Connect with us

Publicystyka filmowa

FILMY, które ZMIENIŁY HOLLYWOOD

Tak jak Hollywood wpływa na świat kina, podobnie na Hollywood wpłynęły filmy, których idea lub efekty spowodowały zmiany w postrzeganiu Fabryki Snów.

Published

on

FILMY, które ZMIENIŁY HOLLYWOOD

Hollywood jest królestwem amerykańskiego przemysłu filmowego bez którego trudno sobie wyobrazić największe kinowe przeboje przyciągające przed ekrany miliony widzów. Przez wiele lat Fabryka Snów była odpowiedzialna nie tylko za kasowe hity mające na celu generować zyski, lecz z czasem stała się głównym centrum rewolucji kina, wprowadzając nowe mody i trendy oraz wyznaczając standardy w rozwoju filmowej, komercyjnej sztuki. Obecnie Hollywood karmi się polityczną poprawnością, stawiając na pierwszym miejscu kulturową i społeczną równość, co nie zawsze spotyka się z aprobatą widzów i krytyków.

Advertisement

Jest to jednak znak czasów. Tak jak Hollywood wpływa na świat kina, podobnie na Hollywood wpłynęły filmy, których idea lub efekty spowodowały zmiany w postrzeganiu Fabryki Snów. O tym, jakie wybrane tytuły przyczyniły się do redukcji kierunku myślenia i nowego kursu filmowego mocarstwa, można przekonać się poniżej.

Kolejność chronologiczna.

Advertisement

Obywatel Kane

25-letni Orson Welles powołuje w 1941 roku film, który od strony finansowej nie odniósł sukcesu, natomiast artystycznie z czasem staje się ekranowym pomnikiem. Obywatel Kane przełamuje w tamtym okresie schematy amerykańskiego kina, przeciera szlaki i symbolizuje zmiany w podejściu do realizacji i ukazania tematu. Dzieło Wellesa to kronika życia prasowego magnata, który umiera w swojej posiadłości, a jego życiorys staje się przedmiotem reportażu.

Przede wszystkim sposób filmowania tej historii okazuje się w tamtych latach nowatorski, przypominając mozaikową układankę. Dziennikarski montaż opierający się na stylistycznie dokumentalnych kadrach, rozmaite typy oświetlenia, szerokokątne kadry nakładają się na fabułę i spójnie się z nią komponują. W ten sposób dzięki subiektywnemu filmowaniu osobowości tytułowej postaci widz poznaje ją z różnych perspektyw, co pasuje do techniki montażowej opowieści. To była nowa jakość w kinie i odcisnęła znaczący wpływ na przyszłe pokolenia hollywoodzkich filmowców.

Advertisement

Deszczowa piosenka

W 1952 roku ma miejsce premiera jednego z pierwszych i nadal najbardziej klasycznych filmów muzycznych w historii. Deszczowa piosenka ze słynnym tańcem Gene’a Kelly’ego podczas ulewy na ulicach stanowi przełom w gatunku filmu dźwiękowego. Pierwszy, powojenny musical oznacza nową erę w amerykańskim kinie i właściwie także o tym mówi fabuła filmu, o ustąpieniu starszego modelu tworzenia przed nowym rozdziałem, o czym przekonuje się dwójka aktorów na planie, jak i poza kamerami.

2001: Odyseja kosmiczna

Prekursorki monolit filmowej fantastyki naukowej nie należy do produkcji amerykańskiej, nie sposób jednak go pominąć w kwestii dzieł przełomowych, nadających nowy wymiar X Muzy. Nie ma złudzeń, wiele hollywoodzkich obrazów powstało pod wpływem inspiracji filmem Stanleya Kubricka. Przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się nowoczesna wizualizacja zestawiona z egzystencjalną problematyką przynoszącą hipnotyzującą podróż człowieka w przestrzeń kosmiczną. Na większą niż wcześniej skalę wykorzystano różne modele lub malowidła mające na celu wywołać złudzenie optyczne, co przyniosło niezwykłe efekty specjalne. Wizjonerskie sekwencje, panoramiczna stylizacja długich ujęć zestawiona z kompozycjami muzyki klasycznej musiała zadziałać na wyobraźnię i zmysły.

