Wojsko w filmie Kubricka to przerażające miejsce. Uosobieniem wszystkiego, co w nim najgorsze, jest sierżant Hartman. Wiecznie krzyczący zamiast mówić, władczy, besztający podwładnych, nieznoszący sprzeciwu, wymuszający nieludzki ład. Już po kilku scenach z Hartmanem boli nas głowa od wywrzaskiwanych przez niego komend. I chociaż nie sposób nie docenić kreacji aktorskiej R. Lee Ermeya oraz kreatywności rzucanych przez niego obelg, to przecież cieszymy się, kiedy w końcu zostaje zastrzelony. Ginie mało honorową śmiercią, na środku łazienki, z rąk szeregowca, którego sam doprowadził na skraj wytrzymałości psychicznej – gnębionego Pyle’a.
W mieście grzechu stworzonym przez Franka Millera i ożywionym przez Roberta Rodrigueza nie brakowało szemranych postaci zasługujących na śmierć. Chociaż ze wszystkich trzech segmentów największą sympatią darzę ten pierwszy, z Marvem, to chyba najbardziej cieszy mnie zemsta dokonana rękami Hartigana w obronie Nancy. Zabity przez niego syn senatora Roarka, Ethan, jest nie tylko wcielonym złem i zdegenerowanym pedofilem o sadystycznych skłonnościach – ze względu na koneksje ojca czuje się absolutnie bezkarny i faktycznie tak się zachowuje. Kiedy po swoim „ożywieniu” przemienia się w żółtego stwora, stając się jeszcze bardziej odrażający. Równie odrażająca jest scena jego śmierci, kiedy to bohater grany przez Bruce’a Willisa robi berbeluchę z przypominającego przejrzałe mango ciała Żółtego Drania.
https://www.youtube.com/watch?v=K0R7nutg_l0
W piekle istnieje specjalne miejsce dla tych wszystkich, którzy krzywdzą zwierzęta. A w tym specjalnym miejscu istnieje jeszcze bardziej specjalne miejsce dla tych wszystkich, którzy krzywdzą psy. Iosef Tarasov otrzymał sprawiedliwość z rąk jednej z najbardziej ikonicznych postaci najnowszego kina. Kibicujemy Johnowi Wickowi nie tylko dlatego, że gra go Keanu Reeves i kochamy psy. Sam Tarasov doskonale budzi naszą antypatię, w czym ogromna zasługa świetnej kreacji aktorskiej Alfiego Allena.
Ech, Lori. Czy któremukolwiek z fanów The Walking Dead trzeba wyjaśniać, dlaczego postać była tak irytująca? Czy nawet ci, którym jakimś cudem nie przeszkadzała od samego początku, nie stracili w pewnym momencie cierpliwości do jej płaczów i roszczeń? To straszne cieszyć się ze śmierci kobiety podczas porodu, ale cóż – chyba niewielu fanów serialu żałowało, kiedy Lori w końcu umarła. Niestety nie oznaczało to bynajmniej, że scenarzyści dali sobie z tą postacią spokój: bohaterka męczyła nas jeszcze przez jakiś czas jako widmo ukazujące się Rickowi.
Simon Phoenix to przerażający kryminalista, którego nikt nie chciałby spotkać na swojej drodze. Wesley Snipes stworzył antagonistę totalnego i wykreował swoją najbardziej ikoniczną obok Blade’a postać. Jego Phoenix to wcielenie anarchii i chaosu. Nieobliczalny szaleniec natrafia jednak na twardego przeciwnika w postaci Sylvestra Stallone’a i jego stalowych mięśni. Konfrontacja szybko przeradza się w walkę na śmierć i życie. A my z ogromną satysfakcją przyglądamy się temu, jak Phoenixowi wymierzana jest sprawiedliwość przez stojącego na straży porządku detektywa sierżanta Johna Spartana.
Wyrzucenie ksenomorfa w przestrzeń kosmiczną było niezwykle satysfakcjonujące zarówno w jedynce, jak i w dwójce. Wydaje mi się jednak, że to właśnie w kontynuacji miało większą moc i impet. Także dlatego, że Królowa Obcych, z którą w drugiej części walczy Ripley, to stworzenie jeszcze groźniejsze i bardziej przerażające niż „zwykły” ksenomorf. Za każdym razem przeżywam te same emocje, kiedy bohaterka, mimo strachu i niepewności, postanawia podjąć straceńcze, bohaterskie ryzyko i stanąć do walki z ogromną Królową. I za każdym razem przepełnia mnie to samo poczucie triumfu, kiedy to starcie wygrywa. Ale, ale… czy Królowa Ksenomorfów aby na pewno zginęła po tym, kiedy Ripley zmiotła ją w próżnię? Jest przecież organizmem doskonałym, zdolnym przetrwać w najtrudniejszych warunkach. Ja skłaniam się ku opcji, że Królowa nie przeżyła tego spotkania z bohaterką Sigourney Weaver – i dlatego właśnie dołączyłam jej śmierć do mojego zestawienia.
W tworzeniu listy współuczestniczyli Jakub Kebernik, Wojciech Wimmer i Jan Susmaga.