search
REKLAMA
Zestawienie

ZŁOTE MALINY. Laureaci, którzy nie zasłużyli na to “wyróżnienie”

Katarzyna Kebernik

11 sierpnia 2018

REKLAMA

1994: Niemoralna propozycja wygrywa w kategorii „Najgorszy film”

Dodatkowo Woody Harrelson wygrywa w kategorii „Najgorszy aktor drugoplanowy” za rolę właśnie w tym filmie, a Amy Holden Jones za napisany do niego „najgorszy scenariusz”. Adrian Lyne to reżyser, który wiele razy przegrywał w boju o Złotą Malinę – w różnych kategoriach nominowane były Flashdance i 9 ½ tygodnia, ale to Niemoralna propozycja pozostaje jego jedynym zwycięskim filmem w tym konkursie. Mimo nieprzychylności krytyki dzieło to weszło do klasyki romansu. Reżyser Lolity i Fatalnego zauroczenia jak mało kto potrafi przedstawić na ekranie namiętność. Udało mu się to także w tej historii o znudzonym milionerze, kupującym sobie noc z piękną kobietą za zgodą jej męża. Patrząc na Niemoralną propozycję z dzisiejszej perspektywy, nie sposób nie dojść do wniosku, że tak właśnie powinno wyglądać porządne, popularne kino erotyczne. Porównanie tego filmu z sagą o Greyu wypada jak porównanie Imperium kontratakuje z The Star Wars Holiday Special. O nieprzemijającej popularności Niemoralnej propozycji niech świadczy zapowiedziany przez studio Paramount Pictures remake. Czy między dwójką nowych głównych bohaterów pojawi się równie silne erotyczne napięcie, jakie wyczuwało się między Robertem Redfordem i Demi Moore? Zobaczymy.

1995: Nagroda dla Toma Cruise’a i Brada Pitta w kategorii „Najgorszy duet filmowy” za Wywiad z wampirem

interview_with_the_vampire

Ekranizacja powieści Anne Rice nie jest filmem pozbawionym wad, ale akurat castingowe wybory są bez zarzutu. Młodziutka Kirsten Dunst, demoniczny Antonio Banderas, zasłuchany w słowa rozmówcy Christian Slater – wszyscy tworzą wyraziste, zapamiętywalne postaci. Nie inaczej jest w przypadku dwójki głównych bohaterów. Louis w wykonaniu Brada Pitta nie jest może najwybitniejszym osiągnięciem w dorobku tego aktora, ale naprawdę trudno określić tę rolę jako złą. Miał się wcielić w pełnego wątpliwości, wrażliwego wampira i wywiązał się z tego zadania. Ale już Tom Cruise jako Lestat kradnie show w każdej scenie, w której się pojawia. To charyzmatyczna, mocna kreacja aktorska, intrygująca między innymi dlatego, że tak niepodobna do innych filmowych wcieleń Cruise’a. Tą rolą udowodnił, jak szeroki jest jego warsztat. Lestat i Louis idealnie się dopełniają, są jak dwie strony tej samej monety, jak dobro i zło. Nie przepadam za Wywiadem z wampirem, nigdy nie potrafiłam poczuć jego „magii”, ale nawet na myśl by mi nie przyszło, by określić duet Pitt-Cruise mianem słabego.

1996: Paul Verhoeven wygrywa w kategorii „Najgorszy reżyser” za Showgirls

Paul Verhoeven

„Verhoeven” i „najgorszy” w jednym zdaniu to już wystarczająca profanacja. Być może wielbię tego reżysera nazbyt bezkrytycznie, ale moim zdaniem nawet w swoich najsłabszych filmach nie schodził poniżej pewnego poziomu. Nie widziałam jeszcze takiego jego obrazu, który byłby dziełem nieudanym. Trudnym, eksperymentatorskim, ryzykanckim – oczywiście, ale na pewno nie złym. Showgirls jest kontrowersyjne, jasne, ale nie sposób nie dostrzec w nim świadomego zamysłu i nie docenić świetnie, dynamicznie nakręconych scen. Holender nie przejął się krytyką ani trochę – osobiście odebrał niechlubną statuetkę, co w historii Złotych Malin zdarzyło się wówczas po raz pierwszy. Więcej o mieszanym odbiorze Showgirls pisałam już w tym zestawieniu, do którego odsyłam zainteresowanych. W tym samym tekście piszę też o niedoszłym laureacie Złotych Malin, Mother!w przypadku filmu Aronofsky’ego skończyło się na trzech nominacjach.

1999: Sylvester Stallone wygrywa w kategorii specjalnej „Najgorszy aktor stulecia”

Absolutny rekordzista Złotych Malin – w sumie ma na koncie 11 wygranych i 21 nominacji. Werdykt komisji jest krzywdzący i bardzo populistyczny. Mniej znane nazwisko nie wzbudziłoby takiego zainteresowania, krytycy filmowi postanowili więc dowalić zwyczajowemu chłopcu do bicia – w jedynej dyscyplinie, w której mogli wyrządzić mu jakąkolwiek krzywdę. Sylvester zbudował swoją karierę od zera i własnymi rękami, idealnie wykorzystując własną aparycję, predestynującą go do ról „mięśniaków”. Sly i Arnie (również notorycznie nominowany, ale nigdy zwycięski) to prawdziwi tytani kina popularnego, deklasujący konkurencję w przedbiegach, dwaj ikoniczni twardziele, rządzący wyobraźnią mniejszych i większych chłopców. Legenda kina akcji i filmów bokserskich to postać zbyt zasłużona dla szklanego ekranu, by jej wieloletnią karierę określać mianem „najgorszej w stuleciu”. Taką statuetkę można przyznać komuś, kto nie ma w dorobku ani jednej dobrej roli i samą swoją obecnością zaszkodził filmom, w których występował. Nie da się tego powiedzieć o Stallonie: nie tylko stworzył takie kreacje, które nawet najwięksi przeciwnicy jego aktorstwa uznają za dobre (vide Rocky), ale też walnie przyczynił się do sukcesu i popularności wielu filmów, które bez jego nazwiska w obsadzie nie poradziłyby sobie tak dobrze. W kinie nie zawsze chodzi o umiejętności aktorskie, a o to, czy pasuje się do roli, czy nie. Peter O’Toole jest lepszym aktorem niż Sly, ale czy lepiej zagrałby w Rambo? Albo czy wyobrażacie sobie w Rockym kogoś innego w tytułowej roli? No właśnie. Dyskredytowanie wkładu Sylvestra Stallone’a w kinematografię to jak splunięcie mu w twarz.

Katarzyna Kebernik

Katarzyna Kebernik

Publikuje w "KINIE", Filmwebie, serwisie Film w Szkole i (oczywiście) na film.org.pl. Edukatorka filmowa w Zespole Edukacji Ferment Kolektiv. Lauretka II nagrody w Konkursie im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych oraz zwyciężczyni konkursu Krytyk Pisze Festiwalu Kamera Akcja.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA