search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

CO POWINIEN MIEĆ W GARBIE QUASIMODO? Niepełnosprawnym aktorom nie wolno grać?

Odys Korczyński

18 stycznia 2019

REKLAMA

Właśnie, à propos studiów. Jak wykształcić niepełnosprawnego aktora w polskich warunkach? Krzysztof Globisz, jeszcze jako prorektor krakowskiej PWST, twierdził, że niepełnosprawni nie tylko powinni studiować aktorstwo, ale i żeby im to umożliwić, należy zaprojektować dla nich specjalny tok nauczania. Globiszowi imponowały pod tym względem Czechy i postać Martina Frysa, absolwenta praskiej Akademii Teatralnej. Frys mimo zdeformowanych rąk jest czynnym aktorem. Znalazł swoją niszę w tzw. teatrze antropologicznym, terapeutycznym i pedagogicznym, wciągającym widzów do zgłębiania wiedzy o teatrze nie tyle w sposób pasywny, na widowni, ile aktywny – warsztaty, samodzielne próby uporządkowania własnej rzeczywistości przez dramę itp. Ale znów zatrzymaliśmy się na teatrze, gdzie nawet aktorzy niepełnosprawni bez wykształcenia grają główne role w przedstawieniach. Polska edukacja artystyczna wciąż nie zapewnia równego dostępu do studiów. Aktor z szansami na tzw. rynku musi mieć dwie sprawne nogi i takież ręce, a najlepiej jeszcze śliczną twarzyczkę i zgrabny tyłek.

Dla Globisza znalazło się jednak miejsce i w teatrze, i w filmie po chorobie, prawda? Mateusz Pakuła napisał dla niego specjalną sztukę (Wieloryb The Globe), uwzględniając chorobę i umożliwiając genialnemu aktorowi zagranie samego siebie i skonfrontowanie się na scenie z własnymi ograniczeniami. Spektakl można było oglądać m.in. w krakowskim Teatrze Starym w reżyserii Evy Rysovej. Jak widać, udar mózgu wcale nie pozbawił Globisza zdolności – zmienił tylko ich wizualnie odbieraną formę. Widzowie ją zaakceptowali, bo mieli do czynienia z aktorem już bardzo znanym.

Renata Dancewicz w Diabelskiej edukacji

Jak więc zareagowaliby, gdyby Renata Dancewicz w Diabelskiej edukacji pokazała się tylko z jedną piersią? Zapewne podobnie, gdyby miała obydwie piersi, lecz siedziała na wózku, a jej łydki z powodu zaniku mięśni były tak cienkie jak nadgarstki dziecka. Czy więc chodzi faktycznie o niepełnosprawność, czy może wyłącznie o zależny od czasów estetyczny szablon? I co z kolei stoi za potrzebą jego oglądania?

Obrońcy pełnosprawnych w castingach na Zachodzie często podnoszą argument, że nie tyle nie da się znaleźć wystarczająco zdolnego człowieka do zagrania danej roli niepełnosprawnego, ile reklamowa machina promocji filmu wymaga znanego nazwiska, które przyciągnie ludzi do kin. Stąd faktycznie niepełnosprawni z anonimowymi osobowościami raczej odstraszają widzów, zwłaszcza jeśli ci uświadomią sobie, że człowiek, którego właśnie oglądają na ekranie naprawdę ma zespół Downa albo stwardnienie zanikowe boczne. Jest to bolesne, ale reklama stawia sobie za cel pasywną odpowiedź na już utarte potrzeby odbiorcy, natomiast brak jej ambicji, żeby owe pragnienia na nowo wykreować. Z takim podejściem spotykam się codziennie w swojej pracy zawodowej. Mało który polski reklamodawca z tzw. masowego rynku usługowego chce pokonać jakiś stereotyp, wyważyć od dawna zamknięte drzwi, sprzeciwić się społecznym przesądom, chlasnąć klienta w pysk dwuznacznością reklamowego przekazu i zmusić do głębszych emocji niż sztucznie podtrzymywana, mechaniczna potrzeba nabywania niepotrzebnych dóbr. Pocieszam się, że na zachodnim filmowym rynku nie jest lepiej. Która z wielkich amerykańskich wytwórni zaryzykuje i wyda miliony dolarów na wypromowanie w świadomości widza np. aktora bez nogi, zamiast uciąć mu ją w postprodukcji. Przypomina mi się teraz Forrest Gump, Gary Sinise (porucznik Dan Taylor) i całe to buńczuczne podkreślanie, jak to twórcom świetnie udało się usunąć mu na ekranie kończyny.

Gary Sinise porucznik Dan Taylor w Forreście Gumpie

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA