AKTORZY, którzy ZAPOMNIELI o swojej roli w filmie
Wydaje się wam niemożliwe, że aktorom zdarza się zapomnieć, iż brali udział w konkretnym projekcie? Otóż okazuje się, że nawet gwiazdom największych hollywoodzkich produkcji, jeśli ich grafik wypełniony jest po brzegi, mogą niekiedy wymsknąć się z głowy wspomnienia z danego planu filmowego. Nietrudno się temu dziwić, jeśli ich wkład w powstanie dzieła był minimalny, jak w przypadku pojawienia się na ekranie na zaledwie kilka minut bądź użyczenia głosu danej postaci. Jednak nie wszyscy bohaterowie tego zestawienia odegrali w swoich filmach jedynie epizodyczne role. Część z nich to czołowe twarze danych produkcji, a mimo to, najczęściej przy okazji wywiadów, zapominali oni o tym, że takie doświadczenie w ich aktorskiej karierze w ogóle miało miejsce! Oto gwiazdy, które ze zdziwieniem uświadomiły sobie, że niegdyś wcielały się w dane role.
Paul Bettany – „Iron Man”
Paula Bettany’ego fani MCU dobrze znają z roli Visiona, członka drużyny Avengersów i posiadacza jednego z Kamieni Nieskończoności. Zanim jednak aktor pojawił się w filmowym uniwersum w tym wcieleniu, jego zadaniem było podkładanie głosu dla Jarvisa, systemu operacyjnego, który służył pomocą Tony’emu Starkowi w Iron Manie. Bettany zdradził kilka lat temu, że zdarzyła mu się niegdyś krępująca sytuacja, w której uświadomił sobie, że kompletnie nie pamięta swojego udziału w tych filmach. Ktoś powiedział do mnie, że byłem świetny w Iron Manie. A ja na to: pomyliłeś mnie z kimś innym. Aktorowi wyleciała z głowy ta przygoda z prostej przyczyny: w studio nagraniowym spędził zaledwie pół godziny i nie był to dla niego zbyt wielki wyczyn. Dodał również, że dubbing w Iron Manie był prawdopodobnie jedną z jego najbardziej opłacalnych prac. Czytam proste kwestie i mi za to płacą – powiedział. Kto z nas nie przyjąłby takiej fuchy?
Podobne:
Gwyneth Paltrow – „Spider-Man: Homecoming”
Gwyneth Paltrow zaliczyła wpadkę podczas kręcenia odcinka programu kulinarnego The Chef Show, którego była gościnią. U boku aktorki gotował jej kolega z planu Jon Favreau, który w ekranizacjach komiksów Marvela wcielał się w Happy’ego Hogana. Gdy ich rozmowa zeszła właśnie na tory MCU, Favreau zapytał Paltrow, czy ta pamięta, że byli razem w Spider-Manie. Aktorka zaprzeczyła, że wystąpiła w tym filmie. Ty byłeś w Homecoming. Ja byłam w Avengersach. Kolega przypomniał jej wówczas scenę z samej końcówki filmu, kiedy Pepper wraz z Tonym przygotowują się do konferencji prasowej, na której Peter Parker ma zostać ogłoszony oficjalnym członkiem Avengersów. Paltrow nie kryła rozbawienia, kiedy uświadomiła sobie, że faktycznie scena z jej udziałem znalazła się w środkowej części trylogii o człowieku-pająku. W rozmowie z magazynem Elle przyznała, że całkiem często zdarza jej się mylić poszczególne filmy z uniwersum Marvela, gdyż mimo iż sama przez długi czas była jego częścią, wciąż nie zdążyła nadrobić ich wszystkich.
Chris O'Dowd – „Thor: Mroczny świat”
Irlandzki aktor Chris O’Dowd w rozmowie z Joshem Horowitzem zupełnie zapomniał o swoim niewielkim (ale jednak) wkładzie do MCU. W filmie Thor: Mroczny świat wcielił się w postać nieco po macoszemu potraktowanego Richarda, starającego się o względy Jane, która próbuje podnieść się po rozstaniu z Thorem. Jego rola była tak mało znacząca, że trudno się dziwić, iż mogła wypaść aktorowi z pamięci. Dziennikarz musiał mu więc przypomnieć, w którym konkretnie filmie z uniwersum Marvela O’Dowd wziął udział, bo ten za nic nie mógł przywołać w myśli tytułu. Strzelił wówczas, że był to Czas Ultrona.
