeszczepów rogówki. Udana transplantologia przełamała tabu ludzkiego organizmu jako zbioru niewymiennych elementów. Dzisiaj nie tylko transplantacja jest uznaną metodą leczenia i ratowania życia, ale myśli się i eksperymentuje z hodowlą narządów oraz tworzeniem ich syntetycznych (mechanicznych, elektronicznych itp.) odpowiedników. Przeszczepia się też twarze oraz kończyny, czyli przesuwa granice zbioru możliwych do wykorzystania elementów ludzkiego ciała o obce zewnętrze, które będzie postrzegał biorca. Równocześnie rozwija się robotyka. Wydaje się, że dzieli nas kilka kroków, zanim człowiek zostanie realnie wzbogacony o najpierw sztuczne organy, a potem wszczepki poszerzające nasze możliwości. To naturalna konsekwencja rozwoju wiedzy o ciele.
Te trzy dziedziny niezmiernie ułatwiły powstanie gatunku science fiction, który został stworzony przez nikogo innego jak pisarzy. Filmowcy pojawili się później, używając gotowych pomysłów, a w końcu wykorzystując własne, z czasem coraz mniej odtwórcze. Co warto podkreślić, gatunek science fiction wciąż jest dość nietrwały. Niektóre produkcje fantastycznonaukowe sprzed 50 lat już dzisiaj trudno nazwać fantastycznymi. Tak będzie również i ze współczesnymi nam tytułami. Za kilkadziesiąt albo kilkaset lat staną się egzotycznymi filmami akcji. Science fiction jest jak żaden inny gatunek kina podatne na proces zmian historycznych. Dosłownie staje się w czasie, ewoluuje oraz jest wysoce zależne od wyobraźni. Są w nim jednak elementy stałe, kluczowe, jak w sieci pająka te nitki, po których może się on poruszać – wspomniane niżej postaci. Każda z nich była lub jest dzieckiem swojej epoki zarówno pod względem kultury, jak i osiągnięć artystycznych. Wszystkie również dały fantastyce naukowej charakterystyczny dukt, którym ona teraz wciąż podąża.