search
REKLAMA
Zestawienie

Twórcy, bez których NIE BYŁOBY współczesnego kina science fiction

Odys Korczyński

20 maja 2020

REKLAMA

Fritz Lang

Méliès stracił szansę na niebotyczną sławę, ponieważ nie potrafił przejść z epoki filmu niemego do świata dźwięków. Chociaż Lang był młodszy, to również spotkała go pułapka filmowej ciszy. Nieme kino zupełnie inaczej rozstawiało akcenty. Aktorzy inaczej grali, a reżyser nie musiał kłaść nacisku na dialogową ekspresję. Zastępowała ją gra ciała. Może dlatego, chociaż Lang po wyjeździe z nazistowskich Niemiec wciąż zajmował się filmem, to Metropolis pozostaje jego największym i cudem przetrwałym do dzisiejszych czasów dziełem. W przeciwieństwie do Podróży na Księżyc i mimo że Lang był przedstawicielem dość trudnego w recepcji niemieckiego ekspresjonizmu, Metropolis przetrwało próbę czasu i jest monumentalnym dziełem kompletnym. Niekiedy brak w nim dźwięku przeszkadza, ale to raczej nasze przyzwyczajenie niż obiektywna konieczność. Współcześni reżyserzy powinni uczyć się od Fritza Langa, jak uczynić z kina science fiction mądre narzędzie krytyki wszelkich totalitaryzmów oraz instytucji zakładających kajdany na ludzką wyobraźnię w imię metafizycznych ideologii.

Karel Čapek

Gdyby czeskie roboty opanowały świat, apokalipsa miałaby dowcipny przebieg, a grzyby atomowe mogłyby być np. koloru tęczowego. Co by na to powiedzieli chłopcy z różnych naszych prawicowych bojówek? To raczej oczywiste, co na ich temat powiedziałby wolnomularz, Karel Čapek, nasz po sąsiedzku prekursor fantastyki naukowej, wolnościowiec, antynazista, lewak, twórca, który zręcznie połączył krytykę polityczną z fantastyką i dzięki któremu słowo robot stało się sławne w gatunku sci-fi. Bo co tak naprawdę ono znaczy – robotę, i to mozolną, którą najlepiej, żeby wykonywały maszyny. A my będziemy sobie leżeć i pić drinki, aż do momentu, kiedy roboty się zbuntują i rozerwą nasze delikatne ciała na krwawe połcie mięsa. Najlepiej będzie, żebyśmy nauczyli się od Czechów fantastycznego dystansu, bo w ostatecznym rozrachunku zbytnia duma narodowa nie tylko jest śmieszna, ale i prowadzi do niebezpiecznych dewiacji na linii władza–naród, co Karel Čapek ponadczasowo mądrze ukazał w swoich powieściach, a my mieliśmy i niestety mamy tego przykłady na własnym poletku.

Ridley Scott

Jak to mówią niektórzy miłośnicy czy też nerdzi sci-fi, bez Scotta nie byłoby KANONICZNYCH dzieł w gatunku. Abstrahując od semantycznej pustki słowa KANONICZNY, którego sens polega na utożsamianiu subiektywnej ważności z obiektywnym porządkiem istnienia, zgadzam się z tym że bez Scotta kino science fiction nie zyskałoby wielkiego dzieła filmowego w postaci Łowcy androidów, jednego z ciekawszych kosmicznych morderców, którym stał się Ksenomorf, oraz wciąż ewoluującej u samego Scotta wizji nowego, jak się okazuje twórczego gatunku, który wymyślił człowiek – najpierw replikanta (Roy Batty), a potem w pełni syntetycznej postaci Davida z Prometeusza. Niewątpliwą zasługą reżysera było też celne osadzenie w gatunku science fiction dwóch aktorów – Rutgera Hauera i Michaela Fassbendera. Obydwaj poprowadzili swoich bohaterów do pewnego rodzaju antyludzkiej wielkości, chociaż, co muszę obiektywnie przyznać, przy całej miłości do niego żywionej od lat, Roy Batty z Łowcy androidów upadł pod ciężarem swojego dramatyzmu. Nie zajął należnego mu miejsca w ekosystemie. Natomiast David (a może Walter?) z Prometeusza najmądrzej jak się da wykorzystał swoich twórców bez sentymentów i bez autoagresywnego patosu, prowadzącego do poświęcenia się. Co do zaś Ksenomorfa, po latach Ridley Scott uświadomił sobie, że nie można zostawić tej doskonałej istoty bez jej własnego etosu i filogenezy. Dopiero więc od czasu Prometeusza i Obcego: Przymierza Obcy jest pełnoprawnym członkiem fantastycznonaukowego gatunku. Przedtem był jedynie narzędziem.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA