SERIALE W 2017 ROKU. Redakcyjne podsumowanie
The Good Fight
W 2016 roku zakończył się jeden z najlepszych seriali XXI wieku, Żona idealna. Ta sama ekipa, z częścią starej obsady, postanowiła zrobić spin-off. Pierwsze reakcje na tę wiadomość oczywiście oscylowały wokół krytyki samego zamysłu, który jawił się jako typowe odcinanie kuponów od bardzo dobrze ocenianej produkcji CBS, wielokrotnego laureata nagród typu Emmy czy Złote Globy (pomijając niezwykle wysokie oceny każdego sezonu wśród krytyków). Ale jak się okazuje, dialogi, aktorstwo, realizacja to jest pierwsza klasa inteligentnego telewizyjnego dramatu – nie ma lipy, poziom znakomity. Może ta szalenie wysoko zawieszona poprzeczka jeszcze nie została przeskoczona, ale powiadam wam, to może wkrótce nastąpić, bo The Good Fight to jest obecnie najlepszy serial prawniczy i niebanalny dramat obyczajowy. Kibicuję. [Rafał Oświeciński]
Narcos – sezon trzeci
Biorąc pod uwagę, że po niesamowicie klimatycznych, pełnych świetnych kreacji aktorskich (na czele z genialnym Wagnerem Mourą!) dwóch sezonach, między słowami “Pablo Escobar” a “Narcos” stawiano znak równości, trudno było sobie wyobrazić kontynuację serialu po zamknięciu wątku osławionego barona z Medellín. Netflix zaryzykował i wygląda na to, że odniósł sukces. Mimo wszelkich obaw kwartet złożony z braci Gilberta i Miguela Rodrígueza Orejuela, wspieranych przez Hélmera “Pacho” Herrerę i José “Chepe” Santacruza Londoña, czyli konkurencja Escobara z Cali, którą przedstawiono nam już wcześniej, świetnie sobie poradził. Trzeci sezon Narcos jest inny, nieco słabszy od idealnej drugiej serii, ale wciąż bardzo dobry. Tu jednak pojawiają się wątpliwości, gdyż Netflix nie zamierza zarzynać kury, która znosi złote jaja. Trwają prace nad kolejną odsłoną narkotykowej historii, tym razem jednak z trudem będziemy mogli doszukiwać się nawiązań do starszych sezonów. [Damian Halik]
BoJack Horseman – sezon czwarty
Zmiany w życiu naszego ulubionego człekokształtnego konia, jakie postanowiono wprowadzić w czwartej serii, okazały się sukcesem, choć paradoksalnie przeniosły ciężar narracyjny z głównego bohatera na jego przyjaciół, na czele z Diane Nguyen i Peanutbutterem. Jak uczy historia (mam na myśli oczywiście inne animacje dla dorosłych), serial wielkimi krokami powinien zbliżać się do pierwszego kryzysu (problemy zazwyczaj zaczynają się w okolicy piątego sezonu), jednak scenarzysta Raphael Bob-Waksberg oraz ilustratorka Lisa Hanawalt zdają się mieć pełną kontrolę nad rozwojem sytuacji. Być może to zasługa spokoju, jaki zyskują, tworząc zaledwie dwanaście odcinków na rok, ale w moim odczuciu to po prostu solidnie odrobiona praca domowa i wyciągnięcie wniosków z błędów, jakie w przeszłości popełniali Matt Groening, Mike Judge czy Trey Parker i Matt Stone. Każdy sezon serialu BoJack Horseman obfitował jak dotąd w ogrom doskonałych sekwencji, urozmaicających i tak genialną fabułę, dlatego po świetnej “czwórce” nie pozostaje nic innego, jak czekać na “piątkę”. [Damian Halik]
Legion
Jedno. Wielkie. Zaskoczenie. FOX wzięło na cel postać, którą kojarzyli co prawda fani komiksów o X-Menach, ale szerszej publiczności była nieznana, oddało ją w ręce jednego z lepszych specjalistów w branży – Noaha Hawleya (Fargo) – i odniosło spektakularny sukces, oferując widzom serial tak dziwaczny, że trudno było się od niego oderwać. Przesycenie absurdem, niepewność tego, co jest prawdą, a co fikcją, oraz dobór towarzyszącej temu muzyki to podstawowe elementy, które dają poczucie, że pierwszy sezon Legionu jest dziełem niemal doskonałym. Każdy, kto jeszcze nie miał okazji go zobaczyć, szybko powinien nadrobić zaległości, gdyż niebawem doczekamy się premiery drugiej serii. [Damian Halik]
Pozostawieni – sezon trzeci
Emitowani od 2014 roku Pozostawieni, którzy mimo świetnej realizacji i genialnego scenariusza polegli w zderzeniu z rzeczywistością konsumencką, otrzymali od HBO szansę na postawienie kropki nad i. Trzeci, ostatni sezon jednego z najambitniejszych seriali tej stacji był nieco krótszy i – jak Damon Lindelof i Tom Perrotta zdążyli nas już przyzwyczaić – zupełnie inny od poprzednich. Pierwsze dwie serie nie wywoływały jednak tak skrajnych emocji. W finale postawiono na prostotę, być może nawet nieco otarto się o kicz i silenie się na oryginalność, co wielu osobom się nie spodobało, jednak ja to zakończenie kupuję. Jak by nie patrzeć, Pozostawieni od początku byli bowiem prostą historią o miłości, którą umieszczono w bardzo specyficznych warunkach. Dla mnie najważniejsze jednak, że ostatecznie powrócono do głównej idei, która przyświecała Tomowi Perrotcie podczas pisania powieści, na kanwie której zrealizowano serial. [Damian Halik]