ZAPOMNIANE filmy z DZIECIŃSTWA, które przypomnicie sobie na DISNEY+

Jak wspominacie swoje dzieciństwo? Z czym się wam kojarzy? Pamiętacie te szalone zabawy z przyjaciółmi? Zapach świeżo skoszonej trawy, ziemi po deszczu lub gumy balonowej? A może podobnie jak w moim przypadku kojarzycie dzieciństwo również z kasetami VHS, wciąż psującymi się magnetowidami, kineskopowymi telewizorami, a także nadawanym w weekendy w Jedynce blokiem programowym Walt Disney przedstawia? Powrót myślami do krainy wiecznego szczęścia jest niezwykle przyjemnym i wzruszającym doznaniem, dlatego też jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobiłem, gdy 14 czerwca 2022 roku uruchomiony został w Polsce serwis streamingowy Disney+, było przejrzenie jego biblioteki właśnie pod kątem filmów aktorskich, które kojarzą mi się z dzieciństwem. Bardzo szybko okazało się, że znalazłem tu tytuły, którymi jako dzieciak byłem absolutnie zafascynowany, a o których po prostu z biegiem lat zapomniałem. Oto one!
[maxbutton id=”1″ ]
Potężne kaczory (1992)
Jako dzieciak uwielbiałem sport. Grywałem w lokalnych juniorskich klubach piłkarskich, a moją paczkę zawsze można było spotkać na którymś z boisk, czy to do nogi, czy to do kosza. Odkąd pamiętam, chęć współzawodnictwa, ale również dobra zabawa i emocje wspólnie buzowały w moich żyłach, dodając mi wiecznie niespożytej energii. Gdy miałem 11 lat, za sprawą cholernego zapalenia stawów mój świat legł w gruzach. Pewnego ranka obudziłem się i tak bardzo bolały mnie nogi, że nie mogłem na nich ustać. Trafiłem do szpitala, gdzie uświadomiono mi, że mnie wyleczą, ale przez najbliższe lata powinienem się oszczędzać i odpuścić trenowanie futbolu. W ten oto sposób polska piłka nożna straciła szansę na kolejnego Lewego (chociaż z racji wieku byłbym raczej przed nim), a ja pogrążyłem się w rozpaczy. Na duchu podnosili mnie rodzice, rodzeństwo i przede wszystkim odrobinę starsi ode mnie kumple ze szpitala, z którymi co wieczór w sali telewizyjnej oglądałem jakiś film. Pewnego razu, gdy jeden z kolegów wrócił z przepustki i przyniósł ze sobą wypożyczoną kasetę, obejrzeliśmy Champions (pod tym tytułem Potężne kaczory były dystrybuowane w Polsce na VHS-ach). Dziś wiem, że wtedy, w tamtym szpitalu, w tamtej sali telewizyjnej potrzebowałem seansu Potężnych kaczorów jak niczego innego na świecie. Chociaż dziś widzę, że film Stephena Hereka jest do bólu schematyczny i przewidywalny, to z całego serca polecam go wszystkim młodym osobom, które kiedykolwiek w siebie zwątpiły lub się załamały. Dziś blisko mi do czterdziestki i mimo że nie zostałem zawodowym piłkarzem (ani hokeistą), to wciąż grywam w gałę z kumplami i przynosi mi to tę samą frajdę jak wtedy, gdy byłem nastolatkiem. Dla mnie znaczy to bardzo dużo.
Podobne:
Duży (1988)
Gdy jest się młodym chce się być dorosłym, a gdy jest się dorosłym, to znów chciałoby się być młodym. Czyż film Penny Marshall nie opowiada właśnie o tym… paradoksie? Ależ oczywiście, że o nim traktuje. Duży idzie też jeszcze dalej, ponieważ fantastyczna opowieść o Joshu Baskinie (Tom Hanks) to jednocześnie pochwała dzieciństwa i apel do dorosłych, aby czasem po prostu zwolnili w tym swoim zabieganym życiu i pozwolili, by zawładnął nimi drzemiący w nich wewnętrzny dzieciak. Marshall zauważa również, że osoby dorosłe nierzadko zachowują się mniej dojrzale aniżeli osoby młode. Chociaż Duży nie jest oczywiście skomplikowanym i wieloznaczeniowym tworem to stanowi mądrą, naturalną, zabawną i świetnie skrojoną na właściwie każde czasy rozrywkę, a 32-letni wówczas Tom Hanks i jego cudowna rola dowodzą temu, jak uzdolniony jest to aktor.
