ŚLADY. Thriller w starym, dobrym stylu
Jest tu coś ze Wstrętu (1965) i Lokatora (1976) Romana Polańskiego, jest też coś z Symptoms (1974) José Ramóna Larraza, ale Bazzoni przemawia najczęściej własnym językiem.
Po obejrzeniu filmu Ślady na Księżycu młodą tłumaczkę Alice dręczy powracający sen, w którym astronauta zostaje pozostawiony na pastwę losu na powierzchni srebrnego globu przez złowrogiego dowódcę misji. Aby poradzić sobie z traumą, kobieta zażywa leki uspokajające. Pewnego dnia Alice zostaje zwolniona z pracy za nieusprawiedliwioną nieobecność, której nie potrafi wyjaśnić, bo nie pamięta niczego z ostatnich trzech dni. Gdy w swoim mieszkaniu znajduje pocztówkę z wizerunkiem hotelu w Garmie, w którym nigdy nie była, i zakrwawioną żółtą sukienkę, której nigdy wcześniej nie widziała, postanawia odwiedzić turecką wysepkę z pocztówki. Dezorientacja kobiety tylko się pogłębia, gdy mieszkańcy Garmy informują ją, że była tu kilka dni temu, ale miała inną fryzurę i posługiwała się innym imieniem. W rozwiązaniu zagadki pomagają Alice autochtoni: młody mężczyzna Henry i tajemnicza dziewczynka Paula.
W przeciwieństwie do wielu innych włoskich reżyserów swego pokolenia, takich jak Joe D’Amato czy Antonio Margheriti, Luigi Bazzoni napotykał spore trudności w rozwoju kariery filmowej. Być może dlatego, że nie był wyrobnikiem chwytającym się każdej okazji do nakręcenia jakiegokolwiek filmu. Bazzoni uważał, że pracować warto tylko wtedy, gdy twórcę łączy nieuchwytna więź z realizowanym materiałem – i z tego powodu wyreżyserował jedynie pięć pełnometrażowych fabuł: dwa z gatunku giallo [La donna del lago (1965) i Giornata nera per l’ariete (1971)], dwa westerny [Człowiek, duma i zemsta (1967) i Blu Gang e vissero per sempre felici e ammazzati (1973)] i jeden dreszczowiec, który był zarazem jego ostatnim filmem fabularnym, czyli właśnie Ślady (1975). Filmografię zmarłego w 2012 roku Bazzoniego zamyka sześcioczęściowa saga dokumentalna Roma Imago Urbis (1994–1995).
Ślady to ekranizacja powieści Las Huellas Mario Fanelliego, włosko-argentyńskiego scenarzysty i pisarza, który do spółki z Bazzonim podpisał się pod skryptami do trzech filmów reżysera (oprócz Śladów były to Giornata nera per l’ariete oraz Blu Gang e vissero per sempre felici e ammazzati). Zdjęcia ruszyły wiosną 1974, plan zdjęciowy obejmował plenery we Włoszech i w Turcji. Do roli Alice zaangażowano Florindę Bolkan, brazylijską modelkę i aktorkę znaną m.in. z filmów Luchino Viscontiego, Elio Petriego, Vittorio De Siki, Enrico Marii Salerno i Lucio Fulciego. Bolkan przyznała po latach, że występ w Śladach odbił się na jej psychice i ciele: w trakcie filmowania zrzuciła pięć kilogramów, a po zakończeniu zdjęć trudno było jej „rozstać się” z postacią Alice. Przez drugi plan filmu przewinęli się Peter McEnery (Henry), Nicoletta Elmi (Paula) oraz Klaus Kinski (Blackmann) w kolejnej z wielu epizodycznych kreacji.
Zapomniany film Bazzoniego to thriller w starym, dobrym stylu. Tajemnica amnezji Alice staje się udziałem widza, bo reżyser potrafi skutecznie wciągnąć go w świat przedstawiony dzięki mistrzowskiej precyzji w budowaniu napięcia – i to bez uciekania się do jump scare’ów, hektolitrów krwi, obłąkanych morderców i gęsto ścielącego się trupa (w rzeczy samej ginie tutaj tylko jedna postać!). Razem z Alice odkrywamy kolejne elementy układanki, a jej niepokojący charakter kontrastuje z malowniczym otoczeniem przepięknie sfotografowanym przez Vittorio Storaro [autora zdjęć m.in. do Czasu Apokalipsy (1979) F.F. Coppoli i Ostatniego cesarza (1987) Bernardo Bertolucciego]. Bazzoni nie męczy odbiorców nieskończonymi niedomówieniami: wprawdzie długo myli tropy i podsuwa różne interpretacje, ale wyjaśnia wszystko w przejmującym, tragicznym finale. Jeden z najbardziej frapujących włoskich filmów lat 70.