Advertisement

Dzika banda

NAJLEPSZE SERIALE XXI WIEKU - Top 100

Mistrz baletu przemocy Sam Peckinpah tworzy pierwszy antywestern, demitologizujący świat Dzikiego Zachodu, który do tej pory był ukazywany jako przystępnie rozrywkowy z obowiązkowym happy endem. Tymczasem Dzika banda to nowa formuła gatunku oraz bezkompromisowa próba odświeżenia nurtu. U Peckinpaha trup ściele się gęsto, nie ma pozytywnych bohaterów, a o sprawiedliwości, liryzmie i szczęśliwym zakończeniu można zapomnieć. Coś niespotykanego w Hollywood pod koniec lat 60.

Nic dziwnego, że ten typ westernu zaskoczył brutalnością i wizją publiczność przyzwyczajoną do szlagierów w rodzaju W samo południe czy Rio Brawo, jednocześnie z powodzeniem odsłaniając inny wariant gatunku.

Advertisement

Swobodny jeździec

Hippisowski manifest filmu drogi i tak naprawdę pierwszy obraz z gatunku road movie stał się niejako kultem pokolenia i subkultury oraz synonimem dążenia do wolności i własnych wyborów. Przy małym budżecie projekt Dennisa Hoppera okazał się nieoczekiwanym przebojem, przy czym dał początek nowej fali w amerykańskim kinie, dowodząc, że przy niskich kosztach może powstać film na ważny temat głównie dotyczący życia w drodze i poszukiwania własnego miejsca w świecie pełnym ram, nakazów i ograniczeń. Swobodny jeździec został odebrany jako drogowy hymn kierowany do outsiderów i odmieńców niemogących się dostosować do obowiązujących norm narzucających styl życia.

W podobny sposób amerykański mit zostaje obalony przez powstały w tym samym roku obraz Nocny kowboj Johna Sleschingera.

Advertisement

Wejście smoka

Podczas gdy era westernów powoli dobiega końca, na rynek z przytupem wkracza nowa moda na gatunek filmu karate, a konkretnie kun-fu made in Hongkong. Co prawda azjatycka kinematografia do słabych wówczas również nie należała, lecz Hollywood przyjmuje z otwartymi ramionami Wejście smoka z legendarnym, jak się okaże, mistrzem wschodnich sztuk walki, który będzie nowym idolem młodzieży. Bruce Lee, Amerykanin azjatyckiego pochodzenia, staje się odtwórcą głównej roli w przeboju wyprodukowanym przez USA, co było absolutną nowością. Późniejsze produkcje z Chuckiem Norrisem, Jean-Claude’em Van Damme’em, Jackiem Chanem, Jetem Li, nie wspominając już o filmach typu martial arts czy gier kopanych i ich filmowych wersji, nie miałyby szans na zaistnienie, gdyby nie tytuły z Bruce’em Lee, z naciskiem na Wejście smoka.

Egzorcysta

Dzieło Williama Friedkina nie jest pierwszym klasykiem horroru satanistycznego, ponieważ – jak dobrze wiadomo – wcześniej powstało Dziecko Rosemary Romana Polańskiego. Dreszczowiec polskiego reżysera cechował się duszną atmosferą tajemnicy i niedomówień, natomiast Egzorcysta przedstawił walkę z siłami ciemności bardziej dosadnie, nie szczędząc widzowi mocnych i profanacyjnych akcentów. Żaden wcześniejszy horror nie wywołał takiej odrazy i strachu wśród publiczności. Podczas seansu zdarzały się utraty przytomności i interwencje służb ratunkowych. Przede wszystkim jak dotąd nie było filmu grozy, gdzie dziecko zostaje opętane przez demona, a widz doświadcza przemiany, jaka w nim zachodzi – nieletnia, niewinna dziewczynka pod wpływem diabelskich mocy przechodzi metamorfozę w monstrualną, ohydną istotę – już sam ten kontrast był dla wielu osób dużym szokiem.

Advertisement

W dodatku w tamtym okresie Stany Zjednoczone borykały się z problemami społecznymi i moralnymi (np. klęska w Wietnamie), zatem Egzorcysta został odebrany jako filmowe ucieleśnienie lęków i zwątpienia. W każdym razie gatunek horroru po filmie Friedkina już nigdy nie był taki sam.

Gwiezdne wojny

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… W swoim czasie Gwiezdne wojny rozbiły bank, przynosząc ogromne zyski oraz kilka kontynuacji i wznowień. Co na to wpłynęło? Efekty specjalne? Owszem. Różnorodne postaci? Również. Marketing? Na pewno. Rozmach? Z pewnością. Jednak głównym czynnikiem okazało się połączenie przez George’a Lucasa i twórców różnych motywów i klisz zaczerpniętych z wcześniejszych filmów. Co możemy odkryć w pierwszej części serii? Baśnie i bajki ze schematem walki dobra ze złem. Kino morskiej przygody z piratami w tle. Filmy historyczne o rycerzach i księżniczkach. Westerny i dzieła o samurajach.

Advertisement

Te wszystkie elementy zostały przeniesione w kosmiczną orbitę na wzór filmu science fiction z komiksowym zacięciem. To był przepis na sukces i nową jakość w rozrywkowym kinie.

Łowca androidów

BANNION

O ile Gwiezdne wojny odznaczały się luźną i bajkową konwencją pełną gadżetów i barwnej akcji, służąc rozrywce, to Łowca androidów pokazuje drugą stronę fantastyki: dekadencką i posępną, mającą skłonić do przemyśleń. Już wObcym: 8 pasażerze Nostromo Ridley Scott reformuje horror science fiction, w Łowcy androidów zaś przedstawia futurystyczne noir, umieszczając fabułę w świecie przyszłości, gdzie replikanci do złudzenia przypominają ludzi. Co prawda w chwili powstania film został zlekceważony przez krytykę i nie sprzedał się najlepiej, jednak po latach został odkryty na nowo i odpowiednio doceniony jako niezaprzeczalna klasyka gatunku, początek cyberpunku i wzorzec opowieści o sztucznej inteligencji i miejskiej dystopii.

Advertisement

Pluton

Wietnam pozostaje jedną z ciemnych kart w amerykańskiej historii, więc kino prędzej czy później musiało sięgnąć po ten temat. W Łowcy jeleni Michaela Cimino widać bardziej konsekwencje i piętno wojny przy epizodzie w Wietnamie z rosyjską ruletką i ucieczką z niewoli, natomiast Czas apokalipsy Francisa Forda Coppoli przynosi symbolikę i subiektywną wizję inspirowaną powieścią Josepha Conrada. Oliver Stone, korzystając z własnego doświadczenia służby w Wietnamie, realizuje prywatny rozrachunek, rzucając widza w środek dżungli, gdzie żołnierze tracą zasady moralne, występują napięcia i podziały w jednostce.

Pluton uświadomił amerykańską widownię i krytykę, jak naprawdę wyglądała wojna w Wietnamie, wystawiając narodowy rachunek sumienia, odnosząc zaskakujący triumf w Hollywood i przyczyniając się do pewnego rodzaju przewartościowania.

Advertisement

Nagi instynkt

Najsłynniejszy thriller erotyczny wszech czasów sporo namieszał w Hollywood. Promocja oparta na skandalu przyniosła pożądany efekt, Nagi instynkt stał się hitem głównie dzięki odważnym scenom seksu i wzbudził sensację w latach 90. W żadnej wcześniejszej, komercyjnej produkcji amerykańskiej nie pokazano aż tak wiele i aż tak bezpruderyjnie. Powstał też nowy symbol femme fatale, a mianowicie jej nowoczesna, uwspółcześniona wersja (biseksualna morderczyni) o wyglądzie Sharon Stone. Podobne produkcje na wzór wyzywającego tworu Paula Verhoevena zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu i trend na dreszczowce nasycone erotyką trwał całkiem długo.

Lista Schindlera

Steven Spielberg ma na koncie niejeden film, który przyczynił się do rozwoju amerykańskiej kinematografii, a jego zasługi dla Hollywood są nie do przecenienia. Wystarczy wymienić Szczęki, Bliskie spotkania trzeciego stopnia, serię przygód Indiany Jonesa, E.T., Kolor purpury czy oczywiście Park Jurajski, który również zawojował świat kina, wskrzeszając prehistoryczne gady i odnawiając gatunek nowej przygody. W tym samym roku światło dzienne ujrzał także bardzo istotny obraz dotyczący polskiej historii z okresu II wojny światowej i Holokaustu. Spielberg, kierując produkcją o hollywoodzkim rozmachu, zadbał o europejski realizm, a kręcąc film w Polsce, koordynował jednocześnie prace nad Parkiem Jurajskim.

Advertisement

Powstało dzieło dużej wagi z fabułą, która raczej była domeną kina wywodzącego się z Europy, jednak autor Szeregowca Ryana złamał ten monopol, otwierając oczy całego świata na zjawisko nazizmu, okupacji i masowej eksterminacji, a przy okazji zwracając uwagę na polskich filmowców i umożliwiając im karierę za oceanem.

Filadelfia

Hollywood po raz pierwszy mierzy się tak otwarcie z chorobą AIDS, odsuwając na bok tabu. Tom Hanks wciela się w postać zdolnego prawnika, który zostaje zwolniony z renomowanej kancelarii z powodu zakażenia wirusem HIV i odmiennej orientacji seksualnej. Zmagający się z nieuchronnymi skutkami choroby i społecznym ostracyzmem mężczyzna postanawia bronić swoich praw i godności przed sądem. Jego sprzymierzeńcem zostaje czarnoskóry adwokat, z początku nietolerujący homoseksualistów. Dzieło Jonathana Demme’a apeluje o równość i sprawiedliwość, sprzeciwiając się każdej odmianie dyskryminacji.

Advertisement

Pulp Fiction

Kino niezależne dostaje nowe oblicze i przedostaje się na salony hollywoodzkich bankietów za sprawą drugiego pełnometrażowego filmu Quentina Tarantino. Nie należy zapominać, że wprawdzie David Lynch swoich Blue Velvet czy Dzikości serca został obwołany kreatorem amerykańskiego postmodernizmu w filmowej sztuce, jednak Pulp Fiction jako hołd dla kinowych fascynacji Tarantino zostaje mianowane jako nowe zjawisko w popkulturze. Błyskotliwa żonglerka motywów i konwencji, gdzie przemoc łączy się z igraszką, a losy bohaterów splatają się w najmniej oczekiwanych momentach, wprowadziła coś nowego i świeżego, opierając się na tym, co widzowie dobrze kojarzą z przeszłości, lecz w bardzo lotnej oprawie.

Gwiazdorska obsada nawet w epizodach dodała kolorytu. Ta receptura wyznaczyła kolejny kierunek i rozdział w Hollywood.

Advertisement

Blair Witch Project

Horror o nawiedzonych przez wiedźmę z Blair lokalnych lasach i rejestracji tajemniczego zaginięcia śmiałków usiłujących zbadać te legendę przechytrzył nowatorskim podejściem i promocją wielu widzów. Realizowany w stylu paradokumentalnym obraz miał przekonać, że wszystkie nagrane wydarzenia nie były fikcją. Blair Witch Project to idealny przykład profesjonalnej amatorszczyzny i dowód, że przy bardzo niskich nakładach finansowych można osiągnąć wysokie zyski, opierając się na ciekawym oraz sprytnym pomyśle. I tak w Hollywood nastała moda na nawiedzone horrory w reporterskiej stylistyce, jak np.

Paranormal Activity. A za fakt, że cała historia była wymyślona, niech poświadczą napisy końcowe twórców przy bardzo ograniczonym gronie bohaterów i znikomych lokacjach.

Advertisement

Terminator 2: Dzień sądu, Matrix

Nie ukrywam, że miałem dylemat, który z tych filmów wyróżnić w tym zestawieniu, więc zamiast wybrać jeden, zdecydowałem się podać dwa tytuły posiadające wiele wspólnych cech i elementów. Zarówno druga część Terminatora, jak i pierwszy Matrix okazały się innowacyjne w zastosowaniu efektów specjalnych, animacji i wizualizacji komputerowych. Motywy zagrożenia ludzkości, próby jej zniewolenia i wyniszczenia przez sztuczną inteligencję zyskały oprawę spektakularnego widowiska akcji w klimacie SF, z wyraźną myślą przewodnią, dla której kinowe, wielkie ekrany zostały wręcz stworzone.

Nowoczesny, techniczny postęp w obu filmach, będący zapowiedzią cyfrowej ewolucji i wirtualnej rzeczywistości, nie miał sobie równych, uświadamiając, że kino jest w stanie pokazać właściwie każdą iluzję. Niech odnośniki i zapożyczenia przyszłych filmowych epigonów dzieła Camerona i Wachowskich mówią same za siebie.

Advertisement

Trylogia Władcy pierścieni i seria o Harrym Potterze

Również w przypadku odnowienia gatunku fantasy w nowej dekadzie amerykańskiego filmu należy uznać i powiązać ze sobą dwa tytuły, które odrodziły rozrywkowe kino dla całej rodziny, definiujące się jako kino pokoleniowe. Trzy części Władcy Pierścieni oraz osiem odsłon przygód Harry’ego Pottera rzuciły nowe światło na literackie pierwowzory, na podstawie których powstały serie, co również przełożyło się na ogromne wyniki frekwencyjne oraz odrodzenie kina młodzieżowego w nowym wcieleniu przeznaczonym dla widza właściwie w każdym wieku. Po zamachach terrorystycznych z 2001 roku Hollywood potrzebowało powrotu do normalności i równowagi w postaci familijnych i baśniowych produkcji, gdzie widz ma okazję wkroczyć w świat pełen magii i czarów, zapominając o codzienności, prozie życia i problemach, a jednocześnie pełniących funkcję edukacyjno-wychowawczą dla najmłodszych jako współczesne bajki z morałem.

Tajemnica Brokeback Mountain

Jak wspomniałem na wstępie tego zestawienia, Hollywood na obecnym etapie karmi się poprawnością polityczną bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jednym z pierwszych sygnałów zmieniających się poglądów i idei zmierzających do równości i tolerancji dla odmienności staje się sukces melodramatu Tajemnica Brokeback Mountain opowiadającego historię o zakazanej miłości dwóch kowbojów. Ang Lee z wyczuciem i taktem przełamał konwenanse obyczajowe w Hollywood, nakierowując na coraz większą akceptację, a z czasem pełną otwartość na historie z osobami LGBT w tle. Rzecz jasna, amerykańskie kino sięgało wcześniej po podobne wątki (Moje własne Idaho, Gra pozorów czy właśnie Filadelfia), jednak potrzeba było jeszcze więcej czasu, żeby Fabryka Snów w pełni dojrzała do tego rodzaju tematów i porzuciła utarte szablony oraz stereotypy.

Advertisement

Avatar

Kiedy wydawało się, że w kinie widzieliśmy już wszystko, James Cameron ponownie poszedł z duchem czasu i dał światu pierwszy film w formacie 3D. Avatar to obraz nowej generacji wykonany w ultratechnologii, który ponownie pokazał potęgę Hollywood jako największego filmowego mocarstwa (w którą niektórzy zaczęli nie bez powodu powątpiewać). Tymczasem amerykański rynek filmowy poszukiwał kolejnego przełomu, a widzowie nowych doznań wzrokowych. Ostatecznie Avatar (przy różnych ocenach i opiniach) pobił wszelkie rekordy oglądalności i wyznaczył nowy kierunek wizualnej jakości i filmowej ilustracji.

Zniewolony

Już Steven Spielberg, a w szczególności Spike Lee sięgali po historie profilujące jedynie czarnoskórą społeczność. W 2013 roku Steven McQueen swoim filmem wraca do niechlubnych, amerykańskich korzeni, rozliczając się z systemem niewolnictwa, co jest wstępem do kolejnego w Hollywood przewrotu w promowaniu i propagowaniu społecznego kompromisu i antyrasizmu bez klasyfikacji etnicznej. Co ciekawe, rok wcześniej miała premiera Django Tarantino, będącego wariacją na temat niewolnictwa i ucisku osób czarnoskórych, która spotkała się z przychylnym przyjęciem nie tyle ze względu na opowieść, ile na styl przekazania.

Advertisement

Natomiast obraz autora Głodu i Wstydu nie pozwala sobie nawet na cień autoironii, podobnie jak w Plutonie Stone’a o Wietnamie mamy do czynienia z amerykańską martyrologią, która wymaga przepracowania i nowego spojrzenia.

Filmy MCU/DC

Wszystkie elementy i zjawiska oprócz LGTB (nie licząc akcentu w Deadpool 2) dotyczące powyższych tytułów znalazły mniej lub bardziej swoje odbicie w filmowych przebojach opartych na superbohaterskich komiksach rojących się od galerii postaci i postaw. Filmy MCU i DC to obecnie znak firmowy Hollywood, a moda na komisowe ekranizacje zdaje się nie mieć końca. Znalazło się w nich miejsce na przemycenie pod przykrywką efektownych trików wszelakich socjologicznych reguł, norm i struktur ocierających się nawet o polityczną propagandę i ideologiczne poglądy, z równouprawnieniem i patriotyzmem włącznie.

Advertisement

Niektórych odbiorców to razi, innych widzów, koncertującym się przede wszystkim na walorach rozrywkowych, niekoniecznie. Zatem zbawicielką świata może być kobieta, a nie mężczyzna. Głównym herosem jest czarnoskóry wojownik. Czarny charakter potrafi stać się idolem i impulsem do buntu przeciw systemowi. Ten zły potrafi się zmienić w dobrego, a ten dobry może stać się złym. Mnogość przykładów wystarczy na powieść. Jedno jest pewne. Hollywood szybko nie zmieni kursu.

Advertisement
Kliknij, żeby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *