Czy wrzesień 2022 był NAJLEPSZYM filmowym miesiącem Netflixa?
Platforma Netflix przyzwyczaiła już nas do tego, że jakościowe produkcje przeplata mniej udanymi, częściej trafiając w dziesiątkę serialami niż filmami pełnometrażowymi. Wydaje się jednak, że coś się u giganta z Los Gatos zmieniło, a za jaskółkę tej zmiany należy uznać miniony miesiąc. Wrzesień 2022 był jednym z najlepszych filmowo okresów dla Netflixa – a może najlepszym ich filmowym miesiącem w historii?
Jeszcze pierwsza połowa września 2022 nie była szczególnie imponująca dla Netflixa pod względem jakości filmów – miesiąc zaczął się od premiery mocno przeciętnego amerykańskiego rom-komu Willa miłości (średnia ocena w portalu IMDb.com: 5,3) oraz niewybrednej brazylijskiej komedii Głośni sąsiedzi (4,3), ale już kolejny tydzień zapowiadał pewne poruszenie – w portalu pojawił się francuski romans Bezdech (5,8), a także może niezbyt wysoko oceniany (4,7), ale porządnie obsadzony (Queen Latifah, Ludacris) thriller Koniec drogi. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść.
Początkiem jakościowej – nomen omen – wspinaczki była długo zapowiadana polska produkcja Broad Peak (5,9), opowiadający o losach himalaisty Macieja Berbeki dramat biograficzny w reżyserii Leszka Dawida. Choć nie można z całym przekonaniem stwierdzić, że wysokogórska produkcja Netflixa okazała się sukcesem, to jednak techniczna maestria tego filmu i wartość dodana w postaci przybliżenia życiorysu jednego z najbardziej zasłużonych polskich wspinaczy każe pozytywnie oceniać Broad Peak i zaliczyć film Dawida do udanych wrześniowych produkcji filmowych Netflixa.
Jeszcze w tym samym tygodniu, co Broad Peak zadebiutowały dwa bardzo różne, ale równie jakościowe filmy – amerykański komediodramat Zróbmy zemstę (6,4) w reżyserii zaledwie 34-letniej Jennifer Kaytin Robinson oraz japońska animacja Dom na falach (6,3) Hiroyasu Ishidy. Pierwszy z tych tytułów to niezwykle barwna i fenomenalnie zagrana wariacja na temat konwencji „high school movie”, bardzo udanie mieszająca humor z poważnymi spostrzeżeniami na temat problemu szkolnych prześladowań, drugi zaś to piąty pełnometrażowy film wytwórni Studio Colorido, zyskującej coraz mocniejszą pozycję na rynku azjatyckich animacji. Trochę po cichu tego samego dnia co Zróbmy zemstę i Dom na falach (16 września) na platformie Netflix zadebiutował świetny brytyjski feel-good movie Kiedyś byłem sławny (6,6) Eddiego Sternberga, o którym więcej pisaliśmy tutaj.
Kolejnym akcentem bardzo przyzwoitej netfliksowej passy filmowej były dwa tytuły udostępnione 23 września, czyli amerykański thriller w starym stylu Lou (6,1) w reżyserii Anny Foerster oraz francuska Athena (6,8) Romaina Gavrasa, widowisko z pogranicza kina akcji, thrillera i dramatu o potężnym ładunku społecznej diagnozy. Oba te filmy wprowadzały widza w raczej mało pozytywne nastroje, choć nie sposób odmówić im realizacyjnej jakości – zwłaszcza jeśli chodzi o produkcję z Francji, która wprost rozsadza ekran natężeniem i tempem akcji. W pozytywny nastrój nie wprawiła też raczej nikogo Blondynka (5,5) Andrew Dominika, długo oczekiwana ekranizacja powieści Joyce Carol Oates o Marilyn Monroe, nisko oceniana na IMDb zapewne ze względu na oskarżenia o eksploatacyjny charakter filmu i rzekome wątki antyaborcyjne. Nie sposób jednak odmówić Dominikowi wizualnej maestrii i absolutnej fascynacji, którą portretuje w swym filmie.
Czy wrzesień 2022 był najlepszym filmowym miesiącem Netflixa? Zapewne trudno byłoby uzyskać jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, choćby z tego względu, że nie wszyscy widzowie śledzą netfliksowy grafik premier filmowych. Wzrost jakości pełnometrażowych produkcji streamingowego giganta jest jednak zauważalny, a trzeba pamiętać, że wiele z wymienionych tutaj tytułów to filmy reżyserek i reżyserów albo debiutujących, albo posiadających co najwyżej umiarkowane doświadczenie, często także bez gwiazd w obsadzie. Netflix daje szansę początkującym twórczyniom i twórcom i, jak pokazuje wrzesień 2022, daje to efekt w postaci coraz lepszej jakości pełnometrażowych filmów spod znaku czerwonego N.