Trzech mężczyzn i dziecko (1987)
Trzech mężczyzn i dziecko był największym kasowym hitem roku 1987 w Stanach Zjednoczonych. Reżyserem filmu był słynny Spock, czyli Leonard Nimoy. Ted Danson, Tom Selleck i Steve Guttenberg grają w tej komedii trzech beztroskich kawalerów, których życie zmienia się wraz z niespodziewanym pojawieniem się w ich życiu niemowlęcia. Mimo imponującej obsady największą gwiazdą produkcji Nimoya jest tytułowe dziecko. Uroczy, słodki, niesforny bobas, w którym nie sposób się nie zakochać. Trzech mężczyzn i dziecko mógł wpaść w wiele pułapek, mógł stać się komedią tandetną i nieśmieszną. Otrzymaliśmy jednak twór zabawny, ujmujący i lekki. Do dziś taki jest.
Operacja słoń (1995)
Temat wojny wietnamskiej, a także amerykańskiego zaangażowania militarnego w obronę Wietnamu Południowego przed inwazją Wietnamu Północnego pasjonował mnie mniej więcej od czasów licealnych. Nie wiem właściwie, skąd wzięła się u mnie ta fascynacja, ale dziś zaczynam podejrzewać, że mogło mieć to minimalny związek z zapomnianym przeze mnie filmem dzieciństwa, czyli Operacją słoń. Po powtórzeniu sobie obrazu Simona Wincera stwierdzam, że to najpewniej jedna z najdziwniejszych produkcji wojennych w tzw. wietnamskim podgatunku filmowym, a być może nawet w całej historii kina. Dlaczego? A dlatego, że twór Simona Wincera traktuje wojnę jako coś niewinnego i trywializuje ją. Wiem, że to kino dziecięce, na którym młody człowiek ma przede wszystkim się dobrze bawić, a nie zaprzątać sobie głowę okrucieństwami konfliktu zbrojnego, ale uważam, że chociaż krzta realizmu dobrze zrobiłaby Operacji słoń. Skoro jednak Wincer zdecydował, że jego film będzie przede wszystkim rozrywką, to spójrzmy na niego oczyma dziecka. Odbierając go w ten sposób, dostrzeżemy tutaj całą masę radości, zapierające dech zdjęcia i przede wszystkim niezapomnianą scenę lotu słonia ze spadochronem, któremu w pewnym momencie musi pomóc Kapitan Doyle, czyli Ray Liotta. Kino wojenne dla całej rodziny? Proszę bardzo!
[maxbutton id=”1″ ]
Ojciec panny młodej (1991)
Chyba nie ma na świecie osoby urodzonej w drugiej połowie XX wieku, która nie kojarzyłaby Steve’a Martina. Chociaż z komediowym talentem aktora rzadko było mi po drodze, to trudno mi wyobrazić sobie dziś dzieciństwo bez filmów z jego udziałem. Jednym z tytułów, w których talent mimiczny Martina zawsze bardzo mi odpowiadał, jest Ojciec panny młodej. Film Charlesa Shyera opowiada bardzo prostą i przewidywalną historię zaborczego ojca, który nie jest zachwycony nadchodzącym ślubem swojej córki, więc sukces, jaki osiągnął, zawdzięcza przede wszystkim aktorom, którzy dostarczają odbiorcy radości, zabawy, ale także wzruszeń. Ojciec panny młodej to rodzaj nieco staromodnej, czułej, ciepłej i słodkiej komedii familijnej, idealnej na niedzielne, rodzinne popołudnia.
Willow (1988)
Na koniec moje pierwsze filmowe fantasy i pierwsze obcowanie z magią kina. Willow wzrusza mnie, zaskakuje i olśniewa za każdym razem, gdy go oglądam. Niezależnie od tego, w jakim jestem wieku. Żaden kolejny seans tego powstałego w wyobraźni George’a Lucasa i wyreżyserowanego przez Rona Howarda filmu nie może jednak równać się z tym młodzieńczym, pierwszym razem. Pamiętam, doskonale, jak przerażony byłem, gdy tylko na ekranie pojawiała się zła królowa Bavmorda (Jean Marsh), jak podobnie do Willowa (Warwick Davis) chciałem ufać Madmartiganowi (Val Kilmer), ale nie byłem do tego do końca przekonany, i wreszcie jak bardzo obszedł mnie los małej uroczej Elory (ludzki MacGuffin). Willow to wciąż fascynujące, nadal udane pod względem efektów specjalnych oraz muzyki, świetnie zagrane i pełne magii kino. Myślę, że tę baśń można z dużym powodzeniem prezentować młodym widzom i pewnie zakochają się w niej tak, jak zrobiłem to ja (i zapewne wy) w latach 90. XX wieku.
Jakie filmy dostępne na Disney+ wam przypominają czasy dzieciństwa? O których z nich zapomnieliście, ale dzięki bogatej bibliotece platformy sobie przypomnieliście? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!