search
REKLAMA
Ranking

Najbardziej ROZCZAROWUJĄCE FILMY 2024 ROKU według redakcji Film.org.pl

Filmy z 2024 roku, które nas zawiodły.

REDAKCJA

18 stycznia 2025

REKLAMA

Przy okazji wyboru 10 najlepszych filmów 2024 roku, które opublikujemy już jutro, redaktorki i redaktorzy portalu Film.org.pl mieli za zadanie wskazać również najbardziej rozczarowujące tytuły minionych 12 miesięcy. Wyniki tego wewnętrznego plebiscytu uświadomiły nam, jak skrajne emocje wzbudzały w każdym z nas te same tytuły 2024 roku i jak różnią się nasze gusta oraz preferencje. W kilku przypadkach to, co dla jednych okazało się więc czymś świetnym, innych rozczarowało. W pozostałych byliśmy dość zgodni. Zanim zaprosimy Was do zapoznania się z rankingiem, uprzejmie przypominamy, że mowa tu o rozczarowaniach, a nie najgorszych według nas filmach ubiegłego roku. To duża różnica, którą warto mieć na uwadze, przeglądając poniższą listę.

Zapraszamy do komentowania!

10. „Lee. Na własne oczy”

Zabrakło serca i szczerego, nieprzerysowanego opowiedzenia historii. W starciu chociażby z niedawnym Civil War Alexa Garlanda Lee przegrywa z kretesem i wpada do szuflady ckliwych tytułów skazanych na zapomnienie. Szkoda tak wielu wybitnych nazwisk, szkoda potencjału i szkoda kobiecej ikony, która zasługiwała na więcej niż kolejny schematyczny biopic. Czy Kate Winslet rzeczywiście była w stanie zagarnąć dla siebie cały ekran? Biorąc pod uwagę tak powierzchowny i rozwleczony scenariusz, z jakim przyszło jej pracować, z przykrością stwierdzam, że nie miała innego wyjścia. [Mary Kosiarz, fragment recenzji]

9. „Argylle - Tajny Szpieg”

Matthew Vaughn był w pewnym momencie jednym z  tych twórców, którzy wnieśli do kina mainstreamowego powiew świeżości. Jego Kingsmani, a wcześniej X-Men: First Classpokazały, że można zmienić sposób narracji w formule blocbkusterów, wprowadzić do niej lekkość, przy jednoczesnym wyczuciu gatunkowego sedna. Niestety, późniejsze produkcje reżysera nie były już tak udane – zaczęła je charakteryzować odtwórczość i niepokojące przenoszenie nacisku na podbijanie samej formy, wizualiów kosztem ciekawej, zwartej opowieści. Zwieńczeniem tej niechlubnej drogi jest niestety Argylle – Tajny Szpieg, który sromotnie mnie rozczarował – początkowo dał obietnicę świadomej dekonstrukcji, a później… przybrał formę tego, co sam dekonstruował. A to dziwne, bo sama idea, punkt wyjścia są po prostu genialne i fenomenalne – Elly Conway to rzeczywista autorka książki Argylle, która staje się elementem fabularnym filmu. Możecie ją kupić w dowolnej księgarni. Twórcy mogli z tym punktem wyjścia zrobić wszystko, a postanowili bawić się w serię twistów bez fabularnej podbudowy i możliwości nawiązania relacji z postaciami. [Marcin Kończewski, fragment recenzji]

8. „Minghun”

Minghun

Trudno jest zarzucać cokolwiek filmom, które są tak osobiste i ważne dla ich twórców. A może właśnie chęć stworzenia filmowego pomnika bliskiej osoby, która już odeszła ze świata miała w przypadku Minghuna wpływ na fakt, że to po prostu twór chaotyczny, nieprzemyślany i niespójny? Matuszyński pragnął stworzyć poruszającą elegię przełamywaną co jakiś czas humorem. Szkoda tylko, że korzysta z humoru dość niskich lotów. Dodatkowo, mnóstwo w Minghunie sytuacji absurdalnych, a także niezrozumiałych. Nawet rewelacyjna, jak zresztą zwykle, rola Marcina Dorocińskiego nie jest w moim przekonaniu wynieść tego tytułu ponad przeciętność. [Przemysław Mudlaff]

7. „Beetlejuice Beetlejuice”

Beetlejuice Beetlejuice

Sequel Soku z żuka nie będzie filmem tak kultowym, jak oryginał z 1988 roku, ale powinien zadowolić fanów Beetlejuice’a, a młodszym widzom, być może niezaznajomionym z Burtonowskim klasykiem, może dostarczyć sporo przyjemności zwłaszcza pod względem audiowizualnym. W odróżnieniu jednak od niedawnej kontynuacji Top Gun, innego hitu lat 80., nie uważam, by Beetlejuice Beetlejuice wnosił cokolwiek do pierwotnej historii czy choćby wartościowo ją uzupełniał. To przyjemna, rozrywkowa produkcja z ogromną wartością nostalgiczną dla wielu widzów. Dla innych będzie po prostu kolejnym ładnie zrealizowanym filmem z Jenną Ortegą. [Dawid Myśliwiec, fragment recenzji]

6. „Obcy: Romulus”

Recenzje określające Obcego: Romulusa jako najlepszy film od czasu Decydującego starcia uznaję za żart i dziennikarską kaczkę, rzuconą w tłum ku uciesze gawiedzi. Owszem, istnieje w Romulusie wiele przesłanek świadczących o tym, że reżyser odrobił pracę domową, zrozumiał potrzeby fanów i nie chciał powielać błędów Scotta, który stawiając na nadmierną intelektualizację prequeli, odszedł od meritum. Álvarez skupił się tylko na meritum, ale z kolei kompletnie nie zbudował ciekawości, tajemnicy, fatalnie poprowadził też napięcie. Mamy tu do czynienia z odhaczaniem poszczególnych kanonicznych punktów, które powinny się w filmie znaleźć, by wzbudzić powszechne zadowolenie, jak chociażby ta genialna czołówka. [Jakub Piwoński, fragment recenzji]

5. „Gladiator II”

Prawdę mówiąc przez większość seansu Gladiatora II można czuć nieprzyjemną dezorientację. Doskwierać może brak stawki, dramaturgiczna miałkość, znikome poczucie rywalizacji czy zmierzania w jakimś konkretnym kierunku. Kolejne potyczki na arenie Colosseum są tym czym w istocie są (czyli efekciarską atrakcją), ale w filmowej narracji powinny przy tym doprowadzać do eskalacji konfliktów bądź zbliżania sojuszy między bohaterami. W Gladiatorze II stanowią one jedynie poboczne urozmaicenie i ciekawostkę w postaci walk z przedziwnymi małpami lub bitwy morskiej w towarzystwie rekinów. Wrażenie „wow!” znacznie skuteczniej wywołuje wymyślna inscenizacja i pobudzające ciekawość montaż oraz pracy kamery. Na to twórcy nie mieli pomysłu, więc poszli na skróty przy pomocy CGI. Tak niestety nie powstają mity. [Maciej Niedźwiedzki, fragment recenzji]

4. „Megalopolis”

Coppola od zawsze miał w sobie nutkę wariackiego artysty. To dobrze dla niego, że po latach udało mu się skończyć ten projekt. Nawet jeśli sam zrobił film dla siebie i tym sposobem spełnił swój mokry sen o ponownym triumfie cesarskiego Rzymu. W końcu ten koncept zadziwia: to nawet zabawne, kiedy do Adama Drivera zwracają się per „Cezar”, do Jona Voighta per „Krasssus”, a do Giancarlo Esposito per „Cyceron”. Co więcej, to czuć i widać, że wszyscy w pełni uwierzyli w wizję Coppoli, nawet jeśli wcześniej nie znali scenariusza i weszli w ten projekt zupełnie w ciemno. Każdy ma swoje ukryte pragnienia, a tak jakoś wyszło, że Coppola przestał wstydzić się tych swoich. Poszedł na całość, bo na tym etapie to mu chyba już wszystko jedno. [Jan Tracz, fragment recenzji]

3. „MaXXXine”

Maxxxine miewa tonalne usterki, gwałtownie przeskakując z wiarygodnego dramatyzmu do absurdalnego slaptsticku. To z kolei sprawia, że w założeniu hucznym finale napięcie jest praktycznie zerowe. To oczywiście te same twórcze założenia, co przy X i Pearl, ale ulegający syndromowi trzecich części. Przyjęta formuła czasami się wyczerpuje. Nie uratuje jej nawet, to nie zaskoczenie, kolejna spełniona pierwszoplanowa rola. [Maciej Niedźwiedzki, fragment recenzji]

2. „Furiosa: Saga Mad Max”

To kino dynamiczno-ruchomo-ekspresowe, a więc zasuwa tak szybko, jak końcowe odcinki nieudanych seriali. To oznacza, że nawet i fabułę moglibyśmy opisać jednym zdaniem: Furioza staje się Furiozą, a coming-of-age story miesza się z wybuchową mieszanką. No i tyle trzeba wiedzieć: pod kątem rozrywki to czysta ekstraklasa. Tylko sam początek psuje cały efekt: pierwsza godzina (niemiłosiernie się dłużąca) mogłaby zostać skrócona do jakichś dziesięciu minut, a nowy Mad Max nie tylko by na tym nie stracił, ale i przy okazji zyskał. Co więcej, wstępne sekwencje są zupełnie przyśpieszone i nie do końca wizualnie dopieszczone, przez co przypominają niedokończony produkt. Albo filmik studencki. Psuje to efekt w zestawieniu do całej reszty i nie pogłębia naszej immersji. [Jan Tracz, fragment recenzji]

1. „Joker: Folie à Deux”

Temu filmowi brakuje jakiejś koherentności, myśli przewodniej, spinającej wszystko piękną klamrą. Zamiast ponownie skupić się na bohaterze i jego emocjach, reżyser nadmiernie przestylizował swój film, dodając mu tyle „bajerów”, „wabików” i stylistycznych zagrywek, że w pewnym momencie jakby zapomniał, co tak naprawdę chce tą historią powiedzieć. O ile część pierwsza doskonale prowadziła swoją akcję – po nitce do kłębka, w zasadzie nie posiadając zbyt wielu zbędnych elementów, tak w Folie à Deux można by spokojnie wywalić dużo scen bez większego uszczerbku dla całościowej fabuły. Największym grzechem jest natomiast ten element, o którym zrobiło się bardzo głośno na długo przed premierą – musicalowe wstawki. [Tymek Osoba, fragment recenzji]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/ BERMAIN MAHJONG WAYS TANAM POHON BOCORAN MAHJONG TIPS AUTO WD JELAJAHI DUNIA MAHJONG WAYS 2 FITUR STRATEGI LANGIT JINGGA MAHJONG WAYS REZEKI TAK TERDUGA MELATI MEKAR MAHJONG WAYS UNTUNG GANDA MENCETAK SEJARAH BARU STRATEGI JITU MAHJONG WAYS 2 POLA TERBARU MAHJONG WAYS MAXWIN RAHASIA KEBERUNTUNGAN MAHJONG WAYS 2 RAHASIA MAHJONG WAYS 2 CARA MUDAH MENANG DI SLOT MAHJONG WAYS 2 CHEAT MAXWIN SLOT THAILAND BOCOR DUA POLISI DIDEMOSI KARENA PERAS UANG UNTUK MODAL MAIN SLOT ONLINE PELAKU PEMBUNUHAN SANDY PERMANA TERUNGKAP INGIN CURI UANG WD SLOT GACOR RAHASIA COIN STARLIGHT PRINCESS TEKNOLOGI DIGITAL SLOT 777 CARA MENANG TEKNIK TERBARU TIPS DAN TRIK MAXWIN DI GAME STARLIGHT PRINCESS TRIK JACKPOT SLOT OLYMPUS DENGAN POLA UNIK