Anna Kendrick – „Zmierzch”
W listopadzie 2018 roku Anna Kendrick rozgrzała X (ówczesnego Twittera) swoim pamiętnym, aczkolwiek zaledwie dwuzdaniowym wpisem. Jasna cholera. Właśnie sobie przypomniałam, że grałam w Zmierzchu – te właśnie słowa rozpętały istną burzę w komentarzach, a łącznie zebrały ponad milion polubień. Aż trudno uwierzyć, że aktorka znana m.in. z Pitch Perfect mogła zapomnieć o tak ważnym etapie swojej kariery, gdyż jej bohaterka, szkolna przyjaciółka Belli Swan w ekranizacji powieści Stephanie Meyer pojawiła się nie tylko w pierwszej części sagi, ale niemal we wszystkich, z wyjątkiem Przed świtem. Część 2. Podczas gdy ogromna większość fanów wykorzystała tweeta do sentymentalnego powrotu wspomnieniami do czasów, kiedy sami bacznie śledzili losy bohaterów Zmierzchu, niektórzy podali jej słowa w wątpliwość, w swojej autobiografii Scrappy Little Nobody bowiem dość sporą część poświęciła czasowi, jaki spędziła nad udziałem w serii. Niewykluczone jednak, że całe lata od wcielenia się w rolę Jessiki po raz pierwszy faktycznie mogła na moment wyrzucić ją z pamięci.
Jack Black – „Holiday”
Jackowi Blackowi wyleciało z głowy, że zagrał w Holiday? To tak jakby Macaulay Culkin nagle zapomniał, że jego sława zaczęła się od Kevina samego w domu. Black podczas premiery jednego ze swoich ostatnich filmów Jumanji: Następny poziom udzielił wywiadu dziennikarce „Variety”. Kobieta zapytała go, do jakiego świątecznego filmu powraca najczęściej. Spodziewała się zapewne, że aktor rzuci najbardziej oczywistym wyborem, czyli kultową komedią romantyczną, w której sam wystąpił. Ten jednak po chwili namysłu odpowiedział, że jego ulubionym świątecznym seansem jest film Elf. Dziennikarka potraktowała to jako wyraz skromności, lecz do Blacka dopiero wtedy dotarło, że zagrał przecież w bożonarodzeniowym hicie, jakim bez wątpienia jest Holiday.
Sarah Jessica Parker – „Hokus Pokus”
Hocus Pocus to kolejne dzieło lat 90., które w dobie sequeli całkiem niedawno doczekało się swojej kontynuacji. Zanim jednak trzy główne aktorki wcielające się w wiedźmy z Salem spotkały się ponownie na planie, w 2018 roku jedna z nich: Sarah Jessica Parker została zapytana o kultowy film sprzed lat w talk-show u Stephena Colberta. Okazuje się, że znana z Seksu w wielkim mieście artystka wcale nie pamiętała wiele o postaci, w którą się wcieliła, mimo iż była to wyjątkowo charakterystyczna, ekscentryczna bohaterka. Były trzy czarownice, moja bohaterka nie była zbyt błyskotliwa… Latałam i śpiewałam […] i chyba lubiłam zabijać małe dzieci? Sama nie wiem – podsumowała Parker. Aktorka musiała jednak powrócić do oryginału na potrzeby sequelu, który jak wiele innych kontynuacji kultowych filmów sprzed lat wyszedł dość blado i stanowczo nie przemawia już do współczesnych nastolatków (a, o zgrozo, najprawdopodobniej czeka nas kolejna część).
Margot Robbie i Brad Pitt – „The Big Short”
W tym przypadku Margot Robbie i Brad Pitt nie zapomnieli konkretnie o postaciach, w które się wcielili w filmie The Big Short (Margot zagrała tam zresztą samą siebie), ale nie pamiętali faktu, że zagrali tam oboje! Podczas trasy promocyjnej Pewnego razu… w Hollywood, gdzie również wystąpili razem (i ponownie nie zagrali tam w ani jednej wspólnej scenie!) zostali zapytani o to, jak odebrali kolejną z rzędu pracę we dwójkę. Po tym, jak Rory Cashin zadał im to pytanie, nastąpił moment konsternacji, gdyż żadne z aktorów nie przypominało sobie poprzedniego projektu, w którym wzięli wspólnie udział. Dopiero gdy dziennikarz podsunął im tytuł, stało się jasne, że byli członkami obsady The Big Short z 2015 roku. Biorąc jednak pod uwagę naprawdę epizodyczny występ Margot Robbie, która popijała w wannie szampana i skierowała do kamery jedynie kilka zdań, można wybaczyć aktorom tę małą wpadkę.